Monday, March 21, 2011

hasselbackspotatis


ostatnio zewszad, czyli z ksiazek kucharskich, przepisow znanych szefow kuchni, czasopism o kuchni i blogow kulinarnych, atakuja okreslenia: retro, vintage, old-school... Czarna porzeczka jest retro, kruche ciasteczka sa old-school, a ruskie pierogi sa vintage.

A czy pizza jest retro? Czy sushi jest vintage? Czy glosne a stare szlagiery kuchni, ktorych nie znamy sa old-school? A ziemniaki? Takie oklepane. Purre, z wody, w mundurkach, z ogniska, pieczone w folii, a moze w talarkach? Sa staromodne? Nie potrafie byc modna, wiec wole okreslenie "klasyka" a czasem nawet "z klasą" :-)

Przepis, o ktorym dzisiaj chce napisac w pewnym sensie pochodzi z Duzego Formatu GW (tak, tak, kiedys w Duzym Formacie byly przepisy kulinarne). Jakies 11 lat temu Alina Filipkowska podala przepis na ziemniaczane orzeszki. Przepis byl doskonaly, nacinane ziemniaki nalezalo posypac suszona skorka cytrynowa i upiec. I tutaj pojawil sie problem, wsrod moich bliskich tylko ja jestem tak wielkim fanem cytrynowej skorki by dodac ją do ziemniakow, wiec przepis przelezal pare lat niewykorzystany. Az pewnego dnia pomyslalam: a co by bylo, gdybym ziemniaki naciela, posypala sola i upiekla? Tak zrobilam. Kilka lat pozniej dowiedzialam sie, ze takie ziemniaki nazywaja sie Hasselback (szw. Hasselbackspotatis) i pomysl na nie zrodzil sie w restauracji sztokholmskiego hotelu Hasselbacken, w latach piecdziesiatych ubieglego stulecia.

Ziemniaki Hasselback to pieczone ziemniaki, ktore wczesniej nalezy drobno ale gleboko ponacinac, obtoczyc w masle, soli, czesto bulce tartej, nastepnie upiec. Sa w Szwecji tak popularne jak, dajmy na to, ziemniaki gotowane w mundurkach - kazdy jadl, kazdy slyszal, wielu bardzo je lubi. Nasz szwedzki kolega Eryk ze swa szwedzka oszczednoscia w slowach i powsciagliwosacia skwitowal moje pytanie o owe ziemniaki nastepujaco: tak, mamy takie ziemniaki, moja mama czasem je piecze. Wydaje mi sie, ze gdy jednak sie ich sprobuje, to czasem przeradza sie w czesto.

Przepis na Hasselbackspotatis czyli ziemniaki Hasselback:

rownej wielkosci ziemniaki
maslo
bardzo gruba sól
bulka tarta (opcjonalnie)

Ziemniaki obrac, osuszyc. Ponacinac w cienkie plasterki (mozna pomoc sobie ukladajac ziemniak na duzej lyzce), ziemniaki powinny byc naciete dosc gleboko, ale nie nalezy ich przeciac calkowicie. Nastepnie na blasze rozpuscic odrobine masla, obtoczyc w nim ziemniaki, posypac gruboziarnista sola i piec godzine w piekarniku nagrzanym do 180st. C. Jak dla mnie klasyka.

PS. Obiecalam ten przepis Asi (od ktorej notabene dostalam wspaniale dwa sloiczki domowych konfitur, dziekuje Asiu!), oj zajelo mi to pisanie ponad pol roku...


37 comments:

KUCHARNIA, Anna-Maria said...

Basiu! Jesteś:) Czyli poniedziałki wracają do mojego ulubionego porządku;) A ziemniaki takie harmonijkowe piękne są na Twoich zdjęciach i smaczne (wiem, bo też robiłam). I fajnie napisałaś wszystko, jak zawsze - dla mnie jestem klasyką!

Amber said...

Oj Basiu, te obecne oldskool'e,vintage i retro...,drażni mnie takie nadawanie potrawom modnych określeń.
Ziemniaki Hasselbacks robiłam i bardzo lubię,ze skórką cytrynową i bez.
A przepisy z DF pamiętam.Teraz w WO można poczytać.W dwóch odsłonach- Marty Gessler i Agnieszki Kręglickiej.
Pozdrawiam serdecznie!

KUCHARNIA, Anna-Maria said...

Miało być oczywiście JESTEŚ KLASYKĄ! Ale mam nieposłuszną klawiaturę - buuu:)

Fuchsia said...

Ja wczoraj robiłam podobne nacinane ziemniaki, tylko, że z papryką i czosnkiem :) Pycha!

Paulina J. said...

Myślałam, że te ziemniaki to cytryny:) Pozdrawiam:)

buruuberii said...

Anna-Maria :) :*

Amber, przybij piątkę! A wiesz, ze lekture WO zaczynam od przepisow Kreglickiej i Gesser i listow czytelnikow. Tamte przepisy w DF mialy swoj urok tez :)

Fuchsia :)

Paulina J. Pozdrawiam i ja :)

Unknown said...

Ja jeszcze nigdy nie zapiekaam ziemniaków w ten sposób, jutro zrobię na szwedzki maslany sposób, a czytając komentarze widzę, że istnieje całkowita dowolność dodatkowa.
http://wrotkaonline.blox.pl/html

Fantazjana said...

Bije od nich prostota, a tą uwielbiam- jest elegancka, nigdy się nie nudzi. Dzięki za inspirację! Pozdrawiam ciepło.

Unknown said...

Znakomity "patent" na ziemniaki.
Jak widać banalnego niby ziemniaka można zrobić w prosty i niebanalny sposób.
Jeśli pozwolisz skopiuje przepis do swoich zbiorów.
pozdrawiam

karoLina said...

Pamiętam przepisy z Wielkiego Formatu - nadal przechowuję wypełnioną nimi teczkę, chociaż zaglądam tam rzadko. O tym vintage i retro wszystko prawda, aż tak bardzo, że w niektórych przypadkach nie jestem pewna, czy chodzi o to, by potrawie dodać blasku, czy żeby ją zdyskredytować. A w gotowaniu nie powinno chodzić po prostu o to, by było pysznie? Tak jak z pewnością pyszne są Twoje ziemniaczki. Pozdrowienia!

Gospodarna narzeczona said...

A pamiętam i duży duzy format i przepisy, ale dawno juz wyrzuciłam te stare wycinki a może szkoda. No i niezwykle malownicze te twoje ziemniaki.

Monika said...

Poniedziałek bez Basi to pół poniedziałku, tyle chciałam powiedzieć, stęskniłam się :)

A w najnowszych WO jest o tym co w kuchni w 2011 jest "trendy" i jak się okazuje "trendy" jest retro, natura i umiar - no i chyba pierwszy raz okazuję się być bardzo trendy, ba, nawet trendy wyprzedziłam :D A podobnie jak Ty zdecydowanie wolę klasykę :)

Ziemniaczki Basia boskie, dzięki Tobie znam je już dawno, ale czemu nic nie powiedziałaś że mogą być z cytrynową skórką? :)))

Buziaków sto :*

Marta said...

Basiu, ja też kiedyś w porywie retro nastroju porwałam się na te ziemniaki. Nie wiem sama, czy nastrój mi za szybko minął czy po prostu dała o sobie znać moja niecierpliwość ale moje Hasselbackspotatis nie były wcale a wcale tak równe jak Twoje :-)

EE said...

A ja chętnie spróbuję takich ziemniaczków. Ostatnio chodzą za mną ziemniaki pod każdą postacią. Dziękuję za inspirację :)))

Słonecznego wtorku!

lo said...

Pamiętam przepisy z DF. Zdjęcia odbiegały jakością od tych dzisiejszych i papier był taki... "gazetowy". Kurt Scheller opisywał krok po kroku jak zrobić suflet. Fajne to było. Te ziemniaczki zrobiłam kiedyś z przepisu Nigelli. To było moje pierwsze z nimi spotkanie. Pierwsze, ale nieostatnie. Pozdrowienia Basiu.

Ewelina Majdak said...

Basiu nie powinnaś była pisać pierwszego zdania bo prawie zaplułam się kawą z mlekiem :))))))
Wyjdziesz za mnie? :D

PS
Już wróć to raz :)
A dwa to mam WO na bieżąco teraz!!!!! Hura!

Uściski dla B & Ł :D

Tilianara said...

Ale old-schoolowo się zrobiło :DDD

A tak na poważnie Basieńko, to ja już muszę powiedzieć, że w mojej poniedziałkowej klasyce bardzo Cię brakowało. Czy skoro wracasz teraz po nieobecności, to czy mogę powiedzieć, że to Twój powrót retro :DDD

Porywam ziemniaczka i uciekam śląc buziaczka :*

margot said...

Basia u ciebie to i ziemniaki wyglądają po królewsku

Majana said...
This comment has been removed by the author.
Majana said...

Wiesz Basiu, ja tez nie bardzo lubię te określenia haha;D
Nie potrafię być modna, to również. Nie jestem trendy, nie mam comfort food, nie piekę retro ciast, a słowo vintage nie przemawia do mnie kompletnie.
Chyba jestem z innej bajki;)
Wolę słowo -klasyka :).

A ziemniaczkami to się częstuję, bo mimo, ze jadam sporadycznie to chętnie takich bym skosztowała.:)

Uściski ciepłe ślę :)

Komarka said...

Ziemniaki to podstawa (tak tak, moja rodzina pochodzi ze wschodu ;))! Strasznie dekoracyjne takie ponacinane ziemniaczki i jestem pewna, że nawet najbardziej wytworny stół by się ich nie powstydził :)

ptasia said...

Oni mi się zawsze kojarzyły z ulami. Albo z pszczołami ;)

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Hm, cóż mogę rzec jako pisząca cykl "vintage"... Jakoś mi głupio i czuję się jakby to wyglądało tak, że to wszystko na pokaz i dla szpanu - zwłaszcza po lekturze komentarzy. Chociaż pewnie częściowo rozumiem Twoje uczucia, bo mnie z kolei drażni okreslenie "rustykalny", które przypisuje się wszystkim koślawym i nieudanym (wizualnie) potrawom.

A ziemniaczki H. lubię, są fajne, oryginalne.

A przepisów z DF niestety nie mam, bo wtedy, kiedy kupowałam DF, jeszcze nie interesowałam się kulinariami i wywalałam swoje numery... :/

Miłego popołudnia, Basiu.

majka said...

Urocze :) Strasznie lubie cytrynowe ziemniaki. Ale takie tylko z sola na pewno tez by mi smakowaly. I pomyslec, ze to tylko ziemniak a jaki potrafi byc dekoracyjny i pyszny :)

Przesylam sloneczne pozdrowienia :)

Ojciec Dyrektor said...

Dziś jestem tu pierwszy raz i pozostanę na dłużej.
Zamieściłaś tu sporo bardzo smacznych i prostych dań.
Pozdrawiam gorąco!!! :)

wykrywacz smaku said...

o rany, ale równiutko nacięte ziemniaki! :)

Anonymous said...

Uśmiałam się nie powiem! Nie przypuszczałam, że Szwedzi są AŻ TAK wylewni. No ale wiesz, przynajmniej wszystko rzeczowo i w ogóle. Piecze, to piecze. Nie, to nie. ;)) A jak piecze, to pewnie smakują doskonale. Mnie, jako typową miłośniczkę ziemniaków, bez wątpienia by zachwyciły - na tyle, na ile ziemniaki mogą to zrobić. Ale w sumie w pyszny, nieskomplikowany choćby sposób przyrządzone. Ja tak lubię, bardzo.

A czy jedzenie może być vintage czy też old-school?... Chyba nie do końca, choć z drugiej strony jest przecież wiele składników czy potraw, które zaczynają (lub już odeszły) w zapomnienie...

Buziak!

delikatessen said...

Znam te ziemniaki i bardzo bardzo lubię:) Choc przyznam, że nie wiedziałąm, że można obtaczać je też w bułce tartej - nie mogę się jakoś zdecydować, czy ten pomysł podoba mi się bardzo, czy wcale;)

Lulubaloo said...

pychotki:)

amarantka said...

Jeszcze w ten sposób Basiu ziemniaczków nie piekłam :) ale chętnie spróbuję :)
zwłaszcza, że Szwecja to miejsce, które uwielbiam...

viridianka said...
This comment has been removed by the author.
viridianka said...

Basia :)))) bałam się Ciebie zapytać jak Wam smakowały konfitury ha ha :D

Te ziemniaczki weszły do naszego repertuaru od wooohooo czyt. od czasu gdy pierwszy raz je u Ciebie zobaczyłam. Są pyszne! A my je posypujemy gotową solą z rozmarynem i skórką cytrynową właśnie od Jamiego O. ;)

całusy!

Gosia said...

Basiulka!!!! alez proste!! i jakie genialne!!!!! kupuje w ciemno bez ociagania sie.....i wykorzystam te skorke cytrynowa,bo lubie.....
Cudne foteczki i ciesze sie,ze moglam w koncu zajrzec :)
Usciski :)

Unknown said...

Lubisz skórkę cytrynową? Wszędzie?
Baśku, my powinnyśmy razem zamieszkać ;)

Też lubię takie ziemniaki. Sporostowanie ja lubię WSZYSTKIE ziemniaki!

PS już wiem gdzie je zrobimy ;)

buruuberii said...

Kochani, dziekuje Wam za komentarze, szczerze polecam ziemniki H! Pozdrowien sle moc :-)

Pola, pewnie ze wyjde i zamieszkamy z Zaba, powaga jak bum-cyk-cyk!

PS. Zapisalam przedlugie odpowiedzi na komentarze, a i tak przepadly w bloggerowej czelusci, wiec krotko pisze...

grazyna said...

Czaję się od dawna na te ziemniaczki, bo wygladają niezwykle kusząco :)

Kisiel said...

Klasa i klasyka. Jak ja kocham ziemniaki. (to chyba też mało modne wcale nie vintage).

sama-slodycz.blogspot.com