Na pierwszy dotyk byłeś taki słodki
Żem ja ruszyła i zerwała kłódki
Zgubiłam głowę i złamane serce
(...) miałam dziwny sen...
Sen , Tara Fuki, Piosenki do snu (moja ulubiona ostatnio plyta dwu spiewajacych czeskich wiolonczelistek)
Dla porzeczkowej nalewki zgubilam glowe! Robie te nalewke od lat, od lat nie wyobrazam sobie poczatku lata bez pogaduszek przy zrywaniu i przebieraniu porzeczek, lato nie byloby latem bez nastawiania porzeczkowki. To wedlug mnie najlepsza nalewka swiata, na dzien dzisiejszy.
Mialam dziwny sen kilka dni temu, przed oczami mialam sad rodzicow, sad z kilkoma solidnymi krzakami porzeczek, ale na krzakach nie bylo ani jedengo owocu. Juz we snie zaczelam rozmyslac gdzie tez trzeba bedzie jezdzic by porzeczki kupic, rano siegnelam po telefon, Mama rzekla: Basia, Ty sie martw lepiej co z porzeczkami zrobic, kleska urodzaju!
Porzeczkowy sezon zaczelam od porzeczkowej nalewki. Nalewkowe Warsztaty aka Gorzelnia po Godzinach prowadzone wspolnie z Monika nie moga sie bez niej obejsc. Jesli komus nie odpowiada nalewka, to polecam galaretke z czarnej porzeczki. Zaznaczam jednak, ze galaretka choc niesamowita, to nalewka jednak nie jest.
Przepis na porzeczkówkę, moją ulubioną nalewkę:
1 kg czarnej porzeczki
0.5l spirytusu (95%)
0.5l żytniej wódki
0.5kg cukru (można dodać i odrobinę mniej)
Porzeczki obierem z szypulek, plukam i dokladnie osuszam, wrzucam do znacznych rozmiaro butli i zalewam mieszanka spirytusu i wodki (sloj czy butla powinien byc wypelniony maksymalnie do 3/4 wysokosci).
Po 10-14 dniach zlewam cala ciecz znad owocow, a porzeczki zasypuje cukrem (zazwyczaj pol kilograma cukru na kilogram owocow), co pere dni potrzasam butla by cukier szybciej sie rozpuscil.
Po kolejnych kilkunastu dniach zlewam syrop i lacze z uzyskanym wczesniej nalewem alkoholowym. Nalewke odstawiam w ciemne miejsce (piwnica idealna, piwnica do ktorej nie chodzi sie codzien jeszcze lepsza:), zapominam o nalewce na dobry rok.
PS.1. Wpis dedykuje Oczku i Alci!
PS.2. W tym roku dodam pewnie do czesci porzeczkowki aromatycznej listkowki od Moniki i poczekam najmniej rok.
PS.3. Alciu, dziekuje za nieziemsko pachnace suszone truskawy, Lula - dzieki ogromne za nalewki! Nie mam odwagi otworzyc buteleczek i "zniszczyc" cudnego opakowania Luli :-)
Porzeczkowy sezon zaczelam od porzeczkowej nalewki. Nalewkowe Warsztaty aka Gorzelnia po Godzinach prowadzone wspolnie z Monika nie moga sie bez niej obejsc. Jesli komus nie odpowiada nalewka, to polecam galaretke z czarnej porzeczki. Zaznaczam jednak, ze galaretka choc niesamowita, to nalewka jednak nie jest.
Przepis na porzeczkówkę, moją ulubioną nalewkę:
1 kg czarnej porzeczki
0.5l spirytusu (95%)
0.5l żytniej wódki
0.5kg cukru (można dodać i odrobinę mniej)
Porzeczki obierem z szypulek, plukam i dokladnie osuszam, wrzucam do znacznych rozmiaro butli i zalewam mieszanka spirytusu i wodki (sloj czy butla powinien byc wypelniony maksymalnie do 3/4 wysokosci).
Po 10-14 dniach zlewam cala ciecz znad owocow, a porzeczki zasypuje cukrem (zazwyczaj pol kilograma cukru na kilogram owocow), co pere dni potrzasam butla by cukier szybciej sie rozpuscil.
Po kolejnych kilkunastu dniach zlewam syrop i lacze z uzyskanym wczesniej nalewem alkoholowym. Nalewke odstawiam w ciemne miejsce (piwnica idealna, piwnica do ktorej nie chodzi sie codzien jeszcze lepsza:), zapominam o nalewce na dobry rok.
PS.1. Wpis dedykuje Oczku i Alci!
PS.2. W tym roku dodam pewnie do czesci porzeczkowki aromatycznej listkowki od Moniki i poczekam najmniej rok.
PS.3. Alciu, dziekuje za nieziemsko pachnace suszone truskawy, Lula - dzieki ogromne za nalewki! Nie mam odwagi otworzyc buteleczek i "zniszczyc" cudnego opakowania Luli :-)
Mówisz - masz, hehe. Kochana Buru :)***
ReplyDeleteAż mi się Dżordż przypomniał ;)
Zazdrościć tylko klęski urodzaju, bo czarną porzeczkę dostać w handlu wcale niełatwo. Nalewka brzmi bardziej niż zachęcająco, chociaż pewnie nie zrobię, ale galaretkę być może, jadłam w zeszłym roku chyba po raz pierwszy w życiu i wreszcie zrozumiałam, że znienawidzone dotychczas słowo "galaretka" nie ma nic wspólnego z chemicznym proszkiem. Pozdrowienia :)
ReplyDeleteporzeczkową robię co roku. jest wyjątkowa;)
ReplyDeletekochana to ta słynna nalewka Basi taka prosta jest? Hi grzech nie zrobić prawda?
ReplyDeleteBasiu , ja się tobie przyznam , tylko nie mów tego nikomu ja bardziej lubię robić te nalewki niż pić ,ale małą ilością nie pogardzę :P
ale za to robienie i oblizywanie paluszków kapka nalewki to jest to co uwielbiam
całuski
p.s cieszę się ,że mogłam truskawkami sprawić malutka radość
p.s2 śliczne te nalewki , tez by milo szkoda je rozpakować :)
p.s 3 Basiu ja tez , chyba bardziej na jawie niż we śnie bojkę się ,że mi znikną te czarne porzeczki , róże czy wiśnie
Oj, też Ci tych porzeczek zazdroszczę ! Taka nalewka to jest coś :)
ReplyDeleteOczko, robisz? :*
ReplyDeleteKaroLina, naprawe gdyby sie tylko dalo to z checia bym rozaslala :) A galaretka sama radosc, sklepowym mowimy nie!
Panna Malwina, o tak, wyjatkowa!
Alcia, tez wolae robic stad ten sen, ze nie bedzie porzeczek i bedzie tregedia :) ad ps.3. dokladnie mam to samo, a wisni zapowiada sie ze u nas nie bedzie, na tergu anie pol nie ma...
Grazyna, naprawde bym podeslala, ze Ty tak daleko...
Zdecydowana większość przepisów jakie znajduje w książkach to nalewki na czerwonych porzeczkach. Ale ja lubię czarne. Mają coś ciekawego w smaku czego określić nie umiem. No i rzadkością są wielką bo ludziska raczej za nimi nie przepadają więc podkradam je u sąsiada na działce. Na obronę doda, że sąsiad od ponad 5 lat nie przyjeżdża na działkę a owoce u niego rosną jak podlewane najlepszą gnojowicą. pozdrawiam
ReplyDeleteNoo, Basia, pokazałaś! Ale czemu nie ma zdjęcia butelki z domową akcyzą :)?
ReplyDeleteA ja wiesz, te moje nieprzewidywalne zasypałam, ale jeśli tych działkowych owoców starczy (nie wiem, co tam się dzieje, może już dawno dojrzały, bu), Twoją też nastawię.
Cudny kolor!
ReplyDeleteRodzicom by pewnie smakowała. Mnie z resztą też... ale o tym cicho, sza! :D
Pozdrawiam, Basiu! ;*
Ale zdjęcie, Basia, cudo! :))) Teraz to Oczko musi zrobić tę nalewkę ;)
ReplyDeleteA sen rzeczywiście straszny - całe szczęście ze się nie sprawdził :)
Tu na porzeczki jeszcze z tydzień trzeba poczekać, na razie przebieram jagody, konfitura jagodowa już jest :)))
Uściski :*
Ciekawie brzmi i na pewno jest smaczna, czyli przpeis na nalewke do przetestowania :)
ReplyDeletePozdr An
No prosze, i teraz mam problem ;) Mialam bowiem w tym tygodniu nastawic nalewke z czarnej porzeczki wg jednego tutejszego przepisu, a tu teraz Ty kusisz mnie swoim :)
ReplyDeleteBedzie ciezki orzech do zgryzienia ;)
Usciski!
PS. Ta 'moja' nalewka jest z listkami i z syropem cukrowym.
Porzeczkówka, czyli po naszemu smorodinówka. Pyszszsznośści! Poprosze kelyszeczek, aby nie za mały ;)
ReplyDeleteA ja też porzeczkęrobię, choć nasza jak to się mówi "zdegenorowana".Ale postaram się odłożyc słoiczek. Tylko kurcze jak ja ją robiłam w zeszłym roku...eh Narzeczona kiedy ty zaczniesz robić notatki.
ReplyDeleteNawet w tym upale bym wysączyła całą butelkę. Czarne porzeczki są moim ulubionym owocem, nawet na surowo, chociaż niektórzy mówią, że nie znoszą specyficznego aromatu...
ReplyDeleteBasia,
ReplyDeleteale Ty kusisz, no naprawdę
nasze krzaczki w ogrodzie już oblepione porzeczkami
trzeba będzie pomyślec..
trochę jak mówisz-masz, wracam właśnie od Bei i pisałam tam że mam ochotę na porzeczkówkę xD
ReplyDeletea galaretkę Twoją też mam zapisana i nie wiem co zrobić teraz :/
Zazdroszczę: nalewki i urodzaju. Koniecznie w tej kolejnośći!:)
ReplyDeletePewnie, że zrobimy. W sobotę ogołociłam już krzaczek porzeczki i upiekliśmy tartę, ale i o naleweczkach napomknęliśmy zgodnie, że wartałoby poczynić. A że Piwne lubią porzeczki, to już insza inszość.
ReplyDeletecmokam suodko :)**
Najbardziej spodobał mi się ostatni fragment: "Jesli komus nie odpowiada nalewka, to polecam galaretke z czarnej porzeczki. Zaznaczam jednak, ze galaretka choc niesamowita, to nalewka jednak nie jest."
ReplyDelete:)
A ja nadrabiam zaległości internetowe po wielu dniach abstynencji...
Za oknem burza.
A co jeśli ktoś chciałby i nalewkę i galaretkę? :D
ReplyDeleteBasia czy to jest ta sama co sobie stoi u nas i nabiera mocy?? TY wiesz jak mnie skręca, żeby ją spróbować!
Ale nie ruszę, poczekam jak Basia mówiła :)
A Ty nie dość że nalewki robisz, to jeszcze dostajesz - nie ma sprawiedliwości na tym świecie oj nie ma!
:))))
Jak pięknie pachnie deszczem!
Basiu,
ReplyDeletewyobraź sobie, ze w czasie ostatniego weekendu kupiłam książkę poświęconą samym nalewką.
mnóstwo w niej przepisów na ciekawe nalewki. myślę, że za czas jakiś uda mi się to popełnić chociaż jedną z nich. Próbkę ofiaruję Tobie, jak mnie odwiedzisz :)
na co czekam :)
całuję Cię! Królowo Nalewek :)
Porzeczkówka- oj Moja Mamuśka miała robić, dobrze, że mi przypomniałaś:)
ReplyDeletePs: Oj ale Ci dobrze, fajne prezenty dostajesz!:DD
Basiu, mam pytanie - czy odrywasz porzeczkom rowniez te takie suche, brazowe 'koncowki'? Czy tylko odrywasz owoce z tych zielonych galazek? Wlasnie bede i Twoja nastawiac :)
ReplyDeleteBareya, a wiesz ze ja nie spotkama nikogo kto by nie lubil nalewki z czernych porzeczek? Ale juz tych co na galeretke z porzeczki sie krzywia znam, jednak gdy sprobuja zdanie zmieniaja :)
ReplyDeletePtasia, oj poprawie sie z akcyza, kiedys sie pochwale ;)
Zay, milcze jak grob!
Monika, nie damy Oczku spokuju, nie damy!
An, Bea, Antos, Asieja, Olcia - polecam goroco :)
Narzeczona, oj ja juz mam porzeczek po dziurki w nosie, wiec sie nie przejmuj :)
Mamamarzynia, nieznosz, nie wiedza co traco, co? :-))
Viri, o tak galaretka niczego sobie, ciekaw jestem co zrobilas?
Agata,z checia bym sie porzeczkami podzielila...
Oczko, a robze, bo przeciez przepis dla Ciebie :D
Ania, no bo to jest prawda przecie :)
Polcia, no nie ma sprawiedzliwosci, ale ciesze sie ze mi sie poszczesclo :) A wiesz, ja bym juz sprobowala tej nalewki, a galeretka to sie do Ciebie wybierze kiedy...
Peggy, Krolowa Nalewkowa to z Ciebie jest, czeremcha - ach! Rob nalewki koniecnie, wprosze sie z przyjemnoscia, a moze Ty wpadniesz do PRG? :)
Bea, nigdy nie odrywalam tych koncowek i nie slyszalam by ktos odrywal... Gdy plucze porzeczki to czesc tych suchych koncowek odpada, tych ktore "smieca" w nalewce...
Zrobię, zrobię! A do kiedy są porzeczki?
ReplyDeleteOczku, ten rok taki glupi, ze ciezko przewidziec, u mnie w ogrodku juz obsychaja, ale na targu widzialam piekne, wiec mysle ze tydzien napewno beda ;) :*
ReplyDeleteTo w tygodniu jakoś się zbierzemy w sobie ;)
ReplyDeleteBasia, ozłocę za ten przepis na galretkę! Byłam wczoraj na działce, przyniosłam wiadro porzeczek, jutro będzie kolejne - tyle tego jest, że nie wiadomo co zrobić - szukałam czegoś co się krótko będzie gotować - no i proszę, Twojej galaretki nie gotuje się wcale :) W sam raz na ten upał, bo strach grzać kuchenką dodatkowo :D Ależ będzie pysznie :)))
ReplyDelete:*
Mam w domu jeszcze trzyletnią porzeczkówkę z listkówką. Nalewka jest wyborna, chociaż przyznam, że nie jest na pierwszym miejscu. To zaszczytne miejsce należy się tarninówce. Znasz? Jeśli nie, to polecam. To jest doskonałość sama w sobie :)
ReplyDeleteBardzo dużą radochę sprawiłaś mi fotką z nalewkami ode mnie :) A skoro lubisz nalewki, to zapraszam na degustacje :)
Oczko, trzymam kciuki by sie wam udalo :-)
ReplyDeleteMonika, galaretke goraco (jak na dzisiejsza temperature przystalo) polecam! Jest doskonala, IMO :) Polecam miksowac porzeczki przed przecieraniem, bez miksowania meczarnia :D :*
Lula, oj tak 3 letnia porzeczkowka to jest to. Tarninowka nadal przede mna, nigdy nei trafilam na wiecej niz garstka tarniny, a szukam ich od lat, coc w IL to bylo nieosiagalne :) Sciskam i jeszcze raz za nalewki dziekuje!
Basiu ja jeszcze poczekam wiesz? :)
ReplyDeleteNiech nabiera mocy :D
Basiu, dziekuje za info :)
ReplyDeleteNalewka juz stoi, a nawet dwie ;)
Pozdrawiam!
pójdę jednak w nalewkę, aczkolwiek dopiero we wtorek bo wtedy pójdę na rynek, i po porzeczki i po następna porcję borówków (:
ReplyDeleteBasiu gdzie ty jesteś ? Stęskniłam się troszeczkę :****
ReplyDeletep.s nalewkę oczywiście robię
Margotku, nasza Buru się kajakuje. Zrobiła sobie wakacje i zapewne przed przyszłym tygodniem nawet okiem nie zerknie ;)
ReplyDeletea, to niech sobie kajakuje :))))
ReplyDeleteOczko , dziękuję za informacje
ale ładne te porzeczki!
ReplyDeleteBasiu, wróć! :)
ReplyDeleteBasia zlałam właśnie pierwszą część płynu, a owoce zasypałam cukrem.
ReplyDeletekolor jest cudowny, jestem pełna zachwytu, gdybym wiedziała że to będzie TAK! wyglądało zrobiłabym podwójną porcję (:
Pola, no dobrze daj jej moze czas do konca sierpnia?
ReplyDeleteBea, strasznie ciekawa jestem efektu!
Viri, a przeciez ostrzegalam, ze jest niebezpiecznie dobra, a za pol roku, rok gdy dojrzeje, az boje sie co powiesz :-)
Alciu, naprawde tesknilam, ale jestem, jestem juz :)
Delicious, a tez mi sie podobaja ;-D
Ania, oj Ty tesknotko :**
Ja rowniez :))
ReplyDeleteBasieńko, ja nie wierzę, że komentarza tutaj nie zostawiłam. Ogromne to niedopatrzenie, tym bardziej, że pilnie wszystkie Twoje nalewkowe wpisy czytałam, a dziś z okazji Twych urodzin taki mały nalewkowy prezencik Ci wysyłam wraz z toastem i życzeniami dla Ciebie Kochana :*
ReplyDeletehttp://kuchniaszczescia.blogspot.com/2011/03/toast-dla-basienki.html
Dzisiaj nastawiam swoją juhu!!!
ReplyDeletePoczeka, aż nas odwiedzicie :)