w tym roku nie spędziliśmy ani jednego letniego dnia nad morzem. No chyba, że pobyt nad Oceanen Spokojnym w końcu lutego uznać za takowy? Za to trzy lata temu w środku lata spędziliśmy upalny dzień w pobliżu naszej ulubionej plaży Yerushalaim w Tel Awiwie. Wtedy to Ai i Amit serwowali na obiad schłodzoną salat sabich, a otaczał na stukot matkot*, szum fal i żar z jasnego nieba, czego było chcieć więcej?
Na kampusie Uniwerstyetu Hebrajskiego Givat Ram w Jerozolimie, w tzw. Ross Building (gdzie mieściły się informatyka i nauki inżynieryjne) znaleźć można było pięć lat temu stoisko starszego pana, który sprzedawał jedną tylko "artykuł", a dokładnie jeden tylko rodzaj kanapek - kanapkę zwana w Izraelu sabich. Codziennie świeżą, z dużą porcją tahini, szybko nauczyliśmy sie od niego, jak taką zrobić!
Salat sabich (czyli hebr. סלט סביח) to sałatka na wzór kanapki sabich. Zaś sama kanapka sabich to kanapka z chleba pita, posmarowana hummusem i przełożona smażonym w głębokim oleju bakłażanem i gotowanym jajkiem. Dodatkowo zazwyczaj figurują tam jakieś warzywa, ale zdecydowanie bałażan i jajko grają w kanapce sabich pierwsze skrzypce! By przygotować sałatkę należy chleb pita zastąpić kus-kusem. Idealna salatka na koniec lata, tylko szum morskich fal trzeba sobie wyobrazić :-)
2 średnie bakłażany
8 jajek (lub 20 przepiórczych)
4 pomidory
4 kiszone ogórki**
4 ziemniaki
pęczek rzodkiewek
ostra papryczka
czerwona cebula
2/3 szklanki zielonych oliwek
pół garści mięty
pół garści natki pietruszki
2 szklanki kuskusu
sól, pieprz
oliwa do smażenia bakłażanów
do padania: kilka łyżek sosu tahini i ziarenka granatu
Bakłażan pokroić w grube plastry i obsmażyć na patelni na rumiano na "dobrej" porcji oliwy. Jajka ugotować na twardo i obrać. Ziemniaki ugotować w łupinkach, nieco ostudzić i obrać. Kuskus zalać wodą, posolić, popieprzyć, wymieszać z drobno posiekaną miętą i natką. Dorzucić pokrojone w średnie kostki usmażone wcześniej plastry bakłażana, ćwiartki jajek, pokrojone w kostke ziemniaki, pomidory i ogórki. Dodać drobno pokrojone chili i cienko pokrojoną cebulę oraz cale oliwki. Wymieszać.
Odstawić na kilkanaście minut do "przegryzienia", w lecie można schłodzić przez godzinę. Sałatkę podawać z sosem tahini. Dla nas nie ma bez niej lata.
* matkot to niezmiernie popularne na izraelskich plarzach paletki, w które graja zarówno dorośli jak i dzieci, choć dorośli częściej, ponoć gdy czlowiek w ruchu, to słońce równo opala :)
** tak, w Izraelu znane i popularne są kiszone ogórki, zresztą często kiszone z dodatkiem papryczki chili.
kusk kus jest dla mnie bardzo charakterystyczny w smaku i wolę ryż. Ale wszystko dodatki pasowałyby by również do niego :)
ReplyDeleteBasiu, czyzbys zapomniala juz o pobycie nad Baltykiem bedac w Finlandii???? :D
ReplyDeleteMniam, dla sałatki i kanapki :)
ReplyDeleteBrzmi cudownie. Fajnie się Ciebie czyta Basiu.
ReplyDeleteŚciskam serdecznie :*
Redhead, hmm coz ja powiem na ryz, to moze:
ReplyDeletehttp://makagigi.blogspot.cz/2014/05/mejadra-czyli-soczewica-z-ryzem.html
:-)
walduus, kurde Waldku, to jest niewaiarygodne, ale po porstu nei policzylam pobytu w Fin, a moze Baltyku nie licze jako morza, bo czy Baltyk w czerwcu w Helsinkach to jest morze? :))))
Kamila ;-))))
Majana, ze specjalna dedykacja dla Ciebie :*
Dobra, przyznaję się - mnie stukot matkot doprowadza czasem do szewskiej pasji! ;)
ReplyDeleteMarta, to sie wiesz nazywa nostalgia ;-)
ReplyDeletePrawda jest, ze po calym popoludniu w stukocie matkot tez mialam lekko dosc, jedynei szum fal albo jahnun (w Mama Jahnun) mnie mogl uratowac!