Sunday, April 15, 2007

niva


nie jestem zagorzalym fanem knedlika, nie ze go nie lubie, ale jakos uwazam iz sa wazniejsze potrawy jakie Czeska Republika wniosla do kanonu swiatowej kuchni. Jednakze bardzo czesto odnosze wrazenie, iz najwiekasza zniewaga wymierzona w narod czeski jest zakwestionowanie odwiecznej prawdy, o idealnosci knedlika.

Bede sie wiec upierac przy smazonym serze, nie standardowym zoltym typu eidam, ale np. smazonej nivie (czeska wersja roquefort'a, o nieco lagodniejszym smaku), czy hermelínie (tutejszy camembert), ze nie wspomne juz o smazonych olomunieckich tvarůžkách. W polaczeniu z ziemniaczanymi kulkami, to moj ulubiony czeski obiad - oczywiscie w hospudkach warzywa nie istnieja :) niemniej jednak, juz teraz wiem, ze bede za smaženou nivou s kroketama tesknic niezmiernie...

Aha, spokojnie mozna sprobowac przygotowac smazony ser samemu - nie ten urok co w smierdzacym "Na Slamniku" (choc chwilowo to ulubiona nasza hospoda), ale mozna sobie pozwolic na salatke z kapusty i rukoli gratis!

No comments: