zamiast ciezkich i przeslodzonych tortow tarta orzechowa moze byc dobra alternatywa na swiateczny stol. Przepis ma cos w sobie z tartaletek, ktore sa: a/ male i wyraznie bez formy tortu b/ kazda zawiera jeden rodzaj orzechow
A tymczasem Mama podeslala mi przepis z: pyszny.blox.pl (przepis tutaj) na tarte z orzechami z masa jajeczno-miodowa. Nie mialam zbytniej ochoty na duza ilosc masy jajecznej, wiec zrobilam karmel z miodu, masla, cukru plus jajko sztuk jeden. I jak poprzednio, przynajmiej dla mnie, jajko lepiej pominac :-)
Do ziemi pszenicy, jęczmienia, winnej latorośli, drzewa figowego i drzewa granatu, do ziemi drzewa oliwnego, oliwy i miodu*. Pwt, 8:8
granat [hebr: rimon] jest w Ziemi Obiecanej symbolem pomyslnosci, dobrobytu i płodnosci, obowiazkowy podczas radownaia sie nadejsciem Nowego Roku w druga noc swieta Rosh Hashanah. Nie jeden sklepik w Jerozolimie mieni sie ceramicznymi, niewiarygodnie malowniczymi podobiznami granatow, marze o nich.
A tym, ktorych nie satysfakcjonuje ceramiczna kopia polecam sos/syrop z granatow. pomysl 1: smazony baklazan z pietruszka i syropem z granatow (w ramach powtorki z rozrywki); pomysl 2: smazona watrobka z cebula i syropem z granatow, dla odmiany w ramach pogodnej polemiki z pania Magda Gessler ("Dać, a może nie dodać", bo wlasnie tym razem zamienilam jablko na ww. syrop:) * uwaza sie, ze "miod" w powyzszej wyliczance (nazwywanej Shiv'at HaMinim, czyli siedem płodów rolnych Ziemi Obiecanej) to miod daktylowy, a wiec daktyle...
czyli kolejny, moze nie tyle jerozolimski, co bliskowschodni przysmak. Jak dla mnie zaraz obok (a moze nad?) beglem z sezamem i za`atarem. A jest to ser (w konsystecji i smaku zwartego twarogu) zapieczony z kadayif'em, czyli slodkim od miodu i karmelu rodzajem ciasta ktore bardzo przypomina wysuszony makaron, wierzch cieplego deseru zwykle posypany jest kawalkami pistacji. Ciekawie prezentuje sie knafeh w chwili zakupu: odkrawany jest po kawalku z wielkiego plaskiego, metalowego talerza srednicy jakiegos metra! Co chwila slysze o nowych milosnikach tego przysmaku (np. tutaj) - od niego po prostu nie mozna sie oderwac, wiec nasze piatkowe wyprawy na Souk Khan El-Zeit po knafeh sa calkowicie usprawiedliwione :-)