nigdy nie zapomnę widoku szarego kocura na kampusie Uniwerstyetu Hebrajskiego Givat Ram, widoku kota który wcinał na naszych oczach... ogórek. Tak, pospolity bury kot wyraźnie szczęśliwy zajadał to pospolite warzywo, swieży, zielony, gruntowy ogórek. Łukasz podsumowuje po dziś dzień tamto zjawisko następujaco: widać warzywa i owoce muszą być w Izraelu wyjatkowo dobre!
I prawda jest, ze słynie Izrael z cytrusów (kto nie zna cyrtyn czy pomarańczy z zieloną naklejką na której zółtymi literami widnieje napis Jaffa*?). Izrael słynie tez ze swych swieżych ziół, które zimą można kupić w innych zakątkach świata. Izrael to też wspaniałe warzywa. Ale. Ale tak brzydkich pomidorów, jak w Izraeleu, w żadnym innym śródziemnomorskim kraju nie widziałam! W Izraelu cudem było kupić piękne pomidory**, a jeśli już takowe się kupiło, to były one, hmm, włoskie.
Dla jasności wywodu należy dodać, że tak jak we włoskich Pompejach niemalo jest bezdomnych psów, tak w calym niemal Izraelu roi sie od bezpańskich i często nieoswojonych kotów, szczególnie w parkach i osiedlowych zagajnikach. Koty te dokarmiają okoliczni ludzie, pamiętam starszą panią która codziennie wieczorem przerzucała przez płot uniwersytetu dwie reklamówki jedzenia dla futrzanych stworzeń. Znamy, i to dobrze, pewna Audrey, ktora swoj kazdoroczny przyjazd do Jerozolimy zaczynala od zakupienia kilkunastu kilogramow karmy dla kotów "mieszkajacych" w środkowej częsci kampusu Givat Ram. Sami nie pozostaliśmy obojetni, zazwyczaj podczas naszych obiadów pod cyprysami towarzyszyly nam: starsza kotka Audrey i jej młode Ruda, Bielutki, Kaszalot oraz tłusty kocur Bysiek. Po mniej wiecej roku udało się nam zdobyć ich zaufanie (przy pomocy parówek), wtedy przybiegały z oddali i poza dyskretnym miałczeniem nawet czasem podchodziły sie połasić.
Salat yerakot yisraeli (czyli hebr. סלט ירקות ישראלי) to w bezpośrednim tłumaczeniu izraelska sałatka warzywna, zwana czasem salat aravi, czyli sałatką arabska. A w kuchni palestyńskiej znana jest pod nazwą salatat bandura (czyli sałatka pomidorowa). Podstawowa wersja sałatki to: pomidor, ogórek, cebula, garść ziół i sok z cytryny oraz oliwa. Najczesciej stosunek pomidorow do ogorków wynosi 1:1, ale czasem ogorków jest mniej, za to pojawiają sie dodatkowe składniki jak: papryka, papryczka chili, rzodkiewka, ja dorzucam awokado. Sałatkę izraelskę można polać jogurtem, czy sosem tahini, można dodać labneh, czy czerstwy biały chleb, zresztą dodając chleb zagłebimy się w palestyńskie klimaty jeszcze bardziej, czyli dostaniemy sałatkę fatoush. Salat yerakot podaje się jako meze, jako dodatek do falafeli, kebabów czy dowolnych potraw z grila. Cytryna, mięta i oliwa dodają sałatce swieżą bliskowschodnią nutę. Letnia, swieża.
Przepis na sałatkę izraelską czyli pomidorowo-ogórkowe szaleństwo (z wspomnień):
8 średnich pięknych pomidorów
2-4 małe ogórki gruntowe
4 młode cebulki
kilkanaście rzodkiewek
1 awokado
1 mała papryczka chili
garść pietruszki i mięty
2 łyżki oliwy
1 łyżka soku z cytryny
sól, pieprz
do padania: kilka łyżek sosu tahini lub gęstego jogurtu
Pomidory pokroić w drobną kostkę, ogórki obrać i pokroić w kostkę nieco drobniejszą. Cebulki i rzodkiewki posiekać w plasterki, awokado w trójkąty, a zioła w drobne paseczki. Wszystko razem wymieszać, polać oliwa, sokiem z cytryny, popieprzyć i odstawić na kilkanaście minut do "przegryzienia". Następnie sałatkę posolić i podawać z wybranym sosem. Orzeźwiająca!
* choc pare lat temu opinie publiczna zelektryzowala wiadomość, że pomarańcze Jaffa mogą pochodzić również z Hiszpanii
** na dowód polecam choćby zdjęcie sałatki izraelskiej tutaj na Wiki.
PS. Pewnego razu napisala do mnie Kasia (której oczywsicie nie znam;) z pytaniem o tradycyjna izarelska salatke, która można podawac z sosem tahini, przypomniałam sobie wtedy, że o tej bardzo typowej izraelskiej sałatce jeszcze nei pisałam.
Taką lubię, muszę spróbować dodać tahini :) Pozdrawiam
ReplyDeleteI taką sałatkę chętnie latem jadam :). Nie ma jak krajowe pachnące pomidory. Muszę spróbować z dodatkiem awokado.
ReplyDeleteA widok kota z ogórkiem bezcenny :)).
Bardzo lubię takie letnie salatki, nigdy natomiast nie dodawałam do nich awokado. Muszę spróbować
ReplyDeleteale apetyczna! w sam raz na ten czas :)
ReplyDelete"8 średnich pięknych pomidorów" - no pięknie!;]
ReplyDeleteKusisz dodatkiem tahini. Do tej pory to tylko na słodko ze słoika wyjadałam.
Basiu, sałatka wygląda cudnie.
ReplyDeleteZazdroszczę tych wspaniałych przeżyć i cieszę się jednocześnie, że mogę o nich czytać.
Dziękuję :)
Kamila, polecam z tahini, choc chyba szczerze wore wersje jogurtowa ;)
ReplyDeleteEvitaa, och czekam z neicierpliowscia na te pelne slodyczy, choc juz teraz sa calkiem, calkiem!
Emma, to prawda, pomidory i awokado w salatce letniej nie maja sobie rownych...
Wiewióra, o tak wlasnei myslalam, ze letnie na lato jest akurat :-)
D. oj wlasnei "piekne pomidory" to chyba jest sedno sprawy i lubie slowo "piekne" w tym kontekscie...
Majana, lubie sie dzielic tymi wspomnieniami i sprawia mi radosc gdy Ktos odnajdzie te moje bajania ciekawymi :)))
jakoś mi umknęła ta sałatka , a ma w składzie wszystko co lubię
ReplyDelete