mam przed oczami obraz Dziadka Cześka za drewnianym stołem, stołem na podłodze z czerwonych cegieł, a zaraz obok wielką kaflową kuchnią z piecem chlebowym, piecem w którym Babcia Cela piekła chleby jak koła od wozu, kuchnią na której piekła placki na sodzie. A na stole stoi biały talerz i leży łyżka koloru stalowego. Dziadek zaczyna dzień od zupy mlecznej, przynajmniej tak Go zapamietałam.
Mówilo się jedziemy nad Wisłę, a oznaczało to, że jedziemy do Dziadka Cześka i Babci Celki, którzy naprawdę nad Wisłą mieszkali. Tam stał w lecie stół pod rozłożystym orzechem, tam łaźilismy bezkarnie po jabłoniach w ogrodzie, tam na podwórku w upalne dni stała balia, w której grzało się kilka wiader wody na wieczorną kąpiel, tam oswajalismy kocięta chowające się w stodole, tam spedzałam najpiękniejsze chwile dzieciństwa.
Nie poznałam niektórych Dziadka sekretów, nie zapamiętałam Dziadka aparatury do bimbru, nie wiem nawet czy ją na oczy widziałam, żal mi tej tradycji, trochę żaluje, że byłam wtedy dzieckiem... Choć dzisiaj czasem mam potrzebe poczuć sie jak kiedyś, jak dziecko, zanurzyć się w beztrosce - wtedy zamykam oczy, myślę jak to było nad Wisłą, zamykam oczy, widzę Dziadków na ławeczce przy płocie, pod jabłonią papierówką, obok żuraw i studnia, zamykam oczy...
Przepis na ryż na mleku z cytrynową nutą (zainspirowany przed laty hiszpańskim arroze con leche):
1l mleka
1 szklanka wody
1/2 szklanki słodkiej smietanki
1 szklanka ryżu krótkoziarnistego
skórka otarta z 1-2 cytryn
100g cukru
1 szklanka ryżu krótkoziarnistego
skórka otarta z 1-2 cytryn
100g cukru
szczypta soli
laska wanilii (opcjonalnie)
21 ziarenek czarnego pieprzu (opcjonalnie)
Ryz przeplukuje zimna woda, odcedzam i zalewam szklanka wody i szklanka mleka, delikatnie sole, zagotowuje. Do zagotowanego ryzu dolewam pozostale 3 szklanki mleka, dodaje skorke otarta z cytryn, wanilie i cale ziarenka czarnego pieprzu, gotuje na srednim ogniu okolo 20 minut. Nastepnie dodaje smietanke, slodze. Gotuje dalsze mniej wiecej 5 miunut. Wcinam na cieplo lub na bardzo zimno (chlodze w malych pojemniczkach w lodowce). Moje mleczne sniadaniowe naj.
PS. Z tych cytryn, z ktorych scieram skorke, ktore takie łyse i smutne leza na blacie kuchennym, robie wysmienity cytrynowo-waniliowo-pieprzowy syrop Ani - polecam szczegolnie tym, ktorzy kochaja skorke cytrynowa (czesem daje wiecej soku niz Ania - proporcje: sok z 3-4 cytryn, szklanka cukru, 1/2 cytryny ze skorka, 13 ziarenek pieprzu, 1/2 laski wanilii).
laska wanilii (opcjonalnie)
21 ziarenek czarnego pieprzu (opcjonalnie)
Ryz przeplukuje zimna woda, odcedzam i zalewam szklanka wody i szklanka mleka, delikatnie sole, zagotowuje. Do zagotowanego ryzu dolewam pozostale 3 szklanki mleka, dodaje skorke otarta z cytryn, wanilie i cale ziarenka czarnego pieprzu, gotuje na srednim ogniu okolo 20 minut. Nastepnie dodaje smietanke, slodze. Gotuje dalsze mniej wiecej 5 miunut. Wcinam na cieplo lub na bardzo zimno (chlodze w malych pojemniczkach w lodowce). Moje mleczne sniadaniowe naj.
PS. Z tych cytryn, z ktorych scieram skorke, ktore takie łyse i smutne leza na blacie kuchennym, robie wysmienity cytrynowo-waniliowo-pieprzowy syrop Ani - polecam szczegolnie tym, ktorzy kochaja skorke cytrynowa (czesem daje wiecej soku niz Ania - proporcje: sok z 3-4 cytryn, szklanka cukru, 1/2 cytryny ze skorka, 13 ziarenek pieprzu, 1/2 laski wanilii).
to musi byc pyszne;)
ReplyDeletePiękne masz wspomnienia Basiu, widzę oczami wyobraźni, tę kuchnię, stół, orzech...
ReplyDeleteJestem fanką Twojego bloga :) Jest cudnie! pysznie i minimalistycznie...
ReplyDeleterewelacja!
ReplyDeleteA u Ciebie same pychotki ...
ReplyDeleteza ryz na mleku podziękuję, natomiast ciesze się z tego linku do syropu. produkuje duże ilości łysych cytryn bo uwielbiam skórkę cytrynowa, która dodaje praktycznie do wszystkiego (gdybym robiła bigos to pewnie wrzucałabym i do bigosu ;) ). a najchętniej to bym się w takiej skórce wytarzała ;)
ReplyDeletePiękne wspomnienia Basiu.
ReplyDeleteNiezapomniane chwile dzieciństwa, te chwile są bezcenne. Nikt nam tego nie zabierze.
Szkoda,że niektóre się zacierają w pamięci, a te, które zostają musimy pielęgnować.
To jest to co nas tworzy:)
Pozdrawiam Kochana:*
Pycha;)
ReplyDeletePycha. Mnie ostatnio wzięło na kokosowy z sokiem z pomarańczy. Cytrynowego na pewno spróbuję :).
ReplyDeleteMmm ryż na mleku, UBÓSTWIAM...
ReplyDeleteZawsze lubiłam słodkie posiłki, ten ryż też by mi smakował! Ach te wspaniałe wspomnienia :)
ReplyDelete>>Do zagotowanego ryzu dolewam pozostale mleko
ReplyDeletetzn ile?
robiłam już syrop Ani, ale bez pieprzu, intrygujący pomysł!
Angela K.i jest ;)
ReplyDeletePatrycja, wierz w tych "znad Wisly" to przyznam ze sie plawie, one w mojej glowie sa naprawde piekne, choc babcia mowi, ze to zadne cuda byly :)
czaj gotuje, ogromnie Ci dziekuje za mile slowa, taki komentarz zawsze dodaje skrzydel! sciskam!
Zuza :))
LadyDi staram sie jak moge :D
leloop, prosze! Ty jestes bratnia dusza, i ja nie znam umiaru jesli chodzi o skorke cytrynowa, nei wyobrazam sobei bez neij ciasta a i czesto "slonej" potrawy, choc tam juz leje ten sok cytrynowy, bo wlasnei co z nim robic? Pozdarwiam cieplo.
Majana , o tak to nasze i tylko nasze. Buziak Madziu :*
GrowingUp ;-))
Evitaa - pomaranczowy mowisz, no no brzmi zachecajaco, musze sobei przekrecic tylko trybiki w glowie na pomaranczowy ;)
nashelly - przybij piatke!
Kamila :*
Jswm, jak to ja pisze niejasno: na poczatku szklana wody + szklanka mleka, nastepnei "pozstale" 3 szklanki mleka - juz poprawiam. kajam sie nisko :)
nie piszesz niejasno, tylko ja niejasno czytam :)))
ReplyDeletenie zauważyłam tego litra przy mleku, przeczytałam 1 szklanka mleka, 1 szklanka wody
rewela....marzy mi sie ostatnimi czasy ryz na mleku..widzialam nawet cos z pomarancza i platkami migdalowymi...moze zrobie....a moze taki cytrynowy...choc najmniej mimo wszystko dodatek tego pieprzu do mnie przemawia,ale wiem, ze czasem smak moze powstac zaskakujacy....zaskakujaco dobry :)
ReplyDeleteUsciski Basiu :)
Basiu taki Dziadek to skarb. Czasem zastanawiam się, czy gdybym nie była dzieckiem kiedy te wszystkie fajne chwile trwały,czy bym zapamiętała więcej. Ale boję się, że chciałabym zapamiętać za dużo i wszystko by uciekło. Umysł dziecka jest jednak niesamowity i wie co zapamiętać na dorosłe życie :)
ReplyDeleteDziękuję za link do syropu!