Monday, May 03, 2010

z rabarbarem


nie tak dawno pisalam o pestkach wisni wonnej, zawartej w nich amigdalinie, ktora po spozyciu uwalnia trujacy cyjanowodor. Trudno zjesc kilogram pestek wisni wonnej czy gorzkich migdalow i czuc sie dobrze, jestem pewna ze kazdy z nas po zjedzeniu jednego gorzkiego migdala ma dosc, gorycz ogromna - oto jak sprytnie natura poradzila sobie z problemem zatruc cyjanowodorem i gorzkimi migdalami.

A co taki rabarbar? Kwasny jak fiks, jak to zwyklam mowic. Kwasny - a dlaczego? A z powodu licznych kwasow w nim zawartych. Najwiecej w rabarbarze kwasu jablkowego, nastepnie kwasu szczawiowego, kwasu cytrynowego, kwasu octowego i bursztynowego (na podstawie artykulu z Journal Of The Science Of Food And Agriculture autorstwa H.A.W. Blundstone i D. Dickson pod wdziecznym tytulem "Chemia rabarbaru jadalnego", 1964 rok). Piekny sklad powiedzialabym i piekny smak!

Jesli ktos bardzo boi sie owych kwasow, to dodam dla wyjasnienia, ze cola jest jeszcze bardziej kwasna, za przyczyna kwasu fosforowego zreszta (pH coli wynosci 2.5-3.5, a rabarbaru 3.0-3.6). Sposrod kwasow ktore zawiera rabarbar jeden moze nam szkodzic bardziej - kwas szczawiowy (przy zalozeniu, ze rabarbar spozyjemy w ogromnych ilosciach). Zawsze jednak pozostaje zdac sie na zdrowy rozsadek i nature, jak w przypadku gorzkich pestek :-) Nie przesadzajmy, nikt z nas nie jest w stanie zjesc wiecej niz jednej laski rabarbaru maczanej w cukrze - zje ktos z Was wiecej, dacie rade?


Zaproponuje wiec dzisiaj malutkie galette, rabarbarowe, kwasne, slodkawe, pyszne; tarty bez rozczarowan, jedynie ci ktorzy nie przepadaja za rabarbarem powiedza: ciasto wspaniale, ale nadzienie mogloby byc inne :-)

Przepis na mini galette z rabarbarem (inspiracja tarta z czerwonymi pomaranczami wg. Deb ze Smitten Kitchen, ciasto na tarte w mojej wersji), 4 galette:

ciasto:
140g maki
70g zimnego masla
35g cukru
3 lyzki lodowatej wody
ponadto:
250g rabarbaru
2 lyzeczki masla
bialko
brazowy cukier

Make mieszam z cukrem, dodaje zimne maslo, lodowata wode i szybko zagniatam. Wkladam na pol godziny do lodowki. Nastepnie ciasto dziele na 4 czesci, rozwalkowuje na krazki o grubosci 4mm, delikatnie rozprowadzam na kazdej nich pol lyzeczki miekkiego masla, na srodku ukladam rabarbar (okolo 3 kopiate lyzki, wczesiej obsypane cukrem i lekko odsaczone z soku), boki ciasta zakladam, tak by lekko przykryly rabarbar, smaruje bialkiem, posypuje cukrem. Ciasto chlodze w lodowce (godzina wystarczy). Nastepnie pieke 20 minut w 175st. C. Pysznie kwaskowate!


PS. Odebralam dzisiaj niesamowita przesylke: Próbowane i ... dobre przepisy kulinarne Marii Karpowiczowej z dedykacja "dla przyjemnego czasu spedzania" - zapowiada sie swietnie, Michu ogromnie dziekuje! Dziekuje rowniez Monice za miod malinowy - ba! to bylo mile spotkanie :-)

27 comments:

  1. Basiu i Ty kusisz rabarbarem? a ja dopiero zacznę z nim kucharzyć na wakacjach, jeśli się coś jeszcze ostanie na sklepowych półkach, to nie fair, że sesja jest w okresie na rabarbar i truskawki... (a może truskawki i rabarbar w czasie sesji) jawna dyskryminacja biednych studentów xD

    ciekawie przedstawiłaś co te pyszne łodygi w sobie mają, nie przypuszczałam, że aż tyle kwasu ukrywają, ale masz rację: z umiarem, z pewnością nikomu nie zaszkodzi.

    nigdy nie przeszłyby mi przez myśl słowa 'ale nadzienie mogłoby być inne' - to się nie godzi xD

    ciepło pozdrawiam wieczorową porą (:

    ReplyDelete
  2. Och, jak ja lubię takie notki, pisz częściej Basia o chemii w kuchni - kto jak nie Ty :-)
    A może jakiś fanklub trującego jedzenia by założyć? ;-)
    Tartę wypróbuję, bo rabarbar kocham (jak można chcieć innego nadzienia?)!
    I ja się strasznie cieszę ze spotkania i dziękuję Wam Basia jeszcze raz, cieszę się, że ten miodek smakuje :-))) To dodam jeszcze że hebratka z szałwią jest szałowa i że będę suszyć kolejną porcję :-) Buziak :*

    ReplyDelete
  3. Dawno mnie u Ciebie ( w sensie komentowania) nie bylo...wyjasnie jak sie spotkamy haha
    Piekne zdjecia, superinteresujacy post- juz wiem dlaczego nie pije coli i prawie nie jadam rabarbaru ;))ale na Twoja tatke pewnie bym sie skusil :)
    A propos Edwarda- to skomplikowane...

    ReplyDelete
  4. Uwielbiam taki kształt tart (galette). Jutro idę na rabarbarowe zakupy i wykorzystam Twój cudowny przepis. Popełniłam następny mahlabowy wypiek.

    ReplyDelete
  5. Oniemialam, kiedy zobaczylam to zdjecie. Wyglada dokladnie tak samo jak w przepisie z ksiazki Donny Hay (ktory notabene mialam zamiar wykorzystac w nadchodzacy weekend). Oprocz rabarbaru dodaje ona jeszcze inne owoce. Basiu, nie bedziesz zla jak mimo to upieke cos tak bardzo podobnego do Twojego wypieku?

    A rabarbar uwielbiam. Koniecznie z cukrem :))

    Pozdrawiam cieplo.

    ReplyDelete
  6. Mi tam żadne kwasy nie straszne!
    ;-)Przecież rabarbaru nie je się przez cały rok, a jeśli już się go zje, to przecież nie kilogramami...

    Rabarbar bardzo lubię i na taką tartę chętnie bym się skusiła..

    I powiedziałabym Ci na pewno: "Ciasto wspaniałe, a i nadzienie nie mniej" ;-))

    ReplyDelete
  7. Basiu, ja uwielbiam ten przaśny a zarazem boski kwas!
    U mnie w domu niestety nie szczególnie jest poważany...a ja owszem, a ja tak...
    Piękne i zapewne pyszne tatraletki...
    Pozdrawiam cieplutko.

    ReplyDelete
  8. Buruś, ale fajne to pierwsze zdjęcie. Aż nabrałam ochoty na rabarbar, a ja z niego to kompot lubię najbardziej.

    Spotkałyście się z Moną? A na Kumach cisza o tym ;) Chociażbyście to opiły ;)

    ReplyDelete
  9. Basiu, juz w kazdy poniedzialek zagladam tutaj, aby zobaczyc co nowego "wyprodukowalas". Czy Ty masz cos wspolnego z chemia, gdyz Twoje notki sa dosc naukowe - znowu dowiedzialam sie paru ciekawych rzeczy :)
    A kilka dni temu przejrzalam Twoje posty z Bliskiego Wschodu, inspirujace, ze tak powiem.
    A taka tarte to akurat znam i lubie. Nawet rabarbar polubilam (w dzicinstwie nie znosilam).
    Takie "zaginane" do srodka male tarty sa specjalnoscia w Pain Poilane. Jezeli kiedys bedziesz w P. to polecam zajsc do ich sklepiku w centrum miasta i kupic na sprobowanie z jablkami. Milego dnia.

    ReplyDelete
  10. ja potrafię zjeśc więcej niz jedną gałązkę maczaną w cukrze/miodzie.. i wcale nie wiedziałam, ze to nie do końca zdrowe.
    uwielbiam rabarbar
    surowy, zapieczony..
    pyszne Twoje zdjecia!

    ReplyDelete
  11. A już myślałam, że przegapiłam poniedziałkowy wpis. A wiesz ja mam jakieś autodestrukcyjne chyba zapędy ;-) Lubie ja te pestki i lasek w cukrze mogę zjeść bez liku. Może jestem w środku bardziej zasadowa. Tylko cola mi się fuj wydaje.
    A ja już mam całą chemiczką szafeczkę w domu.

    ReplyDelete
  12. bardzo mi się podoba ten pomysl na tarte z rabarbarem i na pewno go niedlugo wypróbuje :)

    ReplyDelete
  13. Viri, oj tak to calkowicie nie fair ze truskawki i rabarbar pojawiaja sie w maju-czerwcu! Oj zdecydowanie jestem za rabarbarem, ale o kwasie napisalam, bo niektorych przeraza, mnie absolutnie nie :-))

    Monika, miod hit! O widzisz zarazilam Cie szalwia, teraz juz nie mam problemu co poczac z suszona szalwia :) Chemia w kuchni to fajna rzecz, jak zaczynam drazyc temet, to ciagle czegos nie wiem :D

    Arek, mowisz "it's complicated" a ja robie sie coraz bardziej ciekawa :-) Tartka raz podana, a jakze!

    Lo, oj tezuwielbiam ten ksztalt, najlepszy z tartowych :) Dziekuje ze przypomnialas mi nazwe, juz poprawialm, tak chodzilo mi po glowie, ze galette to nie tylko breton galette :-) Mowisz, ze szalejsze z hahlabem, no to ladnie!

    Majka, ja zla? Bede ogromnie szczesliwa ze Cie "popchne" w pewien sposob to tatry zrobinia!

    Gos, dokladnie tak, musialby nam rabarbar zazkodzic gdybysmy zjadly z 5 kg, dlatego nie przejmuje sie "szkodliwoscia" domniemana rabarbaru, przeciez "moze szkodzic" nei znaczy "napewno zaszkodzi" :-))

    Kass, dziekuje! U mnie rabarbar sie lubilo, ale ostatnimi laty byl kompletnie zapomniany...

    Oczko, a przecie sie przyznlysmy Wam, ale nikt sie nie wypytywal, to co sie bedziemy chwalic :-) Tarte rob, bo boska!

    Magdalena, ciesze sie ze tu wpadasz :) Wiesz, mam w pewnym sensie cos z nauka i w pewnym sensie zanczy duzo wspolnego :-) Ze tez nie wiedzialam o tych tartach gdy odwiedzialam P. ale to sie naprawi! Szybciej jednak odwiedze Bliski Wschod, tesknie za nim...

    Asiejka, o jestes niezla, ja wymiekam po jednej lasce, ale poczekam chwile i juz wcinam druga :-) Dziekuje za mile slowa :*

    Alkat, polecam w ciemno, juz bym znow piekla te tarty :-)

    ReplyDelete
  14. Basik jak to sie stalo ze ja przegapilam poniedzialkowy wpis???? :)
    NIEWYBACZALNE :)
    Jetes niesamowita Basia do dzisiaj pamietam jak sprawdzalas dla mnie sklad tonicu i Twoja rozmowe o destylowaniu wodki z Fellunia :D
    Taka KUME miec to skarb. Najprawdziwszy :)
    A BEKA o spotkaniu z Monika nic nie widziala jak to? :D

    ReplyDelete
  15. Zdecydowanie nie ma co przesadzać, w żadną stronę.
    A ta galette wygląda... aż brak słów.
    Chętnie bym się skusiła... ;)

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  16. No właśnie każdy ma rabarbar, a ja nie mam:P
    No cóż,
    ja Ci Basiu powiem, że owe warzywko to zaczęło mnie fascynować dopiero w zeszłym roku (kiedy to na blogach nastąpił wysyp rabarbarowych wypieków).
    Jako dziecko nie znałam smaku rabarbaru maczanego w cukrze, ale z opowiadań mojej Mamci wiem, że rósł kiedyś przy drodze i : "wpadało się do domu, dopadało cukierniczkę, maczało i jadło. To był największy rarytas wiosny!".
    Mam nadzieję, że już niebawem i u mnie na targu (niestety nie przy drodze, aczkolwiek może i dobrze, bo świeżego powietrza to u mnie jak na lekarstwo).
    Pozdrawiam ciepło, obym ja zdołała zjeść pół takiej łodyżki:P

    ReplyDelete
  17. o kurce fiks , rabarbarowe ciasto , jakie pyszne musi być , ja to sprawdzę:)

    ReplyDelete
  18. Też mam taką podobną Basię znajomą, która o kwasach opowiada czasem z taką pasją :) podziwiam Was obie!

    Kwasów się nie boję, ale chyba faktycznie na raz więcej niż jednego rabarbarowego badylka nie zjem :)

    Tarta super!

    ReplyDelete
  19. Zaraziłaś, zaraziłaś, kto by pomyślał, że herbata z szałwią będzie taka pyszna :))) A i tarteletkami z rabarbarem też zaraziłaś, przez poprzednie dwa lata jakoś nie miałam okazji dorwać rabarbaru, więc w tym roku nadrabiam, dobrze że pojawił się tak wcześnie :)))

    ReplyDelete
  20. Pola, o zesz jak Ciebie dobrze czytac! A nie spoznilas sie wcale a wcale, przeciez ja wpis dalam tzu przed polnoac, prwaie wtorek to byl :*

    Zay, oj skus sie, podaje tarte raz!

    Olcia, ach ta opowiesc Twojej Mamy slodka jest, jak ten cukier zlizywany z rabarbaru :) Zycze Ci udanych zakupow!

    Ala, a ja w to wierz droga Pani :D

    Amarantko, dzikuje za odwiedziny, widzisz my Basie tak mamy :)

    Moni, a wiesz ze ja przez 2 lata tez rabarbaru nie mailam i rok temu mowialm sobie "za rok sie odkuje"! :-D No i szalwi donice mam na balkonie, nie bedzie z nia problemu :)

    ReplyDelete
  21. Staram się jako mogę :)
    Basik ale że biszkoptu nie lubisz to wiesz co? Byś się wstydziła :D

    ReplyDelete
  22. Basiu, to ja już tutaj może podziękuję za wszystkie miłe słowa, które się u mnie pojawiły :)

    I zaczynam myśleć, że faktycznie, Basie tak mają :) więc jak będę wybierać kiedyś imię dla swojej córy, to wezmę to pod uwagę ;)

    Miłego dnia!!

    ReplyDelete
  23. Bacha, zła kobieto! Ja tu się ślinię i ślinię na barbar od dawna, i mam zaplanowaną prawie identyczną tartę (no, rustykalną ;), a Ty tu robisz, fotografujesz i pokazujesz. Coś czuję, że jak dorwę różowego w piątek (a MUSZĘ), to na tartach się nie skończy.

    ReplyDelete
  24. Jak już pisałam, bardzo spodobała mi się Twoja chemia, Basiu :)

    Tarta też, rzecz jasna!

    Rabarbar nabyłam, więc i na kruche przyjdzie czas, najpierw rzuciłam się na dżem, bo ich sporo ostatnimi czasy było na blogach i zachciało mi się zapełnić słoiczek.

    Ale u nas rabarbar zielony jest, czerwieni w nim jak na lekarstwo :(

    ReplyDelete
  25. Y
    e
    s

    y
    e
    s

    y
    e
    s

    I

    l
    i
    k
    e

    y
    o
    u
    r

    b
    l
    o
    g


    Agneta, Sweden

    ReplyDelete
  26. Basia pewnie jeszcze Cie nie ma, ale juz wiem dlaczego moje dzemy maja taki ladny kolor :)
    1) nieobrane rozowe lodygi rabarbaru
    2) 2 lyzki balsamico (dobrej jakosci)
    3) karmel z cukru - bede go zawsze dodawac do wszystkich dzemow :)

    :*

    ReplyDelete
  27. Dziękuję Basiu za wspaniały przepis:)


    http://waniliowachmurka.blogspot.com/2010/05/galette-z-rabarbarem.html

    ReplyDelete