Thursday, May 15, 2014

mejadra, czyli soczewica z ryżem



ulica Yoel Solomon to moim zdaniem najurokliwsza ulica Nowej Jerozolimy (nie najczystsza czy najpiękniejsza, ale urokliwa). Nowej, czyli tej poza murami Starej. Nowej, czyli tej w pełni izraelskiej. Ulica, choć właściwie lepiej nazwać ją uliczką, bo jest szeroka na 5-6 metrów i długa na nie więcej niż 150 metrów. Taka mała ulica, a można na niej znaleźć ze 4 sklepiki z ceramiką, kolejne 5 z pamiątkami, kilka z biżuterią, antykwariat książkowy, sklepik z napojami i gazetami, kilka resteuracjo-barów i jedną kawiarnię, moim zdaniem najurokliwszą kawiarnię w Jerozolimie.

Tmol Shilshom to kawiarnia, kawiarenka raczej, o ciepłym wnetrzu, kolorowym i przyjemnym. W pięknym starym budynku z białego kamienia, z biało-kremowymi elementami starych ścian i bardzo jerozolimskimi okuciami z zielono-niebiesko pomalowanego metalu. A dwa stoliki na balkonie są dopełnieniem ideału (zresztą chyba zawsze są zajęte). Można przyjść poczytać książkę, poroznawiać. Można wpaść na lemoniadę, można na wspaniałą shakshukę i niezły creme brulee... Chyba tutaj pierwszy raz w Izaelu jedliśmy mejadrę, albo przynajmniej zapamiętaliśmy że tam.

Mejadra (aka mujaddara, m'jaddara) to potrawa składająca się z soczewicy i ryżu, niemal zawsze posypana smażoną cebulą, doprawiona głównie kminem. Podawana z jogurtem z miętą jako samodzielne danie lub jako dodatek do kebabów. Jest to podobno potrawa o antycznym rodowodzie, o korzeniach w Persji lub Indiach, dziś popularna w całym świecie arabskim (i widzać żydowskim też;), popularna potrawa wycieczkowa i piknkowa (co wspomina Sami Tamimi w książce Jerusalem). Spokojnie może stanowić samodzielne wegańskie danie, a z jogurtem wegetarianskie. A z jogurtem z miętą to jest dopiero to!


Przepis na mejadrę zwaną tez mujaddara (ze wspomnień i wskazówek z Classic Palestinian Cuisine Christiane Nasser):

1 szklanka brązowej soczewicy
1 szklanka ryżu basmati
3 cebule
oliwa
1/2 - 1 łyżeczka kminu
kawałek kory cynamonowej
3 ziarenka kardamonu
woda
sól, pieprz

do podania: jogurt z miętą 

Soczewicę zalać dwoma szklankami wody i moczyć przez 15 minut, następnie wodę odlać, nalać świeżej i gotować soczewicę 15-20 minut, prawie do miękkości. W międzyczasie obrać cebulę i podsmażyć na oliwie. Zrumienić. Z soczewicy odlać wodę i dodać do niej usmażoną cebulę. Na patelnię wlać 1-2 łyżki oliwy, wrzucić ryż i przyprawy (kmin wcześniej utłuc w moździerzu), podsmażyć przez około 1-2 minuty na średnim ogniu. Następnie wlać 2 szklanki wody i ryż gotować prawie do miękkości. Popieprzyć, posolić. Gdy ryż jest prawie gotowy - wymieszać z soczewicą z cebulą, podsmażyc razem przez 1-2 minuty. I gotowe. Podawać z jogurtem z miętą i z cytrynowa lemoniadą.

PS. Wpis dedykuje Adze, która mi ostatnio o soczewicy z ryżem przypomniała :-)

11 comments:

margot said...

Ja z soczewicą zjem wszystko byle jej ktoś nie zepsuł i nie dołożył jakiegoś mięsa :)Lubię wszystkie strączki ,ale soczewica jest numer jeden
A takie danie z ryżem to nie tylko pychotka dla podniebienia ,ale ogromna wartość dla całego ciała
Zdjęcie takie w stylu Basi , minimalizm minimalizmu , wow , jak ja to lubię

Jo said...

powędrowałam po wnętrzu, a teraz chętnie bym zasiadła na tym balkonie z miską mejadry ;)

D. said...

Takie małe, proste składnikowo, a wielkie smakiem dania, to coś co zawsze mnie zachwyca i do tego kolejna opowieść ;]
A przewracając strony Jerusalem o tych Twoich opowieściach często myślę ;]
Pozdrawiam!

buruuberii said...

margot, Alciu, ja sobie czesto mysle, jak przypomnialo mi sie ze ma w motto Maria "ten blog jest dla przyjemnosci i dla Ali" ;-)

Jo, oj wiesz ze ja tez zasiadlabym w kazdej chwili, zeby to bylo troszke, troszke blizej tylko!

D. Dziekuje bardzo! To duzy komplement :) sama gdy przegladam Jerusalem i widze np. zdjecia z targu i znajome twarze sprzedawcow czuje jakbym byla stamtad wyrwana,a jendka nei bylam juz kilka lat...

Sciskam Was cieplo!

Kamila said...

Zjadłabym, najlepiej na tym tarasiku :) Pozdrawiam

kasiazjeziora said...

Uwielbiam wszystkie wpisy i opowieści o Jerozolimie.Pozdrawiam

margot said...

Basiu , moja Złota Basiu *

Majana said...

Ciekawa sprawa. Soczewicy w takim wydaniu nie próbowałam, zachęcająca !:)
Uściski Kochana :*

Evi said...

Prostota, której charakteru dodają te cudowne przyprawy :). Wspaniałości!

Monika said...

Jest chodniczek :))) Ja w przeciwieństwie do Alci soczewicę ze strączkowych to chyba najmniej, ale Basiowe opowieści zawsze :)

buruuberii said...

Obiecuje Wam, ze poki pamiec mam dobra i dopoki wena sie nei wyczerpie, to co jakis czas Jerozolima sie tutaj bedzie pojawiac!!!

Sciskam Was mocno :-)