Monday, December 02, 2013

ciasteczka z dziurką, czyli linecké



delikatesy Paukert (Lahůdky Paukert) początkiem XX wieku, gdy powstawały, miały austro-węgierskie zadęcie. Włoskie szynki, francuskie sery, austo-węgierskie torty. Dzisiaj, gdy zagraniczne wędliny i sery można kupić w każdym supermarkecie, nazwisko Paukert nie kojarzy się już tak mocno z zagranicznymi smakołykami, choć nadal (dzięki "wynalezieniu" chlebíčků zna je niemal każdy Czech).

Do delikatesów Paukert zagladam z sentymentu do czasów austro-węgierskich, z tęsknoty za wiedeńskimi kawiarniami. Czasem zerknę, jakie mają sery, czasem kupię moją ulubioną kanapkę z roastbeef'em, a czasem popatrzę na ich cukiernicze cuda. Tym sposobem razem jednym wypatrzyłam kruche ciasteczka z dziurką przełożone nietypowo dżemem koloru morelowego. Od tego czasu uwielbiam linecké.

Linecké cukroví (czyli ciasteczka z austriackiego Linzu) to kruche ciasteczka z dziurką. Do ciasta często dodaje się też migdałowej mąki. W klasycznej wersji przełożone są dżemem koloru czerwonego - porzeczkowym lub malinowym. Ciastka złożone są tak, by ich nadzienie "wyglądało" przez dziurkę w górnej połówce. Jak podaje ostatni numer czeskiego Apetitu, zajmują drugie miejsce w rankingu ulubionych vanocních cukroví (tuż po waniliowych rogalikach). Jak dla mnie czerwone nadzienie prezentuje się stylowo, ale w smaku okazuje się dość mdłe. Da się to jednak naprawić - polecam zmienić kolor nadzienia na pomarańczowy :)


Przepis na ciasteczka z dziurką czyli linecké cukroví znane też jako kocie oczka (na podstawie Sandtnerové linecké 2):

100g cukru (w tym łyżka cukru z wanilią)
200g masła
300g mąki
2 duże żółtka

do przełożenia: 100g marmolady pomarańczowej/dżemu pomarańczowego

Masło (chłodne, ale bez przesady) utrzeć z cukrem, dodać żółtka i ponownie utrzeć. Potem dodawać mąkę porcjami, ciasto zarobić i włożyć na 1-2 godziny do lodówki. Następnie ciasto wałkować na płaty grubości 2-3mm  (polecam wałkować na papierze do pieczenia, bo gdy ciasto się ogrzeje, czasem przykleja się do stolnicy), wycinać zwykłe kółka oraz kółka z dziurką/serduszkiem. Piec 7 minut w 160 st.C, ciasteczka mają się tylko delikatnie zrumienić. Gdy ostygną, przekładać pomarańczową marmoladą. Powstaje 50-60 małych ciasteczek. Słodkie z pomarańczową nutą.

PS. Melduję, że w Czechach już trwa szał cukroví, jak co roku :)

12 comments:

blekitna-szuflada said...

Hej :) Raz na jakiś czas trafiam na Twój blog poprzez google. Bardzo mi się tu podoba, ale strasznie zapominalski ze mnie człowiek i wiem, że pomimo szczerych chęci nie będę tak sama z siebie śledzić nowych wpisów. Czy można cię gdzieś obserować? Na fejsie? Google+? Jakiś newsletter? Pozdrawiam :)

Milena said...

Śliczne są te ciasteczka! :) Nigdy jeszcze nie robiłam, nie mam takich fajnych foremek.

margot said...

oooooooooooooo ciasteczka z dziurką- cudne ,a u Alci takie foremki się kurzą
wiesz Basiu w poniedziałki wieczorem s jest święto bo Złota Basieńka wstawia post i ja sobie poczytam , oczy naciesze i jeszcze może ciasteczka upiekę ?!

Kamila said...

Basiu, uwielbiam takie ciasteczka! Pozdrawiam

Monika said...

O, pamiętam to ciasteczko z delikatesów, z pomarańczowym oczkiem :)))

Uwierzysz że wczoraj oprócz katarzynek piekłam lineckie (przepis Sandtnerove, też bez migdałów a z cytryną)? Z bordowym oczkiem (jagodowym ;)) ale w tym roku jednak wygrywają z domowym malinowym bez pestek, wyjątkowo dobry mi wyszedł, do lineckich jak znalazł ;)

To melduję że na Mazurach szał cukrovi też już trwa ;)

Ściskam :)))

Evi said...

Piękne :)

Anonymous said...

świetny blog, oryginalne przepisy i duży wybór kuchni... będę zaglądać:)
zapraszam też do siebie obecnie trwa rozdanie dekoracji świątecznych :)
http://redhead87.blogspot.com/2013/12/rozdajemy-prezenty.html

buruuberii said...



blekitna-szuflada, dziekuej Ci za mile slowa, bardzo ciesza :)) Chyba za bardzo nie da sie mnei obesrwowac :( chyba ze uzywasz czytnika RSS to mozesz zaprenumerowac makagigi przez link: http://makagigi.blogspot.com/feeds/posts/default?alt=rss
pozdrawiam cieplo!

Milena, podobno za dawnych czasow dziurke w srodku wycinalo si enaparstkiem, ale nigdy nei probowalam - Czechy to foremkowy raj :)

margot, och Alus nie wierze ze kurza sie u Ciebei foremki z dziurka - to piecz, piecz ja namawiam jak zawsze!! :*

Kamila. przybij piatke :)))

monika, czyli to Ty bylas Moniak wtedy ze mna, tak mi si ecos kolatalo po glowie :)
A ja to sie chyba zrazilam do tego czerwonego nadzienie, bo przeciez maliny sa kwaskowe, porzeczki tez,a ja jadlam tylko mdle, no i teraz sie nie moge przelamac... Melduje, ze 3 rodzaje cukrovi popelnione, czwarte dzis w kolejce., od dzis neiktore beda trafiac do siwtecznego pudla :D

Evitaa dziekuje i namawiam :)

redhead87, dziekuej za pochwaly i pozdrawaim serdecznie!

Unknown said...

zabieram się od dłuższego czasu do zrobienia takich ciasteczek z witrażem i wciąż jakiś inny wypiek lub brak czasu staje mi na drodze.
Mam jednak nadzieję że styczeń będzie tym miesiącem w którym będę mogła się cieszyć ich wyglądem, zapachem i smakiem;)
Twoje opisy zawsze choćby na moment przenoszą mnie do innej czasoprzestrzeni;)

buruuberii said...

Ido, mam nadzieje, ze styczen bedzie sprzyjajacym miesiacem dla Twych wypiekow, serdecznei CI tego zycze!
Dziekuje za mile slowa, wielka przyjemosc sprawiaja takie komentarze :)

Unknown said...

niestety w dniu kiedy napisałam ten komentarz pół osób z pracy poszło na l4 dlatego można powiedzieć, że w ostatnich dniach mieszkam w pracy, aczkolwiek takie sytuacje sprawiają że bardziej cieszymy się wolnym dniem;)
Są blogi na które wpadamy po przepis lub obejrzeć ładne zdjęcia są też miejsca z duszą które na stałe zapisują się w historię naszej przeglądarki internetowej i nie tylko;) i chcąc nie chcąc wracamy po wiecęj pięknych historii..
pozdrawiam serdecznie

Unknown said...
This comment has been removed by the author.