Tuesday, April 30, 2013

mandelbrot, czyli suchary bakaliowe




spacer po pieknym przypomninajacym park kampusie Givat Ram wydawal sie trwac kilkadziesiat minut. W kilkudziesieciostopniowym upale, ktory nie ustaje przynajmniej od konca kwietnia do pazdziernika zdawalo sie, ze kampus ma ze 3 kilometry dlugosci. Gdy dzisiaj mierze ten dystans na mapie, to okazuje sie, ze nie jest to wiele wiecej niz kilometr. Temperatura i wspomnienia widac czynia swoje.

A z tej polowy kampusu, gdzie spedzalismy caly dzien, czesto chodzilam 200 metrow na polnoc pod biblioteke, by usiasc na swojej ulubionej lawce z bialego kamienia, laweczce otoczonej przez drzewka laurowe i cedr w oddali, laweczce skad mozna bylo zobaczyc dudka i kolorowe papugi. Rzadziej, tak naprawde z raz na cwierc roku, chodzilam jakies 600 metrow na poludnie, w strone sklepiku zwanego przez nas mako. W tamtym niewielkim sklepie kupowalam litr mleka (bo ktos zawsze kradl z lodowki w labie;) i cieniutkie mandelbrot almondina, ktore zapamietalam jako naszpikowane bakaliami.

Tydzien temu z ust wydarlo mi sie stwierdzenie: Finladnia przypomina mi... Izrael. Dokola skaly, drzewa tylko iglaste, trawy nie ma wcale (tyle, ze wymrozona sniegiem, a nie wypalona sloncem), budynki minimalistyczne... 3 minuty od mieszkania mamy schron na glebokosci 30m pod ziemia, a w schronie tym na glebokosci 30 metrow podkreslam, jest basen! No i jezyk tak samo zrozumialy ;-) Nie wiedzialam 3 lata temu, cytujac piosenke Finladnia, ktora wyraza nasza tesknote za Jerozolima*, ze Izrael i Finlandia moga miec ze soba cos wspolnego. Wszystko sie ze soba łączy. Zabralam mandelbrot. 

Mandelbrot znaczy w jidysz tyle co migdalowy chleb. Mandelbrot to zydowskie ciasteczka dwa razy pieczone, dzisiaj ponoc czesciej zwane biscotti czy cantucci, bo tak naprawde niewiele sie roznia. Wedlug historykow mandelbrot przywedrowal z Italii przez Niemcy do Srodkowej Europy, a potem do Izraela. Bakaliowe mandelbrot mozna kupic na jerozolimskim shuku, czekoladowe mandelbrot pietrza sie w jerozolimskich cukierniach. Cieniutkie mandelbrot sa jedna z doskonalszych wersji sucharow, wsrod mych znajomych i bliskich czesto bija i cantucci, i suchary drozdzowe Neli. W roli "ciastek na droge" spelniaja sie doskonale.


Przepis na mandelbrot
czyli suchary bakaliowe (na wzor mandelbrot almondina):

200g maki
200g trzcinowego cukru
2 duze jajka
1 szklanka migdalow i orzechow
1 szklanka mieszanych rodzynek
szczypta soli 
skorka otarta z cytryny

Jajka utrzec z cukrem, wymieszac dokladnie z maka. Do masy wsypac bakalie i orzechy, i dokladnie wymieszac. Keksowa foremke 10x30cm wylozyc papierem do piecznia, przeniesc don ciastowa mase (masa powinna sie troche lepic), wygladzic wierzch i piec w temp. 180stC przez 20 minut. Suchar wyjac z piekarnika, ostudzic i pokroic na bardzo cienkie plasterki (1/2cm), ciasteczka rozlozyc na blasze i suszyc 20 minut w temp. 150st.C. Zabrac do plecaka na droge.

* Agata, Ewa, Michal mrugam do Was ;-)
.

17 comments:

  1. zawsze wiem, kiedy do Ciebie trafić, żeby chłonąć Twoje izraelskie wspomnienia :), cedr, drzewka laurowe, od razu czuje się palące słońce :), jeszcze tylko ciasteczko do smaku i szklanka mleka i mogę siedzieć i siedzieć w lekkim cieniu ;)

    ReplyDelete
  2. To coś dla mnie. Chodź pojęcie "na Drogę" nieco zmieniło znaczenie.

    ReplyDelete
  3. Basiu jak ja Ciebie czytam to robię albo ogromne oczy ,albo na bank otwieram buziola z wrażenia , ciebie się czyta z wypiekami na twarzy
    A jeszcze zawsze są dwie niespodzianki -piękne zdjęcie i przepis niesamowity , jak te sucharki

    ReplyDelete
  4. Jo, cala przyjemnosc po mojej stronei, pisze to w kolko, ale ogromnie cieszy mnei, ze chloniesz, ze czekasz :)) Sciskam!

    Gospodarna narzeczona, Kasiu: "droga" moze byc i mala i ta na spacer do nowo budowanego dachu nad glowa :)))

    margot, Alus od Cibie komentarze to najwieksza nagroda! Pisze co przyjedzie na mysl, pieke za czym tesknie, co kiedys zachwycalo - chcialabym z Toba usiasc przy herbacie z sucharkiem!!! :*

    ReplyDelete
  5. O, a te ciasteczka to chyba trochę do włoskich biscotti podobne?

    ReplyDelete
  6. Cudowne zdjęcie.
    A ciasteczka z pewnością pyszne, takie bakaliowe to muszą być smaczne. A czy je też zjada się maczając w winie lub kawie /herbacie, jak w Italii?
    Basiu ,uwielbiam Twoje wspomnienia.
    Pozdrowienia:*

    ReplyDelete
  7. Basiu a napiszesz Ty książkę wreszcie, bo to hit będzie, trudno się będzie od niej oderwać! Podjadać podczas czytania te ciastka będę :) Ściskam!

    ReplyDelete
  8. Basia, pamiętam jak cytowałaś tą Finlandię! Kurcze, to jest niesamowite, jak się wszystko plecie, kto by pomyślał, co? :)
    Mandelbrot rzeczywiście takie trochę (trochę bardzo ;)) jak cantucci, a cantucci uwielbiam, takie właśnie napchane bakaliami, mniam :)

    Buziaki :**

    ReplyDelete
  9. wstyd sie przyznac,ale nawet cantuccini nigdy jeszcze nie jadlam,a co dopiero taki mandelbrot...i Alcia ma racje, Ciebie czyta sie zawsze z zapartym tchem,napisz ksiazke taka wlasnie jak bloga, opatrzona cudownymi opowiastkami, pieknymi zdjeciami i przepysznymi wpisami-bedzie hicior na rynku-na 100% :)nie myslisz o tym czasami???
    Acha.kupilam sobie w koncu i ja Jerusalem, wiec beda na pewno pysznosci w mojej kuchni :)
    Usciski Basiu :)

    ReplyDelete
  10. haha, widze, ze Kamila tez napisala o tej ksiazce-czyli cos w tym jest- pomysl Basiu:)

    ReplyDelete
  11. wiesz o czym zamarzyłam? o piciu z Tobą herbaty i chrupaniu tych sucharków.

    ReplyDelete
  12. Suchary bakaliowe?
    z pewnością by mi posmakowały:)
    muszę szybko zapisać Twój przepis.
    Pozdrawiam Cię, Basiu :*

    ReplyDelete
  13. Evitaa, tak jak wspomnialam to jest cieniutenka wersja biscotti, urokliwa :)

    Majana a ja lubie czasem sie tym wspomnieniom oddac w nadzieje, ze ciesza nei tylko mnie :) :*

    Kamila, z ta ksiazka to ogromny komplement, dziekuje! Poki co nie mam takich zapedow ani planow, a jak mi sie zachce to czuje, ze historyjki mi sie wyczrpia :))) sciskam!

    monika, ja sie uparlam ze na dluzej poza Galicje nie wyjade, wiec mowie sobie ze Finlandia to na krotko, a jak potrzeba uzasdnienia, to sobie znalazlam :)))

    Gosia, dzikuke za cudne slowa - jest mi i milo i niezrecznie za razem, bo ja sie do pisania ksiazek nei nadaje... O rety, swietnie ze masz Jerusalem, to pol moich kuchennych marzen tam jest - wiem ze Ci sie spodoba!

    asieja, a ja bym sie z checia przysiadla!

    Olcik, czuje ze by Ci smakowaly :) i ja pozdrawiam Cie serdecznie!

    ReplyDelete
  14. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  15. Witam,pozdrawiam i podziwiam.Smaczne rzeczy tworzysz.Jeśli pozwolisz to rozgoszczę się na dłużej,Ciebie zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Jola

    ReplyDelete
  16. Pięknie i nostalgicznie u Ciebie, no i sucharki wyśmienite, pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  17. Urszula, bardzo dziekuje za pochwaly, moze znajdziesz cos dla siebie tutaj? :))

    ReplyDelete