Monday, March 04, 2013

mazurek, z rodzynkami w rumie i czekoladą



przy ulicy Agripas miesci sie cukiernia, ktorej jedna sciana jest zarazem drzwiami, drzwi sa szeroko otwarte, choc tak naprawde nie sa to drzwi tylko metalowa pozioma roleta od sufitu po podloge. Czerwono-bialy, ledwie widoczny szyld. Za to przed cukiernia stoi lada, wewnatrz rowniez, na metalowych tacach leza rogaliki, buleczki, zawijance. W glebi na polkach kruche ciasteczka do herbaty, chałki i schowane w chlodni odswietne torty. Nie za duzy wybor, taki w sam raz.

Nasze oczy jednak zawsze zatrzymywaly sie na prostokatnej stalowej tacy (wielkosci 50x60cm mniej wiecej), tacy ktorej ciepla i slodka zawartosc sprzedawala sie w kilka minut. Nie bylo czwartkowej popoludniowej wizyty na jerozolimskim shuku, czyli targu Mahane Yehuda miedzy ulicamy Yaffo i Agrpias, bysmy nie weszli na koniec zakupow do cukierni Marzipan (hebr.  מרציפן). A w zasadzie nie trzeba bylo wchodzic, jedna czwarta cukierni "stoi" na ulicy.

O cukierni Marzipan kraza legendy, wsrod mieszkancow Jerozolimy, Izraela, wsrod turystow (wystarczy zadac pytanie wyszukiwarce i w mig natrafiamy na dziesiatki wspomnien i rekomendacji). Dokladniej rzecz ujmujac, legendy kraza o pewnych rogalikach, ktore w Marzipan wypieka sie i sprzedaje. Rugelach, rogelach, czekoladowe rogaliki z Marzipan (hebr. רוגלך שוקולד wym. rugelach shokolad). Zawsze prosto z pieca, lekko cieple, wspaniale, cala taca rozsprzedaje sie w nie wiecej niz 7 minut.

Nigdy nie zastanawialam sie tak naprawde, z jakiego ciasta sa to rogaliki i co dokladnie jest nadzieniem, bo bylo oczywiste, ze kupimy je w kolejny czwartek*. Ciasto jest ciezkie, tluste, nadzienie to ewidentnie kakao wymieszane z cukrem z odrobina tluszczu. Po latach sprobowalam odtworzyc wspomnienia, bez skutku, albo ciasto za bardzo rosnie, albo nadzienei za bardzo wyplywa... Czekam wiec na kolejna wyprawe na Bliski Wschod i zajadam czekoladowo-rodzynkowo-rumowy mazurek.

Poza nowym przepisem z uporem maniaka polecam moje ulubione mazurki:
koglowo-moglowy
bezowy z daktylami i orzechami
z czekolada i wedzonymi sliwkami 


Przepis na mazurek z rodzynkami w rumie i czekoladą (inspirowany przepisem na mazurek sliwkowy):

100g mąki
50g masla
25g cukru
1 zoltko lub jedna lyzka wody
szczypta soli

200g dobrej mleczne czekolady
75ml slodkiej smietanki
150g ciemnych rodzynek namoczonych w 50ml rumu
kandyzowane skorki cytrusowe do przybrania

Rodzynki zalac rumem i odstawic na minimum 24 godziny.
Make wymieszac z cukrem, dodac pokrojone w male kawalki chlodne maslo, posiekac dosc dokladnie, dodac lyzke wody i zagniesc ciasto, wylozyc nim spod formy 20x20cm, ponakluwac. Ciasto piec w temp. 175st.C, 15 minut. 
Rodzynki odsaczyc z rumu (przez kilkanascie minut, np. na sitku). Zagotowac smietanke, zalac nia polamana na kawalki czekolade, dokladnie wymieszac by czekolada sie rozpuscila. Na zimnym upieczonym spodzie rozsmarowac okolo 40% czekoladowej masy, na mase wysypac rodzynki, docisnac i polac pozostalam porcja roztopionej czekolady, czekolade rozsmarowac dokladnie po wierzchu rodzynek. Udekorowac kandyzowanymi skorkami cytrusowymi. Rodzynkowy, rumowy!


* dodam, ze w Izraelu, przynajmniej w miejscach ktore znam ja, jakosc produktow jest bardzo wysoka, w kazdym sklepie sa dobre-zolte jajka, smaczne wypieki w niemal kazdej cukierni, itd.

PS. Mazurek ow to moje mocno spoznione 2 grosze do Anitkowego czekoladowego weekendu :)

10 comments:

Kamila said...

Mazurki lubię, bardzo lubię, już planuje i się cieszę, że już czas na nie. Pyszna propozycja!

Majana said...

Śliczny mazureczek i takie ma składniki, że palce lizać !
Mazurki to fajna rzecz, jak dobrze,że niedługo Wielkanoc ;)
Pozdrawiam ciepło:*

margot said...

Aaaaaaaaaaaa Basoiu mazurek , jaki fajny i taki basiny , normalnie do zapatrzenia ,a potem ściągnięcia , pieczenia i pożerania

atina said...

Cudowny!!! A ja właśnie kończę podsumowanie i sobie myślę: nie, no niemożliwe, żeby Basia nic czkoladowego nie przygotowała .. ;)) Kochana cudowna propozycja - czekolada i rodzynki z rumu - to połączenie mnie chwyta:) Buziaki :) Już dopisuję :)

marionetka said...

wow! rum + czekolada = orgazm! :))))
dodaje do wielkanocnych ulubionych!

Wiewióra said...

świetny!!! upiekę na 100%. Pozdrawiam słonecznie!

Evi said...

Święta już idą? Wiosny więcej by trzeba. A taki mazurek to byłby dobry dla przywołania odrobiny słońca. Pycha :).

Laura Bellini blog said...

Uwielbiam Twoje opowieści.
Wszystkie wpisy sa ciekawe i tak wiele mozna sie z nich dowiedzieć. Pozdrawiam!

ana92pl said...

o jejku, PYCHOTKA!! :)

Monika said...

Jak to możliwe że przegapiłam TAKI mazurek?? Basia, obłędny, rodzynki w rumie + czeko to mi przypomina cukierki "z papugą", ni czorta nie wiem jak się nazywają, ale są z papugą i są pyszne, to musi być ten smak!

A próbowałaś ciasta z Clarissy? Takiego z serem? Ono nie rośnie prawie wcale, z nadzieniem nie pomogę, ale ciasto to może było to? Podesłać Ci?
Buziak :)))