snil mi sie kilka dni temu zagubiony zeszyt z babcinymi przepisami. W jakims zakurzonym pudle, na dnie zapomnianej szafy lezal, przyrzucony sterta widokowek i dokumentow. Mial kilkadziesiat stron, w wiekszosci zapisane, na wielu kartkach rysunki rozowa kredka, dziecieca proba sil. Ow wysniony zeszyt przegladalam zachlannie, jak objawienie, chlonelam napredce.
Do tej chwili mam przed oczami charakter pisma i wykaligrafowane pogrubiona linia, niebieskim dlugopisem naglowki receptow. Daje glowe, ze musialam miec swiadomosc, iz snie, dlatego tak bardzo chcialam zapamietac jak najwiecej babcinych przepisow. I nie mam pojeca co bardzej wprawilo mnie w oslupienie - znalezione w zeszycie przepisy na hummus i drożdżow z chałwą, czy sam fakt, ze mialam babci zeszyt w rece, Babcia Celka bowiem nigdy nie pisala zeszytu z przepisami*.
We wspolczesnym Izraelu ciasta drozdzowe sa popularnym smakolykiem swiatecznym czy szabatowym. Wsrod nich babka i krantz. Tradycyjna zydowska babka jednak ma forme nieco inna niz w Srodkowej Europie. Gil Marks w Encyclopedia of Jewish Food wspomina, ze wspolczesna wersja zydowskiej babki ma swoje korzenie w XIX-wiecznej Polsce, gdy to resztki ciasta na challah cienko rozwalkowywano i posypywano cynamonem, rodzynakami, zawijalo sie i voilà - mamy dobrze nam znana strucle. Jesli pojdziemy o krok dalej i strucle (nieupieczona) przetniemy wzdluz na pol, a nastepnie zapleciemy jak chałkę, to dostaniemy druga bardzo popularna w dzisiejszym Izraelu wersje drozowego ciasta, czyli krantz (o bodajze niemieckim rodowodzie). Zarowno babke jak i krantz najczesciej przeklada sie czekolada, rzadziej bialym serem czy nadzieniem cynamonowym. Dzisiejsze drozdzowe izraelskie ciasta maja niewatpiliwie srodkowoeuropejskie korzenie, tylko ze moze srodkowoeuropejskie drozdzowe ciasta maja korzenie zydowskie?
Ciasto drożdżowe z chałwą i tahini to, jak sama nazwa glosi, drozdzowe z chalwowym nadzieniem. Polaczenie tego, co niemal niemozliwe: aszkenazyjskiego z sefardyjskim ;-) Ciasto to mialo juz w mojej kuchni kilka wcielen (tutaj jedno z nich), a zaczelo sie od tego, ze znalazlam przepis Janny Gur na wspolczesna czekoladowo-chalwowa wersje tradycyjnego izraelskiego drozowego ciasta typu krantz. Z uwielbienia dla chalwy nie chcialam slyszec o czekoladzie, a po kolejnych paru latach ciasto stalo sie drożdżowym chałwa-tahini. Niemozliwie pyszne!
Przepis na drożdżowe ciasto z chałwą i tahini:
275g szklanki mąki
125ml letniej wody
12.5g drozdzy
50g cukru
50g miekkiego masla
1 zoltko
nadzienie:
200g dobrej chalwy
100g tahini
100g miodu (opcjonalnie)
lyzeczka maku badz grubo mielonej kawy
Ze skladnikow zagniatam i wyrabiam luzne ciasto, pozostawiam na godzine by wyroslo. Nastepnie ciasto odgazowuje, dziele na 2 czesci i walkuje na cienkie (jak na pierogi) duze prostakaty (~25x35cm). Na kazdym rozsmarowuje cienko tahini, polewam miodem (dla mniej slodkiego efektu miod mozna pominac), posypuje pokruszona chalwa, posypuje makiem badz mielona kawa, po czym zwijam niemal jak rolade, zlepiajac dosc dokladnie konce. Nastepnie rulon kroje wzdluz na pol i zaplatam jak chałkę (troche trudo sobie to wyobrazic, pogladowo polecam link, nalezy poczekac 5 sek, strona sie naprawde wyswietla);. Przenosze ciasto na blache, przykrywam i czekam az podrosnie (pol godziny, raczej ma podrosnac ale nie ma byc zbytnio puchate). Pieke w temp. 175st., 20 minut. Mniam.
* zalilam sie o tym juz kiedys tutaj.
Wygląda obłędnie:) I jeszcze to chałwowe nadzienie.
ReplyDeleteo mamuniu, mamuniu, MUSZĘ je upiec :D Ale mogłabyś jakoś tak jak krowie na rowie z tym cięciem wzdłuż?Wzdłuż dłuższego boku przez środek jedziesz? :)
ReplyDeleteO bogowie, już wyobrażam sobie ten smak :D
ReplyDeletePartycja, oj az sie usmiechnelam, tak dawno Cie nei widzialam, anie nei "odwiedzilam"... Usciski!
ReplyDeleteZielenian, polecam w ciemno, niech bedzie na mnie. Myslalam nad dodatkowymi zdjeciami, ale jakos sobie dalam spokoj... lecz tak, przez srodek wal! Chyba najbardziej sugestywne beda zdjecia:
http://www.tapuz.co.il/blog/net/viewentry.aspx?entryId=1218041
robie dluzsze rulony niz na zdjeciach, i sciskam by nadzienei sie "ptzykleilo",a le idea jest taka sama jak tam pokazane :))
Zielenina, wybacz literowki!
ReplyDeleteprzecinkowa, slodkie :)))
O, taki sen to wielki prezent, myślę, że długo będziesz go pamiętała . I mówisz, ze różowa kredka, a długopisem nagłówki? Bardzo sugestywne:)
ReplyDeleteBasiuniu, jakie to piękne i jakie musi być pyszne...!
A ja wiem jak zaplatać:)
Buruuberii, wielkie dzięki, nawet dobrze kombinowałam :D Jak zrobię to dam znać! :)
ReplyDeleteBasiu kolejny raz mnie zachwycasz, a dziś w nocy to ja będę też miała piękny sen, przyśni mi się Twoja chałka! Uściski!
ReplyDeleteKiedyś, pamiętam, znalazłam na Twoim blogu całkiem podobny przepis na drożdżowego zawijańca z chałwą. Od tamtego czasu regularnie gości w moim piekarniku. Widząc, że pojawiła się nowsze wersja chyba pójdę z duchem czasu ;)
ReplyDeletePozdrawiam ciepło!
Buruuberii, drożdżowe upiekę dokłądnie 12ego stycznia! Wtedy mój przyjaciel który regularnie kursuje do Izraela wraca z izraelskich wakacji z kulinarną paczką dla mnie: obowiązkowo chałwą, tahiną i przyprawami z targu w Tel Avivie. Aż nie mogę się doczekać :):)
ReplyDeleteO wow, zachwycające!
ReplyDeleteBasia, to jest TO ciasto, a tym razem jeszcze na pięnym dywanie! :) Pamiętam jak znalazłam pierwszą wersję u Ciebie, w środku lata je piekłam, choć lato to nie czas na drożdżowe, ale takiego nie mogłam nie upiec, jest prze-przepyszne :-))) A co mi sie tu najbardziej podoba - przyprawy! Ostatnio raz za razem piekę chałwowe ciasteczka, z czym? Z makiem i z kawą oczywiście, jak najlepsza chałwa :D
ReplyDeleteNo, ciekawe to jest z tymi polsko-żydowskimi ciastami, plotło się to, ostatnio zaczytywałam się we wspomnianiach z żydowskiej Galicji i z żydowskiej Łodzi, smutne straszliwie, ale kulinaria też się pojawiały, kugle, drożdżowe chyba też..
Buziak Baśku :)
Jak wspaniale zwinięta chałka! Cudowne drożdżowe, a to nadzienie musi być pyszne:).
ReplyDeletePozdrawiam cieplutko:*
wygląda kunsztownie! gratuluję wypieku:)
ReplyDeleteNa drożdżowe jest zawsze dobry czas nawet przy czterdziestostopniowym upale :))
ReplyDeleteBasiu to połączenie to kulinarny odlot! Drożdżowe (moje ukochane), chałwa (moja ukochana) i tahini (moje ukochane)!! :)
Obłędna receptura!
ewelajna, byla rozowa kredka, byla, ale chyba w Mamy zeszycie tez jest :-)
ReplyDeletePS. zaplatanie proste, jak raz sie sporbuje, nie?
Zielenina, idealnei kombinowalas! ciekaw jestem co opowiesz :)
Kamila, ooo i to juz jutro, snilas o chalce - slodko to napisalas :-)
Asia, tak to prawda, jest tam wersja z 2008, ale troche pozmienialam, moze neiwiele ale bardziej realne skladniki, lubie to ciasto bardzo i postanowilam zlamac zasade i napisac o nim jeszcze raz :) sciskam i ja :)
Marta, gdyby cos to polecam owemu przyjacilowi szuk w J-mie(Machaneh Yehudah) tam jest jedno z lepszych miejsc z halvah w IL, choc Baracke tez ma dobra, to mzna kupic w wiekszosci sklepow (ale nei na lotnisku;). Nie moglabym sie tez doczekac ;-)
Ewa :-)
monika, jak Lukasz zobaczy slowo "dywan" to zaraz powie "to jest beduinski wytarty chodiczek" :D
Az wstyd sie przyznac, ale mak sama wymyslilam w tym ciescie ;)
Smutne: :( za kazdym razem gdy jestem w takiej Bobowej, gdy czytam, ze jakas zydowska potrawa ma polskie korzenie to mysle co by bylo gdyby, ale nei zawrocimy kijem Wisly, tyle by nei zapomniec... :*
Majana :-) ja bym sie upierala, ze to ednka nie jest chałka ;-)
Maja i Kamila dzieki :)
eMajdak, to dokladnei mam tak samo: 3x ulubione, upieke Wam jak juz przyjedziecie! :*
Wygląda apetycznie, na pewno się skuszę :)
ReplyDeleteJej, to natychmiast poprawiam:"(...)a tym razem jeszcze na pięnym beduińskim, wyartym chodniczku!" - przejdzie? :D
ReplyDeleteBasia, no właśnie dokładnie o to mi chodzi jak piszę że smutne,opowiadania same w sobie są pogodne ale cały czas z tyłu głowy siedzi to "co by było gdyby", to samo mam czasem i z krakowskim Kazimierzem..
Ściskam, dobrego dnia Basia dla Was :*
PS. A dziś dojrzałam oliwkowe (?) listki - strasznie lubię te detale u Ciebie :-)
ojoj jakie piękne plecionki i to z jakim nadzieniem , Basia!!!!!
ReplyDeleteBasiu mi to się nie chce otworzyć z zdjęciem , nie masz jakiegoż takiego coby alci podesłać na@?
piękne! miałam robić mus chałwowy ... trzeba będzie kupić więcej chałwy ;)
ReplyDeleteKtos juz chyba to pisal, ale powtorwe - kunsztownie to wyglada, Basiu! Chapeau. Taki sen niesamowity... Coraz czesciej mi zal, ze niektre z naszych marzen to juz tylko senna mara. Serdecznosci,
ReplyDeleteAnna
A mnie się to zwinięcie tak chałkowo skojarzyło, przepraszam za błąd. Kajam się. :)
ReplyDeleteA na dowód tego mam info,że myslałam o Tobie w sobotę:)
Na @ napisałam o co kaman ;).
Uściski :* No to daj kawałek tej "niechałki" :D
Basiu, to niemożliwe, że Babcia Celka nie prowadziła zeszytu... No bo jak to tak? :-D
ReplyDeleteA ten przeplataniec drożdżowy Basiu... o matko i córko! to dzieło sztuki! Zanim dokładnie przestudiowałam przepis - zastanawiałam się jak uzyskałaś tak piękny efekt... :)
mania :)
ReplyDeletemonika, wiesz pan na suku mi tlumaczyl pare razy, ze te chodniki pochodza ze starych beduinskich namiotow, ale ci panowie maja czasem iscie bliskowschodnia wyobraznie :D
Zydzi i Kazimierz etc. - myslimy podobnie, wiem. A znasz Po-lin, z muzyka Lorenca notabene, mam jakby cos :) :*
PS. Oliwkowe, niesamowite oko masz Monika, no na Ciebei moglam liczyc ze dostrzezesz szczegol!
margot, Ty mi to Alus najlepiej wytlumaczylas: zawinac jak strucle, przeciac wzdluz na pol i zawinac jak warkocz :)))
Jswm, skus sie, skus :))
anna, Ania my to niektore te marzenia chyba mamy podobne, ja sobie czasem wyrzucam jakies niezabrane lyzki, dlubanki, ale zawsze sobie tlumacze, ze to materialne, a wspomnienia moje :)
Majana, Madzia przepraszam, ja zartowalam :))) Tobie sie to slusznie kojarzy z chałką! :*
Małgosia, sama tej Babci nei rozumiem i jesczze si etknac nei da, ze sie jej nie "kce" :D Ale mi Malgos slicznie napisalas, lasa jestem na pochwaly :*
Wow to dopiero jest rarytas :D I to z moimi ukochanymi chałwowymi dodatkami:) Bardzo, ale to bardzo mi się to ciacho podoba:)
ReplyDeleteBasieńka :**
ReplyDeleteBardzo wyrafinowany smakołyk - mam chęć wypróbować :)
ReplyDeleteaaaa a ja bym chciała obrazkową instrukcję jak się tototo zwija
ReplyDeletewygląda obłędnie
O rany, jakie połączenie smaków! Basiu, przez Ciebie przetrząsnę swoje kuchenne szafki (co im się bardzo przyda ;)), tym razem w poszukiwaniu słoika tahini - jestem pewna, że tam się ukrywa :))
ReplyDeleteBasiu, pisałaś mi o Po-lin kiedyś, ale nie widziałam, nie mogę nigdzie znaleźć, to się chętnie do Ciebie przy okazji o niego uśmiechnę :)
ReplyDelete:**
PS. Polecam się Basia (w końcu co rusz słysze że czepiam sie szczegółów :D) ;)
Moje oczy są w raju :)
ReplyDeleteBasiu to jest dzieło sztuki! to zaplecienie, misterne rozwarswienia, nadzienie.... poezja!
ReplyDeleteFantastycznie wygląda...cudo!
pozdrawiam:)
atina alez sie ciesze Atinka!
ReplyDeleteMajana :-)
grazynka, mam chec polecic ;-)
wiedźma_florentyna: prosze:
http://www.tapuz.co.il/blog/net/viewentry.aspx?entryId=1218041
odczekaj kilka sekund, ta strona sie tak dziwnei wczytuje, wyswietlajac wczesniej reklame... :-)
Komarka, przeszukaj, przeszukaj, Ty juz dobrze wiesz co tam mozna znalezc ;-)
monika, sie jednak powtarzam, no ladnie ;D To przypomnij mi prosze przed nast. spotkaniem na wszelki wypadek, bo film naprawde ladny, choc smutny...
Evitaa, obledny komentarz! :-)
kass, dzieuje, naprawde sie staralam by wyszlo misternie :)) A po prawdzie, to ja lubei takie "drobiazgowe" ciasta :)
@ everyone:
nie spodziewalam sie, ze tak sie Wam spodoba to ciasto, bardzo mnei to cieszy!!
Szkoda, że od samego patrzenia ochota wielka nie mija...
ReplyDeleteBasiu zanotowałam sobie :D
ReplyDeleteIntrygująco i smakowicie... Drożdżowe ciasto z chałwą kojarzy mi się z czymś niesamowicie słodkim i rozpływającym się w ustach... Jestem oczarowana i niech no się tylko nadarzy okazja do upieczenia :D
ReplyDeleteAle się ślicznie zgrałyśmy :) Ja na słono, Ty na słodko (vide: tahini).
ReplyDeleteNo i te sny o zaginionych babcinych zeszytach z przepisami.... Nie wiem, czy pamiętasz, ale też chyba Ci o tym kiedyś opowiadałam, że moja prababcia miała swoje kulinarne karteczki, którymi niegdyś się nie interesowałam... I śnią mi sie one często.
ojejku, zamarzyłam, żeby spróbować tego smaku! chałwa i tahini - cudo!
ReplyDeleteSzukałam ciekawego sposobu na zaplatanie drożdżowego ciasta. "Zwabiło" mnie piękne zdjęcie i ciekawe nadzienie, takim jeszcze drożdżowego nie faszerowałam. Wyszło wspaniale! Serdecznie dziękuję za przepis :). Małgorzata
ReplyDeleteSzukałam ciekawego sposobu na zaplatanie drożdżowego ciasta. "Zwabiło" mnie piękne zdjęcie, wyróżniające się wśród tylu innych i ciekawe nadzienie. Wyszło wspaniale! Serdecznie dziękuję za przepis :). Małgorzata
ReplyDelete
ReplyDeleteMałgorzata, bardzo prosze! Dziekuje za komentarz, ciesze sie ze te moje przepisy/pomysly sie Komus przydaja :) Pozdrawiam serdecznie, Basia