Monday, February 07, 2011

smażona śmietana



zazwyczaj każdy z nas ma dwie babcie, żadne odkrycie. Tez miałam te dwie rodzone, choć potem przywłaszczyłam sobie babcię Rózię, te Babcię od rożków, której ciepło, serdeczność, jak i spósob krzątania się po domu bardzo mi zawsze imponowały, i fakt ze chwytała za rękę gdy opowiadała o czymś z przęjeciem, ze głaskała nawet dorosłe wnuki.

Babcia Celka, ta po której zwykłam mówić że mam temperament, bezpośredniość i ten okropny upór jest kochaną Babcią, ale nie odziedziczę po niej zeszytu z przepisami, nigdy takiego nie pisała... Babcia Helka zaś starała się być dobra, a zarazem była oschła. Ironią losu jest, że babcia Helka naprawdę lubiła kucharzyć, ze mogłabym przewertować jej zeszyt z przepisami, ale jakoś mnie to tego nie ciągnie.

Dzisiejszy przepis to stary, przedwojenny recept babci Helki. Babcia Helka hołdowala w praktyce prostej galicyjskiej kuchni, takiej raczej wiejskiej, ale z klasą i dobrymi składnikami, o ile to bylo możliwe. Zapamiętam ją dzieki gomółkom z białego sera, domowemu topionemu serowi z kminkiem i smażonej śmietanie. Nie muszę pamietać, że zabraniała chodzić po drzewach, a omlet smażyla wybrańcom, czasem smak po latach jest ważniejszy :)

Smażona śmietana to nie tyle smakołyk wyszukany, co porządany i w kuchnii mojej babci uchodzący za prawdziwy rarytas. Litr bardzo gęstej domowej smietany to nie był składnik codzienny, zresztą taka domowa śmietana też wydaje się być dziś na wagę złota. Jeśli już babcia zebrała i odłożyła litr dobrej śmietany, to przygotowywała pewnien niezwykły sos, który powstawał poprzez powolne smażenie owej śmietany na patelni o grubym dnie, sos nazywany był banalnie: smażona śmietana. Babcia podawała wtedy domowy makaron polany odrobiną s
mażonej śmietany. Smażona śmietana łączy w sobie smak przysmażonego masła, kwasnego twarogu, ma w sobie coś orzechowego, smak którego nie da się zapomnieć.


Przepis na smażona śmietanę (na podstawie wspomnień z dzieciństwa):

1 litr gestej, wiejskiej kwaśniej śmietany


Na patelnie wlewam smietane i podgrzewam na srednim ogniu, sporadycznie mieszajac. Gdy smietana jest bardzo goraca, zmniejszam ogien, gdy zaczyna sie gotowac mieszam czesciej. Po kilku minutach gotowania smietana zaczyna zbijac sie w grudki, wtedy zwiekszam nieco ogien. Po kolejnych kilku minutach smietana zaczyna oddzielac sie od masla, a nastapnie rumienic i smazyc (od wlania smietany na patelnie do usmazenia mija 30-40minut, w zaleznosci czy smietane chce bardziej czy mniej rumiana), gdy jest rumiana, znaczy to ze jest gotowa.
Usmazona smietane dodaje zamiast stopionego masla do domowego makaronu, leniwych klusek, knedli. Posypuje bulka tarta i cukrem, a Lukasz czarnym pieprzem. Lubie ten kwaskowaty-smażony aromat.



PS.1. Jak zawsze przy okazji smażonej śmietany, pozdrawiam Pania Lianowa, dziekuje za domowa i gesta, prawdziwa smietane.
PS.2. Makaron w naszym domu robi Lukasz, z przepisu z Silver Spoon Pasta, marzenie (patrz PS.3)!



PS.3. Przepis na świeży domowy makaron Łukasza (w oryginale: fresh pasta dough) na podstawie przepisu z Silver Spoon Pasta, wydawnictwa Phaidon (4 porcje):

1 i 3/4 szkl mąki (najlepiej typ 00)
2 jajka
szczypta soli

Na stolnice wysypac make, dodac szczypte soli, w mące zrobic wglebienie, wbic jajka. Przy pomocy rąk zagniesc i wyrobic ciasto (wyrabiac okolo 7-10 minut). Ciasto zagniesc w kule i pozostawic by "odpoczelo" na 15 minut. Nastepnie przy pomocy walka do ciasta badz maszynki walkowac ciasto na bardzo cienko, wykrawac porzadane ksztalty, chwilke przesuszyc, gotowac w osolonej wodzie. Trudno cos dodac :-)

57 comments:

margot said...

Basia , hm mi babcia tez nie pozwalała chodzić po drzewach ale to tak z troski:) ,ale smażyła na każde moje widzimisię naleśniki
U drugiej bywałam może niezbyt często ,ale mogłam objadać się dobrym chlebem(kupnym) z miodem takim lejącym się po palcach
Ale wiesz co?Taka śmietana smażona ląduje do zrobienia , bo komu jak komu ale tobie wierze i jak piszesz, że świetne to świetne, no nie?
a zresztą do jednego chleba smażyłam śmietanę ,ale aż tak postała jakby bułka tarta , takie okruchy i to było pyszne i te okruchy i chleb z nimi też

p.s ten makaron twój Lukasz zrobił sam , a jak?

Amber said...

Basiu, topiony domowy ser-tak.Ale smażona śmietana? Oszalałam na jej punkcie.I muszę ją zrobić.Mam panią od prawdziwej śmietany i o rezultatach Ci doniosę.Mam nadzieję,że babcia Helka nie będzie miała nic przeciwko?
Ale przepis na ten makaron też musisz podać.Nie ma lekko!
Uściski!

Gospodarna narzeczona said...

A najbardziej to mi się podoba: Makaron w naszym domu robi Łukasz. No cóż mój L. robi tylko wałki, a makaron robię sama.

An-na said...

Niezłe! Ja znam tylko śmietanę smażoną na tłuszczu - taką zasmażkę do pierogów ruskich. Właśnie dziś sobie na fali sentymentu przygotowałam... A babcia moja rozpieszczała tylko jedno z wnucząt - i nie byłam to ja ;)

No i Buru - napisz - nie tylko dla Margot - jak ten makaron robicie, bo na maszynkowy wygląda. Piękny :)

Anonymous said...

Smażona śmietana... Przysmak zupełnie mi nieznany, a jakże interesujący! Niestety nie będzie mi dane jej spróbować, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Nie mam żadnej pani od śmietany...

Takie sentymentalne smaki są najlepsze. Często pomagają zatrzeć złe wspomnienia...

Ściskam, Basiu!

wykrywacz smaku said...

Pierwszy raz spotkaliśmy się z takim przepisem, bardzo interesujący. Piękne zdjęcia, więc zapraszamy na nasz nowy portal kulinarno -fotograficzny http://wykrywacz-smaku.pl/ :)

Unknown said...

Ładnie piszesz.
Podoba mi się bardzo.
A na ten genialnie prosty pomysł mogły wpaść tylko bardzo mądre "babki".
pozdrawiam

Obywatelka Matka said...

Prawdę powiedziawszy nie spotkałam się ze smażoną śmietaną. Przepis naprawdę brzmi jak "nie z tej epoki". Zapewne i moja babcia (obie, jak mniemam) umiałaby powiedzieć coś na ten temat, ale nigdy nie mówiła - mimo iż od niej wiele się nauczyłam ze sztuki kulinarnej. Zresztą obie wiele mi dały wskazówek. Od Twojej Babci, Basiu, zaznajomię się z tym przepisem! ;) Dzięki i pozdrawiam!

lo said...

A moja babcia kazała mi się kąpać w morzu... w czepku. Co to był za obciach. Nie znam smażonej śmietany. Dla mnie to całkowita nowość smakowa, którą z przyjemnością poznam i doznam.

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Wow, Basia, ale przepis! Pierwsze słyszę :) Brzmi niesamowicie intrygująco, bede chciała kiedyś spróbować - z ciekawości.

Ale ja proszę o -przepis na makaron! To prosto pocięty dzięki precyzji ścisłego umysłu czy maszynce do makaronu? :)

Buźka!

Komarka said...

Basiu, odkryłaś właśnie przede mną kolejną z wielkich tajemnic śmietany :D Jedną z takich była dla mnie też jeszcze do niedawna 'clotted cream', zanim Arek wytłumaczył mi co i jak. A teraz smażona śmietana! Mądrzy blogowi znajomi to skarb nie do ocenienia! :D

viridianka said...

Jutro muszę koniecznie zapytać Babci czy zna taką śmietanę, bo kto jak kto, ale dawniej to bliziutko siebie mieszkały ;) więc może się kiedyś słowem na taką śmietanę wymieniły.

Nam Babcia pozwalała chodzić po drzewach, a czasem nawet prosiła byśmy na orzech powłazili i orzechy pozrzucali, a biedny Dziadziuś musiał pod orzechem stać i łapać, bynajmniej nie orzechy ;)

buziak Basia!

Majana said...

Jaki fajny przepis z historią:) Lubię takie:)
Pierwszy raz słysze o "smażonej śmietanie",ale serek z kminkiem to pamiętam. Moja babcia i potem mama robiła:)

Pozdrawiam Basiu:)

buruuberii said...

Margot-Alcia, te moej babcie to dochodze do wnisku ze cos chyba malo mialy czasu na wnuki :) O widzisz, babcia chyba jadla wlasnei chleb z taka smietana, ale dla mnie klichy wygrywaja, przepis na makaron zaraz wpisze! :*
PS. No sam robi, i narzeka biedny ze by robil wiecej rzeczy, ale ze go nie dopuszczam :)

Amber, ja Ci mowie, ze tez bym ja chciala zrobic :)) Czuje, ze jak lubisz domowy ser, to nie pozalujesz! :*
PS. Makaron zaraz wpisze, oj, oj.

Gospodarna narzeczona, no widzisz, ja to wykorzystuje Lukasza na calej lini :))

An-na, to widzisz czyzby Twa babcia rozpieszczala wnuczatko plci meskiej? :-) Makaron jest i do maszynki i do walkowania - lux naprawde, wpisuje za moment :)

Zaytoon, wiesz ja nawet w desperacji probowalam taka smietane popelnic z kupnej, szkoda zachodu :)) Buziak!

wykrywacz smaku, witaj i dzieuje za miele slowa! :-)

Bareya, dziekuje! Obawiam sie, ze bacia przepis tez mogla miec od swej babci, nei dowiem sie jednak... Usciski :-)

Katarzyna, bo to nie jest przepis z tej epoki :-) Czuje ze on wiele pamieta... Pozdrawiam cieplo :-)

Lo, no to Ty w kwestii babc mnie rozumiesz :-) A smietana naprwde jest ciekawostka, nawet dla mnie... Usciski!

Ania vel Vespertine, no wlasnie jestem ciekawa strasznie czy ktos slyszal, bo w Lukasza rodzinei nei znaja przepisu, a tez z Galicji :)
Makaron pociety pod pilnym okiem cerbera-Basi Aniu, wierz mi - sam umys scisly nei wystrczy :D :*

Komarka, no widzisz dla mnie nie dalej niz rok temu 'clotted cream' to bylo nie-wiadomo-co :)) Nie wiem czy to madrosc, czy nei wpomnienia tylko? Buziak wielka.

Viridianka, spytaj prosze, bo jak na razie nikt o neij nei slyszal, nawet w Gorlicach czy po drugiej stronei Gorlic... Rany taka Babcia to skarb, moja ta temperamnentna tez pozwalala :)) Buziak Asia :)

Majanka, no prosze czyli serek z kminikiem ogolnopolski, a ta smietana to jakas taka "inna" :D :*

margot said...

Basia , tu mam ten chleb z prażoną śmietanką , bo to kremówki było robione
http://kuchniaalicji.blogspot.com/2008/10/chleb-z-kuminem-i-praon-mietank.html

buruuberii said...

Alciu, to wydaje sie ze Twoja prazona smietanaka to prawie to samo :-)
A ja juz wpisuje przepis na makron!

ewelajna Korniowska said...

Basiu, mojej babci było obojętne gdzie chodzimy, to dziadek nie pozwalał wchodzić na czereśnie... A babcia smażyła na śmietanie pierogi z cukrem waniliowym i jajka, ale sosu takiego jak Twój nie robiła...

Makaron robi Łukasz...:)

Pozdrawiam, Basieńko!

Monika said...

A ja zacznę od makaronu - Basia przekaż prosze Łukaszowi że wygląda perfekcyjnie, idealna szerokość wstążek! :)

Fajnie piszesz o Babciach, ja znam właściwie tylko jedną moją babcię, charakterną ale bardzo dobrą - po niej mam zapał do garów (i kilka innych cech też):D A drugą babcię kojarzę tylko z tego że sprawdzała (i pewnie nadal sprawdza) pod światło czy szklanki dobrze umyte..

A sos ze śmietany jadłam raz jeden jedyny, u znajomych do pierogów, wyglądał ciutkę inaczej, z cebulką, a na patelni oddzielało się ze śmietany jakby masło, ale to było przepyszne!

Buziaki Basia, zdjęcia doskonałe!:)
:*

Karmel-itka said...

jak się to czyta... wspaniały post.
pełen takich dziecinnych wspomneń, ciepła i miłości. aż się ciepło na sercu robi.
a ta śmietana... przepis z historia w tle, wartościowy i niepowtarzalny.
najlepszy, bo babciny.

Magdalena said...

Basiu, nigdy nie mialam dwoch babc na raz (pierwsza umarla przed moim narodzeniem, druga zyje, ale nigdy nie slyszalam od niej o smazonej smietnie, nawet przewertowalam jakies stare zapiski po innych czlonkach rodziny , ale nic takiego nie znalazlam. bardzo ciekawe, na zdjeciu prezentuje sie jak zastygle sklarowane maslo.... do dyspozycji w Pl mam smietane 30 procentowa ze Skaly pod Krakowem, z ktorej moja mama robi maslo. Nada sie ? Pozdrawiam

Ewa said...

Niesamowity jest ten przepis. Chciałabym móc cofnąć się w czasie i popodglądac tę właściwą babcię w kuchni. Jej umiejętności były legendarne. Umarła kiedy moje oczy były na wysokości jej rąk zagniatających ciasto na makaron. Eh

delikatessen said...

Ah, a moja Babcia ma komputer i mp3, a gdy byliśmy mali - chodziła z nami po górach i organizowała wielkie przygody:)
Wielką kucharką jest moja druga Babcia, pochodząca z kresów - muszę koniecznie spytać ją o tę smażoną śmietanę, choć skoro nigdy o niej dotąd nie wspominała, podejrzewam, że nie zna z domu takiego przepisu. Co zaś do mnie, to przyznam, że kompletnie nie umiem wyobrazić sobie smaku tak przyrządzonej śmietany, ale pomysł naprawdę mnie zaintrygował i chętnie go wypróbuję. Tylko gdzie ja w wielkim mieście znajdę taką śmietanę???????? :P

margot said...

Basia , ty Łukasza dopuszczaj:D bo już z czytania widać ,że on się zna na dobrych rzeczach
Makaron zapowiada się tak jak makaron powinien się zapowiadać czyli pysznie

Ag said...

Wygląda wspaniale. Nigdy nie słyszałam o tym przepisie. U mnie w domu robi się za to smażony zgliwiały ser z kminkiem.

buruuberii said...

Ewelajna, sama teraz nie wiem co lepsze" nei chodzic po drzewach czy jesc smazona smietane - chyba jednak ta wolnosc :)) Buziak!

Monika, juz nie chce pograzac Lukasza ale no ma chlopak nosa do makaronu :) Popatrz i znasz ten sos (wreszcie ktos!), a wiesz skad on jest - z jakiejs czesci PL? Z tymi szklankami to czad, to ja chyba wybacze wiecej babci :DD
Usciski :*

Karmel-itka, milo mi niezmiernie! Tak sobie czesto mysle, ze dzieci do pewnego momentu widza w doroslych bohaterow bardzo latwo, rownie latwo po latach ten obraz moze runac...

Magda, to teraz ta smietana ciekawi mnie jeszcze bardziej. Wiesz to jest tez tak prosty przepis, ze moze po prostu niezapisany? W pewnym sensie jest to sklarowane maslo tylko wlasnie z cala ta zawartoscia "bialkowa" ktora opada na dno i w klarowanym masle jest nieporzadana.
Jak tylko masz smietane z ktorej Mama robi maslo, to jak najbradziej :))

Nobleva, wiesz mnie tez zostaly tylko obrazy, czasem aromaty... Pozdrawiam!

Delikatessen, moze i moja babcia mialaby mp3 teraz, kto wie... Ciesze sie, ze mailam trzecia babcie i ze wiedziala czego potrzebuja wnuki :) Choc taka babcia od przygod to musi byc skarb!

Widzisz w dobrym wielkim miescie nie ma najmniejszego problemu z taka wiejska smietana, w srednim miescie i wsi domyslam sie (a i tez z opowisci wiem) ze jest wrecz przeciwnie... :-D

Margo-Alcia, tak cos czuje ze ma Lukasz nosa :) Makaronu wiec sie nawet nei podejmuje. Tylko musze dodac, ze kontrole jakosci rownosci nitek makaronowych przeprowadzila Basia :)

Ag Pe witaj :) ser to tez niezly smakolyk, ale ta smietana ma cos w sobie...

margot said...

Basia , bo dopuszczanie dopuszczanie, ale kontrola musi jakaś być no nie?

p.s śmietanę usmażyłam , dziś a co będę sobie żałować , to teraz tylko makaron i będzie jak u Basi :)

majka said...

Czego to ta nasza Basia nie wymysli :)) Pierwszy raz o czyms takim slysze. Brzmi i wyglada apetycznie wiec przy najblizszej okazji sie skusze :))

Domowy makaron robil i robi do tej pory, moj tata. Wczesniej robila go babcia. Niestety smazonej smietany nie robila :) Za to pamietam te ogromne pajdy wiejskiego chelba z mega gesta smietana posypana cukrem...matko, jakie to bylo dobre... :))

Buziaki :)

Joanna DC said...

Basienko, Znowu sie usmialam czytajac Twoje wspomnienia o Babci Rozi i tego chwytania za reke, jak cos z podnieceniem opowiadala... no i nie zapomnij tego Jej specjalnie zaakcentowanego "eeeeeeehhhh" Kluski ze smazona smietana, o ktorej juz slyszalam od mojej Bogusi, zamawiam w lecie - mam nadzieje ze sie zobaczymy i cos wspolnie ugotujemy :) Buziaki

moniazo said...

Moja babcia smażyła mi śmietanę zawsze wtedy kiedy chorowałam na zapalenie oskrzeli i ból gardła, z tych co to człowiek czuje się tak jakby mu ktoś kłębek drutu kolczastego włożył w gardło i nim poruszał. Kazała mi taką śmietanę jeść gorącą, prosto z patelni. Parzyła język i była kwaśno-mdła, ale pomagała o tyle, że wygładzała nieco kolce i (może to tylko moje wrażenie) działała wykrztuśnie. Jak by na to nie patrzeć - było wstrętne, ale pomagało.
Moja druga babcia nauczyła mojego tatę smażyć makaron na śmietanie. I chociaż smak smażonej śmietany w tym makaronie nie różnił się wcale od smaku samej śmietany - była to najlepsza potrawa mojego dzieciństwa i zawsze ostro rywalizowałam z moim ojcem o tę ostatnią porcję śmietany :)
A'propos dostępności domowej śmietany - obie moje babcie mieszkały na wsi i miały własne krowy - śmietana była więc zawsze, kiedy tylko była potrzebna. Po prostu raj. Dzięki Basiu za przypomnienie.

Tilianara said...

Basieńko, język mi ucieka do tej śmietany i do tego makaronu. Normalnie serca nie masz, bo jak ja bez języka będę funkcjonować. Przyjedź do mnie Kochana :)
Buzia ciepła :*

Sugar Plum Fairy said...

Zazdroszczę takiego babciowego kulinarnego dziedzictwa - teraz się zastanawiam, jak toto smakuje - o właśnie z leniwymi na przykład !

Szana said...

pierwszy raz spotykam sie ze smazona smietana. Uwazam, ze fajnie miec w kuchni takie składniki X, jak w tym przypadku miała babcia :) napewno wyprobuje ,
sciskam
szana :)

Monika said...

Basia, czemu pogrążać? Chwalić! :) Nosa ma i rękę do makaronu jak widac :)
A sos robili znajomi z miejscowości Wielkogłowy (to pod którymś Sączem jest), z tym że on z cebulką był, skąd dokładnie mają przepis to nie wiem..
Buźka :)

KUCHARNIA, Anna-Maria said...

Basiu! Powaliłaś mnie, delikatnie mówiąc:) tą śmietaną! Mam źródło prawdziwej śmietany "po sąsiedzku", więc muszę koniecznie ją usmażyć! Co to musi być za smak.... i koniecznie proszę o ten makaron Łukaszowy!!!

buruuberii said...

Ala, jak Ty mowisz, ze kontrola jakosci wazna, to boje sie, ze sie rozbestwie :)) Z ta sietana jestes niemozliwa!! :*

Majka, to naprawde tylko wspomnienia :)) A wyobraz sobie, ze ja chleba ze smietana i cukrem chyba nigdy nei jadlam...

Joanna D.C. kurcze Joasia, a Niusia twierdzi ze tej smietany nie zna? Oj zrobimy, w lecie smietana najlepsza, ciesze sie na spotkanie, ogromnie. :**

Moniazo, no popatrz i ta sama smietana moze smakowac na 2 rozne sposoby? A czy Ty wiesz cos wiecej o tym przepisie, skad on jest? Bede wdzieczna za informace!
Widzisz, moja babcia tez mieszkala na wsi i nawet miala wlasna krowe, ale tej najlpeszej smietany nie bylo tyle co mleka :))

Tilianara, oj a mysisz ze mnie wpuszcza ze smietana do samolotu? Raz przemycalam sernik z UK i roze w cukrze do IL, ale to bylo lata temu :D

Sugar Plum Fairy, wierz mi - z leniwymi niesamowicie dobrze :)

Szana :) Pozdrowienia Ci sle!

Monika, a wiesz kto kontroluje rownosc nietek makaronowych ? :)))
No czyli Malopolska, sprawa sie rypla!

KUCHARNIA, Anna-Maria, Aniu makaron wpisany jako PS.3 :) A jak tylko masz taka smietane to sprobuj, IMO warto. Moze to jest dla mnei smak dziecinstwa, ale w doroslym Lukaszu zaszczepilam do neij milosc, wiec chyba cos w tej smietanie jest :) Usciski!

Tilianara said...

Ha! Basiu, ja bym Ci nawet prywatny samolot skombinowała, byleby zjeść z Tobą takiego smakołyku :)

asieja said...

niezwykły recept!

Amber said...

Basiu, usmażyłam śmietanę! Dla mnie bomba!Pozdrów babcię Helkę i podziękuj.A Łukaszowi buzi podaruj za ten wspaniały makaron! Chociaż jak by sam tak w prezencie zagniótł,to najlepszy by był.Co..........???
Buziaki!

buruuberii said...

Tili, to Ci powiem, ze mnie teraz niezle zagielas :)) Pozdrowienia sle!

Asieja :-)


Amber, rany ale niespodzianka! I dobra? Az bym Ci chciala podeslac Lukasz, by Ci/wam narobil makaronu :) Babcia chyba sie cieszy, a i ja, bo przepis nei zostanie zapomniany. Usciskow moc :)

Nina said...

widziałam to dziś już u Margot, nie znałam tego, zrobię kiedyś choćby z ciekawości jak to smakuje

Nina said...

P.S. Te rożki, które były w Weekendowej cukierni do dziś chodzą mi po głowie, bo wtedy nie udało mi się dołączyć. Mam nadzieję jednak nadrobić kiedyś zaległości.

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Cerber Basia, biedny Łukasz! :P

Liou Duvinini said...

muy rico

Unknown said...

Bardzo ciekawy przepis... jak tylko zdobędę gdzieś gęstą smietanę to koniecznie wypróbuje. Już sobie wyobrażam ten smak :)

Bea said...

A ja myslalam na poczatku, ze to deser! A to sos, no prosze... Domyslam, sie ze smakuje bosko!
(tez pamietam moje babcie zbierajace smietane z mleka :))

A ja jeszcze dopisze, ze kilka dni temu skonczylam 'Sprawiedliwosc owiec'. I mialas racje - polski tytul jest o wiele bardziej trafny! Podobalo mi sie, choc trudno mi bylo sie 'wciagnac', gdyz na poczatku moglam czytac taledwie po 2-3 strony na raz (z powodu kregoslupa - trudno sie czyta lezac na plasko na boku ;)), a ja tak nie lubie :/
Raz jeszcze dziekuje Ci za polecienie mi tej ksiazki, przydala sie teraz bardzo ;)

Pozdrawiam Basiu! I milego weekendu zycze :)

DL3 said...

http://dl3mashael.blogspot.com/2011/02/concept-of-god.html

http://dl3mashael.blogspot.com/2011/02/man-and-thirsty-dog.html

Malinka said...

Pierwszy raz słyszę o tej śmietanie, a o kuchni staropolskiej-myślałam, że wiem sporo:) jednak czytam ten blog i widzę, że niewiele wiem:) ... napewno wypróbuję...

Pinos said...

Całe szczęście, że nie mam takiego dylematu - babcia od gotowania to babcia ukochana i rozpieszczająca;

chodzenia po drzewach zabronić nie był mi w stanie nikt, bo najczęściej siedziałam na tym drzewie razem z moim smarkatym Tatą ;)

Smażoną śmietanę zrobiła mi kiedyś przyszywana prababcia... faktycznie dobre to było, ale w wersji wytrawnej z pieprzem :)

Waniliowa Chmurka said...

łoł, coś ciekawego.
Nawet nie wiesz Basiu ile się uczę przebywając na Twoim blogu:)

moniazo said...

A o jaki przepis pytasz Basiu?
Jeśli o pierwszy - to smażymy śmietanę do czasu aż odparuje z niej woda i wytopi się tłuszcz i taka jemy prosto z patelni, gorącą, bardzo ostrożnie, zjadamy wszystko, ten tłuszcz i pozostałości śmietany i wylizujemy patelnię :)
A jeśli chodzi o drugi - na patelnię kładziemy 3-4 łyżki śmietany, dodajemy wszytko jedno jaki makaron i smażymy jak wyżej - do czasu aż odparuje i się wytopi :) smacznego

Anonymous said...

Na ten przepis i blog trafilem przypadkowo, szukajac wyjasnienia co to jest smazona smietana, ktora znalazlem ostatnio w ksiazce Mysliwskiego "Ostatnie rozdanie".
Czy zamiast litra wiejskiej, babcijnej smietany moze byc zwykla, sklepowa, 30%?

Anonymous said...

Na ten przepis i blog trafilem przypadkowo, szukajac wyjasnienia co to jest smazona smietana, ktora znalazlem ostatnio w ksiazce Mysliwskiego "Ostatnie rozdanie".
Czy zamiast litra wiejskiej, babcijnej smietany moze byc zwykla, sklepowa, 30%?

buruuberii said...

vOYAGES de zEINAB & rAF, wielu trafia przypadkowo ;) A wlasnie i mnie zaskoczyl ta smazona smietana Mysliwski (zreszta on z Sandomierza, wiec nei tak daleko Galicji), bo wielu znajomych wybaluszalo oczy na moje wspomnienia slowami "u was sie cos takiego jadlo?"!

Z tego co pamietam, dwukrotnie podjelam probe zrobienia "smazonej smietany" z kwasnej smietany ze sklepu, dwukrotnie byla to porazka (raz uzylam smietany 22%, raz 30%), bylo to kilka lat temu, moze teraz te smietany sa lepsze? Niestety od nastu lat nie mam babcinej smietany, ale od zaprzyjaznionej pani gospodyni, moze taka uda Ci sie zdobyc?
Pozdrawiam serdecznie, znad strony 290!

Anonymous said...

Za nic nie moge znalezc babcinej smietany, wiec smazonej nie bedzie :(
A co do Mysliwskiego to polecam spektakl teatru tvp SAKSOFON z J. Gajosem (do obejrzenia na ninateka.pl

dobranoc

buruuberii said...

vOYAGES de zEINAB & rAF, oj to smutna wiadomosc, ale mam cos na pocieszenie ;) Ostatnio dowiedzialam sie, ze w niektorych malych mleczarniach sprzedaja wczesnie rano "prawdziwa" smietane i takowa dostalam - z niej smazona smietana wyszla przednia. Pomyslalam tez, ze powinna sie udac np. z smietany z jakiegos "eko" targu czy podobnie - po prostu moim zdaniem smietana powinna byc bardzo dobrej jakosc, jak najmniej "przemyslowa"! Pozdrawiam cieplo, dziekuje za ninateke - znam, slucham czasem "gdy mam zajete rece" a Gajosa chetnie obejrze!

Franc said...

Prosze nie uznac tego za czepialstwo. Wspanialy blog.. mieszkam w Londynie od paru lat i powiem szcerze co rzuca mi sie w oczy i gryzie.. to uzywanie angielszczyzny typu pasta dough. Rozumiem, Silver Spoon nazwa wlasna, ale pasta dough chyba ma polská nazwé? Jezeli sami nie zadbamy o nasz jezyk nigdy nie bedziemy szanowani... Zycze wszystkiego dobrego i kochajmy nasz jezyk jak nasza kuchnie/

buruuberii said...

Franc, dziekuje za uwage (i pochwaly)! Staram sie uzywac polskich slow (choc czasem bez polskich znakow), wiem ze draznia takie wstawki, tutaj akurat staralam sie zachowac oryginalna nazwe, jakoze przepis jest z angielsko-jezycznej ksiazki, poprawie jednak by nie draznilo :)))
Pozdrawiam cieplo z zimnej Pragi!