nie zdziwilo mnie, ze na stole akademickiego mieszkania TUT, czyli Technicznego Uniwersytetu w Tamepere nie ma slynnego wazonu Savoy Alvara Aalto*, a jedynie olbrzymie plastikowe kwiaty i firanki niestety udajace marimekko, to w koncu przecietne mieszkanie na przecietnym blokowisku, choc co prawda wsrod sosen, brzoz i skał. Zaskoczylo mnie jednak bardzo, ze w bialej minimalistycznej kuchni do zludzenia przypominajacej ta z biura samego Aalto (z cienkimi drwenianymi listewkami jako detalem wykonczeniowym bialych szafek), brakuje zwyczajnej drewnianej deski do krojenia (chocby sera). Nie dawalo mi spokoju, ze w wyposazonej kuchni nie ma drewnianej deski i to w kraju w ktorym lasy stanowia 75% powierzchi (kolejne 10% to jeziora), kraju ktory jest najwiekszym producentem drewna w Euorpie i jednym z kilku wiodacych na swiecie.
Po kilkunastu godzinach jedna z pustych kuchennych szuflad wzbudzila moja podejrzliwosc, ale pomyslalam "nie, to przeciez nie jest mozliwe by dno szuflady bylo zarazem drewniana deska do krojenia!". Pare dni pozniej zalilam sie znajomemu, ze obok tych wszystkich talerzykow firmy aarabia**, szklanek iittala i nozyczek fiskars nie ma zwyklej deski - Tomek zrobil wielkie oczy i powiedzial "niemozliwe, w waszym mieszkaniu MUSI byc drewniania deska do krojenia, przeciez tutaj deską do krojenia jest zawsze dno pierwszej z gory szuflady!". Czego to ci Finowie nie wymysla ;-)
Jesli istnieje cos takiego, jak tradycyjne finskie sniadanie, to wedle wiekszosci pytanych (jak i dostepnych zrodel pisanych) bedzie to owsianka na mleku, zazwyczaj z dodatkiem borowek czy innych owocow lesnych, zdarzy sie na sniadanie zupa z jagod, czasem chleb z maslem, serem czy wedlina. No i obowiazkowo kawa z ekspresu przelewowego z mlekiem.
W miejsce przepisu: moje ulubione finskie sniadania:
- kawalek podgrzanego sera leipäjuusto.
- odrobina dzemu z borowek (choc na zdjeciu dzem z maliny moroszki).
- kawalek chleba, np. ciemnego ruisleipä, chleby sa tu naprawde dobre.
Objasnienia:
Leipäjuusto (doslownie ser chlebowy) to poltwardy ser podpuszczkowy, krotko przypalony (ponoc najczesciej z uzyciem plomnienia czy goracej plyty), stad na jego powierzchni ciemnobrazowe kropki; wyjatkowa finska specjalnosc. Ser w smaku chyba najblizszy bundzowi, chrzesci w zebach, slodkawy, delikatny. Idealny zarowno na zimno i na cieplo, bez niego nie opuszczam Finlandii :-)
Malina moroszka (fin. lakka) to ewidentnie krolowa finskich dzikich owocow i jagod. Pita najczesciej w formie likieru, zjadana najczesciej w postaci dzemow, galaretek, bardzo czesto jako dodatek do sera leipäjuusto, choc osobiscie wybiore dzem z zwyklej czarnej borowki.
Ruisleipä (doslownie: zytni chleb) to bodaj najpopularniejszy finski chleb. Zytni-pelnoziarnisty, ciemny, na zakwasie, o charakterystycznym ksztalcie plaskiego okraglego placka z dziurka posrodku. Chleb codzienny, niemal obowiazkowy do obiadowych kanapek (np. z marynowana ryba jak chocby graavilohi, AgaB bardzo dziekuje za rady;).
* wazon Savoy projektu Aalto mimo, ze liczy sobie przeszlo 70 lat, zachowal swiezosc formy. Ponadto nie jest to w Finlandii bynajmniej przedmiot, ktory zobaczyc mozna jedynie w muzeum (choc w muzeach tez;), wazony Aalto, notabene produkowane przez firme iittala, mozna zobaczyc w kazdym wiekszym niz osiedlowym supermarkecie, jest przedmiotem dosc popularnym, o ile nawet nie pozadanym, jako wyposazenie przecietnego gospodarstwa domowego.
** arabia, iittala, fiskars, marimekko to znane, popularne i powazane, finskie firmy produkujace odpowiednio: porcelane, szklo, nozyczki/noze, materialy tekstylne. Wiele z produkowanych przez nie wzorow siega czasow powojennych, w duzej mierze nie zmienily jednak od tamtego okresu formy i sa nadal na "poczytnym" miejscu w kazdej białej finskiej kuchni.
Moroszka (cloudberry)urzekła mnie smakiem, ciężkie chleby też, uwielbiam skandynawskie dżemy żurawinowe! Prostota pomysłów wszelakich godna rozpowszechniania. Kraj wart poznania, pooodróżowania, powrotów!
ReplyDeleteAalto, otoczenie: budynki znane z książek o architekturze, prostota i funkcjonalność, a jednocześnie ciepło i taka humanitarna przestrzeń (no może nie w akademickich mieszkaniach...;]), i Natura. Pobyt do pozazdroszczenia;] A ten chleb ze zdjęcia...piękny!
ReplyDeleteBasia, jaja z tą szufladą, serio?:D Ale ona nie służy jednocześnie jako szuflada do przechowywania?
ReplyDeleteChleb z dziurą wygląda obłędnie, a moroszkę to już Ci pisałam że uwielbiam :) Skandynawski design też :) No i wracasz do chlubnej tradycji pisania o rzeczach "absolutnie nie do zdobycia" ;)
Zdjęcie piękne! :)))
Buziak duży :**
Lubię takie śniadania! Prosimy o zdjęcie tej szuflady :) Miłego!
ReplyDeleteFantazjana, o wlasnei mi odpowiada tutejsza prostota, w kuchni, w wzornictwie, tylko dlugo zima ;)
ReplyDeleteD. tutaj akademickie meiszkanie to zwyczajne mieszkanie w bloku (a nawet na blokowisku), lokalni eksperci orzekli ze to w miere przecietne finskie (miastowe) mieszkanie ;)
monika, no wlasnie szuflada jest tylko deska do krojenia, choc z zewnatzr wyglada jak szuflada, ale jak teraz mysle, to nic nei szkodzi by w neij przechowywac cos :)
Ogromnie mi sie spodobalo Monika jak napisalas "No i wracasz do chlubnej tradycji pisania o rzeczach "absolutnie nie do zdobycia"":D
Kamila, zastanawiam sie jak wrzucic zdjecie szuflady, by nie popsulo blogowego feng-shui? :D
Basia, wiesz, ja miałam wizję wyciągania np miliona sztućców z szuflady gdy tylko zechcesz ukroić np kawałek sera ;)
ReplyDelete:**
Monika, to jest dokladnei jak napisalam: dno szuflady stanowi deska do krojenia, teraz to nie wiem jak to wyjasnic dobrze by bylo jasne :)))) chyba dodam slowo "pusta"...
ReplyDelete