a moze dzisiaj czas na cos niekoniecznie bardzo slodkiego. I co? Bez sera nie moglabym zyc! Jesli juz jakims wielkim fanem miesa nie jestem, to ostatnio sobie uswiadomilam, ze weganka niestety zostac nie jestem w stanie. Co prawda znajomi A&W wyjasnili mi, ze w pewnych okolicznosciach mozna bedac weganinem jesc miod, ale niestety te sery, niestety...
Dzis ser hermelín: o owym wdziecznym czeskim odpowiedniku camembert'a pislam juz tu i tu, ale doszlam do wniosku ze jest to absolutnie niewystrczajace i dzis dodam jeszcze ze dwa slowa. A wiec od poczatku: hermelín to miekki ser z biala plesnia, ktora tworzy sie jako skorka sera dzieki Penicillium camemberti czy Penicillium candida, wiec dzieki dokladnie takim samym plesniom jakie porastaja francuskie camembert-y. Nie udalo mi sie jednak znalezc wiarygodnego zrodla tlumaczacego dlaczego camembert produkowany w Czechach nosi nazwe hermelín wlasnie...
Moim skromnym zdaniem, Czesci wniesli do kuchni swatowej co najmniej dwa sposoby przyzadzania hermelinu-camemberta:
1. panierowany i smazony w glebokim tluszczu (podawany zwykle z fytkami i lyzeczka salatki:) který se opravdu jmenuje "smažený hermelín",
2. marynowany w oliwie z korzennymi przyprawami (spozywany z chlebem, podawany koniecznie do piwa) známý jako "nakládaný hermelín".
A ode mnie przepis na salatke z hermelinem i brusznicami (cz. salát s hermelinem a brusinkama):
duza garsc porwanych lisci salaty
lyzka oliwy
pol lyzki soku z cytryny
pieprz, oregano, chili
Liscie salaty skrapiam oliwa, sokiem z cytryny, posypuje przyprawami i mieszam po czym ukladam na talerzu i posypuje:
garscia grzanek z jasnego pieczywa
trojcikami ukrojonymi z polowki hermelinu
kilkoma polowkami orzechow wloskich
na koniec zdobie salatke kilkoma kleksami z dzemu z borowki brusznicy (od biedy mozna zastapic zurawinami) i posypuje swiezo zmielonym czarnym pieprzem.
I wcinam, z serow nie rezygnuje :-)
Dzis ser hermelín: o owym wdziecznym czeskim odpowiedniku camembert'a pislam juz tu i tu, ale doszlam do wniosku ze jest to absolutnie niewystrczajace i dzis dodam jeszcze ze dwa slowa. A wiec od poczatku: hermelín to miekki ser z biala plesnia, ktora tworzy sie jako skorka sera dzieki Penicillium camemberti czy Penicillium candida, wiec dzieki dokladnie takim samym plesniom jakie porastaja francuskie camembert-y. Nie udalo mi sie jednak znalezc wiarygodnego zrodla tlumaczacego dlaczego camembert produkowany w Czechach nosi nazwe hermelín wlasnie...
Moim skromnym zdaniem, Czesci wniesli do kuchni swatowej co najmniej dwa sposoby przyzadzania hermelinu-camemberta:
1. panierowany i smazony w glebokim tluszczu (podawany zwykle z fytkami i lyzeczka salatki:) který se opravdu jmenuje "smažený hermelín",
2. marynowany w oliwie z korzennymi przyprawami (spozywany z chlebem, podawany koniecznie do piwa) známý jako "nakládaný hermelín".
A ode mnie przepis na salatke z hermelinem i brusznicami (cz. salát s hermelinem a brusinkama):
duza garsc porwanych lisci salaty
lyzka oliwy
pol lyzki soku z cytryny
pieprz, oregano, chili
Liscie salaty skrapiam oliwa, sokiem z cytryny, posypuje przyprawami i mieszam po czym ukladam na talerzu i posypuje:
garscia grzanek z jasnego pieczywa
trojcikami ukrojonymi z polowki hermelinu
kilkoma polowkami orzechow wloskich
na koniec zdobie salatke kilkoma kleksami z dzemu z borowki brusznicy (od biedy mozna zastapic zurawinami) i posypuje swiezo zmielonym czarnym pieprzem.
I wcinam, z serow nie rezygnuje :-)
13 comments:
Uwielbiam i czytać to co piszesz i oglądać zdjęcia
Oba te zajęcia na twoim blogu to czysta przyjemność :)
Popieram Margot :)
Ojej, naprawdę myslałaś o serniku nowojorskim? :)))) Chwilami czuję się, jakbym cofneła się w czasy Ani Shirley... Chodzi mi o braterstwo dusz :)
A wiesz, Basiu, ostatnio przyszła do mnie kolejna stara ksiazka, wpsominałam już chyba o niej, to Ćwierczakiewiczówna, z 1903 r. I na pierwszej stronie, jaka mi się otworzyła, były przepisy na makagigi. Od razu pomyślałam o Tobie :)
A dzięki Tobie właśnie będę wiedzieć, co to jest hermelin. W zyciu o nim nie słyszałam! Bardzo apetycznie wyglądają te złote grzanki...
Pozdrawiam cieplutko! Idę zrobic kolację :)
Basiu, powoli zaczynam poznawać Twojego bloga... podoba mi się:)
Hermelin - w tym wydaniu - pięknie się prezentuje. I te brusznice, w Warszawie borówkami zwane... Lubię te regionalizmy :)
margot, Aniu, Kasiac: dzikuje!
at Ania: to czekam na cos z Ćwierczakiewiczówna nie zabralam ze soba zadnej "starej" ksiazki kucharskiej i troszke tu za nimi tesknie...
at kasiac: witam Kasiu :-)
at An-na: no wlasnie ja ponoc z tymi regionalizmami daje czadu, ostatnio wlanelam "na polu czarno jak smola" i bylam zdziowina ze niektorzy smieja sie po pas! Jak napisalas o borowkach to zdalam sobie sprawe co napisalam :-)
Z Ćwierczakiewiczówny to chyba niewiele będzie rzeczy, wolę Disslową :) Jestem w trakcie czytania jej ksiażki i zachwyconam ogromnie, tyle tu inspiracji, pomysłów!
Myślę, że dobrze, że nie brałaś ze sobą starych książek, bo mogłyby za bardzo przeżyć podróż i się zniszczyć. Ja z moimi obchodze się jak z jajkiem...:)
A ja się zastanawiałam, cóż to jest brusznica... A to prosta borówka :)
Poprawiam sie wiec szybciutko:
brusznica = borowka brusznica = borowka po prostu :-)
Czyli Aniu jednak Diesslowa to jest to?
Salatka wyglada wysmienicie! Awww, narobilas my smaku i wlasnie zamowilam salatke na lunch (a jest dopiero 11:26)
Moc slonecznych buziakow z upalnego NJ :)
Basiu, przyznałam Ci wyróżnienie, o czym niniejszym informuję :)
Pysznie, po porstu pysznie to wygląda! :)
A przy okazji żurawin - ja się teraz objadam suszonymi jak szalona ;)
An-na, co powiedziec? Dziekuje, po prostu pieknie Ci DZIEKUJE :-)
@ Joasia, zemfiroczka: polecam, a jakze!
I ja z serow nie moglabym zrezygnowac niestety :)
A tego o ktorym piszesz niestety nie znam, mam tu przewaznie francuskie, no i szwajcarskie rzecz jasna ;)
Bardzo ciekawa notka, milo sie ja czyta :)
Pozdrawiam!
I dziekuje za wizyte :)
Post a Comment