Monday, November 05, 2012

kandyzowana skórka cytrynowa



przynajmniej pol kilograma pieknie zoltych cytryn, z dziesiec grubych lasek wanilii i minimum 100g dorodnego niemielonego czarnego pieprzu - mam w kuchennej szafce czy lodowce, zawsze. Wsrod moich ulubionych przypraw sa bowiem trzy ktore zajmuja od lat miejsce pierwsze i nie zamierzaja sie stamtad nigdzie ruszac. Sa wsrod nich w kategorii przypraw wytrawnych - czarny pieprz, w departamencie przypraw kwasnych - skorka cytrynowa i w dziale przypraw slodkich - wanilia.

Kndyzowana skórka cytrynowa to smakolyk znany mi od dziecka. Nie watpie ze byla i w pierwszym slodkim wypieku jaki pamietam, w pączkach z karnawalowej przedszkolnej zabawy, w pączku ktory mial miec w sobie orzeszek (a moze migdal?) i dlatego tak dobrze wbil mi sie w pamiec. W tamtym pączku bylo cos tajemniczego, a ja od zawsze jestem dociekliwa. Mam trzy latka trzy i pol. Owa skorke w cukrze robila babcia, Mama i wreszcie ja, bo "mam takie zgrabne rączunie" i moglabym przeciez pomoc ;-) i tak zostalo do dzisiaj.

Kandyzowaną skórkę cytrynową od niepamietnych czasow przygotowywala babcia Hela. Sparzala cytryny (badz pomarancze, zreszta jedne i drugie byly tak samo niedostepne), obierala skorke, ktora czyscila z albedo, kroila, zasypywala cukrem i zagotowywala, a w zasadzie smazyla. W ten sposob powstawala jedyna w swym rodzaju przyprawa - "kamień cytrynowy" - do ktorej krojenia najlepiej nadawalaby sie chyba siekiera*. Pozniej Mami robila skorke cytrusowa zasypujac ja tylko cukrem i chowajac w lodowce, ale co poczac gdy konczy sie miejsce w lodowce? Z pomoca przyszly zwinne rączki Basi i pomysl na skorke kandyzowana w syropie. Proste i skromnie powiem, sprytne ;-) 


Przepis na kandyzowaną skórkę cytrynową (dopracowywany przez min. trzy pokolenia :)

skorka obrana z 2 cytryn 
2/3 szkl cukru
1/3 szkl wody

Skorke obrana z cytryny (cytryne nakrawam w taki sposob wzdluz by powstaly 4 rownej wielksci czesci skorki) zalewam szklanka wody i gotuje na duzym ogniu przez 5-7 minut. Nastepnie zlewam wode, skorke studze, dokladnie oczyszczam z albedo (bialej czesci). Kroje w paski 1cm a nastepnie drobniutkie paseczki (1mmx1cm). W niewielkim rondelku pokrojona skorke zasypuje cukrem, dolewam 1/2 szklanke wody, mieszam i zagotowuje. Gotuje na srednim ogniu 4-5 minut, az syrop nieznacznie odparuje. Nastepnie skorke wraz z syropem przekladam do sloiczka (z naklejka z cytryna ertog**, toda Waldek!). Przechowuje w temperaturze pokojowej do kilku tygodni. Uzywam nieco odsaczona z syropu, do wszelkich deserow, ciasteczek i ciast, szczegolnie drozdzowych. Niezastapiona.  


* przypomniala mi o tym ostatnio Polcia i stwierdzilam, ze musze napisac, ze domowa skorka cytrynowa nie musi byc twarda jak kamien, czy pozbawiona aromatu (jak ta sklepowa)... Polecam tez swietny przepis Moniki na grube skroki cytrusowe, jednak ja mam sentyment do tych malenkich paseczkow kandyzowanej skorki cytrynowej.

** etrog (lat. Citrus medica, pl. cedrat badz cytron) to cytryna skladajaca sie niemal tylko ze skorki, to marzenie dla milosnikow skorki cytrynowej, niestety w Srodkowej Europie niedostepna.

26 comments:

Jo said...

czytając pierwsze linijki już pomyślałam,że ten pieprz będzie składnikiem owocowej przyjemności :), na całe szczęście znalazłam ten poniższy przepis :)

Konwalie w kuchni said...

Jakie równiutkie paseczki:)
Podziwiam!

Kamila said...

Basiu jesteś Mistrzynią, takie równiutkie paseczki, idealne po prostu :) A może słoiczek jeden za dużo masz, hihihi

margot said...

o tak. tak , paseczki są tak równe, ze wręcz dla mnie szok :)
Basiu wiesz ty jesteś taka skarbnica przepisów perełek ,a na dokładkę tak dobrze się Ciebie czyta, ja mogę czytać Ciebie na okrągło, od rana do nocy*

mari said...

Boska skórka:)

pasjonatka said...

wyglada jak zelki ;p

nie wiem czy cytryne kandyzowana kiedys jadlam, az dziwne

Majana said...

Basiu, jakie te paseczki są cieniutkie i równiutkie. Podziwiam za precyzję. Naprawdę masz zgrabniutkie rączki!
Taka skórka w cieście drożdżowym to coś wspaniałego. Pachnie i smakuje.

Pozdrówki cieplutkie :*

Monika said...

Basia, kamień cytrynowy, ja się będę teraz śmiać pół nocy zamiast spać - no to naprawdę jedyna w swoim rodzaju przyprawa :DD

A skórkę robisz identycznie jak Babcia Alinka - cienkie paseczki w lekkim syropię, lubię tę grubą, ale taka cieniutka jest niezastąpiona, najlepsza :)))

Uścisków moc :*

PS. W cienkości paseczków możecie konkurować z moim Dziadziem, choć On chyba preferuje idealne mini-kwadraciki :D
PS.1. Skórka gotowana w wanilkowym syropie posypana świeżo zmielonym czarnym pieprzem to mógłby być samodzielny deser jak dla mnie, może być z odrobiną bitej śmietany ;)



abbra said...

Zamarzyła mi się drożdżówka z takimi pachnącymi drobinkami kandyzowanej skórki cytrynowej ...
Śliczne są te paseczki !

Wiewióra said...

wspaniała skórka :D

buruuberii said...

Jo, wyobraz sobie, ze mam kilka przepisow ktore lacze te 3 przyprawy: np. buleczki z skorka, pieprzem i wanilia :) czy ryz na mleku z wymienionymi trzema, jakkolwiek brzmi to moze dziwnie, jest obledne w smaku :))

Konwalie, klamiam sie nisko :)

Kamila, z najwieksza checia bym sie podzielila sloiczniem, nawet jak mam jeden, to z przyjemnoscia zrobie drugi :))

margot, Alusia, uwielbiam dla Ciebei pisac!! I czytac te super slowa i ciac rowno, choc to akurat tak samo wychodzi :) :*

mari :) dzieki!

pasjonatka, a naprawde warta polecenia, niby nie jest to jakis niedostepny owoc, a jednak moze IMO konkurowac z wieloma dodatkami do ciast...

Majana, dzieki! staralam sie Madzia strasznie, kroilam jak na zwaody :)) zartuje, no juz tak kroje, mam to w rece, ten perfekcjonizm znaczy sie :D

monika, no pamietam jak babcia walila nozem po sloiczku z ta skorka i wygrzebywala na koniec noza i mowial "znow tak strasznie zastygla" - a ja w myslach""ladnie mi tam ZNOW" - to zawsze bylo jak kamien :DD
PS.1. Czyli stawac z Dziadziem w szranki - boje sie...
PS.2. Tak, tak da sie polaczyc 3 w jednym i naprawde z dobrym skutkiem (jak buleczki z pieprzem, skorka i wanilia;)!

abbra, o tak, w drozdzowce naj! Polecam taka z dodatkiem pieprzu: http://makagigi.blogspot.cz/2010/06/z-kokosowym-mlekiem.html :-)

Wiewióra, puszczam oko :D

Evi said...

Pięknie posiekana, wygląda pysznie. I na pewno cudnie pachnie :).

Anna Wlezień said...

O dodatek cytrynowej skórki tak wiele potraw aż się prosi...tylko żebym mogła kupić takie niepryskane owoce /westchnięcie /

Ewelina Majdak said...

Basiu :) Właśnie zjadłam mały kefir i dodałam do niego skórkę pomarańczową Mamci! Pierwszy raz wyszła jej taka jak Twoje skórki - płynna i ani nawet odrobinę skrystalizowana :) Wcześniej robiła zawsze kamień... pomarańczowy :D
Kurczę jeśli miałabym wybrać swoje 3 przyprawy to wanilia - tak, pieprz - tak, cytryna - TAK! :)
Widziałam jak te maleństwa kroiłaś - jesteś Mistrzynią.

Monika said...

No piękne z tym kamieniem :D Basia, a czy z tego cytronu nie robi(ło) się przypadkiem cykaty? Zielone toto?

:**

atina said...

A tak, tak takie skórki to prawdziwy skarb :) ja do tej pory robilam skórkę pomarańczową w syropie, ale i tak przechowuje ją w lodówce ;) No tak jakoś mam :) To teraz czas na Twoją cieniuteńka skórkę cytrynową :)

atina said...
This comment has been removed by the author.
buruuberii said...

Evitaa, och pachnie ;-)

ankawell, ciagle sie ludze, ze parukrotne wymycie cyrtryn plynem do mycia naczyn pomaga (niektorzy zagotowuja 2 razy skorki tez), jednak i ja zglupialam i zaczelam kupowac te "bio", choc tez dlatego, ze zazwyczaj maja ledniejsze skorki :)

ePolka, merci! O widzisz, czasem cos sie uda przez przypadek, moz i tak ja wymyslilam swoja skorke :)) No ale krojenei to we krwi, tu brak przypadkow :D

monika, o tak, na smierc zapomnialam - cykata jest z cedratu! BTW, jak ktos mi powie gdzie zdobyc cedrat (poza Sukkot w IL) to podaruje i 3 sloiczki kandyzowanej skorki :)))

atina, no to Anitka znasz i nie musze Cie zachecac, ze to sama dobrota :))

asieja said...

sprytnie to wymyśliłaś, oj tak. zamarzyło mi się o herbacie z taką skórką. a tą herbatę piłabym z Tobą najchętniej.

Green eire said...

o ja... nie potrafię chyba tego zrobić:D

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Pięknie pokrojona, ja nie mam cierpliwości do takich równych kawałeczków.

Pozdrowienia, Basiu. Miło Cię czytać.

buruuberii said...

asieja :)) to ja przysiadam sie z herbata (i cabernet:) i usmiech sle!

green eire, och to moze jakies wartsztaty? A powaznie: sprobuj, to nei takie trudne :)))

Ania Włodarczyk, a ja nie wiem czy to cierpliwosc w moim wypadku - raczej zabawa :)) Pozdrawiam Aniu!

atina said...

Basiu właśnie kolejny raz sobie przygotowałam. Jest świetna. Buziaki :)

buruuberii said...

Anitka, bardzo sie ciesze ze Cie namowilam, dlugo nei docenialam tego przepisu, a ja bez tej skorki przeciez nie potrafie zyc :D

Gospodarna narzeczona said...

No to robię jutro małą Helcią, w końcu może kiedyś też będzie babcią

Gospodarna narzeczona said...
This comment has been removed by the author.