poznalismy sie z dojrzalym señor Manchego calkiem niedawno, znajomosc nasza zasluguje jednak ewidentnie na miano "milosc od piewszego sporbowania". Kolejne randki z señor Manchego zaczynaja sie w sklepiku Basher fromagerie od usmiechow naszych ulubionych, a ponoc slawnych na przynajmniej cala Jerozolime sprzedawcow serow z zydwoskiego targu na Machaneh Yehudah.
Poznalismy sie z Mari i Tomem calkiem dawno, w zimie stuknelo 5 lat tej przyjazni, przyjazni ktora niewatpliwie zaczela sie nie od usmiechu, ale od mojego oschlego tekstu (dobrze, ze nikt sie tym nie przejal). Mari zaslynela wtedy zdjeciami z babulenka i rowerem, Tom czarno-bialymi z akcentem kolorystycznym, a Basia, hmm... okienkami i liniami. Polaczyl nas Mistrz Wlodek, mistrz zwany przez nasza trojke "tulipanem".
Dlaczego o tym pisze? Po pierwsze zawszepolka pisze mi tu o liniach na mioch zdjeciach ;) a ja ciagle obiecuje ze wyjasnie. Po drugie to dobry moment by o znajomosci Mari+Tom+Basza napisac, kiedy juz w temacie zdjec jestesmy. A dzialo sie przed pieciu laty - przynajmniej raz w tygodniu spotykalismy sie w mieszkanku Mari i cale wieczory spedzalismy w lazience. Gasilismy swiatlo, rozcienczalismy plyny i pralismy zdjecia. Dokladnie rzecz biorac, to Tom pral, Basza ukladala papier pod powiekszalnikiem, a Mari wlaczala przycisk, a na koncu ogladala wyniki naszej pracy mowiac zwykle "ladne, no, no, no".
Linie na moich zdjeciach pojawily sie jednak wczesniej - mam wrazenie, ze one sa po prostu we mnie...
Manchego tymczasem najlepiej smakuje solo, badz z kawalkiem swiezego chleba, ewentualnie z dulce de membrillo, na sniadanie rewelacja. Manchego to hiszpanski twardy, owczy ser dojrzewajacy z La Manchy. Cecha charakterystyczna sera jest szlaczek plecionej trawy esparto (Stipa tenacissima lub Lygeum spartum) odcisniety na jego skorce, dawniej bowiem przy wyrobie manchego uzywano wlasnie koszykow z esparto, dzis pozostal tylko wzor. Jego smak jest wyrazny, orzechowy, ma lekko "woskowa" nute ktora w twardych serach lubie, ale... smakuje jak manchego.
PS. Tom siedzi w Barcelonie popijajac, mam nadzjie najlepsze wina Rioja, nam chwilowo pozostaje kawaleczek najbardziej znanego hiszpanskiego sera by wypelnic ta pustke...
Poznalismy sie z Mari i Tomem calkiem dawno, w zimie stuknelo 5 lat tej przyjazni, przyjazni ktora niewatpliwie zaczela sie nie od usmiechu, ale od mojego oschlego tekstu (dobrze, ze nikt sie tym nie przejal). Mari zaslynela wtedy zdjeciami z babulenka i rowerem, Tom czarno-bialymi z akcentem kolorystycznym, a Basia, hmm... okienkami i liniami. Polaczyl nas Mistrz Wlodek, mistrz zwany przez nasza trojke "tulipanem".
Dlaczego o tym pisze? Po pierwsze zawszepolka pisze mi tu o liniach na mioch zdjeciach ;) a ja ciagle obiecuje ze wyjasnie. Po drugie to dobry moment by o znajomosci Mari+Tom+Basza napisac, kiedy juz w temacie zdjec jestesmy. A dzialo sie przed pieciu laty - przynajmniej raz w tygodniu spotykalismy sie w mieszkanku Mari i cale wieczory spedzalismy w lazience. Gasilismy swiatlo, rozcienczalismy plyny i pralismy zdjecia. Dokladnie rzecz biorac, to Tom pral, Basza ukladala papier pod powiekszalnikiem, a Mari wlaczala przycisk, a na koncu ogladala wyniki naszej pracy mowiac zwykle "ladne, no, no, no".
Linie na moich zdjeciach pojawily sie jednak wczesniej - mam wrazenie, ze one sa po prostu we mnie...
Manchego tymczasem najlepiej smakuje solo, badz z kawalkiem swiezego chleba, ewentualnie z dulce de membrillo, na sniadanie rewelacja. Manchego to hiszpanski twardy, owczy ser dojrzewajacy z La Manchy. Cecha charakterystyczna sera jest szlaczek plecionej trawy esparto (Stipa tenacissima lub Lygeum spartum) odcisniety na jego skorce, dawniej bowiem przy wyrobie manchego uzywano wlasnie koszykow z esparto, dzis pozostal tylko wzor. Jego smak jest wyrazny, orzechowy, ma lekko "woskowa" nute ktora w twardych serach lubie, ale... smakuje jak manchego.
PS. Tom siedzi w Barcelonie popijajac, mam nadzjie najlepsze wina Rioja, nam chwilowo pozostaje kawaleczek najbardziej znanego hiszpanskiego sera by wypelnic ta pustke...
a ja lubię Twoje zdjęcia
ReplyDeletei opowieści
Ojej, Basiu, alez mnie zaintrygowałaś! Będzie coś więcej na temat prania zdjęć? :)
ReplyDeleteUwielbiam Twoje linie! Są niepowtarzalne, podobnie jak teksty.
Koniec słodzenia, teraz buziaki :)
Widze, ze nie ja jedna kocham manchego :) Ale ja kocham praktycznie wszystkie sery ;)
ReplyDeleteA Twoje wpisy, zdjecia i linie bardzo lubie i cenie; i wciaz zachlannie czekam na nowe, wracam do poprzednich.
I dziekuje za troske Basiu! Palec ma sie srednio, ale u mnie to raczej normalne, ze niewiele rzeczy toczy sie tak jak powinno ;)
Pozdrawiam!
juz 3 razy wpisuje tem komentarz i blogger "unavailable"... wsciekne sie zaraz :)
ReplyDelete@ asiejka: dzie-ku-je!
@ Ania: Aniu, nie mam pojecia jak polaczyc pranie zdjec z gotowaniem i az sie boje o tym pomyslec :) Dziekuje za mile slowa, ach rumienie sie. Usciski sle!
@ Bea: Bea, my serocholicy kazdy ser otoczymy nalezyta troska :)
Ciesze sie niezmiernie, ze czekasz na nowe, a wiesz ze ja na Twoje tak bardzo, ze tez zaczelam podczytywac te juz dobrze pamietane? Dobrego Ci zycze!
Sera nie znam...szkoda, też należe do serocholików...ale nie wszystkie jeszcze znam, Twoja opowieśc spowodowała że poczułam ten smak i zapach...mmmm musi by pyszny!
ReplyDeleteCo do linii- to one własnie sprawiają że Twoje zdjęcia są 'Twoje'... urzekające!
Basienko, Manchego nalezy do jendych a moich ulubionych serow. Zajadam sie nim z dodatkem suszonych moreli I wina Moscato :) Poza tym, uwielbiam wprost czytac Twoje historyjki.
ReplyDeleteZycze przyjemnego tygodnia :)
@ kass: oj tez nie znam wszystkich, ale im wiecej ich poznaje, tym wieksza je darze sympatia :-) Linie sa dumne, klaniaja sie nisko!
ReplyDelete@ Joanna DC: Joasiu, no historyjek Ci u nas dostatek - mam nadzieje! A Ty piszesz o morelach i manchego - no, no fajne to bedzie polaczenie - wyladowalao wlasnie na liscie do wyprobowania :-)
Basiu Kochana :)))) Dziekuje za posta. To piekna opowiesc. Pelna wspomnien i wiesz wywolujaca taki szczery usmiech na buzi :*
ReplyDeleteI z niecierpliwoscia czekam na wiecej zdjec, wiecej linii i wiecej wpisow, bo wkladasz w nie tyle serducha ze czyta sie jednym duszkiem :))))
Ja z senorem manchego dopiero będe musiała sie poznać. To jeszcze przede mną. Wzorek na skórce na przepiękny, a może nazwa sera jeszcze bardziej mi sie podoba... sama nie wiem. Jak zwykle u Ciebie dowiedziałam się czedoś nowego:)
ReplyDeletePoleczko, ciesze sie ze opowiesc pzypadla Ci do gustu, bardzo milo i czasem nawet z lezka w oku wspominam tamte chwile, ale jak te 4 lata temu sie rozjechalismy wszyscy w rozne swiata strony, tak juz nie mozemy sie z powrotem nigdzie zebrac. Mam nadzieje ze do czasu.
ReplyDeleteDzikuej za cieple slowa :*
Kasiac, a prosze nowinek Ci u mnie dostatek. No witaj w klubie wielbicieli wzorka na manchego (tez lubie ta nazwe, ladnie brzmi, nieprawdza:-). Sciskam!
A ja lubię tylko najlepsze, dojrzałe sery. Ten by mi się spodobał, na pewno!
ReplyDeleteBasiu, Basiu! Naprawdę siedziałaś w ciemni (nawet jeśli to tylko łazienka) i czułaś zapach wywoływanych zdjęć? :) No no...:)
ReplyDeleteW pierwszym momencie nie zaskoczyłam o jakie linie chodzi (co nie dziwi, wszak zaglądam do Ciebie od paru dni zaledwie), ale cofnęłam się wstecz na blogu, przyjrzałam się zdjęciom i chyba zaczynam rozumieć. Choć nie wiem, czy linie nie pojawiają się również w innej formie?
Sera niestety nie znam, ale jestem pewna, że ten by mi smakował. :) Uwielbiam wszystkie twarde, długo dojrzewające sery! A jeśli jeszcze mają nutkę orzechową - to raj w pełni! :)
Pozdrowienia. :)
@ An-na: jestem pewna An-no ze bys go polubila, mam bowiem wrazenie iz w tej materii mamy te same gusta :-)
ReplyDelete@ Malgosia.dz: Malgosiu, ach czulam i do tego te czernie, czernie najprawdziwsze, ktorych inaczej niestety nie da sie osiagnac...
A linie - wlasnie, nie zawsze sa prostopadle do ramki zdjecia (chociaz to ideal) ale conajmniej jedna musi byc, tak to jakos wychodzi.
Manchego, jak tylko lubisz sery dojrzewajace, to jestem pewna ze go polubisz! Pozdrowienia :)
Basiu, no chociaż raz piszesz o czymś, czego u mnie w bród.:) Bo zwykle to albo mogę się oblizać (świeża ciecierzyca) albo sprowadzić z drugiego krańca globu (mahleb).;)
ReplyDeleteManchego bardzo, bardzo lubimy. Tu sprzedają o różnym stopniu dojrzałości i jak zwykle im starszy tym lepszy, taki porządnie "curado" ma bardziej wyrazisty, lekko pikantny smak (my taki ubóstwiamy). I święta racja z marmoladą z pigwy - cały Półwysep Iberyjski ją kocha do serów. U nas ma bardziej swojską mazwę "marmelada", bo pigwa to "marmelo". Pozdrawiam serdecznie.
Basiu, jak miło!! Brakuje teraz tej łazienki, tych plenerów, rozmów.. Żebyśmy się chociaż za granicą spotkali.. Mam nadzieję, że się w końcu uda!! W weekend obiecuje wystukać dłuuugiego maila! Pozdrowienia dla Łukiego y hasta pronto!
ReplyDelete@ Agnieszka: No to narszcie Agnieszka moj wpis jest osiagalny :-) Tak wiec slowo "curado" do zapamietania! papa
ReplyDelete@ Tomasz: A no Tomku teskni mi sie, laziekni brak... Musimy to spotkanie jakos obmyslec, bo juz niebezpiecznie dawno sie nie widzielismy, nieprawdaz? Sciskam :-)
pięknie sie ciebie czyta, naprawdę
ReplyDeleteale o co chodzi z tymi liniami?
@ aga-aa, Aga dziekuje! Z liniami chodzi o to, ze na wielu moich zdjeciach cos tam jest do czegos rownolegle, czasem prostopadle, czasem jakies paski - po postu mnogosc linii tzw. :-)
ReplyDeleteaaaaaaa tak myslalam, że to o to chodzi, ale potem stwierdzilam ze to moze jakieś sztuczki i tajemne terminy fotografów ;)
ReplyDelete