zazwyczaj
dobrze pamietam sny, aż za dobrze. Sny śnią mi się często, może nawet
aż za często. Śnią mi się rzeczy dobre i złe. Śnią się i w większości je szybko zapominam. Oczywiście mam serie snów, w
których np. śnią mi się nieistniejące ulice Krakowa, a ciągle
pojawiają się w snach i zlokalizowane są w tych samych miejscach (jak choćby idąc Karmelicką w stronę Rynku często trafiam na tajemnicze zaułki po prawej), snią mi się małe okienka, przez które boję się przejść,
śni mi się, że chodzę do ogólniaka i jutro mam sprawdzian z matmy i
oczywiście tabula rasa, czyli nie mam pojęcia co było zadane na ową klasówkę*.
Z kolei jak przystalo na blogera jedzeniowego: jedzenie nie śni mi się nigdy! Więc jak już raz jedyny przed dwoma laty przyśniło mi sie ciasto koloru pomarańczowego (stałam na ganku domu babci, trzymalam ciasto w rękach i opisywałam je Ivce jako "ciasto z marakują"), to musiałam je na długo zapamietać!
Wyśnione ciasto, a właściwie drożdżowa bułka, miała kolor miąższu marakuji i czarne ziarenka marakuji zatopione w cieście, które wyglądły trochę jak małe rodzynki w babce. W smaku ciasto było lekko kwaskowate, umiarkowanie słodkie, ale miało z pół centymetra lukru. I takie też upiekłam. Nienajgorsze te ciasta ze snów są ;-)
Z kolei jak przystalo na blogera jedzeniowego: jedzenie nie śni mi się nigdy! Więc jak już raz jedyny przed dwoma laty przyśniło mi sie ciasto koloru pomarańczowego (stałam na ganku domu babci, trzymalam ciasto w rękach i opisywałam je Ivce jako "ciasto z marakują"), to musiałam je na długo zapamietać!
Wyśnione ciasto, a właściwie drożdżowa bułka, miała kolor miąższu marakuji i czarne ziarenka marakuji zatopione w cieście, które wyglądły trochę jak małe rodzynki w babce. W smaku ciasto było lekko kwaskowate, umiarkowanie słodkie, ale miało z pół centymetra lukru. I takie też upiekłam. Nienajgorsze te ciasta ze snów są ;-)
Przepis na drożdżowe ciasto z marakują (passiflorą) (ze snu):
500g mąki
100ml mleka
25g swieżych drożdży
200g miąższu z maracuji (z 5 dużych owoców)
100g cukru
50g miekkiego masła
2 żółtka
szczypta soli
lukier: 3 łyżki mleka, 1 łyżka masła, 150g cukru pudru
Owoce marakuji przekroić na połówki i wydrążyć z nich miąższ (razem z ziarenkami!). Z 50g
mąki, mleka, drożdży i łyżki cukru zrobić zaczyn, pozostawić do
wyrośnięcia, na 10-15 minut. Następnie nasypać do miski mąkę, dodać dróżdżowy
zaczyn, miąższ z marakuji, cukier utarty z żółtkami, masło, sól. Wymieszać i
wyrabiać 10 minut. Pozostawić do wyrosnięcia. Keksową blaszkę 10x25cm wyłożyć
papierem do pieczenia (lub natłuścić masłem). Z ciasta uformować bułkę i pozostawić w formie na 20 minut do wyrośnięcia. Piec 25 min. w temp. 175st.C. Gdy ciasto przestygnie, przygotować lukier (mleko zagotować z masłem, a następnie wetrzeć weń cukier). Przestudzoną bułkę polać dokładnie ze wszech stron lukrem. Kwaskowate, owocowe i drożdżowe.
* tym, którzy lubią sny analizować, dodam dla ułatwienia, że w ogólniaku uczęszczałam na tzw. mat.-fiz. i akurat matematyka należała do moich ulubionych przedmiotów, zaraz po technice i plastyce :-)
* tym, którzy lubią sny analizować, dodam dla ułatwienia, że w ogólniaku uczęszczałam na tzw. mat.-fiz. i akurat matematyka należała do moich ulubionych przedmiotów, zaraz po technice i plastyce :-)
9 comments:
Basia, jak bym już dorwała wreszcie kiedyś marakuję, to sorry Winnetou, ale do ciasta by ona nie dotrwała ;). Niestety to wciąż w PL towar deficytowy :/. PS. Sny o nieistniejących ulicach KRK brzmią trochę jak z Schulza ;). Mnie tam się regularnie śni wojna, ew. matura, czyli zdecydowanie mniej ciekawie.
Basiu, bomba to ciasto ! Z marakują - wow!
:)
Prze pani a zdjęcie cudne.
Ściskam :*
ciekawy pomysł na chleb:)
Chyba najlepsze:) i brzmi tak, ze jak tylko w marakuje tu przybędą trza zrobić:)
Buziak, Basia, dobrze Cie widzieć:)
Nooooo nie ciasto ze snów ,a na moim zadupiu marakuja to rarytas chyba raczej nie do zdobycia
Wyśnione ciasto wygląda przepysznie! I ta marakują :)
Niesamowite to ciasto ze snu :)
Sama nei wierzylam, ze kiedys mi sie przysni cos do jedzenie :)
Usciski wszystkim!
Brzmi smacznie:)
Post a Comment