wloski region Emiglia-Romana slynie nie tylko z parmigiano reggiano, prosciutto di parma czy w koncu aceto balsamico, przyrzada sie tu takze likier z zielonych orzechow o nazwie nocino. Stare recepty nakazuja by orzechy zebrac na sw. Jana, czyli 24 czerwca, pokroic, zasypac cukrem, nastepnie zalac alkoholem (mozna dodac gozdziki, czarny pieprz czy skorke z cytryny) i macerowac.
Gdy slyszalam we wczesnym dosc dziecinstwie, iz jakas tam znajoma kogos tam, robila nalewke z zielonych orzechow, to szczerze mowiac nieco mnie skrecalo. Nie moglam sobie wyobrazic jak okropnie cos takiego musi smakowac, bo wlasnie wtedy z wrodzonej gigantycznej ciekawosci nadgryzlam zielony niedojrzaly orzech wloski :)
No i tak to od kilku lat robie wlasna orzechowke (polwytrawna, z przepisu babci Gosi z Zielonek na calkiem slodka, wiec ciut wiecej rozcienczam alkoholem), dlugo dojrzewajaca, o slodkawym posmaku orzechow, lekkiej goryczce i tokajowej nucie. Wedlug mnie kwestia dojrzewania nelewki jest szalenie wazna...
Na zdjeciu: nalewka z orzechow od Niusi. W tym roku pierwszego zbioru 13 orzechow dokonalam okolo godziny 7 wieczorem, dnia 24 czerwca, z orzecha rosnacego przy ulicy Pod Zvachovem z pieknym widokiem na Vltave i most barrandovsky...