we wrzesniu, w lipcu, w sierpniu, w marcu i w maju. Odwiedzialm Wielka Brytanie kilka razy na przestrzeni kilkunastu lat. Pobyty po kilka-kilkanascie dni. Raz tez na Sylwestra - to akurat bylo wyjatkowe przezycie, ogladac sztuczne ognie nad London Eye i nie musiec miec czapki na glowie. Zaczynalam powoli wierzyc, ze cos takiego jak angielska pogoda nie istnieje*. Oczywiscie do czasu.
W maju minionego roku, gdy w Srodkowej Europie prawie nastaly upaly, a napewno juz sloneczne dni, znow spedzilismy w Anglii tydzien. Pogoda byla, co tu zbednie owijac, ohydna. +7st.C, ciemne, przewalajace sie niskie chmury, wiatr, czasem mzawka, wilgotnosc chciala przebic higrometr. Zaczelismy po dwoch dniach jeczec, ze przeciez przy takiej pogodzie nie da sie dlugo zyc. Gosia mnie pocieszala, ze oczywiscie sie da, czesem tylko trzeba zniesc dlugie dnie wilgoci i chmur.
I wtedy z Irlandii przyjezdza nasza kuzynka Eliza, wysiadaja po kilkugodzinnej podrozy z samochodu, biora gleboki oddech i wykrzykuja: "rany, jakie tutaj jest wspaniale powietrze, nie to co ta wilgotnosc w Dublinie, my sie musimy przeprowadzic wreszcie do Anglii!"
Pomarancze, sezon na pomarancze w pelni! Piekne hiszpanskie, wloskie. Feria smaku i aromatu, az szkoda nie skorzystac. Smaze wiec marmolade aka dżem pomaranczowy**, intensywny w smaku, nie za slodki, nie za gorzki. Lubie go z slodka bulka, scones, badz przykladam nim ciasteczka. Z rzadka trafi sie komus sloiczek w prezencie. Moj ulubiony dzem, a moze to jednak marmolada? Na pewno bardzo pomaranczowa, bardzo pomaranczowy!
2kg wielkich pomaranczy
1kg jasnego trzcinowego cukru
sok z 2 cytryn
Pomarancze dokladnie myje i obieram. Miazsz rownie dokladnie pozbawiam bialych czesci (choc jesli jakas sie trafi to nie bedzie tragedii). W ten sposob z 2kg pomaranczy uzyskuje 1kg pomaranczowego miazszu wraz z sokiem. Pomaranczowa mase zasypuje cukrem.
Uprzednio dokladnie wyszorowane skorki z 1 pomaranczy zalewam 1/2 litra wody, zagotowuje i gotuje 5 minut. Odcedzam, studze i kroje w drobne paseczki. Pokrojona skorke dorzucam do miazszu z cukrem, doprowadzialam do wrzenia i gotuje na srednim ogniu 20-30 minut. Studze i sprawdzam czy odpowiada mi konsystencja dzemu. Dodaje sok z cytryny, dzem zagotowuje i przekladam do sloiczkow. Moje naj w departamencie dzemow.
* choc jesli wziasc pod uwage temperature, to czy w lipcu czy w styczniu nieznacznie odbiagala od 15 stopni ;-)
** Marmolada czy dzem pomaranczowy nieodlacznie kojarzy mi sie z Anglia. Nie jestem milosnikiem slodkiego dzemu truskawkowego, wiec pozwalam sobie na zlamanie zasad i gdy upieke scones (jak te na zdjeciach, z niezawodnego przepisu Briana Turnera), gdy przywioze z wyspy wilgoci clotted cream, otwieram marmolade pomaranczowa i parze herbate Lady Gray, ktorej aromat podkresla smak cytrusow.
Basiu,
ReplyDeleteja prawdziwie kocham pomarańczowa marmoladę,te z gorzkich pomarańczy.
Kiedys w Hiszpanii cała pólkę w znanym z tego specjału sklepie,wykupiła mi przed nosem pewna angielska lady...
Bo sevillskie ponoć najlepsze.
Teraz mogę już kupić gorzkie pomarańcze i sama ją robię,podobnie jak Ty.
Tylko na końcu wlewam chlust alkoholu...
I lubię tę konfiturę z herbatą El Grey, która ,podkreśla smak cytrusów'.
Uściski!
ależ bym teraz zjadła takiej pomarańczowej marmolady. Wygląda przepysznie!
ReplyDeletemniej wiecej rok temu w tę zimową porę poczyniłam swój pierwszy obłędnie pachnący pomarańczowy słoiczek z Twojego przepisu.teraz czas na kolejne,tylko w nieco zwiększonej ilości;)
ReplyDeletewspaniała marmolada:) uwielbiam pomarańcze i dżemy właśnie pomarańczowe, wracają angielskie wspomnienia :)
ReplyDeleteO mniam, wspaniały ma kolor ta marmoladka! Uwielbiam pomarańczową. Basiu, muszę koniecznie skorzystać z Twojej receptury.
ReplyDeleteUściski:*
Odkąd pamiętam, to zarzekałam się, że nienawidzę dżemu/konfitury z pomarańczy. A już ta z gorzkich, to jest horror i na pewno nigdy jej do ust nie wezmę... W zeszłym roku dostałam 2 słoiki konfitury z gorzkich eko pomarańczy zrobione przez naszą włoską przyjaciółkę Lù. jeden zjadłam sama. Drugi, trochą podzieliłam się z Philippem. Ależ to było dobre! :)
ReplyDeleteNo więc, w ramach testów degustacyjnych poproszę o taki słoiczek. I proszę go przywieźć osobiście :*
Basia, w moim czarnym kajeciku, w połowie mniej więcej, widnieje przepis podpisany "Dżem z pomarańczy, nie za słodki nie za gorzki" - zgadnij od kogo mam przepis? Dodam że ulubiony :)))
ReplyDeleteAle przez Ciebie (albo dzięki Tobie ;)) będę musiała teraz iść na Kleparz po prawdziwą śmietanę i zrobić clotted cream, rano jeszcze w ogóle o niej nie myślałam a teraz przestać myślec nie mogę :)
:**
Basiu coś czuję, że to byłby też i mój dżem ulubiony! Ściskam zimowo :)
ReplyDeleterobiłam w zeszły miesiącu, zrobię i w tym!
ReplyDeleteskórkę "zbierałam" zesterem, spróbuję po twojemu :)
English tea :)) uwielbiam dżem pomarańczowy :).
ReplyDeleteHej, może troche nie na temat ale nominowałam Cię do Liebster Blog, chociaż nie lubię łańcuszków :) Pytania u mnie. Wklejasz do siebie, odpowiadasz, nominujesz własne 10 osób i układasz dla nich pytania :) Pozdrawiam :)
ReplyDeleteWitam!
ReplyDeleteNie lubię tego robić, ale rozkręcam się i zapraszam na mojego bloga http://pola5.blogspot.com/ na którym o wszystkim i dla wszystkich :)
kurde , podoba mi się ten przepis ! na pewno go wypróbuję , bo uwielbiam pomarańcze ! Dziękuję !
ReplyDeleteWszystkim ktorrzy tu pisza i o mnei mysla (albo i nei mysla;) przesylam wielkiego buziaka, Zabie dodatkowo mowie, ze sloik zapakowalam i juz prawie kupilam bilety :)))
ReplyDeleteSciskam mocno!
A ten dzem warto, oj warto.