Tuesday, December 30, 2008

zimowo



wiele szczescia i slodyczy (rozanych i nie tylko:) w Nowym Roku Basia zyczy!

Friday, December 19, 2008

pierniczki 2008


nie ma dla mnie Swiat Bozego Narodzenia bez pierniczkow (przepis) - a wrecz od pierniczkow trzeba zaczac - tym razem z pieprzem, skorka cytrynowa, gozdzikami, kardamonem i kawa - pyszne :-)
Zycze wszystkim dobrych, piernikowych i serdecznych Swiat!

Monday, December 08, 2008

pigwa powraca




dwa lata temu robilam galaretke z pigwy (tutaj wspomnienia) metoda tzw. maksymalnego paprania sie - a wiec obieranie twardych owocow ze skorki, gotowanie skorek w osobnym woreczku z gazy, po ugotowaniu pieczolowite cedzenie i wyciskanie przez gaze pigwowej pulpy. Uwielbiam przedlugo smazyc powidla, lubie wycinac rowne pierniczki, zwykle dodaje sobie pracy krojac ziemniaki w perfekcyjna kostke (bez suwmiarki, ale na tzw. okometricky pomiar), niemniej jednak z pieczolowitego sparzadzania galaretki pigwowej rezygnuje - tutaj nalezy postawic na prostote!

Przepis:
Zdobyc pare kilogramow dorodnej i dojrzalej pigwy (1kg pigwy = 2 sloiczki galaretki). Owoce dokladnie umyc pozbawiajac ich wloskow znajdujacych sie na skorce,
gniazda nasienne usunac (choc warto gotowac z pestkami), nastepnie pokroic w dosc cienkie plasterki, zalac woda tak by przykryla owoce, po czy gotowac 30 minut (owoce powinny byc prawie rozgotowane). Ostudzic, a nastepnie zlac sok, dodac na kazda szklanke soku 1/2 szklanki cukru i gotowac az zacznie galaretka gestniec i zrobi sie pomaranczowawa (jakies 45minut-60minut w zaleznosci od tego jak dojrzale byly owoce). Potem wystarczy juz tylko przelac galaretke do sloikow i czekac az ktos zechce jej u nas skosztowac na sniadanie :-)

Monday, December 01, 2008

z batatow


fanom zup polecam dzisiaj zupe-krem z slodkich ziemniakow z niebieskim serem i prazonymi orzechami wloskimi, dla nas jest to ewidentnie przeboj jesieni! Szkoda pisac wiecej...

Oryginalny przepis na ponizsza zupe znalazlam calkowitym przypadkiem, chyba szukalam przepisow na zupy z serem, chyba, teraz juz nie pamietam... Niemniej jednak zupe znalazlam u Midgelet, ostatnio nieczesto wykorzystuje internetowy przepis bez (wiarygodnego:) zdjecia, tym razem jednak kompozycja smakowa nie pozostawila watpliowosci, zupe postanowilam zrobic w ciemno.

Przepis na zupe-krem z batatow z niebieskim serem (moja, nieco zmodyfikowana wersja przepisu Midgelet):

5 sredniej wielkosci batatow (dobry kilogram)
cebula
marchewka
2 kostki bulionowe
sok z 1/2 cytryny
100g niebieskiego sera plesniowego
prazone orzechy wloskie
kwasna smietana
sol, czarny pieprz

Cebule drobno pokroic i podsmazyc na lekko zloto na oliwie, pod koniec smazenia dorzucic utarta na tarce (grube oczka) marchewke i posmazyc razem z minute. Nastepnie zalac 2-3 szklankami wody, dodac pokrojone w kostke bataty i kostki bulionowe. Gotowac okolo 15-20 minut, po czym zupe zmiksowac, dodac sok z cytryny, swiezo mielony pieprz i ewentualnie dosolic. Na dno miseczki wsypac pokrojony w kosteczki ser, zalac goraca zupa i wymieszc. Udekorowac lyzka kwasnej smietany i prazonymi orzechami.

Jeszcze kusi mnie zupa z serem topionym, ale zgubilam przepis, tzn. gdzies go zapewne zapisalam, ale w tych notatkach/bookmarks juz sie gubie...

Monday, November 24, 2008

z kminkiem


o kulinarnych wspomieniech z dziecinstwa juz tu sie rozpisywalam, a dzisiejszy przepis nie jest spowodowany tyle wspomnieniami co zwykla zachcianka pokarmowa - po prostu marzylam o domowych slonych paluszkach.
Pamietam jak raz podczas mojej wizyty ciocia Czesia robila paszteciki ze
slono-drozdzowego ciasta po czym dostalam pare na droge - wracalam wtedy od Niej przez ląki zajadajac sie ta slonoscia z kminkiem i pragnelam by chwila ta trwala niemal wiecznie. Nieco pozniej zaczela robic takie paszteciki i paluszki rowniez i moja Mama, ale nie znaczy to, ku wielkiej rozpaczy babci, ze mniej chetnie lazilam po drzewach i ląkach :)

Przepis na slone paluszki z kminkiem mojej Mamy:

1kg maki
garsc soli (czyi jakies 4 lyzeczki)
40 dag smalcu (uzywam masla i wychodza:)
1 szkl. mleka
4 dag drozdzy
3 zoltka
1 jajko
tluszcz posiekac z maka wymieszana z sola, dodac rozczyn z drozdzy, mleka i kilku lyzek maki, nastepnie wbic jako i zoltka po czym wszystko zagniesc. Rozwalkowac na grubosc okolo 0.5-07cm, kroic w paski, ktore nalezy posmarowac bialkie i posypac obficie kminkiem. Piec na zloto-rumiano.w temperaturze co najmniej 200st.C.
A nad nami ląki na Wzgorzach Golan...


Monday, November 17, 2008

pita


kiedys pojawila sie juz tutaj pita, ale jakos bez wyraznego przeslania, wiec postanowilam ze poswiece jej jeszcze jedna notke tym razem nt. "wyzszosci" pity nad innymi rodzajami chleba na Bliskim Wschodzie (albo przynajkmniej w Izraelu i Autonomii Palestynskiej). Tak wiec pita, okragly plaski placek chlebowy wypiekany zwykle z maki pszennej i drozdzy z dodatkiem wody i soli oczywiscie, jest niewatpliwie najbardziej rozpowszechnionym, ale tez rzeczywiscie lubianym rodzajem chleba w tej czesci swiata.

Sposoby uzycia pity sa w Izraelu generalnie dwa:
a. przekrawamy pite tak by powstala w niej kieszonaka i owa kieszonke smarujemy w wersji podstawowej, hummusem skropionym oliwa. Kazda kolejna modyifkacja to dodrzucenie warzyw i jakiegos pozywnego dodatku (jak ser tzfatit na zdjeciu). Jedna z wersji obiadowych to gotowane na twardo jajko i smazony baklazan, wersja fastfood-owa to z kolei smazone kuli z ciecierzycy (falafel), a nieco europejska to kotlet z kurczaka w sezamie (po prostu schnitzel) i frytki. Na koniec wspomne tylko wersje dla dzieci czyli pita z kremem czekoladowym!
b. uzywamy pity jako swego rodzaju jadalnego widelca, czyli nabieramy kawalkami pity hummus, paste z baklazanow, serek labane i inne smakolyki w stylu meze. Najciekawszym jednak wydaniem sa moim zdaniem pity pokrojone w okolo jednocentymetrowe paski, podsuszone a nastepnie usmazone na oleju z oliwa - te chrupkie krakersy sa doskonale!

Monday, November 10, 2008

lemon poppy seed muffins


czas na kolejne muffinki, proste, slodkie i tym razem z makiem. Tak sie zastanawiam, ze byc moze mam ochote na mak, bo nie moge doczekac sie swiatecznych makowcow? Nie wiem do konca, ale mak lubie a w tych mufinkach sprawdza sie naprawde swietnie.
Ponizszy przepis znalazlam tutaj, a od razu go wpisze bo ostatnio przesladuje mnie przekonanie, ze wiele ciekawych linkow podejrzanie przestaje istniec...

Wymieszac:
2 lyzki maku
2 szklanki maki
1/2 lyzeczki sody
szczypte soli
Utrzec:
10dag masla ze
szklanka cukru (3/4 szkl. w zupelnosci wystarczy:)
I dodac kolejno, mieszajac:
2 jajka
200ml jogurtu
skorka otarta z 2 cytryn
sok z 1 cytryny
nastepnie do masy powoli dodawac sypkie skladniki, wymieszac do polaczenia. Napelnic ciastem forme (wylozona uprzednio papierowymi foremkami). Piec okolo 15 minut w
180st. C, na wszelki wypadek polecam sprawdzic przy pomocy wykalaczki czy sa upieczone :)

Na koniec: gdyby ktos mial ochote wyprobowac muffinki z guszka i granola albo te z orzechami macadamia, to bede wdzieczna za recenzje!

Monday, November 03, 2008

tishbi


tradycje winiarskie w Ziemi Obiecanej siegaja kilku tysiecy lat, jednakze wiele winnic zostalo zniszczonych w I w.n.e. przez Rzymian, po czym w VII w.n.e. zostaly komplenie zlikwidowane przez wyznawcow islamu. Na nowo winorosl zawitala w Ziemi Swietej w XIX wieku, glownie dzieki staraniom barona Edmonda Jamesa Rothschilda. Dzisiaj przemysl winiarski ma sie tu stosunkowo dobrze, chociaz enolodzy i amatorzy win nie cenia izraelskich produktow jakos szczegolnie wysoko.
Z tego wiec powodu poswiece dzisiejszy post nie winu jedynie, ale innym produktom z kisci winogron: mianowicie galaretce winnej firmy Tishbi. Produkty
Tishbi zdobi zwykle ujmujace zdjecie pary zalozycieli winnicy u podnozy Gory Karmel (maja rowniez mniejsze poletka i w innych czesciach Izraela), winnicy ktora produkuje bodajze jedyne w Izraelu wino zamkniete w sloiczki. Cabernet-Petit Syrah, Red Muscat, Port, Chardonnay, White Muscat to dostepne ostatnio warianty galaretki, idealne z serami, idealne na deser, doskonale nawet dla tych ktorzy maja watpliwoscie co do jakosci izraelskiego wina!

Monday, October 27, 2008

churros i czekolada


dalsza czesc napisu na spodku od filizanki, niewidocznego na zdjeciu, mowi "a potem wyliz resztki czekolady, by zachowac na zawsze w sobie cos z dziecka" :-)
Dawno nie bylo ani szalenie porywajacego przepisu, ani urzekajacego zdjecia na bialym tle w sobotnim NYTimes Magazine, az tu pojawil sie 3 tygodnie temu artykul "Smaz, kochanie" a w nim przepis na hiszpanskie churros! Nawet Agnieszka Kreglicka nie przekonala mnie, po prostu nie ma jak Sunday Magazine, ktoremu nie moge sie oprzec - wiec smazylismy churros i zgodnie z hiszpanska zasada popijali goraca czekolada. Polecam kazdemu: smazcie kochani, w zimne jesienne popoludnie nie ma nic lepszego :-)
przepis na churros
przepis na goraca czekolade
przepis na
churros, na czekolade + swietne zdjecia

Monday, October 20, 2008

gazpacho


w filmie Almodovara Mujeres al borde de un ataque de nervios, czyli "Kobiety na skraju zalamania nerwowego" Pepa przygotowuje gazpacho dodajac don usypiajacych tabletek by uraczyc nim pewnego niegodziwca... Wspaniala zupa chlodzi sie w lodowce, a akcja toczy sie nie w tym kierunku jaki widz na poczatku przewidywal - przygotowujac gazpacho zawsze mam przed oczami Carmen Maure, jest swietna!

Tak wiec dzis sloneczna Hiszpania i na poczatek chyba najwieksza, a napewno najbardziej znana pozycja w kategorii zupa, czyli pomidorowy chlodnik gazpacho rodem z Andaluzji - pora nan chyba teraz nie w kazdej czesci swiata jest najlepsza, bo gdzieniegdzie juz zaawansowana jesien, ale spodziewam sie ze slodkie i dobre pomidory jeszcze mozna kupic, wiec gdy drwa na zime porabane, w kominku sie pali, to az radosc zasiasc z miseczka gazpacho ;-)

Na gazpacho potrzebujemy:
dojrzale pomidory (pozbawione skorki)
troche chleba bez skorki
oliwe
sok z cytryny lub ocet
czosnek (czesto pomijam)
odrobine cukru, sol, pieprz
ogorek
cebule
czerwona papryke (plus ostra papryczka chili jesli ktos ma ochote:)
natke pietruszki
1. sposob pierwszy: wszystkie skladniki miksujemy, chlodzimy przez kilka godzin i podajemy posypane np. drobno posiekanym ogorkiem i awokado
2. sposob drugi: miksujemy wszystko z wyjatkiem ogorkow, papryki, cebuli i natki, ktore drobno kroimy. Na dno miseczki wlewamy zmiksowana pulpe pomidorowa, a na srodek pokrojone warzywa.

PS. Gazpacho jest wersji kilka, w
"Kobiety na skraju zalamania nerwowego" Pepa przygotowuje gazpacho w formie lekkiego napoju, sa tez gazpacho geste, z dodatkiem miazszu chleba...

Monday, October 06, 2008

morelowo


sa powody dla ktorych trudno mi sobie odmowic odwiedzania Austrii, a zwlaszcza pieknej Doliny Wachau. Jakoze blog ten jest bardziej przyziemny, czyli jedzeniowy a nie literacki lub podrozniczy na przyklad, wiec nie bede sie rozpisywac o dzielach swiatowej literatury czy tez o Melku i drogim Adso, ktory byl ponoc zamieszkiwal tamtejszy klasztor (z niewiarygodna biblioteka zreszta), nie rozpisze sie tez na temat liczacej sobie ponad 20 tysiecy lat Wenus z Willendorfu, a jedynie o morelach z Wachau!
A wiec dlaczego lubie ostatnio latac przez Wieden? Otoz zupelnie niedawno pojawilo sie tam stoisko z likierami, schnaps'ami i dzemami Johanny i Markusa Wieser prowadzacych Destillerie Wieser w malenkiej miejscowosci Wösendorf w Wachau. Zaczynali od likierow z moreli (z ktorych to oprocz winorosli slynie Wachau) a skonczyli, wlasnie widze, na morelowych kosmetykach naturalnych... Niemniej jednak dzem morelowy i czarna czekolada z likierem morelowym (no i ta z bergamotka) bija wszystko - nic tylko odwiedzac Wachau, a jak to nie za bardzo po drodze, to chociaz pozostaje wiedenskie lotnisko :-)

Monday, September 29, 2008

lekach



wlasnie nadeszla Rosh Hashanah czyli zydowski Nowy Rok. Jak kazde swieto ma swoje potrawy i kulinarne zwyczaje. Otoz taki bedzie nadchodzacy rok, jakie smakolyki na noworocznym stole. Z tej okazji przyzadza sie nie podluzne lecz okragle chały, ktorych ksztalt jest symbolem m.in. doskonalosci i nieskonczonosci. Stroni sie od potraw kwasnych czy gorzkich, slodki rok symbolizuja jablka z miodem podawane na poczatek noworocznej kolacji, spozywa sie swieze owoce, nie zapominajac o granatach!

Zas na koniec kolacji nie moze zabraknac miodowego ciasta (lekach) - podstawowych przepisow jest co najmniej kilka, ale Marcy Goldman, ktora ponoc upiekla okolo 50 roznych ciast lekach nim stworzyla ponizszy przepis na ciasto wykwintne i wilgotne, ewidentnie wygrywa. Tak wiec Shana Tova!


 

Przepis na boskie noworoczne ciasto miodowe lekach (z Marcy Goldnam Treasury of Jewish Holiday Baking):

3 1/2 szkl. maki
2 plaskie lyzeczki proszku do pieczenia
1 lyzeczka sody
1/2 lyzeczki soli
4 plaskie lyzeczki cynamonu (u mnie 1)
1/2 lyzeczki gozdzikow (10 szt.)
1/2 lyzeczki ziela angielskiego (10 szt.)
1 1/2 szkl. cukru
1/2 szkl. brazowego trzcinowego cukru
2 lyzeczki cukru z prawdziwa wanilia
1 szkl. miodu
1 szkl. oleju
3-4 jajka
1 szkl. cieplej mocnej kawy (z 3 lyzek)
1/2 szkl. soku ze swiezych pomaranczy
1/4 szkl. brandy
1/2 szkl. orzechow wloskich

Wymieszac suche skladniki po czym dodac do nich pozostale skladniki i znow dokladnie wymieszac. Ciasto piec w temp. 170st.C do momentu kiedy bedzie zrumienione a "patyczek wychodzi czysty". Akurat lubie to ciasto gdy jest niskie, starcza go na 2 duze keksowki o szerokim dnie takie jak na piernik (albo na jedna tzw. duza blache ). W keksowej formie pieke ciasto max. 30 minut, ciasto im wilgotniejsze tym lepsze! 'Lezakujace' pare dni lekach jest jeszcze doskonalsze :-)

Miodowe, chyba lepsze niz piernik.

Monday, September 22, 2008

qatayef


1 wrzesnia rozpoczal sie Ramadan, dziewiaty miesiac muzulmanskiego kalendarza, miesiac w ktorym Mahometowi zostal objawiony Koran.

Dla zewnetrzenego obserwatora najbardziej znaczacym faktem jest to, ze jest to miesiac postu, tak wiec wyznawcy islamu poszcza od switu do zachodu slonca, nie jedza ani nie pija nic! Po zachodzie slonca rozpoczyna sie posilek iftar ("na przerwanie postu"), uroczysty i obfity.

Na ulicach jerozolimskiego Starego Miasta pojawiaja sie charekterystyczne nalesniko-racuchy z ktorych przygotowuje sie slodkie "pierogi" o nazwie
qatayef. Z nalesnikowego ciasta z dodatkiem drozdzy smazy sie na blasze bez tluszczu polcentymetrowej grubosci placki, a nastepnie nadziewa je sie orzechami badz serem, po czy smazy w glebokim oleju, odsacza i polewa syropem i zajada na koniec wieczorenego posilku... Slodkie i sycace, ma cos z knafeh i baklavy, po prostu warto sprobowac, a tym ktorzy daleko moge jedynie polecic przygotowac samemu jakas namiastke tych slodkosci (albo dodac, ze qatayef jest potwornie slodki :)...

Monday, September 15, 2008

zupa, z soczewicy



jest niewatpliwie Izrael krajem grochu, moze niekoniecznie pod postacia fasolki po bretonsku, ale za to ciecierzyca w postaci czy to hummusu czy to falafela naprawde ma sie tu wyjatkowo dobrze. I niewatpliwie izraelska kuchnia bez tych dwu szlagierow to nie byloby to samo (choć zupa z ciecierzycy jednak jakos ustepuje chwilowo w mojej kuchni miejsca zupie z soczewicy).
Jest jeszcze plaski, przypalony podplomyk (na zdjeciu) ktory wedlug mnie musi byc "chebem z cudownego rozmnozenia chleba" a z zupa z grochu smakuje wysminicie.



Przepis na zupę z zielonej soczewicy, potrzebujemy:

0.5 kg suszonej soczewicy
2 cebule pokrojone w kostke
oliwa i olej do smazenia
1 starta marchewka
2 listki laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
5 ziaren czarnego pieprzu
odrobine suszonego peperoncino
opcjonalnie ziarenko kardamonu i cwierc lyzeczki kminu

Na oliwie z olejem podsmazyc na zloto cebule, pod koniec smazenia dodac przyprawy, przesmazyc, dodac marchewce, przemieszac, nastepnie dodac namoczana wczesniej przez jakies 15 minut ciecierzyce, podlac woda (tak by przykryla soczewice), posolic i gotowac na malym ogniu okolo 30-45 minut. Zmiksowac zupe gdy lekko przestygie (wyjmujac przyprawy, po czy z powrotem mozna je wrzucic:). Krem podawac skropiony sokiem z cytryny i oliwa, z pita, swiezym podplomykiema, etc.

Monday, September 08, 2008

muesli muffins


muffinki, czemu nie? W sumie to za namowa Kasi K., ze proste, szybko sie pieka, a ciasto mozna zrobic dzien wczesniej, zostawic w lodowce, a muffiny piec na snadanie - to idealny pomysl!
Wiec jak muffinki to Martha Stewart i dzisiaj bez wiekszego nudzenia:


Muffiny z musli
Marthy Stewart:

1 1/4 szklanki mąki
1/2 szklanki otrab
1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
1/2 lyzeczki sody

szczypta soli
1/4 lyzeczki cynamonu (jakos mi nie pasuje, ale ciut dalam:)
6 lyzek masla
1/3 szklanki brazowego cukru
2 jajka
szklanka drobno pokrojonych bananow
2/3 szklanki musu jablkowgo
suszone borowki (sa np. w Herbapolu na Szewskiej)
1 1/4 szklanki orzechowo-borowkowego musli (platki owsiane, orzechy wlokskie, suszone borowki, slonecznik, siemie lniane, zarodki pszenne)

ciasto przygotowuje dokladnie tak jak w przypadku innych muffinek, tylko miast maslanki/jogurtu daodaje mus jablkowy. 3/4 szkalnki musli nalezy wsypac do ciasta, a reszta posypac muffiny na wierzchu i w zasadzie mozna juz piec!




Monday, September 01, 2008

fig crumble


na shuku fig masa, fioletowe, zolte, zolto-fioletowe. Koncepcji zdecydowanej brak, bo co zrobic z fig, ktore same w sobie sa wysmienite? Jedyna mysl to fig crumble, czyli po prostu figi z kruszonka. Pierwowzorem jest apple crumble, zamieniam jedynie jablka na figi. Po upieczeniu nie wykluczone sa takie pytania jak to ktore zadal mi Lukasz: "kto do tej pysznej kruszonki dodal te figi?" :-)

Wiec przepis na pyszna kruszonke z tymi figami:
200g maki
100g masla
100g trzcinowego cukru
na oko 0.5 kg fig
make wymieszac z cukrem, nastepnie dodawac po kawalku miekkie maslo, do uzyskania kruchych grudek. Dno blachy wylozyc pokrojonymi w cwiartki figami i posypac kruszonka. Piec 30 minut w temp 180st.C. Podawac lekko cieple, najlepiej z custard (sos budyniowy?).

Polecam dodatkowo najpiekniejszy przepis na apple crumble jaki znam:
www.himonkey.net/cooking/gran/index.html

Monday, August 25, 2008

m&m's


jeszcze pare lat temu w dodatku do Wyborczej pt. "Turystyka" mozna bylo trafic na cykl z serii "Pamiatka z podrozy". Rozbawil mnie raz Leszczek Talko, ktory przyznal ze z ktorejs z kolei podrozy do Wloch przywiozl kultowy ekspres do kawy marki Francis Francis, niewazne ze w przerazliwie zielonym kolorze, marzenie zrealizowal i juz!

Ja nie przywoze jeszcze ekspresow (choc coz, o Francisie X1 marze :) za to zwykle sa to kamienie, kawalki drewna i oczywiscie produkty zywnosciowe. W tym roku, kiedy to juz nie udalo sie nam zdobyc kremu snickers w sloiku (ktory to spozywam raz, jedyny raz w roku na kajakach) postanowilam w kraju masla orzechowego zaopatrzyc sie w pokazne ilosci slodyczy z maslem orzechowym w srodku. Nie zebym byla od razu jakims fanem jedzeniowej kultury amerykanskiej - mysle, ze raz w roku ani maslo orzechowe ani hamburger nikomu nie zaszkodzi. Polecam wiec goraco
milosnikom masla orzechowego sprobowac m&m's z maslem orzechowym zamiast calych orzeszkow w srodku -- moim skromnym zdaniem moga spokojnie konkurowac z snickersem w kremie!

Monday, August 18, 2008

mięta


zacytuje za Wikipedia: mięta pieprzowa, mięta lekarska (Mentha piperita L.) - gatunek byliny należący do rodziny jasnotowatych. Spontaniczny mieszaniec międzygatunkowy mięty nadwodnej (Mentha spicata aquatica) i mięty zielonej (Mentha spicata) powstały prawdopodobnie w Anglii ok. 300-350 lat temu. Roslina lecznicza, jej liscie maja zbawienne dzialanie przy problemach zoladkowych.

A w mojej kuchni, od tego roku takze kajakowej, mieta wysmienicie laczy sie z bialym serem - w postaci drobniutko posiekanych lisci w twarozku to idealna sniadaniowa propozycja. Idealna jest w zupie ziemniaczanej oraz w farszu do pierogow ruskich - tutaj wzoruje sie na pani Zośce, ktora w latach 90tych byla kucharka w hotelu lesnym w Radocynie w Beskidzie Niskim, gdzie to z moimi licealnym znajomymi spedzalismy zima i latem niezapomniane chwile...

Rowniez w srodziemnomorskiej kuchni mieta zajmuje poczytne miejsce wsrod ziol i przypraw: arabska herbata czarna podawana jest zawsze z kilkoma liscmi swiezej miety, tak samo lemoniada i czesto jogurt ktory stanowi dodatek m.in. do ryzu (a w moim wydaniu z plackami ziemniaczanymi).
Warto, warto i to nie tylko ze wzgledu na problemy gastryczne ;-)

Sunday, August 10, 2008

borówki


w tym roku, po raz drugi w historii moich kajakow (pierwszy raz mial miejsce na Drawie2002) doszlo do zbierania borowek (zwanych w niektorych czesciach Polski jagodami:). Dokonalismy rowniez pomiaru czasu zbierania: o.5 litra w 30-40 minut, zalezy glownie od zdolnosci manualnych zbieracza jak i faktu posiadania dobrego wzroku.

Borowki nastepnie spozylismy z jogurtem, smietanka i cukrem w dwu wersjach:
a. z bąblowcem
b. bez bąblowca (czyli borowki oplukane w wodzie)
A ja jak do tej pory zachorowalam na pomysl Kasi, czyli muffinki z borowkami oraz pomysl Agi: kruche ciasto z borowkami i gora bezy na wierzchu - pozdrawiam jagodowo :)

Monday, July 28, 2008

owsiane


moje wielkie odkrycie tegorocznych Kajakow Wda2008 to cisteczka owsiane o nazwie "Zlotoklose" firmy San. Idealne na wyjazd, gdy piekarnik zostanie daleko, daleko a wokolo nic tylko lasy i rzeka.
Jesli komus same ciasteczka nie wystarczaja, polecam dodatkowo maslo orzechowe (ktorego zreszta w chwili obecnej mam az za dosc) i domowa konfiture. Polecam zarowno tym ktorzy na wakacjach, jak i tym ktorzy chcieliby zrobic sobie wakacje od pieczenia :-)

No i pozdrawiam z krainy orzeszkow ziemnych we wszelkiej postaci!

Monday, July 14, 2008

powidło wiśniowe


czyli kajakowe wspomniania...

Moje pierwsze 5 dni wakacji uplynelo pod haslem powidlo wisniowe - robilam je pierwszy raz, a zainspirowala mnie na ubieglorocznych kajakach Alina vel Ala
. Do tej pory slowo "powidlo" oznaczalo w slowniku moich pojec kulinarnych powidlo wegierkowe i ja, znany uparciuch, bylabym sie w stanie klocic godzinami ze jedynie dlugo smazonym wegierkom miano powidla winno sie nalezec!

Dzis wiem ze powidlo to rodzaj przetworow z bardzo mala iloscia cukru (
lub wogole bez cukru), bardzo dlugo smazone, praktycznie do odparowania soku. Mozna usmazyc wiec powidlo rowniez z wisni i wcale nie jest od wegierkowego gorsze. Powidlo owe jest kwasne niemilosiernie i wysmienite, idealne zrodlo witaminy C, wiec ahoj! i do wiosel :-)


Przepis na powidlo wisniowe wg. Aliny vel Ali:

3 kilogramy bardzo dojrzalych, wydrylowanych wisni
kilka lyzek cukru (ortodoksyjni nie dodaja:)

Wisnie (najlepiej tzw. sokowki) zasypac cukrem, najlepiej w garnku o grubym i szerokim dnie, odstawic na 10 minut, wymieszac, nastepnie powoli zagotowac. Gdy wisnie "puszcza sok" i doprowadzimy je do wrzenia,
polowe plynu mozna odlac dzieki czemu powidlo bedzie smazylo sie krocej (sok mozna wykorzystac jako syrop do deserow). Wisnie nalezy nastepnie gotowac az odparujemy prawie caly sok, a masa wisniowa zacznie przypominac gesta marmloade (na koncu smazyc na bardzo malym ogniu). Caly proces zabiera, w zaleznosci od srednicy garnka, nawet do kilku godzin (ja akurat gotuje powidlo z przerwami, pietnascie gotowania powiedzmy, potem powidlo calkowicie studze, znow zagotowuje i tak w kolko). Gdy powidlo ma konsystencje "ze lyzka staje" nadaje sie do przelozenia do sloikow.

Nie warto sie zamartwiac - powidlo wisniowe jest tak pyszne, ze zapomniny szybko o godzinach spedzanych
z drewnana lyzka w reku i wpatrywaniu sie w wisnowa mase :-)

PS.1.
Za zdjeciu: drogocenny sloiczek powidla wisniowego od Ali + polaniecki miod rzepakowy.

Monday, June 30, 2008

syrečky


duzymi krokami zblizal sie nasz przyjazd do Srodkowej Europy, ktory tym razem zaczac mielismy w Zlotej Pradze. Od kilkunastu wiec dni dreczylismy sie tzw. marzeniem kulinarnym i planowalismy jakie miejsca w tym celu odwiedzimy ponownie? Wydawaloby sie, ze po miesiacach bez wieprzowiny, Lukasz popedzi na golonke czy inne zeberka... Ale tu mnie zaskoczyl stwierdzeniem, ze nie ma to jak smazone sery, a nade wszystko wonne olomoucké tvarůžky!

Te dojrzewajace serki wyrabia sie w okolicach Olomunca od XVI wieku, obecnie produkuje je firma AW
w miasteczku Loštice. Do ich wyrobu uzywa sie tylko i wylacznie twarogu oraz soli, a barwa oraz aromat zaleza od stopnia dojrzalosci syrečků. Najlepiej smakuja podane ze swieza bulka i maslem lub usmazone na zloto podawane, prawdziwa česká klasika, z frytkami.

Pamietam jak lat temu juz chyba nascie przeczytalam w krakowskim dodatku do Wyborczej (a moze byl to program telewizyjny?) recenzje Roberta Maklowicza zachwalajaca owe tvarůžky, przy najblizszej wiec okazji przywiezlismy je z Bardejova... Nie zachwycily nas wtedy... mam nadzje, ze tym postem oraz zdjeciem tvarůžků z kminkiem uda mi sie choc po czesci zrehabilitowac :)

Monday, June 23, 2008

z chałwą


dawno nie bylo tu nic izraelskiego, wiec dzis polecam moje ulubione (no pewnie poza baklava, ktorej nie podejmuje sie robic) ciasto ktore jest moja luzna interpretacja przepisu z ksiazki The Book of New Israeli Food Janny Gur. Dla tych ktorzy lubia chałwe a nie moga spozywac jej w duzych ilosciach, lub dla tych ktorzy narzekaja ze za slodka, zawijane drozdzowe ciasto chalwowe to idealne rozwiazanie.

Jedyny problem moze stanowic tzw.
chalwa do smarowania (halva spread) - ma konsystencje masla orzechowego, a przygotowywana jest najczesciej z pasty sezamowej (tahini) i miodu. W Izraelu powszechnie dostepna, spodziewam sie ze w Europie niekoniecznie... Jesli ktos ma tahini to prefekcyjnie, gdyz moze latwo przyzadzic 'chalwe do samrowania', wystarczy wymieszac tahini z jasnym miodem (mniej wiecej w proporcjach pol na pol). Pomysl awaryjny: wymieszac chalwe z odrobina oleju sezamowego (w krytycznej sytuacji z jakimkolwiek innym olejem :).

Przepis na
drozdzowe ciasto chalwowe (luzno na podstawie Chocolate and Halva Coffeecake Janny Gur):
ciasto:
2 szklanki mąki
100ml letniej wody
2.5 dag drozdzy
5 dag cukru
5 dag miekkiego masla
1 male jajko i 1 zoltko

nadzienie:
150g lub ciut wiecej chalwy do smarowania (patrz akapit 2 w przypadku braku takowej)
300g dobrej chalwy (moj najnowszy hit to chalwa z makiem!)

Ze skladnikow zagniatam i wyrabiam luzne ciasto, dziele na 2 czesci i walkuje na cienkie (grubosci jak na pierogi) duze prostakaty. Kazdy z nich smaruje pasta chalwowa, posypuje pokruszona chalwa po czym zwijam niemal jak rolade, zlepiajac dosc dokladnie konce. Nastepnie rulon kroje wzdluz na pol i zaplatam jak chałkę (trudo sobie to wyobrazic, w razie potrzeby sluze pomoca, ewentualnie zdjeciami pogladowymi :) Przenosze ciasto na blache, przykrywam i czekam az podrosnie (z godzine, raczej ma podrosnac ale nie ma byc zbytnio puchate!). Pieke w temp. 170-180st. chyba nie wiele dluzej niz 25 minut.
Ciasto jest obledne - goraco polecam!

PS. Z perspektywy kilkunastu miesiecy dochodze do wniosku ze jest to najlepsze izraelskie ciasto jakie znam, do nadzienia mozna dodac pare lyzek orzechow, maku, mielonej kawy, ale czysto chalwowe nadzienie to klasyk.

Monday, June 16, 2008

panzanella


z pewnym rozgoryczeniem stwierdzam, ze od miesiecy juz chyba nie zagoscil tu zaden wloski przepis. Pociesza mnie jedynie fakt, ze nie zagoscil tez zaden francuski, bo wtedy czulabym sie na prawde strasznie niezrecznie wobec mojego ulubionego wakacyjnego kraju jak i jego kuchni! Coz, jestem kulinarna szowinistka, przedkladam Rzym nad Paryz (nie tajemnica jest, ze Paryza nie znosze, moze nie potrafie go docenic, coz nie potrafimy wszystkiego:), choc uwielbiam crème brûlée, to pierwsze miejsce i tak zajmuje u mnie crema di mascarpone...

Ale mialo byc o wloskiej klasycznej kuchni, wiec: panazlanella -- toskanska salatka chlebowa na upalne dni, na piknik nad brzegiem morza, gdy dojrzale warzywa pachna jak nigdy, a oliwa kusi. Obawiazkowe skladniki to chleb, pomidory i dobra oliwa wlasnie. Moja wersja zawiera ponadto: czerwona cebule, pikantna papryczke chili, pietruszke, sok z cytryny, szczypte soli, cukru. W roli chleba swietnie sprawdza sie jasny zytni na zakwasie.

W tym miejscu pozostaje mi jedynie miec nadzieje, ze nie sa to ostatnie upalne dni gdy panzanella smakuje wysmienicie, musi byc przeciez jakis sposob na zabranie tej slonecznej izraelskiej pogody na jakis miesiac do Europy Srodkowej, nieprawdaz?

PS. Lukasz prosil mnie bym dodala, ze On woli wersje z octem balsamicznym, z tego tez powodu rak na prawde robie salatke na zmiane: raz
panazlanella z sokiem z cytryny, raz z Aceto Balsamico di Modena :-)

Monday, June 09, 2008

z jabłkami i różą


dla Mamy, ktora wytrwale od kilku dni robi (zapewne w duzej mierze dla mnie:) konfiture z platkow róży, oraz dla Pani Teresy, ktora zainspirowala mnie tak sugestywnie, ze nie jadam juz praktycznie jablecznikow z cynamonem, a napewno sama do jablek cynamonu nie dodaje. Nuta różana jest tak niesamowita, ze cynamon pozostawiam jedynie kebabom.

Tajemnica mala jest, iz jedyna spozywcza rzecz, bez sklepowej naklejki naturalnie (darowalam sobie miody, suszone grzyby czy nalweke orzechowa), jaka wiozlam tutaj za pierwszym razem z Polski byl wlasnie sloiczek róży, nie moglam sie powstrzymac! A ze jestem urodzony ryzykant, to przeszmuglowanie sloiczka r
óżanej konfitury idealnie zgralo sie z moich charakterem :-)

Ciasto praktycznie wymyslilam od podstw sama, historia jest taka: przygotowywalam kiedys misie lapki z nadzieniem z suszonych moreli, ciesteczka sa lekko pracochlonne, wiec za drugim razem postanowilam sobie uproscic sprawe i przygotowac ciasto miast ciasteczek. Wylozylam forme polkruchym ciastem rozsmarowalam morelowa marmolade, a na wierzch starlam reszte ciasta. A ktoryms z kolei razem nadzienie zastapilam jablkowym...

Przepis na jabłecznik z konfiturą różana (proporcje na
tzw. duza blache):

ciasto polkruche:
20 dag masła
10 dag cukru
3 zołtka + 1 jajko
4 szklanki mąki
pol lyżeczki proszku do pieczenia

nadzienie:
8 jabłek
kilka łyzek konfitury z róży
otarka skórka z cytryny (a najlepiej z dwoch :)
troche soku cytryny i cukru

Zagniesc ciasto, podzielic na dwie polowy, jedna polowa wylozyc spod formy, posmarowac konfitura, ulozyc pokrojone jablka wymieszane z odrobika soku cytryny i cukru, na wierzch zetrzec na tarce pozostala czesc ciasta. Wierzch posypac delikatnie cukrem krysztalem. Piec 30 minut w 170 st. I to jest cala różana filozofia :)

Sunday, June 01, 2008

czekolada-ser


czesto pieke ciasta, ktore sa nie tyle pewnego rodzaju wariacja nt. znalezionego gdzies przepisu, ale drobna modyfikacja podkreslajaca delikatnie moj styl: dodaje wanilii miast olejkow, duzo skorki cytrynowej, czasem pieprzu, migdalow i moreli zamiast rodzynek, ciut mniej masla, deko wiecej cukru. Klasyki natomiast pozostawiam zawsze klasyczne, w imie definicji, iz szlagiery kulinarne juz sa doskonale!

Szaleje ostatnio serniko-brownies wsrod przepisow, wygrzebala mi Mama, a co tam wyprobuje :)
Pomyslalam jednak, iz pomysl jest juz sam w sobie fantazja, wiec postanowilam pojsc krok dalej: dodac swoje 2 grosze i polaczyc moj ulubiony sernik, moje ponoc przebojowe brownies mocno czekoladowe, garsc czarnych porzeczek...

To chyba pierwszy taki moment w moim krotkim kulinarnym zyciu, gdy moi znajomi jedzac czekolade-ser zastanawaija sie, ktora czesc jest lepsza biala czy czarna? To przypomina mi opowiastke z Neli Rubinstein ktora podawala na deser dwa torty: orzechowo-czekoladowy i migdalowo-kawowy, wpominala ze to zabawne uczucie patrzec gdy goscie wahaja sie nad kolejnym kawlakiem ciasta nie wiedzac ktory wybrac :-)

Monday, May 26, 2008

jachnun


pewnego wczesno-marcowego popoludnia zmeczeni nie tyle nadmiarem slonca co na pewno wiatru na telavivskiej plazy Yerushaláyim (Jerozolima), przemierzalismy ulice Tel-Avivu w poszukiwaniu milego miejsca celem posilenia sie lokalnymi specjalami. Zupelnym przypadkiem, jeszcze wtedy nie sniac nawet o Jemenie, trafilismy do restauracyjki Ha'jachnun Shel Ima. Z menu wybralismy malawach, rodzaj nalesnika z jakby francuskiego ciasta napelnianego typowo bliskowschodnimi smakolykami: hummusem, thina czy serkiem labneh. Ale przeciez mial byc jachnun - tak wiec innego marcowego popoludnia, zmeczeni nie tyle nadmiarem slonca co na pewno wiatru na telavivskiej plazy Yerushaláyim, przemierzalismy ulice Tel-Avivu i znow trafilismy do Ha'jachnun Shel Ima, by Agata mogla uslyszec iz wlasnie skonczyly sie kucharzowi warzywa i zamiast salatki moze nam polecic owy jachnun, ktory okazal sie byc tradycyjnym porannym posilkiem jemenskich Zydow. Przygotowuje sie go z mąki, wody, margaryny, doprawia solą i cukrem po czym walkuje sie wielkie i cienkie placki, roluje po czym piecze cala noc na specjalnej szabatowej plycie lub w srednio nagrzanym piekarniku. Spozywa z jajkiem gotowanym na twardo (koloru brazowego!), pasta z przetartych pomidorow i ostra przyprawa zhug, zwykle na sobotnie sniadanie.
No i nie moge przeciez nie wspomniec, ze do
Ha'jachnun Shel Ima przybywamy rowniez dla przemilej pani kelnerki w kozakach i rownie radosnego pana wlasciciela :-)

Monday, May 19, 2008

z czerwonej papryki



i znow wspomnienia z Pragi... Tym razem twarozek z swego rodzaju "dzemem" z czerwonej grillowanej papryki. Wspomnienie czeskie, choc przepis hiszpanski, z regionu Asturias, czyli od naszej przyjaciolki Haydée z ktora spedzalismy niezapomniane chwile w Pradze, glownie pocieszajac sie na obczyznie, ale i zajadajac prawdziwa kielbase chorizo, szynke jamón oraz poledwice lomo, pysznosci :-)

Ale o papryce: otoz mama
Haydée przygotowuje jako starter lekki twarozek plus slodkawy prawie chutney z papryk, dlugo zastanawialam sie jak owa papryke nazwac i zostala u mnie nazwana 'dzemem z czerwonej papryki', sama nie wiem czy slusznie? Przysmak ow przygotowuje sie z pikantnej, grillowanej marynowanej czerwonej papryki ponoc dostepnej wszedzie, no dobrze jest w Hiszpani, Polsce, Czechach, Izraelu tez:)

Wiec przepis:
sloik grillowanej marynowanej czerwonej papryki (ok. 200g papryki)
3-4 lyzki cukru
czarny pieprz swiezo mielony

Papryke odsaczyc z zalewy, pociac w 0.5cm paseczki, przelozyc do rondelka, wlac marynate w ktorej zanuzone byly papryki, dodac cukier, pieprz, a nastepnie gotowac na srednim ogniu, az nadmiar plynu odparuje i sos stanie sie lekko gesty, trwa to dobre kilkanascie minut. Dzem ostudzic i podawac z smietakowym twarozkiem (na zdjeciu labneh z jogurtu i smietany) oraz swieza buleczka, polecam!

Sunday, May 11, 2008

brambory pečené kateřiny


zaczynam powoli zapominac o moich ulubionych czeskich przepisach, moze dlatego, ze wogole nie pasuje mi do tutejszego otocznia twarogowy knedlik, czy smazony ser... Jednak chyba to nie zapomnienie, moze to usypianie tesknot? Mimo tego, ze nie jestem fanem miesa, to przeciez czasem marze o salatce ziemniaczenej z smazona panierowana wieprzowa watrobka (smažená vepřová játra s bramborovým salátem) i zapewne z tego powodu przypomnialam sobie o potrawie o ktorej mowa w tytule czyli: pieczone ziemniaki Kateřiny w roli glownej!

Przepis: obmyte, obsuszone surowe ziemniaki w mundurkach kroimy w osemki, rozrzucamy na blasze i pieczemy do rumianosci, miekkosci. Z jogurtu ze smietana/majonezem oraz natka pietruszki i czosnkiem, sola, pieprzem przygotowujemy sos, ktorym zalewamy przestygniete nieco ziemniaki. Podajemy z czymkolwiek z grila, badz chocby z salatka ze swiezych warzyw :)

I historia: Kateřine poznalismy dzieki Ivce, pojechalismy w okolice Tabora dokladnie rok temu... ale gdyby nie subtelny fakt, iz wczesniej wypatrzylam na Malej Stranie pewne maritonetki i gdybym nie wspomniala akurat Pavlovi, ze bracia Ruzicka robia piekne loutky, to dzis nie znalabym ani Kateriny ani Jej salatki...

Sunday, May 04, 2008

babeczka


wiosennie i prawie bialo-czerwono, kompozycja bez wyraznego powodu, moze jedynie wywolana chcecia pochlaniecia czegos slodkiego. Dopiero po zakupieniu dwoch bukietow roz z wyraznym przeslaniem: jeden lekko kremowy, drugi czerwony dotarlo do mnie, iz kremowo-czerwone slodkosci sa iscie 3-cio majowe i nalezy z tej okazji spozyc ich wieksza liczbe!

Przepis:
- ciasto na babeczki: tutaj (nalezy uzyc co najmniej polowe mniej cukru)
- nadzienie: truskawki i ganache

Wiec
ganache: 200g dobrej, bialej czekolady topimy w kapieli wodnej, po czym wlewamy 100ml zagotowanej 30% slodkiej smietanki, mieszamy strudzimy i napelniamy masa babeczki

PS. Dla wielbicieli bialo-czerwonej (moherowej) flagi dodaje, iz wlasnie z powodu nadchodzacego Dnia Pamieci Narodowej oraz Swieta Niepodleglosci Jerozolime zalaly bialo-niebieskie flagi i nie jest ich w stanie przycmic nic. Moje rozwazania nt. flagi Lukasz podsumowal stwierdzeniem, ze patriotyzm to zakamuflowany nacjonalizm, wobec czego powracam do poczatkowego skojarzenia i na swieta narodowe polecam po prostu slodkosci!

Sunday, April 27, 2008

gzik


nie wiedziec czemu moja znajomosc kuchni poznanskiej ograniczala sie do niedawna jedynie do pojecia pyry, a tu zupelnym oczywiscie przypadkiem odkrylam gzik wielkopolski nieortodoksyjny i tak moja wiedza na temat kuchni z Poznania rodem urosla do slow, uwaga, dwoch! W takich momentach nie moge za bardzo zrozumiec dlaczego nie potrafimy promowac potraw regionalnych? I jak juz sie tak zastanawiam i przypomne sobie chociazby braci Czechow z ich fenomenalna znajomoscia ichniejszej kuchni, to dochodze do wniosku, ze w ogole nie umiemy sie docenic ... Ale zeby minusy nie przyslonily nam plusow: o mojej ulubionej babie ziemniaczanej dowiedzialam sie dzieki Kajakom, wiec moze czas by splynac Warta...

Wrocmy jednak do gzika (w wersji ortodoksyjnej mialby sie skladac z twarozku ze smietana i szczypiorkiem) a przepis ktory zdominowal ostatnio nasze sniadania, laczy w sobie to co w wiosnie lubie: rzodkiewke, mloda cebulke i koperek (czasem dorzuce jeszcze pietruszki, czy miety, tej drugiej na wspomnienie Beskidu Niskiego). Waldek oczywiscie, by powiedzial, ze sa to sniadania z serii "dwie rzodkiewki i cebulka", a ja w obronie swej dodam, ze gziku zjadamy dosc pokazne ilosci :-)

Sunday, April 20, 2008

matza


na ulicach ortodoksyjnej starej czesci Jerozolimy zolte tablice glosza: "prosimy powstrzymac sie od jedzienia chametz (chleba i innych produktow na zakwasie) w Dzielnicy Zydowskiej w czasie Paschy. Dziekujemy!"

W czasie Pesach religijni Zydzi nie moga uzywac tez maki (z pszenicy, żyta, jęczmienia, owsa i orkiszu ktore wlasnie zalicza sie do chametz) i drozdzy, w sklepach sprowadza sie to do tego, iz zaslonieta jest prawie polowa polek, np. z wszelkimi ciastkami, chlebami, ogorkami, piwem itp., bo nie zdajemy sobie na codzien z tego sprawy, ze wiele produktow zawiera sladowe ilosci zboz badz zakwasu...

Chametz to produkt zakazany w Pesach.

Tak wiec pozostaje wtedy maca (hebr. מַצָּה matzah, matza) - wypiekana z maki i wody natychmiast, lub nie dalej niz 18 minut, po zmieszaniu maki z woda (maka nie moze zaczac fermentowac, pieczenie temu procesowi zapobiega). Maca zawiera make, ale dzieki pieczeniu i licznym certyfikatom mozna byc pewnym, ze nie zawiera sfermentowanej maki.

Fanow macy nie spotkalam. Wiele osob probuje sobie jakos "oslodzic" ten Pesachowy tydzien i spozywa mace z czyms w rodzaju dzemu z daktyli (charoset), mace w czekoladzie, jajecznice z maca, mace namoczana w wodzie i nadziewana hummusem lub halvah...
Mam wrazenie, ze gdyby Pesach trwalo dluzej niz tydzien, to pewnie znalazlabym przepisy na torty z macy, lody z macy i kto wie co jeszcze ;-)


PS. Nie minel miesiac, a juz znalazlam przepis na tort z macy (w wersji slonej), ale jednak tort!

Sunday, April 13, 2008

krówki

 

przepis ma nadal nieustalone pochodzenie, probowalam znalezc podobny w roznych papierowych i elektronicznych kopalniach przepisow, bezskutecznie. Ponizszy recept na krówki na pewno pamieta czasy powojenne, a moze nawet przed? Na pewno ma kilkadziesiat lat i tyle samo lat wspomnien wsrod co najmniej trzech pokolen.

Krówki, to chyba najsilniejsze wspomnienie Krygu jakie we mnie tkwi. Slodkie wspomnienie. Naprawde slodkie wspomnie. Rytual, wieczor gotowania i niepewne czekanie, czy po godzinach niecierpliwego przebierania nogami krówki "beda schly" (czyli krystalizowaly, okreslenie to opisuje moment tuz przed ich wylaniem na talerz). Przez lata mnie az tak bardzo "nie wzielo" na wspominki, a jednak doczekalam sie. Choc jak dobrze pomysle, to okazuje sie, ze na wspomnienia z dalekiej przeszlosci wcale nie napadlo mnie tylko dzisiaj, jak do Polski jeszcze dalej (tutaj przed rokiem pisalam podobnie :-) krowki zdaja sie byc kawlkiem domu ktory podrozuje ze mna.

Wszelkim niemilosnikom kuchni slowfood, ktorzy twierdza na forach, w komentarzach wyszukanych, ze se mozna kupic kilo krowek za 9 zeta odpowiadam: wcinajcie dalej erzac - miliony much nie moga sie mylic :-)


I dokladny* przepis na krówki, wedle rodzinnej spuscizny:

2 litry tlustego mleka
2 kilogramy cukru
gar o srednicy 30 cm
3 godzinny kawalek wieczoru na gotowania


Mleko wlac do garnka, dodac cukier i powoli go rozpuscic - nastepnie doprowadzic mieszanine do wrzenia, gdy zacznie sie gotowac nieco zmniejszyc gaz, co kilka minut sprawdzac czy masa za bardzo nie wrze. Po okolo godzinie gotowania nalezy plomien znacznie zmniejszyc i przemieszac co pare minut (masa zacznie sie gwaltowniej pienic), a pod koniec gotowania mieszac nalezy niemal ciagle. Po okolo 2,5 godzinach gotowania masa powinna byc mocno karmelowa i gesta i powinna zaczac zasychac (krystalizowac) na sciankach garnka. Od tej chwili nalezy sprawdzac czy kropla karmelu wylana na ostudzony talerzyk zastyga, jesli tak to krowki nalezy wylac na 2 badz 3 natluszczone duze plaskie talerze, pokroic w kwadraty, odczekac kilka minut az przestygnac. Krowki sa kruche, twardsze. Slodycz, slodycz i radosc.

Niecierpliwym polecam przepis na krowki smietankowe klik :)

PS.1. Jest to bodajze jedyny znany mi przepis ktorego najlepiej nauczyc sie przygladajc sie jak ktos zrobi go przy nas, ale przeciez do odwaznych swiat nalezy!
PS.2. Czas gotowania krowek zalezy od powierzchni parowania, czyli srednicy garnka, od mieszania, od wilgotonosci otoczenia. Podstawowy przepis to 1kg cukru i 1l mleka, jednak podwojna ilosc wydaje sie byc bardziej ekonomiczna ;-)

* ze szczegolna dedykacja dla Agi

Monday, April 07, 2008

kuskus


zerknelam z nieco dalszej perspektywy na Makagigi i widze, ze ostatnio slodycze i slodkosci, a przeciez nie samym cukrem zyje czlowiek, co oznacza iz dzisiaj powinno byc zdecydowanie mniej slodko.

Po prostu pora na kuskus, ktory zajmuje wysokie miejsce w kuchni zarowno izraelskiej jak i kuchni calego Bliskiego Wschodu. Wersji jest wiele, dla mnie/nas jednak jak na chwile obecna albo restauracja Margaret Teyar's w Jaffo, badz kuskus z warzywami prosto z piekarnika
luzno na podstawie przepisu Janny Gur z The Book of New Israeli Food.

Przepis na kuskus z pieczonymi warzywami, orzeszkami piniowymi i natka pietruszki:

2 male baklazany
3 srednie cebule
3 niewielkie bataty (no tak, przyznaje sa troche slodkie :-)
3 glowki czosnku
warzywa oczyszczamy, kroimy w trojkaty, czosnek dzielimy na zabki (ale nie obieramy), ulkadamy na blasze, solidnie skrapiamy oliwa, proszmy swiezo mielonym pieprzem i pieczemy do zrumienienia/przypieczenia, okolo 20 minut.
1,5 szklanki kuskusu
1,5 szklanki wody
sok z polowy cytryny
2 solidne lyzki posiekanej natki
2 kopiate lyzki orzeszkow piniowych
kuskus zalewamy wrzaca woda, dodajemy pozostale skladniki, solimy i wrzucamy upieczone warzywa, mieszamy i wcinamy!

Monday, March 31, 2008

hamantaschen



Hamantaschen (jidisz), Oznei Haman (hebrajski) = hamanowe sakiewki badz uszy Hamana, to ciastka o uroczym trojkatnym ksztalcie wypiekne na zydowskie swieto Purim upamietniajace ocalenie Zydow od zaglady w Imperium Perskim. Bohaterami wydarzen sa krolowa Estera, jej wuj Mordehaj i perski minister Haman (wiecej).
Ale dlaczego trojkatne? "Nie wiadomo do konca", byc moze dlatego, iz wedlug legendy Haman nosil czapke o trojkatnym ksztalcie? Na pewno natomiast musza byc wypelnione nadzieniem z maku, badz suszonych owocow (chociaz rownie czesto znajdziemy w nich zwykly dzem), co moze przypominac wegetarianska diete krolowej Ester, ktora wspierala spozywanie orzechow i nasion, lub byc odbiciem srodkowo-europejskiego upodobania do maku i suszonych sliwek...

Skladniki ciasta (z przepisu Marcy Goldman na Marcy’s Bubbie’s Orange & Oil Hamantashen dough)
:
1 szklanka cukru (z wanilia)
1 szklanka oleju
1/2 szklanki
soku z pomaranczy
skorka otarta z 1 pomaranczy
3 jajka
4 szklanki maki
1/2 lyzeczki soli
1 1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
1/4 sody oczyszczonej


Z wymienionych skladnikow zagniatamy elestyczne ciasto, wycinamy kolka, napelniamy makiem, powidlem, nadzieniem z suszonych moreli i formujemy trojkatne ciastka. Pieczemy na zloto w 180st.C (okolo 15-20 minut).
Jesli natomiast nie bawia nas ciastka, to zawsze mozemy pocieszyc sie kolczykiem (kliknij tutaj) w ksztalcie horagiewki z sakiewka Hamana :-)

Sunday, March 23, 2008

pascha


wielkanocnej paschy kolorem jak slonce goracej, a smakiem chlodzacej jak lód zyczmy sobie nawzajem!

Uwielbiam pasche! Poznalam ja kilka late temu, a nie wyobrazam sobie nie przygotowac jej gdy wiosna za oknem budzi sie do zycia. Czesto mam wrazenie iz pascha to najdoskonalsza forma sernika :-)

Probowalam kilkukrotnie paschy przyrzadzanej z samodzielnie wytwarzanego sera i wydaje mi sie, ze niewiele rozni sie smakiem od paschy carskiej z ponizszego przepisu. Dochodze po raz kolejny do wniosku, ze najwiecej mozemy osiagnac dodajac wanilii, tlustej smietanki, dobrego masla i oczywiscie polecam nie szczedzic smazonej skorki cytrynowej. W tym roku
dodawalam domowa skorke cytynowa, morele i migdaly bez skorki.

W tym roku przepis zaczerpnelam z Agnieszki Kreglickiej (tutaj przepis numer 3 - pascha carska). Moze niekoniecznie przekonuje mnie nazwa, ale wydaje sie, ze jest to przepis o najmniejszym nakladzie "paprania" w stosunku do smaku:) wiec jak najbardziej godny polecenia!

Pascha carska wg. Agnieszki Kreglickiej:
1 kg sypkiego białego sera
4 żółtka
3 jaja
1.5 szklanki kremówki
250 g miękkiego masła
250 g cukru
1 laska wanilii
bakalie (200g, migdaly i morele)
Przetarty przez sito ser, żółtka, jaja, masło i kremówkę ucierać w garnku na małym ogniu. Podgrzewać, aż zacznie bąblować, ale nie gotować. Zdjąć z ognia i szybko schłodzić wstawiając garnek do miski z wodą i lodem. Mieszać, aż całkiem ostygnie. Utrzeć z cukrem. Rozciąć laskę wanilii i zeskrobać wnętrze, dodać do sera razem z posiekanymi bakaliami, wymieszać. Formę z dziurkami wyłożyć ściereczką, napełnić kremem. Obciążyć i zostawić na noc do odciśnięcia. Przełożyć paschę do góry dnem na półmisek i udekorować.