Monday, August 04, 2014

powidło morelowe



definicja powidła bawi mnie na tyle, że byliśmy wraz z Łukaszem przed kilku laty współautorami tejże na polskiej i angielskiej Wikipedii. Uważam bowiem powidła za najdoskonalsze z środkowoeuropejskich przetworów. Na temat etymologii słowa powidła rozwodziłam sie już tutaj dość szeroko, więc skoro mamy wakacje, to język pozostawię językoznawcom, a sama zajmę sie odpoczynkiem.

Powidło kojarzy mi się oczywiście najbardziej z powidłem ze śliwek węgierek którę robię odkąd tylko zaczełam wytwarzać przetwory, w zasadzie powidło węgierkowe było pierwszą rzeczą, którą kiedykolwiek zamknęłam na zimę w słoiku (teraz dostaję pyszne od Cioci Bogusi, dla której w tym miejscu ukłony;). Uwielbiam smażyc powidła długie dnie i co roku wypartuje prawdziwych węgierek w Czechach.

Powidło kojarzy mi się też z wakacjami, z corocznymi Kajakami konkretnie i wspaniałym powidłem wiśniowym, które przywozi co roku Ala. Powidło wiśniowe Ali posmakowało mi tak bardzo, że zawyczaj od niego zaczynam robienie przetworów, posmakowało mi na tyle, że robiłam na podobną modłę powidło gruszkowe i w tym roku morelowe - polecam w ciemno - dla mnie powidło to najdoskonalsza forma dżemu! 


Przepis na  powidła morelowe (na zwór powidła wiśniowego i przepisu z Sandtnerové):

2.5kg słodkich moreli*
250-500g cukru (ilość wedle uznania)
50ml morelowej wódki zwanej morelowicą (wedle uznania)

Obrane i pokrojone w ćwiartki morele zasypać cukrem (1 szklanka), najlepiej w garnku o grubym i szerokim dnie, odstawić na 15 minut, wymieszać i powoli zagotować. Powidło po pierwszym zagotowaniu gotuję 10 minut, a następnie studzę. Potem zagotowuję i, czasem mieszając, gotuję kolejne 10 minut, studzę całkowicie, stygnące powidło parukrotnie przemieszam. Czynność gotowania i studzenia powidła powtarzam około 4-5 razy, aż większość soku odparuje, a masa zaczyna przypominać gęstą marmloadę. Gdy powidło ma konsystencję niemal "że łyżka staje", wlewam morelową wódke i smaże 1-2 minuty aż prawie cały alkohol odparuje (w tym miejscu powidło można również ostatecznie dosłodzić), następnie przekładam gorące do słoików. Morelowe, a powidło!


* morele (czyli cz. meruňky) są uznawane za najdoskonalsze owoce w Czechach. Bez moreli nie ma prawdziwych czeskich knedli! Oczywiscie w czeskich książkach kucharskich znajdzniemy również takie przepisy, jak ten liczący blisko sto lat u Sandtnerové na meruňková povidla czyli powidło morelowe.

PS. Powidło morelowe przygotowywałam w ramach morelowego szalenstwa z Alcią, Atinką, Eweliną, Majanką i Moniką - dzięki dziewczyny :-)

14 comments:

atina said...

Takie powidła morelowe, to brzmi pysznie! Ja sama nie wiem dlaczego, ale jak mówię powidła to myślę wyłącznie o takich śliwkowych, oczywiście z węgierek :) Też ich wypatruje, bo to moje ulubione śliwki, a powiem Ci, ze co raz trudniej je u nas dostać.
Buziaki za wspólne chwile w morelowaniu i do następnego!

Lena said...

Wspaniały przepis, aż chcę je zrobić :)

Amber said...

Basiu,
kiedyś robiło się przeważnie powidła.
Twój przepis na morelowe powidło bardzo pobudza moje kubki smakowe....

margot said...

O powidła, dla samej nazwy się już rozpływam ( tak reaguje jeszcze na nazwę legumina)
Ja powidła lubię i oprócz śliwkowych zdarzało się mi robić właśnie morelowe, wiśniowe czy agrestowe
Śliczne zdjęcie z powidłami , ta łyżka, kurcze wylizałabym ją
No dobrze ,że tak jedna druga poganiała i morelowo u nas jest , buziaki

Majana said...

Wspaniały kolorek mają. Uwielbiam morelowe przetwory. Mam podobnie jak Atinka, jeśli myślę o powidłach to o takich węgierkowych i słowo "powidła" tylko z takimi mnie się kojarzy.
A tu popatrz i morelkowe mogą być i to dobrze, to bardzo dobrze.
Cudne są:)
Dziękuję za wspólne morelowanie i do następnego:*

gin said...

Nigdy nie słyszałam o morelowych powidłach. Prawdę mówiąc, u mnie robiło się tylko śliwkowe, i w życiu innych nie jadłam. Morelowe muszą smakować bajecznie (a na myśl o wiśniowych cieknie mi ślinka) :)

Gabi said...

Domowe powidła mmmy... ten smak i kolor ! Wspomnienie lata zamknięte w słoiczku.

Ewelina Majdak said...

Basiuniu ile sloiczkow wyszlo Ci z tej porcji owocow? Straszna mam ochote na to powidlo! Widzialam takie bardzo dojrzale morelki, ominelam szerokim lukiem ale bardzo bardzo jestem ciekawa smaku! :)
Buziaki :*

Ewelina Majdak said...

PS czym obieralas morelki? :)

buruuberii said...

atina, bo my chyba na pierwszym miejscu mysimy o powidlach z wegierek i ja tak mialam jeszcze przed kilkoma laty nim nie poznalam powidla wisniowego :))
Mowisz ze i w PL trudniej o wegierki, tutaj trafia sie raz - dwa w ciagu calej jesieni, to juz zaczynam sie bac ze i u nas ich kiedys braknie... :*

Lena, jesli lubisz morele, to goraco polecam!

Amber, a widzisz, to prawda ze powidla musza miec dluzszy rodowod niz cukier, a co za tym idzie dluzszy niz konfitury czy dzemy, ja jakos myslac "dawniej" mysle o przelomie xIX i XX wieku, a na tym okresie swiat sie rzeczywiscie nei konczy :)))
Choc z kolei teraz sobie zadaje pytanei na ile takie np. wisnie byly znane i uprawiane wczesniej niz koncem XIW? Pozdrowienai sle!

margot, Alus to my sie widze obei rozplywamy nad powidlem (no prosze, tak sie spodziewalam sie ze Ty wszystkei robilas!) i obie sie ustawiamy w kolejce do wylizania lyzki :D Dziekuje za pochwaly!

Majana, no kolorek to powiem CI zasluga pieknych moreli jakie w tym roku byly na rynku, sama bylam zaskoczona, ze slodkie, z cienka skorka i prawdziwie pomaranczowe! O wlasnie - do nastepnego :)

gin, powiem Ci w sekrecie ze moim zdaniem wisniowe sa najlepsze - taka esencja wsniowego aromatu delikatnie zlamana cukrem. Pozdrawiam cieplo :-)

green fork vege, piekne slowa z tym zamknieciem w sloiczku!

Around the kitchen table, a wiec Polu wychodzi 6-7 malych 200ml sloiczkow, juz dopisuje.

Przyznac musze, ze udaly mi sie sliczne morele w tym roku - mialy cieka skorke i nei mialy tej wloknistej czesci w srodku, myslalam ze bede musiala przetrzec przes sito (tak radzi czeska ksiazka kucharska), ale rozgotowaly sie i skorki i miazsz tak ladnie jakby byly przecierane.

Kamila said...

Basiu, takie powidło warto mieć w spiżarce, oj warto :) Pozdrawiam

grazyna said...

Zacne to powidło :)

Jswm said...

oj dobre!
dżem morelowy robię zawsze, ale takie powidło z wódeczką, mniam!
z moreli to ja jeszcze Bailoni lubię :))

buruuberii said...

Kamila, a wiesz ze ja czekam zeby z nim zrobic jakies drozdzowki, ale fakt - poki co "w spizarce" :)))

grazyna :)

Jswm, Aniu przypomnialas mi tym likierem (tez uwielbiam;), ze chyba z 5 lat sie wybieramy do Wachau po jakis morelowy likier czy schnaps, ciekawe czy sie wybierzemy niebawem...