Monday, August 27, 2012

pieczona młoda ciecierzyca



pamietam dobrze jaki mialam wyraz twarzy gdy nasz palestynski Sasiad pokazal mi przed laty malenkie, jasnozielone strączki i oznajmil, ze tak wyglada mloda ciecierzyca. Mowiac wprost - "calkowity opad szczeny". I jestem pewna, ze takie samo ogromne zdziwienia namalowalo by sia na twarzy owego Sasiada, gdybym mu pokazala jak wygladaja mlode ziemniaki.

Zdaje sie byc prawda, ze tak jak najwazniejszym warzywem w Srodkowej Europie jest ziemniak, tak pierwsze skrzypce wsrod warzyw na Bliskim Wschodzie gra ciecierzyca - ciecierzyca bowiem jest podstawowym skladnikiem hummusu, falafela, popularnym dodatkiem do kuskusu, czy salatek (o waznosci "grochu" w Izraelu i Palestynie juz tutaj kiedys wspominalam). Na mloda ciecierzyce czeka sie z niecierpliwoscia tak wielka, jak w Polsce na pierwsze mlode zmieniaczki, czeka sie w Palestynie na mloda ciecierzyce po prostu niecierpliwie.

Przy okazji swego poprzedniego wpisu o mlodej ciecierzycy, pisanym jeszcze z Jerozolimy, domyslalam sie, ze pewnie niebawem bede za mloda cicierzyca tesknic, tak jak wowczas tesknilam za mlodymi ziemniakami, takimi z maslem i koperkiem. I minelo pare lat i rozmarzylam sie... mloda ciecierzyca... Mamy nie musialam dlugo namawiac, zawsze moge na Nia liczyc, zbiera dla mnie platki rozy, owoce czarnej porzeczki, sadzi pasternak, wiec posadzila i ciecierzyce. Dzieki temu przed kilkoma dniami moglismy sie cieszyc mloda pieczona ciecierzyca. Tym, ktorzy maja kawalek grzadki, ogrodka czy nawet pola, goraco polecam zasadzic ciecierzyce przyszla wiosna, warto czekac na mloda ciecierzyce, tak samo jak warto czekac na mlode ziemniaki!

Przepis na młoda pieczoną/prażoną ciecierzycę (ze wspomnien):
strąki młodej ciecierzycy
sól

Rozgrzac, w idealnej sytuacji, zeliwna płytę, a w warunkach domowych po prostu rozgrzac patelnie (bez zadnego oleju czy oliwy). Na patelnie wrzucic cale strąki ciecierzycy, smazyc okolo 5-7 minut, co minute przemieszac. Strąki powinny sie dobrze przyrumienic, a nawet delikatnie przypalic. Zajadac cieple, posypane sola i wpakowane do papierowych rożków (łupin nie jemy :). Wyjatkowe.



PS. Ciecierzyca od momentu zasiania do wydania plonow potrzebuje dobrych 3 miesiecy, mam wrazenie ze nie jest najbardziej wydajnym warzywem, ale warto choc raz w zyciu sprobowac (wtedy obawiam sie, ze nie bedzie to jeden jedyny raz:). Powtarzam sie, ale jednak to napisze: podobnie jak smakowi mlodych ziemniakow niewiele moze dorownac, tak smak mlodej ciecierzycy nie ma konkurencji.

17 comments:

Kamila said...

Bardzo zaciekawiłaś mnie tą ciecierzycą. Przez tę ciekawość, to muszę ją w przyszłym roku posadzić :) Pozdrawiam

Małgoś said...

Basiu, no więc rzeczywiście: opad szczęki. W żaden sposób nie zgadłabym co przedstawia pierwsze zdjęcie. Ciecierzyca (w postaci jaką znam - czyli po prostu suszona) zdecydowanie znalazłaby się jeśli nie na miejscu ostatnim, to na przedostatnim na pewno. :)

Jswm said...

faktycznie "calkowity opad szczeny" :))

Monika said...

No, Basia, wreszcie! Wreszcie notka o czymś w ogóle, absolutnie zupełnie niedostępnym :D
A przynajmniej do przyszłego lata :)
Bo oczywiście jak mówisz że można posiać i sobie da radę i w Środkowej Europie to nie omieszkam (no i dlaczego jak można to nikt* jej nie sieje!?) :) Taką suszoną zwyczajnie jak groch do ziemi wsadzić? No cudo, cudo, to ja już się przyszłego lata doczekać nie mogę dzięki Tobie :)))

Ściskam :):*

*Prócz Twojej Mamy oczywiscie ;)

PS. Drugie zdjęcie prześliczne, ładna ta ciecierzyca! :)

Majana said...

Wow, mnie też szczęka opada Basiu!
Bardzo to ciekawe, nigdy nie widziałam młodej ciecierzycy.
Twoje posty są bardzo pouczające:)
Buziolki:*

buruuberii said...

Kamila, mowie Ci, ze sama ciekawosc wystarczy :-) i daje glowe, ze nei bedziesz rozczarowana!

Małgosia, wierz mi ze i ja znalam tylko ta suszona i jakos mialam swiadomosc, ze ciecierzyca jest jakism rodzajem grochu, to nigdy nie pomyslalam, by sprawdzic jak wyglada - dlatego zadne inne slowa jak "opad szczeny" nei mogly opisac mojego zdziwinia :DD

Jswm , to prawda, trudno o dosadniejsze slowa, przynajmniej mnei to tak "zastrzelilo":)

monika, uff, wreszcie :) Wiesz, sama troche neidowierzalam, ale ze Mama sadzila juz wiele dziwnych salat, pomidorow, ziol, to przy klasycznym tegorocznym pytaniu "czego to jeszcze nei posadzilam" walnelam, ze "ciecierzycy"i stalo sie - tak jak piszesz, najzwyklejsza suszona ciecierzyca wyladowala w ziemi (nasion do sadzienia, ktore byc moze wydalyby obfitszy plon nie znalazlam). Buziaki oczywiscie, a ja sie ociaglam z mailami :)

Majana, staram sie jak moge, jak juz nie jestem mistrzem od wymyslalnia nowego, to choc ödgrzebie"w pamieci IMO perelki, wiec ubie jak komus sprawia choc neispodzianke :) :*

margot said...

Basia, Basia ja mam teraz jeszcze ciecierzycę hodować?
A opad szczek , ja na zdjęciu tez nie miałam pojęcia co to jest
Choć ja dziwne rzeczy hodowałam min soczewice , len, skorzonery z 8 rodzajów bazylii ,a przetwarzałam prawdziwe ałycze
No i jak pisze Monika rarytas nad rarytasy bo po pierwsze trzeba same lub mieć mamę co wychoruje,a na dokładkę czekać z 9 miesięcy na posadzenie i rok na zjedzenie.
I co hodować?wystarczy zasiać i już ?

Eff said...

Też nie miałam pojęcia, jak wygląda młoda ciecierzyca. Pieczona wygląda zdecydowanie pysznie :).

majka said...

I ja sie przylaczam do tych, co jeszcze mlodej ciecierzycy na oczy nie widzieli :)) Ja tak w ogole nie jestem fanka ciecierzycy. Jadlam raz (taka z puszki) i jakos mnie nie zachwycila. Slyszalam, ze taka suszona, ugotowana jest o wiele lepsza. Musze sprobowac bo na pewno do takiej mlodej dostepu miec nie bede :))

Pozdrawiam cieplutko.

Gospodarna narzeczona said...

Ponieważ soja się nie udaje już drugi rok z rzędu, wezmę się za cieciorkę!!!! Jupi. A ziemniaki owszem owszem wspaniale wykopać takie własne. Pozdrawiam.

margot said...

a mama nie wychoruje, tylko wyhoduje, ups te literówki

buruuberii said...

margot, no pewnei Alus ze hodowac, hodowac! Mam ama do mnei cierpliwosc, sama ucieklam od ogrodkowych prac, a tera zmi strasznie brakuje... eh zawsze cos nam w zyciu nie pasuje :))
Naprawde wystarczy zasiac! Ja jeszcze rozgladam sie za ziarnami specjalnie do siania, ale jesli takowych sie nei znajdzie, to ze zwyklej suszonej soczewicy pycha :))

Evitaa i pyszna jest bardzo :)

majka, no i zdecydowanie musze powiedziec, ze ciecierzyca w puszczce robi ciecierzycy fatalna reklame, to taki troche kiepski polprodukt, ciecierzyca traci duzo na smaku wtedy, a mloda czy gotowana suszona,to przyjemny groszkowy, grochowy smak i bardzo delikatny... I ja sciskam i jednak Cie na cieciorke namaiwam :))

Gospodarna narzeczona, smak ziemniaka wlasnorecznie sadzonego i wykopanego to rzeczywiscie cos bliskie smakowi mlodej ciecierzycy :))

margot, och wiesz, ja tam jestem wielkim przyjacielem litorowek :D

An-na said...

Mnie to przypomina młody bób pieczony w strąkach, w popiele. Spróbuj kiedyś koniecznie, Basiu! Myślę, że smaki mogą być podobne.
Spróbowałabym tej twojej cieciorki!

Jo said...

Dawno mnie u Ciebie nie było i zatęskniłam ;), i oczywiście się nie zawiodłam, smaki Wschodu, smaki Jerozolimy to coś, czego mi było właśnie trzeba ;), dziękuję ;)

Anonymous said...

To teraz w moim idealnym, wymarzonym ogrodzie, który kiedyś będę mieć, zasadziłam już ciecierzycę :)
uwielbiam twoje posty o takich nieznanych/zapomnianych perełkach!
pozdrawiam:)

moniazo said...

Droga Basiu
Za to że piszesz o smakach nieznanych lub zapomnianych, za Twoją "niekomercyjność" i blogową "niemodność" (wszak nie pokazujesz po raz sto dwudziesty ósmy tego co akurat na blogowym topie), postanowiłam wyróżnić Cię Versatile Blogger Award :)
Pozdrawiam
Moniazo
www.trzypomidory.blox.pl

buruuberii said...

An-na, Ty juz Ania chyba mi wspomnialas o tym bobie, ze ja go przegapilam w tym roku, teraz sobie to na dobre zapamiatalam, to musi byc smak!!

Jo, prosze i do uslug :))

magda, dziekuje za mile slowa, kiedys mialam ogrod a wcale mnei to nei interesowalo, teraz nawet nei mam odwagi marzyc, ale kto wie? No zycze Ci by szybko!! :))

moniazo, Monia dziekuje ogromnie, to wielka niespodzianka, a juz szczegolnei zaskoczylas mnei tym opisem (ktory mnie bardzo ujal) - dziekuje i Tobie, bo tylko dzieki czytelnikom taka "niemodnosc" sie moze obronic!
Pozdrawiam Cie serdecznie ;-)