Monday, July 23, 2007

łoscypek


mysle ze wakacje moge uznac za rozpoczete - oscypki z Czarnego pachna wybornie (a dokladnie to juz tylko dwa i pol z nich;).

Tym razem pan Klimowski stwierdzil, ze dobrze uwedzone to ma tylko dwa, (a cozescie tak pozno, cza bylo wczora rano, nim zem do Ameryki polslol, cytuje) ale poleca swieze, biale jeszcze niewedzone oscypki - smak bacowki juz maja, ale wedzoniska malo - sa pyszne tak samo jak te ktore zapach ogniska i Beskidu Niskiego wchlonely na calego.

Jutro jeden zapakujemy w plecak (mam nadzieje, ze wszystko sie od niego nie uwędzi ;) i udamy sie tym razem na Mazury. Wiec do spotkania w kajaku.
Ahoj, ahoj, ahoj, hoj, hoj, hoj!


PS. Pan Klimowski, górol z Podhala, od lat wypasa owce w Czarnem w Beskidzie Niskim, owce podhalanskie, ale oscypki przednie wedzone na beskidzkim drewnie som.

No comments: