Wednesday, August 20, 2014

suszony ser



serki mógłbyś warzyć. Na strychu byś se w słomiankach pozawieszał i niech schną. 
Latami mogą schnąć. A przyszłaby wojna, to masz serki suszone
Czy z kluskami, czy z chlebem. Czy nawet tak kawałek wziąć w pole, cały dzień 
można orać, kosić, siać. I nie czuje się głodu.
strona 9, Władysław Myśliwski, "Kamień na kamieniu", wyd. Znak 2008


przy domu Dziadków stała olbrzymich rozmiarów stodoła, do której mielismy my wnuki oficjalnie zakaz wchodzić sami, bo znajdowała sie w niej sieczkarnia z silnikiem elektrycznym i potwornie ostrym ostrzem. Skutkiem tego do stodoły mogliśmy wstępować tylko w asyście Dziadka Cześka (oczywiście zdarzały sie wyjątki, ale o tym cii...), a pchaliśmy sie tam za Nim nie tylko wtedy, gdy nalewał mleka do kociej miski. Do stodoły przylegały dwie szopy-schowki, znane pod wdzięczną nazwą, z jaką się spotkałam się tylko nad Wisłą, nazwą "gielota"

W pierwszej gielocie znajdowały sie sąsieki ze zbożem, słoiki z przetworami, puste butelki i słoiki, stare radio, niecki do wyrabiania ciasta na chleb, prasa do sera. W tej gielocie rozpoczynaliśmy wakacje od oswajania kilkutygodniowych kociąt. W drugiej gielocie był węgiel do palenia pod kuchnią, suche drewno na rozpałkę, warsztat z narzędziami, komarek Dziadka, rower Babci, a wysoko pod samym niemal dachem wisiał sześcienny w kształcie koszyk z białej wikliny. Koszyk, który jak to tajemniczo wtedy ktoś z dorosłych wspomniał, służył do czynności zapomnianej w domu Dziadków ćwierć wieku temu, a było nią "suszenie sera".

Nagabywana** Mama pewnego razu wydusiła z siebie: "nie wiem jak się taki ser robiło, suszył go dziadek Wojtek, wiem tylko, że ten suszony ser był pyszny!". Zaczęłam też "mordować" Babcię Celkę, po kilku sesjach przesłuchań* dowiedziałam się, że aby zrobić suszony ser, najpierw ser biały należało dobrze odcisnąć w prasie do sera, następnie nasolić go dokładnie ze wszech stron i trzymać kilka dni w chłodnym miejscu (u Dziadków była to spiżarka) by sól wyciągnęła z sera wodę, potem wieszało sie takie serki w plecionkach ze słomy na drzewie w słonecznym i przewiewnym miejscu, a gdy ser dobrze wysechł, wkładało się go do koszyka z wikliny w gielocie, gdzie mógł leżeć długie miesiące. Suszony ser ma być twardy i słony, kremowy z zewnątrz, w środku może być delikatnie żółtawy. Jadło sie taki ser najczęściej sam, pokrojony w kawałeczki, można też dodać do klusek, sałatki czy posypać nim grzankę.
Ocalić od zapomnienia!


Przepis na suszony biały ser, czyli ser suszony, serki (z wspomnień Mamy i Babci Celi):

1 kg dobrego wiejskiego białego sera
około 33g soli

Polecam przygotowanie suszonych serków z wiejskiego sera białego słabo odciśniętego, tzw. z durszlaka (w Małopolsce "z druszlaka" :). Ser taki najpierw podzieliłam na trzy częsci i umieściłam w małych woreczkach bawełnianych, dokładnie zawiązałam i bardzo dobrze odcisnęłam (raz przy użyciu prasy, innym razem przy użyciu wielkiego i ciężkiego kamienia). Z 1 kg słabo odciśniętego twarogu otrzymałam po odciśnięciu 3 serki mniej więcej ważące 250g każdy. Serki wyjęłam z woreczów i dobrze z każdej strony nasoliłam, na 2 dni odłożyłam  chłodne miejsce (lodówka:). Co 12 godzin serki wyjmowałam na około godzinę, podsychały wtedy w temperaturze pokojowej, po czym dosalałam je i ponownie wkładałam do chłodu. Po tych dwóch dniach przeszłam do suszyłam serków na słońcu, okrytych gazą. Po trzech dniach takiego suszenia były prawie dobre, dosuszyłam przez dzień-dwa w temperaturze pokojowej. Serek w smaku jest dość słony, o charakterystycznym smaku suszonego białego sera, pyszny.



PS. Dziekuję w tym miejscu Niusi za jej determinację w zdobywaniu wiejskiego sera od Eli, za pomoc w wożeniu prasy, odciskaniu i suszeniu serków. A Babci i Mamie jestem wdzięczna, że chciało się im, mimo wielkich oporów, pogrzebać w pamięci, bez tego w życiu bym suszonego sera nie spróbowała! 

* Babcia jest miłośniczką serialu W11 :D

** dalsze etapy serowego śledztwa wykazały, że w Beskidzie Niskim suszony ser robiła też pół wieku temu Babcia z Łużnej oraz ciotka Karola na Woli, takiego suszonego sera dodawały najczęściej do wielkanocnego białego barszczu. 
Domyślam się, że z podobnych tradycji bierze się bliskowschodni suszony jogurt zwany jameed (może wreszcie zrobię za rok?) oraz szwajcarski suszony pieprzny ser Belper Knolle. Również w czeskiej historii jedzienia w Średniowieczu znalazłam obszerną wzmiankę o serkach zwanych homolki, które robiło się wypisz wymaluj jak opisywany suszony ser.

Monday, August 04, 2014

powidło morelowe



definicja powidła bawi mnie na tyle, że byliśmy wraz z Łukaszem przed kilku laty współautorami tejże na polskiej i angielskiej Wikipedii. Uważam bowiem powidła za najdoskonalsze z środkowoeuropejskich przetworów. Na temat etymologii słowa powidła rozwodziłam sie już tutaj dość szeroko, więc skoro mamy wakacje, to język pozostawię językoznawcom, a sama zajmę sie odpoczynkiem.

Powidło kojarzy mi się oczywiście najbardziej z powidłem ze śliwek węgierek którę robię odkąd tylko zaczełam wytwarzać przetwory, w zasadzie powidło węgierkowe było pierwszą rzeczą, którą kiedykolwiek zamknęłam na zimę w słoiku (teraz dostaję pyszne od Cioci Bogusi, dla której w tym miejscu ukłony;). Uwielbiam smażyc powidła długie dnie i co roku wypartuje prawdziwych węgierek w Czechach.

Powidło kojarzy mi się też z wakacjami, z corocznymi Kajakami konkretnie i wspaniałym powidłem wiśniowym, które przywozi co roku Ala. Powidło wiśniowe Ali posmakowało mi tak bardzo, że zawyczaj od niego zaczynam robienie przetworów, posmakowało mi na tyle, że robiłam na podobną modłę powidło gruszkowe i w tym roku morelowe - polecam w ciemno - dla mnie powidło to najdoskonalsza forma dżemu! 


Przepis na  powidła morelowe (na zwór powidła wiśniowego i przepisu z Sandtnerové):

2.5kg słodkich moreli*
250-500g cukru (ilość wedle uznania)
50ml morelowej wódki zwanej morelowicą (wedle uznania)

Obrane i pokrojone w ćwiartki morele zasypać cukrem (1 szklanka), najlepiej w garnku o grubym i szerokim dnie, odstawić na 15 minut, wymieszać i powoli zagotować. Powidło po pierwszym zagotowaniu gotuję 10 minut, a następnie studzę. Potem zagotowuję i, czasem mieszając, gotuję kolejne 10 minut, studzę całkowicie, stygnące powidło parukrotnie przemieszam. Czynność gotowania i studzenia powidła powtarzam około 4-5 razy, aż większość soku odparuje, a masa zaczyna przypominać gęstą marmloadę. Gdy powidło ma konsystencję niemal "że łyżka staje", wlewam morelową wódke i smaże 1-2 minuty aż prawie cały alkohol odparuje (w tym miejscu powidło można również ostatecznie dosłodzić), następnie przekładam gorące do słoików. Morelowe, a powidło!


* morele (czyli cz. meruňky) są uznawane za najdoskonalsze owoce w Czechach. Bez moreli nie ma prawdziwych czeskich knedli! Oczywiscie w czeskich książkach kucharskich znajdzniemy również takie przepisy, jak ten liczący blisko sto lat u Sandtnerové na meruňková povidla czyli powidło morelowe.

PS. Powidło morelowe przygotowywałam w ramach morelowego szalenstwa z Alcią, Atinką, Eweliną, Majanką i Moniką - dzięki dziewczyny :-)