Monday, January 20, 2014

ciasteczka chałwowe



raz na parę lat. Śnieg zasypał Jerozolimę. Istny paraliż, pozwolę sobie na porównanie: plaga egipska! Śnieg w Jerozolimie oznacza kataklizm. Zero stopni i kończy prószyć mokry śnieg, ulice tona w centymetrach mokrej mazi.

A Agata, Ewa i Basia pomślały, że nigdzie nie może być piękniej niż pod Ścianą Płaczu. Idealnym pomysłem jawiła się nam więc wyprawa na Stare Miasto, a wcześniej złapanie taksówki, nic prostszego. Zazwyczaj zatrzymanie pustej takasówki w Jerozolimie zajmuje minutę, tym razem czekałyśmy chyba z 15, lo normali!

Gdy już w jakąś taksówkę wpakowałyśmy się ucieszone, to dowiedziałyśmy się (nadmienię, że po paru minutach naprawdę wytężonego targowania się), że zamiast 25 szekli, które zazwyczaj płaciłyśmy się za dojazd do Strego Miasta, zapłacimy szekli 50. Nic nas bardziej nie zdziwiło, niż uzasadnienie owej ceny przez taksówkarza: "bo jest śnieg"

Czego się jednak nie robi dla spaceru Starą Jerozolimą w śniegu i widoku HaKotel w śniegowej brei? Wsiada się do taksówki za każdą cene :-) I gdy już cenę za jazdę pod Ścianę Płaczu z palestyńskim kierowcą ustliłyśmy, ten wypalił "a po co Wy dziewczyny wogóle tam jedziecie, sypie śnieg, jest koło zera, może Was zawiozę do Jerycha, tam jest 17 stopni i świeci piękne słońce!"*

Ciasteczka chałwowe, ciasteczka z tahini to wynalazek niekoniecznie bliskowschodni, choć ze względu na wykorzystanie tahini, która jest typowa dla Bliskiego Wschodu (jest podstawa chałwy i hummusu), ciasteczka te bliskowschodnio się kojarzą. Nieważny rodowód, jeśli dla kogoś chałwa za słodka, ciesteczka te będą idealne, jeśli ktoś zaś chałwę lubi, to ciasteczka te polubi tym bardziej, nawet gdy za oknem nie sypie snieg.


Przepis na ciasteczka chałwowe, ciasteczka z tahini (inspiracja: Janna Gur i Monika):

100g masła  
100g cukru  
125g tahini** 
150g mąki  
szczypta soli  
duża szczypta swieżo mielonego czarnego pieprzu     

Masło utrzeć z cukrem, dodać tahini, sól i pieprz, ponownie utrzeć. Dodać mąkę i zarobić ciasto. Ciasto zarobić w kulę, podzielić na kuleczki wielkości orzecha włoskiego (+/- 21 sztuk), formować przy pomocy rąk kuleczki, delikatnie je spłaszczyć i układać na blasze. Piec 13 minut w 160st.C. Chałwowe.          


*   Jerycho jest oddalone od Jerozolimy o około 30 km, szczegół, że dojechać tam nie jest tak łatwo, jak mogłoby się zdać słuchając słów taksówkarza, nie będę się jednak zbytnio wdawać w "konflikt".
** tahini to pasta sezamowa.

PS. Ciasteczka piekłam z "Morelową Bandą" czyli Alcią, Anitką, Majanką i Moniką, buziaki dziewczyny i dzięki wielkie za wspólne pieczenie, pogaduchy i dobrą energię!

Monday, January 13, 2014

ajerkoniak, adwokat, czyli likier jajeczny

 
  

A co wy tam znowu pijecie? ze śmiechem w głosie pyta Babcia Franka.
Jakie tam znowu, to tylko jedno piwo, odpowiadają.
Babcia na to sięga do lodówki i nalewa sobie kieliszek domowej roboty ajerkoniaku mówiąc "no to tylko jeden kieliszeczek"!
Jak głosi czeski bon mot, "Alkohol v malých dávkách neškodí v jakémkoli množství"*, a to zupełnie nieistotny szczegół, że Babcia jest Saksonką :-)

Z Frankiem dokonujemy od lat wymiany barterowej: gorzkie migdały z Niemiec w zamian za 96% spirytus z Polski, spiytus który później Babcia Franka wykorzystuje do genialnego ajerkoniaku! Tak więc dokonałam jeszcze jednej wymiany: za uśmiech - przepis babci. Tak weszłam w posiadanie przepisu Babci Franka na ajrkoniak z uroczą adnotacją przy spirytusie: "50 g Alkohol = “Sprit“ 96%ig aus der Apotheke"**

Ajerkoniak (niem. Eierlikör) to likier jajeczny, znany też pod nazwa advocat, ponoć wynalazek holenderski, niemniej jednak popularny w całej Europie od Amsterdamu, przez Berlin, po Warszawę. Jedyna różnica jest taka, że polskie wersje zazwyczaj opierają się na wódce, a niemieckie czy holenderskie na brandy lub/i rumie, z niewielkim tylko dodatkiem wódki lub spirytusu. Według mnie to sekret dobrego ajerkoniaku: brandy i tylko kropla spirytusu!


Przepis ajerkoniak, adwokat czyli likier jajeczny (według przepisu na Eierlikör Babci Franka):

500g cukru pudru
10 żółtek (z prawdziwych jajek) 
cukier z prawdziwą wanilią (lub ziarenka z jednej laski wanilii)
250g skondensowanego mleka słodzonego
50ml spirytusu
250ml rumu
750ml brandy

Żółtka przetrzeć przez sitko i wymieszać ze skondensowanym mlekiem (jeśli ktoś chce zaparzyć żółtka, to w tm momencie należy żłótka i mleko podgrzać na małym ogniu do około 50stC i następnie ostudzić). Wlać spirytus, rum i brandy, ponownie wszystko razem zamieszać. Wsypać cukier i mieszać przy pomocy miksera na niskich obrotach około 5 minut. Likier wlać do butelek, przechowywać w lodówce, z czasem gęstnieje, przed podaniem nieco ogrzać. Gotowy natychmiast po przygotowaniu. Z podanej porcji powstaje blisko 2l ajerkoniaku, kiedyś wydawało mi się, że to duża porcja. Jajeczny, nieco spirytusowy.




* cytat z filmu Lemonadovy Joe, w tłumaczeniu: "alkohol podawany w małych dawkach nie
szkodzi niezależnie od ilości"
** jak każdy wie, w Polsce spirytus spożywczy można zakupić w zwykłym sklepie, a nie jak w Niemczech (i Czechch) wyłącznie w kilkunastomililitrowych buteleczkach w aptece.