Tuesday, December 30, 2008

zimowo



wiele szczescia i slodyczy (rozanych i nie tylko:) w Nowym Roku Basia zyczy!

Friday, December 19, 2008

pierniczki 2008


nie ma dla mnie Swiat Bozego Narodzenia bez pierniczkow (przepis) - a wrecz od pierniczkow trzeba zaczac - tym razem z pieprzem, skorka cytrynowa, gozdzikami, kardamonem i kawa - pyszne :-)
Zycze wszystkim dobrych, piernikowych i serdecznych Swiat!

Monday, December 08, 2008

pigwa powraca




dwa lata temu robilam galaretke z pigwy (tutaj wspomnienia) metoda tzw. maksymalnego paprania sie - a wiec obieranie twardych owocow ze skorki, gotowanie skorek w osobnym woreczku z gazy, po ugotowaniu pieczolowite cedzenie i wyciskanie przez gaze pigwowej pulpy. Uwielbiam przedlugo smazyc powidla, lubie wycinac rowne pierniczki, zwykle dodaje sobie pracy krojac ziemniaki w perfekcyjna kostke (bez suwmiarki, ale na tzw. okometricky pomiar), niemniej jednak z pieczolowitego sparzadzania galaretki pigwowej rezygnuje - tutaj nalezy postawic na prostote!

Przepis:
Zdobyc pare kilogramow dorodnej i dojrzalej pigwy (1kg pigwy = 2 sloiczki galaretki). Owoce dokladnie umyc pozbawiajac ich wloskow znajdujacych sie na skorce,
gniazda nasienne usunac (choc warto gotowac z pestkami), nastepnie pokroic w dosc cienkie plasterki, zalac woda tak by przykryla owoce, po czy gotowac 30 minut (owoce powinny byc prawie rozgotowane). Ostudzic, a nastepnie zlac sok, dodac na kazda szklanke soku 1/2 szklanki cukru i gotowac az zacznie galaretka gestniec i zrobi sie pomaranczowawa (jakies 45minut-60minut w zaleznosci od tego jak dojrzale byly owoce). Potem wystarczy juz tylko przelac galaretke do sloikow i czekac az ktos zechce jej u nas skosztowac na sniadanie :-)

Monday, December 01, 2008

z batatow


fanom zup polecam dzisiaj zupe-krem z slodkich ziemniakow z niebieskim serem i prazonymi orzechami wloskimi, dla nas jest to ewidentnie przeboj jesieni! Szkoda pisac wiecej...

Oryginalny przepis na ponizsza zupe znalazlam calkowitym przypadkiem, chyba szukalam przepisow na zupy z serem, chyba, teraz juz nie pamietam... Niemniej jednak zupe znalazlam u Midgelet, ostatnio nieczesto wykorzystuje internetowy przepis bez (wiarygodnego:) zdjecia, tym razem jednak kompozycja smakowa nie pozostawila watpliowosci, zupe postanowilam zrobic w ciemno.

Przepis na zupe-krem z batatow z niebieskim serem (moja, nieco zmodyfikowana wersja przepisu Midgelet):

5 sredniej wielkosci batatow (dobry kilogram)
cebula
marchewka
2 kostki bulionowe
sok z 1/2 cytryny
100g niebieskiego sera plesniowego
prazone orzechy wloskie
kwasna smietana
sol, czarny pieprz

Cebule drobno pokroic i podsmazyc na lekko zloto na oliwie, pod koniec smazenia dorzucic utarta na tarce (grube oczka) marchewke i posmazyc razem z minute. Nastepnie zalac 2-3 szklankami wody, dodac pokrojone w kostke bataty i kostki bulionowe. Gotowac okolo 15-20 minut, po czym zupe zmiksowac, dodac sok z cytryny, swiezo mielony pieprz i ewentualnie dosolic. Na dno miseczki wsypac pokrojony w kosteczki ser, zalac goraca zupa i wymieszc. Udekorowac lyzka kwasnej smietany i prazonymi orzechami.

Jeszcze kusi mnie zupa z serem topionym, ale zgubilam przepis, tzn. gdzies go zapewne zapisalam, ale w tych notatkach/bookmarks juz sie gubie...