bójmy sie tego ciepła, masy gorącego zwrotnikowego powietrza zblizają się do Polski - to fragment prognozy pogody pana Andrzeja Zalewskiego z audycji EkoRadio. Prognoze taka uslyszelismy w 2005 roku podczas kajakowania Rospuda. W samym koncu lipca przemierzalismy jeszcze nienaglosniona medialnie rzeke, lalo jak z cebra, woda otaczala nas z kazdej strony, rybak siedzacy na brzegu wykrzyknal na widok osmiu kajakow plynacych w strugach deszczu: to jest prawdziwa rekreacja! Srednio nam bylo do smiechu.
Tamtego letniego popoludnia temperatura powietrza wynosila 17 st. C, a temperatura wody jakies 18. Wieczorem owego dnia dostalam smsa: jutro 16 stopni i deszcz, pojutrze 16 stopni i deszcz... Przyjaciolom przekazalam: jutro 20 stopni i przejasnienia, pojutrze 22 stopnie i slonce z chmurami. Nastenego dnia nie bylo przejsnien, slonce nie przebilo sie zza chmur, zza chmur z deszczem. Zapowiadane przez pana Zalewskiego zwrotnikowe upaly nie dotarly wtedy na Suwalszczyzne, ale po paru dniach przejasnilo sie znacznie.
Kajakowe wyprawy nauczyly mnie, ze najprawadopodobniej jutro bedzie taka pogoda jak dzisiaj. Bo trudno precyzyjnie przewidziec jaka pogoda bedzie jutro, a co dopiero za tydzien. Polecam wyklady z Zakladu Fizyki Atmosfery UW nt. prognoz pogody, wyklady te odpowiadaja w skrocie na pytanie co maja ze soba wspolnego: uklady dynamiczne, teoria chaosu i prognozowanie pogody. Wniosek jest nieskomplikowany: nie jesteśmy w stanie postawić idealnej prognozy...
Tamtego letniego popoludnia temperatura powietrza wynosila 17 st. C, a temperatura wody jakies 18. Wieczorem owego dnia dostalam smsa: jutro 16 stopni i deszcz, pojutrze 16 stopni i deszcz... Przyjaciolom przekazalam: jutro 20 stopni i przejasnienia, pojutrze 22 stopnie i slonce z chmurami. Nastenego dnia nie bylo przejsnien, slonce nie przebilo sie zza chmur, zza chmur z deszczem. Zapowiadane przez pana Zalewskiego zwrotnikowe upaly nie dotarly wtedy na Suwalszczyzne, ale po paru dniach przejasnilo sie znacznie.
Kajakowe wyprawy nauczyly mnie, ze najprawadopodobniej jutro bedzie taka pogoda jak dzisiaj. Bo trudno precyzyjnie przewidziec jaka pogoda bedzie jutro, a co dopiero za tydzien. Polecam wyklady z Zakladu Fizyki Atmosfery UW nt. prognoz pogody, wyklady te odpowiadaja w skrocie na pytanie co maja ze soba wspolnego: uklady dynamiczne, teoria chaosu i prognozowanie pogody. Wniosek jest nieskomplikowany: nie jesteśmy w stanie postawić idealnej prognozy...
Bryndzové halušky to tradycyjna potrawa kuchni slowackiej, to drobne kluseczki ziemniaczane z bryndza i skwarkami, potrwa ktora wyglada zazwyczaj srednio, a smakuje wysmienicie. Milosnikom sera owczego i ziemniakow polecam w ciemo, gdy za oknem szaro i deszczowo halušky sa wysmienite, gdy cieplo i slonecznie halušky podane ze szklanka kwasnego mleka tez zle nie sa!
750g obranych ziemniakow
250g maki (pol na pol maka pszenna i drobny grysik)
duza szczypta soli
250g bryndzy owczej
250g boczku
13 listkow miety (opcjonalnie i calkiem nieortodoksyjnie)
kawalek oscypka (opcjonalnie)
Boczek pokroic w kosteczke, zrumienic na patelni. Ziemniaki zetrzec na tarce o najdrobniejszych oczkach, badz zmielic w maszynce do ziemniakow. Nastepnie posolic, dodac make (gdy ziemniaki sa bardzo wodniste, zlac odrobine soku, ale nie za duzo, ciasto nie powinno byc zbyt twarde). Na lekko osolona gotujaca sie wode przecierac halušky przy pomocy specjalnego sitka, badz odcinac po kawaleczku ciasto umieszczone na drewnianej deseczce. Kluseczki wylawiac gdy wyplyna na powierzchnie. Gorace kluski wymieszac z bryndza (i listkami miety), polac skwarkami z boczku, posypac startym oscypkiem i podawac z kubkiem kwasnego mleka.
PS. A tutaj polecam instruktaz, kilkuletni Ľubko kazdego nauczy jak robic i zajadac bryndzové halušky.
to co wygląda średnio zazwyczaj pysznie smakuje.. to się sprawdza, zdecydowanie.
ReplyDeleteuściski.
Prognozy Zalewskiego mają to do siebie, że prawie nigdy się nie sprawdzają ;)
ReplyDeletePoza tym - on zawsze zapowiada złą pogodę. Bo jak ma być zimno - to źle. Jak deszczowo - to źle. Jak śnieżyca - to źle. Jak słońce i upały - to też źle. Dla mnie jest to taka mentalność polskiego dziadka, który siedzi w tramwaju i narzeka na wszystko dookoła ;)
A haluśki jadłam w lutym w schronisku na Jaworzynie :) dobre i sycące :)
O Basia wróciła :)
ReplyDeleteNareszcie :*
A to dla mnie Basiu taki kopniak, żeby się w końcu wziąć za siebie wiesz?
Całusy i słodkich snów Wam życzymy :*
Basieńko, jak ja bym zjadła taką miseczką. Nie wierz jak bardzo. Co do pogody, mój mąż jest pierwszym niedowiarkiem prognoz, a dla mnie to jest praktycznie jedyny program w TV, który oglądam. I prawie nigdy się nie sprawdza.
ReplyDeleteEch, nie pozostawiasz Basia złudzeń co do tej pogody.. :D A prognozy - każda inna to jak tu jakiejś wierzyć?
ReplyDeleteHaluszki - bomba! Owczy ser, ziemniaki, mięta - mi do szczęścia więcej nie potrzeba :) I Lubko jaki słodki, jak równo kroi ziemniaczki :)))
Ściskam mocno i trzymam kciuki za pogodę i za różę :):*
P.S. Pan rybak bezbłędny :D
jak ja lubię bryndzę... a tak dawno jej nie jadłam. trzeba nadrobić :)
ReplyDeleteO ile się nie mylę, podobną pogodę mieliście i w zeszłym roku... Jak pech, to pech!
ReplyDeleteA halusky są urocze :) Jako miłośnik ziemniaków i klusek wszelakich, piszę się na nie!
Basia, jak dobrze znów czytać poniedziałkową notkę...:)
Usciski!@
O i jesteś. A ja zawsze miałam szczęście do pogody kajakowej. Gorzej z tą rowerową, pamiętam jak z mozołem pokonywaliśmy bieszczadzka pętlę w strugach deszczu, brrrr
ReplyDeletenajwazniejsze, ze bylo fajnie! W gronie przyjaciol nawet deszcz nie straszny :)
ReplyDeleteTo kiedy zapraszasz na te kluchi?
IMHO wygladaja bosko :)
PS
dziekuje za buziaki i usciski - jedno i drugie zostalo mi przekazane werbalnie ;)
Bardzo mi się Basia spodobał ten wniosek o prognozowaniu ;)))
ReplyDeleteBasiu, to idealne kluseczki dla mojego sitka :) Do zrobienia ;)
ReplyDeleteCo do historii pogodowych, było takie upalne lato kilka lat temu :), które na wiosnę zapowiedziano jako bezwarunkowo "mokre, zimne i deszczowe".
Wygląda domowo i smakuje pysznie. Tak bym to ujęła. ;)
ReplyDeleteA pogoda jest po prostu dobijająca. Nie mogę już wytrzymać... Mam nadzieję, że czym prędzej nadejdzie ciepło.
Eee, Basiu, ale mam jeszcze merytoryczne: co rozumiesz przez grysik?
ReplyDeleteFantastyczne Basienko! A Lubko jest niesamowity! Calusy:)
ReplyDeleteTo ja wolę kopytka chyba. :D Głównie ze względów wizualnych. :D
ReplyDeleteAle film obejrzałam i mały kuchcik bardzo mi się spodobał. :)
Buziaki Basia! :)
"tradycyjna potrawa kuchni slowackiej, to drobne kluseczki ziemniaczane"
ReplyDeletei właśnie to zdanie do Mnie najbardziej przemawia:)
Pozdrawiam Cię Basiu, serdecznie!
nie było mnie u Ciebie długo.
ReplyDeletenawet bardzo długo.
aż mi wstyd.
jak cholera.
Basiu!
te kluseczki ziemniaczane znam. Ba! nawet je lubię :)
od dzisiaj będą mi się kojarzyły z Tobą, Kochana :)
czy u Ciebie też tak ciepło?
:)
Ja najmniej dokladne prognozy pogody to mam tu na co dzien niestety ;)) A szkoda, bo bardzo lubie planowac i 'przewidywac' ;)
ReplyDelete'Bryndzové halušky' brzmia pysznie. Moze tez ich kiedys sprobuje? ;)
Pozdrawiam Basiu!
Basiu kluseczki z tego przepisu wychodzą bosko pyszne:)
ReplyDeleteA wiesz zaczęłam się właśnie zastanawiać, czy smażony ser to jest z kuchni czeskiej czy słowackiej ... a może z obu?;) jak myślisz?
ReplyDeleteAnitka, fajnie ze przepis Ci sie nadal! Choc ja nigdy nei potrafie powiedziec czy wole z bryndza czy kapusta, ale bryndzowe to ponoc sama tradycja :)
ReplyDeleteSmazony ser: wlasnie powiedzialabym ze jest to przepis czesko-slowacki i i Czesi i Slowacy ktorych znam tak mysla. Ciekawostka jest, ze do lat 90tych XXw to bylo jedno z niewielu dan wegetarianskich tutaj, a napewno najbradziej popularne...