Monday, September 28, 2009

z śliwkami i makiem


z moich dotychczasowych doswiadczen (strasznie bogatych, bo az dwuletnich :) wynika, ze jesli w Czechach ktos powie nam, ze ma ciasto ze sliwkami, czyli švestkový koláč, to zazwyczaj ciasto owe bedzie rowniez z makiem... To tak jak w Polsce prawie kazde ciasto z jablkami bedzie z cynamonem...

Drozdzowe to moje ulubione, drozdzowe to bodaj najlepsze ciasto jakie ludzkosc wymyslila! Nie moglam wiec odmowic sobie jesiennego drozdzowego z wegierkami, by mialo czeska nute posypalam owym makiem i uslyszalam "ten mak nijak do tych sliwek nie pasuje, ale bardzo dobrze to smakuje"!

I gdybym tak napisala: jak moja babcia piekla drozdzowe to... Ale piekla Mama, ta Babcia bardziej ulubiona drozdzowego nigdy nie piekla, a ta ktora piekla, szkoda gęby drzeć* :-) Znalazlam sobie wiec inna drozdzowa babcie - to Marja Disslowa, jej przepis na bulke bardzo dobra jest doskonaly i nawet zarazilam nim Mame, ktora drozdzowym mnie zarazila. Uparta jestem strasznie i na razie innych przepisow na drozdzowe chwilowo nie wyprobowuje, mam ideal, moj ideal oczywiscie :-)

Przepis na ciasto drożdżowe z śliwkami i makiem (na blache
25x35cm):
ciasto:
250g maki
12.5g drozdzy
1/2 szkl. mleka
1 zoltko
2 lyzki cukru
2 lyzki masla
szczypta soli cytrynowa skorka (w tym ciescie spokojnie mozna pominac)

* 1/2kg wegierek

* grudki makowe:
75g zapazonego i zmielonego maku wymieszanego z
3 duzymi lyzkami miodu

* kruszonka:
2 lyzki masla
2 lyzki cukru
4 lyzki maki

Wyrobione ciasto rozwalkowalam, przenioslam na blache wylozona papierem, poczekalam az dobrze podrosnie (ale nie za bardzo), nastepnie ulozylam na nim polowki wegierek, posypalam grudkami masy makowej, kruszonka. Pieklam 18 minut, poczatkowo w 200st.C z termoobiegiem, po 3 minutach temperature zmniejszylam na 175st.C. I gotowe!
Z ta temperatura pieczenia drozdzowego mam tak, ze lubie ciast niezbyt wiorowate, pieke wiec dobrze wyrosniete ciasto raczej krotko, ta kwestia jest oczywiscie dyskusyjna i spokojnie moze podlegac modyfikacjom :-)

PS. Oczywiscie smazylam tez przez ostatnie dni powidla, klasyczne, dobrze wysmazone - podsumowac to moge tak: z 5kg wegierek po pozbyciu sie pestek zostalo mi 4.5kg sliwek, a po wysmazeniu 1.5kg powidla - uwielbiam ich zapach, nawet nie musze ich jesc.

* cytat z Jozefa Tischnera

34 comments:

margot said...

Basiu, dobrze że wstawiłaś bo ja łasa jestem na takie ciasta ,a nie miałam wiarygodnego przepisu
śliczne zdjęcie :)

ewena said...

Oooo, to coś dla mnie jest! Tylko jak ja mam mak zemleć...?
Bardzo apetyczne, bardzo:)

An-na said...

Basiu, też mi się podoba jakoś to ciasto, choć nijak do siebie nie pasuje...

Przy "szkoda gęby drzeć" uśmiałam się nieźle i przypomniała mi się opowieść mojej koleżanki o jej babci Eleonorze, która słynęła na wieś całą i okolicę z tego, że była najgorszą kucharką... Jak gotowała? - szkoda gęby drzeć...

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

NARESZCIE mam internet! POpołudniu założył nam go Pan od Internetu, więc tworzę notkę i czytam blogi. Niebo...;)

To już wiem, Basiula, po co kartkowałaś Disslową ostatnio! :) Zerkam na Jeszcze Lepsze Bułki (myślę, że Disslowa by się nie obraziła, ze ingerujesz w jej przepis, wręcz przeciwnie, dostałabyś piątkę z kucharstwa;) i aż mi ślinka cieknie... A wiesz, że u nas też ostatnio było bardzo powidłowo? Trzy dni mama smazyła powidła korzenne, naszą specjalność (ja byłam na początku smażenia, reszta dokonała się beze mnie).

Całusy wielkie, już z Gdańska :D

Agata Chmielewska (Kurczak) said...

a mnie to się najbardziej to te grudki makowe podobają :) o!

Gosia Oczko said...

Mmmmm, też miałam teraz w ndz drożdzówę ze śliwkami, ale... bez maku ;)

Konfiturkę poproszę, bo lubię :)

buziaki :)**

Tilianara said...

Basiu, toż to genialny koncept ten mak na drożdżowym - chrupie i słodki i jeszcze koloru dodaje - na weekend upiekę Twoje drożdżowe, bo i ja kocham drożdżowe, choć moja Babcia też go nie piekła, a moja Mama to chyba nawet nie wiedziała gdzie jest kuchnia ;)

Bea said...

O, sliwki z makiem?!? Toz to przepis wypisz wymaluj dla mnie!

A co do 'drozdzowej babci' ;) to ja mialam, tylko ze teraz juz za pozno by ja o przepis wypytac :(

Pozdrawiam Basiu!

asieja said...

nie mam idealnego drożdżowego
za każdym razem to inny przepis
ale kiedyś na pewno znajdę ten jedyny

śliwki i mak brzmią naprawdę smacznie

buruuberii said...

@ margot: no Alu nie moglam Cie trzymac dalej w napieciu, dzieki!

@ ewena: no ostatecznie mozna go "zmiksowac" blendrem :) nie jest to duza ilosc, chociaz w mlynku to bym nie polecala :D

@ An-na: no widzisz Anna, to mowisz jak moja Mama! Ta moja babcia to wogole robila straszne cyrki z gotowania, ze cuda niewidy, a to normale bylo, a wogole to sie czepila ze chodze po drzewach, wiec jakos bardzo jej nie lubilam ;-)

@ Ania: Anulka, dziekuje za wyrozumialosc! Wiesz Disslowa kartkowalam dla przyjemnosci czytania tez, jak trafilam na kawalek o pieczeniu chleba i i suszeniu maki, to RTFL :-) mialam dobra zabawe! Buziaki :*

@ aga-aa: a i sa dobre dodatkowo :)

@ zemfiroczka: no bo sezon na sliwki oczko, wiec nie dziwie sie ze mialas drozdzowe z nimi!

@ Tilianara: polecam naprawde, mimo "dziwnosci" polaczenia. Rany to Mamy czasem niezle sie zdarzaja ;-)

@ Bea: No widzisz Bea, bylam pewna ze Ty i Ala sie z niego ucieszycie :-) i nie zawiodlam sie! Jej wiesz, ja zawsze myslalam ze to co teraz nigdy sie nie zmieni i o tyle rzeczy zapomnialam spytac Lukaszowa Babcie, a ona wiedziala takie rzeczy... Musze ta moja jedyna niedrozdzowa docisnac choc w sprawie chleba! Usciski!

@ asieja: no wiesz napewno to kwestia czasu, ja tego drozdzowego szukalam kilka lat, ale osiadlam na laurach ;-)

majka said...

Najbardziej w ciescie drozdzowym lubie wszelkiego rodzaju dodatki. Chetnie wyjdam z niego rodzynki, owoce czy obgryzam kruszonke :) Dodatek owocow i maku bardzo wiec do mnie przemawia :) To musi byc pyszne! :)

Joanna DC said...

Basienko, przeciekawe ciasto... sliwy z makiem faktycznie utworza ciekawa kompozycje smakowa... Wiesz, ja drozdzowych ciast troche sie boje... U nas jakos nie wychodza tak samo.. Nie wiem czy to maka, czy woda, czy jaki piernik. Pamietam jak Ciocia Lunia tez zawsze plakala ze drozdzowki nie wychodza tak jak powinny... No ale musze sie znowy odwazyc moze na tych sliwkach z makiem :) Moc pozdrowionek Basienko!

margot said...

ja na swoja zgubę cieszę z tego przepisu bo teraz nie wiem co mam pierwsze piec z makiem i śliwkami czy w chałwą ?:DDDD

buruuberii said...

@ majka: obgryzasz kroszonke, no ladnie - dla mnie zawsze kruszonki, tej najpyszniejszej bylo na drozdzowym za malo :-)

@ Joanna DC: Joasia, no niby nie jestem ekspertem, ale jak drozdzowe wychodzilo w Izraelu, w Anglii z suszonych drozdzy (z ktorymi nie mialam wczesniej doswiadczenia) to na moj gust i w NJ by sie udalo :) Ale jak Lunia narzekala, o ona wieksza jest o niebo ode mnie specjalistka to moze to jakas powazniejsza przyczyna - a ono Asia nie rosnie, nie chce sie wyrabiac...??
Usciski :-)

@ margot: Margotku, tos wpadla jak sliwka :-) no wiesz, moze ze sliwkami, bo teraz sezon, a tahini poczekac moze...

margot said...

Basiu , ja też tak myślę i jutro się biorę do pracy , najpierw kupię śliwki( nie , nie na kompot nie :DDDD) i powinno pójść

buruuberii said...

Alaaa, ale mnie rozbawilas tym kompotem - udal Ci sie swietnie zart! Ty ze jutro juz pieczesz, a ja dalej ze maki nie mam :-)

Gosia said...

ale pyszne,bardzo lubie mak w ciastach,a juz wieki nie robilam,a juz drozdzowe ze sliwkami i makiem jak najbardziej trafia w moje kubki smakowe!!!
warte wyprobowania jak najbardziej!!
Pozdrawiam :)

Joanna DC said...

Basienko, nie wyrasta i robi sie zakalec :( Ciasto i chleb) ... Moze drozdze jakies wsciekle :) Albo maka... Ale ja wybieram sie na zakupy do polskiego sklepu i wpadlam na pomysl aby tam kupic make i polska wage na dkg, no bo jak wiesz nasze wagi tez sa wsciekle, dkg czsem ciezko przeliczyc na uncje :)

Ewelina Majdak said...

No i musiała tam pestkę położyć :)) Basiula jak ja lubę te Twoje kompozycje!
Ja sobie upiekę to ciasto. Bo mi się połączenie podoba.
Powideł to wiesz że Tobie okropnie zazdroszczę.
Że zdrowia dużo życzę to też wiesz :*
Że ściskam wiesz?
Że myślę o tym naszym spotkaniu wiesz? :)))
Całusy :*

buruuberii said...

@ Goia@: to tylko Gosiu pozostaje Ci upiec :)

@ Joanna DC: dziwne to ciut, bo jak pizza wtrasta to czemu nie lekkie drozdzowe? A z dkg to wiesz, ja od lat uzywam do odmierzania kubeczka: z jedej stromy ma 5, 10ml, a z drugiej podzialke na 1/2 i 1 cup :-) i uwierz mi Asia, az takiej precyzji drozdzowemu nie trzeba, daje mniej wiecej 2 szklanki maki i nie ma ze boli :) zawsze mi Mama powtarzala, ze ciasto musi byc idealnie wyrobione i to jedyne czego sie trzymam w kwestii drozdzowego :D szkda zesmy nie sa blizej bo moznaby poprobowac razem... Ale falktycznie polska maka to moze byc mysl :D!

@ Polaka: droga Polko wiesz, ze wiem i czekam do tego... a nalewki sie przegryzaja, dzisiaj zaraz zlewam pierwsza czesc dereniowki, dzikuje za zyczenia - choruje sobie spokojnie w domu, bo w pracy nie ma wody :-) tzn. jak do tej pory naprawde leze :D

peggykombinera said...

trafiłam do Ciebie śledząc Polkę ;-)

będę do Ciebie zaglądała codziennie!

uwielbiam takie ciasta :)))))

Ori said...

Drożdżowe ciasto to najlepsze ciasto, jakie wymysliła ludzkośc, z wyjątkiem szarlotki mojej mamy i niektórych ciast Kass. A śliwki z makiem brzmią jakoś wigilijnie...
Pozdrawiam cieplutko

kass said...

Taka kombinacja może byc fantastyczna, choc troszkę, że tak powiem...'wybuchowa':)))
Ale ciasto wypróbuję, jakem Kaśka...całusy Basiu!

buruuberii said...

peggykombinera: witaj peggyk! Slodki twoj nick, alez dzieki Poli wpadaja tu fajni bloggowiecze :-)

Ori: no wlasnie wigilijnie, u nas mak to tylko wigilia wlasnie, a tu posypuje sie nim normalnie slodkie knedliki i moze trezba nma sie przelamac? Nie mam jednak nic przceiwko dobremu makowcowi raz na rok :-)

Kass: to ciekawa jestem Kasiu jak ta wybuchowa kombinacja Ci sie spodoba w praktyce?

POzdrowienia serdeczne!

Hanna Mi said...

Śliwki, mak. Hym... Ciekawe. :-) Pięknie zrumieniony brzeg, mi zawsze wychodzi drożdżowe albo białe, albo ciemne jak gorzka czekolada. Nie będę oryginalna i powiem, że dobra robota. Pozazdrościć wszystkim, którzy mieli okazję spóbowac Twojego wypieku. :-)

peggykombinera said...

śledziłam Anię Truskawkę i też do Ciebie trafiłam :]

doszły mnie słuchy, ze mamy szansę się poznac. Polka i Truskawka coś kombinują :]

a wiesz co... mój mąż mi się oświadczył w Pradze :] uwielbiam to miasto...

buruuberii said...

poswix: ach, ach dziekuje slicznie, no wlasnie mam tendencje do niezrumieniania drozdzowego, bo strasznie nie lubie takiego przypalonego, ale chleb juz moge jesc spalony :-)
Pozdrowienia!

peggykombinera: jej Peggy, to chociaz Ciebie nie trzeba bedzie namawiac na wyzyte w Pradze! A plan spotkania jest, juz nie wiem skad sie wzial (czesciowo z nalewek i z nazwania Truskawki Anulkia) i strszanie jestem ciekwa co z tego wyjdzie - ciesze sie kiedykolwiek by to mialo byc :)

peggykombinera said...

ja w ogóle uwielbiam czechy [pochodzę z terenów, graniczących z tym państwem], uwielbiam tam wracac. Do Pragi szczególnie. Mnie to w ogóle nie trzeba namiawiac. Bardzo ciekawa jestem przebiegu takiego spotkania ;-]
dziewczyny coś wspominały o Warszawie. Jak dla mnie wszystko jedno. Najważniejsze, by się spotkac.
Pozdrów ode mnie moją ukochaną Pragę :-] 04 października będzie kolejna rocznica zaręczyn... od kilku dni myślę tylko o Pradze :-]

margot said...

pyszne to ciasto jest , no nie wiem ale może jakaś moja prababcia była Czeszką ale i ja uważam ze śliwki i mak to doskonała para:D
podejrzewam też że jakiś prapradziadek był arabem ( te ciastka z daktylami) a inny hindusem (to upodobanie do kuchni indyjskiej):DDDDDDDDD

Małgoś said...

No jako żywo, na ciasto śliwkowe z makiem - w życiu bym nie wpadła. :D I mówisz Basiu, że w smaku to genialne zestawienie? Wierzyć, czy nie wierzyć... Oto jest pytanie...? :D

buruuberii said...

peggy, Praga pozdrowiona i pozdrawiana bedzie codzien :-)

margot, jej Ala Ty to mnie zawsze saskoczysz, niezlych mialas przodkow, a strasznie sie ciesze ze trafilam z tymi smakami, bo jak Cie namawialam na daktylowe, to troche sie balam, ze tylko ja z nich robie takie "mecyje" :D

malgosia, jak pierwszy raz jadlam to ciasto to z takim niedowierzaniem, ze sliwki i po dialba ten mak, a to naprawde fajne :) ale przelamamc mi sie nie bylo latwo, pare lat to zabralo :)

Pozdrowienia!

Waniliowa Chmurka said...

Jejka!
zachciało mi się takiego ciast:D!!!

fila said...

Pycha! Obadłam się przypieczonymi brzegami :) a śliwki o tej porze roku są obłędne...
Podsumowując, fajne ciasto, nie wyrasta mocno- taki placek wyszedł. W piekarniku gazowym dłużej to trwało niż u Ciebie, bo się od góry wolniej piecze.
Dodaję do "moich" ciast. :)

buruuberii said...

Fila, bardzo sie ciesze ze Ci smakuje! Niezmiernie mi milo czytac taki komentarz :) Pozdrawiam Cie serdecznie.

PS. z temperatura pieczenia: rzeczywiscie czesto tak jest, ze rzeczywista temperatura w piekarniku gazowym jest nizsza niz ustawiona na pokretle, najwazniejsze by znac swoj piekarnik :D