niewiele mam wspomnień z dzieciństwa w których w głównej roli występuje mój Tata, ale te trzy, które mam, zarysowały się w mojej pamięci doskonale. Pierwsza z nich to historia mocowania przez Tatę wiązań do nart, gdy to wiertarkę, której używał, ja niespełna trzyletnia, wsadziłam sobie niemal w oko. Co ciekawe, nikt z dorosłych tego zdarzenia nie pamięta. Druga to wizyta w sercu Beskidu Niskiego, którą kiedyś mam nadzieje opisać.
Trzecia zaś historia, którą dobrze pamiętają oboje rodzice, to ta, z której ja zapamiętałam zapach sosny i woń ogniska. Było to bodajże w mojej pierwszej klasie na feriach zimowych. Nie było co ze mną począć. Śnieg był po kolana, babcia mnie już pewnie miała dość, więc z Tatą pojachałam na "wycieczkę do lasu", czyli na budowę drogi leśnej w Zdyni. Śniegu naprawdę było dużo, wydawało mi się, że szliśmy przez las godzinami (w rzecziwstości pewnie z pół godziny), aż doszliśmy na miejsce robót.
A tam, akurat w czasie drugiego śniadania, siedziało wokół ogniska kilku mężczyzn. Wokół jakieś ścięte sosny czy inne drzewa iglaste a pośrodku otoczone conajmniej półmetrowym śniegiem duże ognisko. Nad ogniskiem coś piekli. Zainspirowany Tata wyciągnął nasze zapakowane w biały papier kanapki od Mamy. Kanapki były z serem żółtym, upiekł je nad ogniskiem. Chleb był chrupki a ser dobrze roztopiony. Jak w bajce.
Trzecia zaś historia, którą dobrze pamiętają oboje rodzice, to ta, z której ja zapamiętałam zapach sosny i woń ogniska. Było to bodajże w mojej pierwszej klasie na feriach zimowych. Nie było co ze mną począć. Śnieg był po kolana, babcia mnie już pewnie miała dość, więc z Tatą pojachałam na "wycieczkę do lasu", czyli na budowę drogi leśnej w Zdyni. Śniegu naprawdę było dużo, wydawało mi się, że szliśmy przez las godzinami (w rzecziwstości pewnie z pół godziny), aż doszliśmy na miejsce robót.
A tam, akurat w czasie drugiego śniadania, siedziało wokół ogniska kilku mężczyzn. Wokół jakieś ścięte sosny czy inne drzewa iglaste a pośrodku otoczone conajmniej półmetrowym śniegiem duże ognisko. Nad ogniskiem coś piekli. Zainspirowany Tata wyciągnął nasze zapakowane w biały papier kanapki od Mamy. Kanapki były z serem żółtym, upiekł je nad ogniskiem. Chleb był chrupki a ser dobrze roztopiony. Jak w bajce.
Przepis na grzanki z ogniska (ze wspomnień):
kromki chleba
ulubiony ser (najlepiej ze 2-3 różne rodzaje, w tym ser salami)
masło
czerwona papryka w proszku
kminek
i rozpalone ognisko
Kromki chleba (lub bułki) posmarować masłem z jednej strony. Na kromkach od strony nie posmarowanej masłem układać nie za cienkie plasterki sera. Ser posypać czerwoną papryką w proszku lub/i kminkiem. Przyłożyć drugą kromką tak, by masło było na wierzchniej stronie. Opiekać nad ogniem. Ponieważ dość często grzanki wpadają do ogniska, można je przez kilka początkowych minut opiekać w folii aluminiowej, a gdy ser sie nadtopi i sklei kromki, dopiec grzankę na rumiano z obu stron nad ogniem. Wspomnienia.
PS. 1. Powyższy widok mieliśmy rok temu na dalekiej północy nad fińskim jeziorem w okolicy Tampere gdy to grzanki z ogniska (ze zdjęcia numer jeden) wsuwaliśmy.
PS. 2. Myślę, że to mogłyby być moje 3 grosze do akcji Woborczej: Letnia szkoła ojców.
.
ulubiony ser (najlepiej ze 2-3 różne rodzaje, w tym ser salami)
masło
czerwona papryka w proszku
kminek
i rozpalone ognisko
Kromki chleba (lub bułki) posmarować masłem z jednej strony. Na kromkach od strony nie posmarowanej masłem układać nie za cienkie plasterki sera. Ser posypać czerwoną papryką w proszku lub/i kminkiem. Przyłożyć drugą kromką tak, by masło było na wierzchniej stronie. Opiekać nad ogniem. Ponieważ dość często grzanki wpadają do ogniska, można je przez kilka początkowych minut opiekać w folii aluminiowej, a gdy ser sie nadtopi i sklei kromki, dopiec grzankę na rumiano z obu stron nad ogniem. Wspomnienia.
PS. 1. Powyższy widok mieliśmy rok temu na dalekiej północy nad fińskim jeziorem w okolicy Tampere gdy to grzanki z ogniska (ze zdjęcia numer jeden) wsuwaliśmy.
PS. 2. Myślę, że to mogłyby być moje 3 grosze do akcji Woborczej: Letnia szkoła ojców.
.
Czyli przepis na grzankę już dopracowany do perfekcji, żeby nie gubić grzanek w ognisku :)
ReplyDeleteZa mną chodzą coś w tym roku jabłka z ogniska, ale to mam nadzieję jesienią, z ziemniorami :)
Basi, bajeczne zdjęcie! A z jakiego chleba w FIN robiliście grzanki? :)
Ściskam mocno, mam nadzieję, że wypoczywacie (przy ognisku też :)) :**
O, taka grzanka z ogniska to ma swój charakter! :)
ReplyDeleteSuper sprawa. :)
Ściskam :*