danie to znam od Pavla, mojego praskiego szefa, ktory zawsze podkreslal, ze przepis ten stanowi jego dziedzictwo rodzinne i zartobliwie mowil, ze jest "typowa potrawa wegierskich Zydow" i zarazem esencja Wegier. Jakos wtedy nie przywiazywalam wagi do tego stwierdzenia i wogole dlaczego mialby to byc zart? Otoz po paru dniach mieszkania w Jerozolimie zaczyna istniec dla czlowieka slowo "koszerny" i po kilku chwilach konstatuje, iz (w wielkim skrocie) sprowadza sie ono do: niejedzenia wieprzowiny, niełączenia produktow mlecznych z miesnymi, plus pieczatki na opakowaniu.
Ale ze nie wszyscy jak widac tych zasad przestrzegaja, wiec dzis "paprikas à la Pavel" calkiem niekoszerny, ale za to w 100% wegierski:
Ale ze nie wszyscy jak widac tych zasad przestrzegaja, wiec dzis "paprikas à la Pavel" calkiem niekoszerny, ale za to w 100% wegierski:
kawalek sloniny (w Jerozolimie nie do zdobycia od razu dodam:)
duza cebula
4 kawalki kurczaka
solidna lyzka slodkiej czerwonej papryki
200ml tlustej kwasnej smietany
klasycznie sol i pieprz
na sloninie zlocimy grubo pokrojona cebule, wrzucamy kawalki kurczaka, posypujemy papryka i jak sie zrumienia podlewamy smietana i odrobina wody, po czym dusimy do miekkosci. I juz paprikas gotowy - w czeskiej wersji z ziemniaczanym knedlikiem, ale oryginalnie podawac winno sie z ziemniaczanymi kluseczkami, wiec kopytka czemu nie?
a na kolejne ekseprymenty polecam paprikas z baklazanem: tutaj.
No comments:
Post a Comment