pani Aniu, pisze do pani :-)
Piszę dla Pani i dla Ani od Truskawek.
I dla Toni, dla Agi też.
Dla Moni i Łukasza, Andrzeja który jest po drugiej stronie.
Dla Wszystkich którzy tęsknią i wszystkich za którymi tęsknię ja!
13 to mój szczesliwy dzień.
Mam nadzieję, że w tym pisaniu (chociaż już dziś wiem, że zapewne nieregularnym) wytrwam dłuższą chwilę. Nie lubię zaczynać czegoś tak na chwilę, tym bardziej, że zaczynam od nowa, a przecież jakby od stara. Oj, ale mialy być trufle i truskawki!
Bo z owoców truskawki są naj. Znaczy się truskawki są naj dla Emila, który nie tyle truskawki lubi co truskawki po prostu uwielbia. Każde są dobre: swieże, te prosto z krzaczka (notabene ogołocił cały krzaczek na balkonie nim jeszcze porządnie zdążyły dojrzeć), te w dżemie i te suszone. I te leśne czyli poziomki. Jednak największy hit to truskawki mrożone, zjadane prosto z zamrażalnika, takie lodowate. Takie są oto gusta tego, który ma "cy latka, prawie cy" znaczy się dwa i pół.
Kiedyś Aga wspomniała mi o jakichś kulkach obtaczanych w truskawkach. Chyba mówiła, że z białej czekolady. Lubię smak mleka w proszku, wiec do czekolady i śmietanki musiałam dodać mleko. Okazało sie niedawno, że wspominane trufle były w truskawkowym cukrze pudrze, ale co tam, z moich przebłysków pamięci wyszły białe trufle w truskawkach. I oto nasze naj czekoladki ostatnio.
200g białej czekolady
150ml śmietanki 30%
200g mleka w proszku
liofiliozowane truskawki* (około 2 łyżek)
W ulubionym rondelku z długa rączką zagotowuję śmietankę. Skręcam gaz i do gorącej śmietanki wrzucam pokruszoną czekoladę, mieszam by powstała gładka masa. Całość trochę studzę i 'wmieszuję' porcjami mleko (tak ze 2-3 porcje po 60-70g). Masę chłodzę przez noc w lodówce.
Liofiliozowane truskawki ścieram na tarce o drobnych oczkach, przesiewam przez drobne sitko i otrzymuję truskawkowy proszek.
Z zimnej czekoladowo-mlecznej masy odrywam kawałki wielkości małej truskawki, formuję kulki, wrzucam po kilka do miseczki z proszkiem z mielonych truskawek i obtaczam, potrząsam miseczkę, by obkleiły się dokładnie. Jeszcze raz dobrze schładzam i już. Truskawkowe, mleczne.
* najłatwiej liofiliozowane truskawki zakupić w "drogeri innej niż wszystkie" pod nazwą "truskawka chips".
.
Cud , normalnie cud , moja Złota Basia się odezwała :) Fajne te trufle, nie przeczę ,ale najfajniej ,że Basia jest :)
ReplyDeleteBasiu,
ReplyDeletewspaniale, że jesteś. łypałam okiem co jakiś czas na Twój blog...
Trufle pyszniaste!
Zostań...
Jak ja się cieszę, że wróciłaś do blogowania:))) Zooostań na dłuuużej!!!
ReplyDeleteO rety, nie wierzę!!! :) I strasznie się cieszę :)))
ReplyDeleteBasi, te trufle to mi się tylko z Wami kojarzą, te z truskawkami, bo w różnych innych posypkach też czasem robię :))) I mam nowe źródełko truskawek i malin, oczywiście siem podziele :)
Uściski i widzimy się już za tydzień, jeee :**
Wracaj Basiu! Tęskno tu bardzo za Twoimi opowieściami i przepisami :)
ReplyDeleteDzień dobry Basiu! A ja dzisiaj sentymentalnie zaglądam na blog i co widzę? Nowy wpis! <3 bardzo dobrze Cię poczytać. Ha, też tak mam jak Monika, że mi się z truflami kojarzysz! Ale najmocniej z różą, gdyby nie Ty, nie odkryłabym (przynajmniej tak szybko) konfitury z róży i rogalików babci Rózi...
ReplyDeleteWszystiego dobrego dla Was, ściskam :)
Basiu, zaglądam po raz pierwszy od dawna na Feedly i co tam widzę na samej górze... Basia wróciła?! Ale się cieszę :))). A wszystko, co liofilizowane, kojarzy mi się z boomem na żywność z Zachodu ;) na początku lat 90, bo musli, które wtedy wciągałam nałogowo w ramach tzw. zdrowego się odżywiania, zawierało właśnie te liofilizowane truskawki iii... nie wiem, czy od tamtego czasu miałam z nimi przyjemność ;). PS. Chyba nie odp na Twojego 2 maila, przepraszam, gdzieś mi umknął pourlopowo :(.
ReplyDeleteBasienko, Cudownosci! Tesko mi za Twoimi postami... sciskam XO J
ReplyDeleteAlez miło znowu przeczytać coś u Ciebie Basiu!
ReplyDeletea Trufle fantastyczne!
Basiu wspaniały truskawkowy powrót!
ReplyDeleteO! Basia!
ReplyDeleteDziałam z opóźnieniem. Strasznym. Dobrze Cię czytać. Przypomniała mi się gorzelnia po godzinach, rogaliki Babci Rozi i Kumy. Wspaniale czasy :)