Monday, September 28, 2015

cymes śliwkowy czyli śliwki, ziemniaki i karmel



wydawało mi się, że z cymesem nie mam żadnych ani doświadczeń, ani wspomnień. Myślałam, że znam go tylko i wyłącznie z książek, albo najwyżej z opowieści znajomych. Te opowieści notabene, bez używania zbędnych eufemizmów, możnaby sprowadzić do określenia jakim Ottolenghi podsumowuje klasyczny cymes - "obrzydliwy". Ale, ale pamiętam marchewkę z rodzynkami z uniwersyteckiej stołówki na Givat Ram w Jerozolimie, mam przed oczami, smaku chyba jednak nie poznałam.

Dobre słowo na temat cymesu trudno w Izraelu usłyszeć (zreszta tak samo nt. macy). A w języku polskim cymes to specjał, coś wybornego w smaku, smakołyk, makagigi. Gdy pierwszy raz miałam w ręce książkę Jerusalem, jeden przepis szczególnie przykłuł moją uwagę - pieczone ziemniaki z karmelem i suszonymi śliwkami, to rzeczywiście może być cymes pomyslałam*. 

Cymes  czy tzimmes (jidysz: צימעס) to sztandarowa potrawa aszkenazyjskich Żydów. Często podawana na szabat i bardzo często na kolacje noworoczną z okazji Rosh Hashanah. Oczywiście wersji cymesu jest wiele, każdy jednak musi zawierać warzywa korzeniowe i miód. Cymes historią sięga średniowiecza, kiedy to miód był popularniejszy od cukru. Najprostszy możliwy cymes to marchewka z miodem. Może być z batatem, pasternakiem, ziemniakami, nieczęsto ale może być też z trzcinowym cukrem. Cymes zazwyczaj jest doprawiony cynamonem, pieprzem i duszony na gęsim smalcu. Równie często jest z dodatkiem mięsa (głównie wołowiny). I iak dalej, i tak dalej. Słodki, a ten z suszonymi śliwkami wyborny.


Przepis na cymes, tzimmes, czyli suszone śliwki, pieczone ziemniaki i karmel (za Ottholengim i Tamimim z Jerusalem):

1kg ziemniaków
2 garści suszonych śliwek
oliwa bądź masło
sól
100g cukru
50ml wody

Ziemniaki (najlepiej średniej wielkości) obrać i przekroić na pół. Gotować w osolonej wodzie do momentu, aż bedą "prawie dobre" czyli minutę-dwie krócej niż normalnie, ziemniaki nie powinny się rozpadać. Następnie ziemniaki odcedzić i nieco ostudzić. W rondelku podgrzać cukier i upalić karmel koloru bursztynowego, po czym natychmiast zalać wodą (uwaga - woda wtedy bardzo pryska), dobrze zamieszać by powstał gęsty karmel. Ziemniaki wymieszać z oliwą/masłem i dopiec na złoto w gorącym piekarniku (można podsmażyć na złoto na patelni). Śliwki** wymieszać z karmelem i polać tym "sosem" ziemniaki, delikatnie przemieszać. I cymes gotowy. Doskonały sam w sobie lub jako dodatek do pieczonej z cytryną jagnięciny lub koltetów jagnięcych. Delikatnie słodkawy, śliwkowy z ziemniakami.


* autorzy Jerusalem określają tę potrawę jako swoje dwa grosze w temacie cymesu właśnie. 
** jeśli śliwki są bardzo twarde, to dobrze je na parę minut zalać wrzącą wodą.

4 comments:

Evi said...

Niesamowite połączenie, pycha. Z batatem też bym chętnie spróbowała :).

Monika said...

Oj, no ja właśnie kierując się tym, że cymes to coś mniam, zapragnęłam kiedyś go zrobić, wybrałam jakiś najbardziej popularny przepis (marchew i rodzynki chyba właśnie) i co tu dużo mówić.. Nie był mniam :D Był słodko-paskudny, chociaż słodkie przecież uwielbiam :D
Ale to o czym piszesz to może być prawdziwy cymes Basi, jakoś przeoczyłam ziemniory ze śliwkami w Jerusalem, może odruchowo przerzuciłam kartkę widząc słowo "cymes"? :D A musi być ekstra! :)))

:**

Majana said...

Ojej, jakie to musi być smaczne! Bardzo ciekawie się zapowiada Basiu.
Ściskam serdecznie ! :*

margot said...

Ja się cymesów boje , bo raz jakiś robiłam właśnie, tak jak Monika i cymes tylko z nazwy :D, ale ten twój Basiu wygląda na prawdziwy cymes