całe lata zajęło nam prawidłowe opisanie, czym jest spływ kajakowy. Są to dla nas i paczki naszych przyjaciół chwile, na które czekamy już od dnia, gdy spływ w danym roku się skończy. Czekamy na czas w kajaku, przy ognisku, grę w mafię, rozmowy, żarty, śmiech do rozpuku, wspólne śniadania i obiady. Na spływie Hańcza2010 Endrju po całodziennych przemyśleniach leżąc na trawie (i drapiąc sie w bolącym uchu) w Frąckach podsumował nasze wspólne Kajaki następująco "po latach zrozumiałem, że taki spływ, to jest jak ciąg Sylwestrów!"
Od dawna mamy też kajakowe powiedzenie, że "na spływie musi chociaż jeden dzień padać, bo w innym razie spływ należy uznać za nieważny i należałoby go powtórzyć". I tak po dwóch spływach Narew20003 i Hańcza2010, kiedy to towarzyszyła nam najpiękniejsza pogoda i upał świata, w ostatni dzień spływu byliśmy uratowani sążnistym deszczem, radość nasza była ogromna, przecież powtórzyc takie 7 czy 10 Sylwestrów byłoby niemożliwym odpoczynkiem dla organizmu!
Na całe szczęście antyoksydanty na każde Kajaki przywozi Alina. Kwaśnawe, lekko słodkie, ciemnobordowe, bardzo intensywne, wyjątkowo esencjonalne powidło wiśniowe. Boskie powidło wiśniowe Aliny pierwszy raz spróbowaliśmy na spływie Krutynia2007 i od razu zrobiliśmy kajakowy katamaran i wymyśliliśmy hasło kajakowe "kajakom na Krutyni mówimy NIE". W tym roku Alina na pewno weźmie ze sobą nad Pilicę wielki słoik i jak zwykle bedziemy sie o nie bić!
Od dawna mamy też kajakowe powiedzenie, że "na spływie musi chociaż jeden dzień padać, bo w innym razie spływ należy uznać za nieważny i należałoby go powtórzyć". I tak po dwóch spływach Narew20003 i Hańcza2010, kiedy to towarzyszyła nam najpiękniejsza pogoda i upał świata, w ostatni dzień spływu byliśmy uratowani sążnistym deszczem, radość nasza była ogromna, przecież powtórzyc takie 7 czy 10 Sylwestrów byłoby niemożliwym odpoczynkiem dla organizmu!
Na całe szczęście antyoksydanty na każde Kajaki przywozi Alina. Kwaśnawe, lekko słodkie, ciemnobordowe, bardzo intensywne, wyjątkowo esencjonalne powidło wiśniowe. Boskie powidło wiśniowe Aliny pierwszy raz spróbowaliśmy na spływie Krutynia2007 i od razu zrobiliśmy kajakowy katamaran i wymyśliliśmy hasło kajakowe "kajakom na Krutyni mówimy NIE". W tym roku Alina na pewno weźmie ze sobą nad Pilicę wielki słoik i jak zwykle bedziemy sie o nie bić!
Przepis na powidło wiśniowe (według przepisu Aliny):
2.5kg wydrylowanych wiśni
1/2kg cukru
Wydrylowane wisnie zasypac cukrem, najlepiej w garnku o grubym i szerokim dnie, odstawic na 15 minut, wymieszac, nastepnie powoli zagotowac. Gdy wisnie "puszcza sok" i doprowadzimy je do wrzenia, polowe plynu mozna odlac (okolo 1 i 1/2 szklanki) dzieki czemu powidlo bedzie smazylo sie krocej (sok mozna wykorzystac jako syrop do deserow). Powidlo po pierwszym zagotowaniu i zlaniu soku studze. Nastepnie zagotowuje, i czasem mieszajac gotuje okolo 10 minut, studze calkowicie, stygnace powidlo parukrotnie przemieszam. Czynnosc gotowania i studzenia powidla powtarzam okolo 5-7 razy, az caly sok z wisni odparuje, a masa wisniowa zaczyna przypominac gesta marmloade. Gdy powidlo ma konsystencje "ze lyzka staje", nadaje sie do przelozenia do sloikow. Moja Mama mowi "to powidło to wiśniowa esencja"!
* o Kajakach mogę mówić i pisać godzinami. Zresztą niewykluczone, ze teraz siedząc przy ognisku nad brzegiem Pilicy czekamy na piękną pogodę i wspominamy np. gdy to "płynęli dzień cały w burzy i deszczu, woda otaczała ich dosłownie z każdej strony, przy czym woda w rzece była zdecydowanie cieplejsza od powietrza" na Drawie2002 ;-)
* o Kajakach mogę mówić i pisać godzinami. Zresztą niewykluczone, ze teraz siedząc przy ognisku nad brzegiem Pilicy czekamy na piękną pogodę i wspominamy np. gdy to "płynęli dzień cały w burzy i deszczu, woda otaczała ich dosłownie z każdej strony, przy czym woda w rzece była zdecydowanie cieplejsza od powietrza" na Drawie2002 ;-)