co jedza misie? Wszystkie dzieci male i duze wiedza, ze: dziwny jest niedźwiedzi ród, że tak bardzo lubi miód. W mojej pamieci przechowuje cytat ów w troche zmienionej wersji: misie to jest taki ród, który bardzo lubi miód... W jakiejkolwiek jednak wersji cytat z ksiazki A.A. Milne by nie byl, dzieci watpliwosci nie maja - misie lubia miod, przynajmniej te misie z opowiadan i te do przytulania! Czy jednak misie w ktore zyja w lesie jedza miod? Nie wiadomo do końca.*
Blisko 4 lata temu w artykule Flour Power Amandy Hesser w NYTimes znalazlam przepis Maury Rubin z nowojorskiej piekarni Birdbath na (save the polar) bear claws. Przepis natychmiast wykorzystalam (efekt tutaj: misie łapki 2007). To byly czasy - czytalam przepis i na drugi dzien pieklam, niewazne ze w lodowce nie mailam mascarpone. A tym razem do ponownego zrobienia rzeczonych ciastek zmobilizowala mnie Monika, ktora tez dzisiaj o misich łapkach pisze.
Wroce jednak do pytania: co jedza misie? Te duze misie, brunatne na przyklad? Zrodla encyklopedyczne donosza, ze niedzwiedzie zywia sie jagodami roznych roslin, ich nasionami, pędami i korzeniami rowniez, a poniewaz sa wszystkozerne to nie stronia tez od grzybow, ryb, insektow, tu skoncze owa liste choc mozna jeszcze dodac do niej wiele. Moze nawet czosnek niedzwiedzi?
Przepis na misie łapki (inspiracja - przepis na bear claws Maury Rubin z cukierni Birdbath):
ciasto:
2 szklanki mąki (300g)
125g masla
250g mascarpone
1g soli
lyzeczka cukru
+ zoltko i gruby cukier do posypania ciastek
nadziene morelowe (prawie z Birdbath):
250g suszonych moreli
50g dzemu morelowego
75ml likieru morelowego lub 1/2 szkl bialego slodkiego wina (Tokaj Hárslevelű np.)
nadzienie leśne (moja radosna tworczosc):
200g suszonych lesnych badz dzikich owocow (maliny, poziomki, jezyny, wisnie)
50g dzemu borowkowego
50g dzemu z brusznic
25g miodu
1/2 szkl rozowego wina (u mnie zawsze White Zinfandel)
Ciasto: Make wsypac do miski, dodac sol, cukier a nastepnie miekkie maslo, bardzo dokladnie posiekac. Dodac mascarpone i dokladnie wymieszac, ciasto zarobic w kule (mozna zawinac w folie i wstawic do lodowki na 1-2 godziny).
Nadzienia: Skladniki nadzienia (bez alkoholu) umiescic w rondelku, dolac 1/2 szklanki wody, gotowac na malym ogniu 15 minut. Nastepnei dolac wino/likier i gotowac minut pare, az praktycznie caly plyn odparuje. Nadzienie ma byc dosc suche, by nie wyplywalo z ciastek.
Nastepnie ciasto podzielic na 2 czesci, walkowac na ksztalt prostakata o gruosci 4mm, wykroic 14x7cm paski, na srodek polozyc lyzke nadzienia, skleic boki, naciac misie pazury, posmarowac zoltkiem, posypac grubym cukrem, piec 15-20min w T=175st.C. Zajadac myslac o pluszowych misiach.
PS.1. Gdy tylko probuje wypowiedziec zdanie: nie wiadomo do końca - przypominam sobie kabaret Mumio i Wykład o chodzeniu z dziewczyną, zimna plyta, i jakis tam bogracz; bez komentarza :-)
Blisko 4 lata temu w artykule Flour Power Amandy Hesser w NYTimes znalazlam przepis Maury Rubin z nowojorskiej piekarni Birdbath na (save the polar) bear claws. Przepis natychmiast wykorzystalam (efekt tutaj: misie łapki 2007). To byly czasy - czytalam przepis i na drugi dzien pieklam, niewazne ze w lodowce nie mailam mascarpone. A tym razem do ponownego zrobienia rzeczonych ciastek zmobilizowala mnie Monika, ktora tez dzisiaj o misich łapkach pisze.
Wroce jednak do pytania: co jedza misie? Te duze misie, brunatne na przyklad? Zrodla encyklopedyczne donosza, ze niedzwiedzie zywia sie jagodami roznych roslin, ich nasionami, pędami i korzeniami rowniez, a poniewaz sa wszystkozerne to nie stronia tez od grzybow, ryb, insektow, tu skoncze owa liste choc mozna jeszcze dodac do niej wiele. Moze nawet czosnek niedzwiedzi?
Misie łapki z piekarni Birdbath to kruche ciastka z morelowym nadzieniem. Nazwa ma byc "przyjazna dla srodowiska" jak twierdzi Maury Rubin, a ksztalt ciastek, szczegolnie dzieki nacieciom ma przypominac łapy owych futrzakow. Zarowno ciasto z mascarpone (ktore odchudzilam mniej wiecej o polowe masla) jak i nadzienie z moreli (do ktorego dodaje biale wino lub likier morelowy) sa moim zdaniem swietne. By jednak "misiowa" nazwa nie byla tylko nazwa, pokusilam sie pojsc dalej i wymyslec nadzienie ktorego moglyby sprobowac i misie, dorzucam wiec ponizej (gratis) nadzienie leśne.
Przepis na misie łapki (inspiracja - przepis na bear claws Maury Rubin z cukierni Birdbath):
ciasto:
2 szklanki mąki (300g)
125g masla
250g mascarpone
1g soli
lyzeczka cukru
+ zoltko i gruby cukier do posypania ciastek
nadziene morelowe (prawie z Birdbath):
250g suszonych moreli
50g dzemu morelowego
75ml likieru morelowego lub 1/2 szkl bialego slodkiego wina (Tokaj Hárslevelű np.)
nadzienie leśne (moja radosna tworczosc):
200g suszonych lesnych badz dzikich owocow (maliny, poziomki, jezyny, wisnie)
50g dzemu borowkowego
50g dzemu z brusznic
25g miodu
1/2 szkl rozowego wina (u mnie zawsze White Zinfandel)
Ciasto: Make wsypac do miski, dodac sol, cukier a nastepnie miekkie maslo, bardzo dokladnie posiekac. Dodac mascarpone i dokladnie wymieszac, ciasto zarobic w kule (mozna zawinac w folie i wstawic do lodowki na 1-2 godziny).
Nadzienia: Skladniki nadzienia (bez alkoholu) umiescic w rondelku, dolac 1/2 szklanki wody, gotowac na malym ogniu 15 minut. Nastepnei dolac wino/likier i gotowac minut pare, az praktycznie caly plyn odparuje. Nadzienie ma byc dosc suche, by nie wyplywalo z ciastek.
Nastepnie ciasto podzielic na 2 czesci, walkowac na ksztalt prostakata o gruosci 4mm, wykroic 14x7cm paski, na srodek polozyc lyzke nadzienia, skleic boki, naciac misie pazury, posmarowac zoltkiem, posypac grubym cukrem, piec 15-20min w T=175st.C. Zajadac myslac o pluszowych misiach.
PS.1. Gdy tylko probuje wypowiedziec zdanie: nie wiadomo do końca - przypominam sobie kabaret Mumio i Wykład o chodzeniu z dziewczyną, zimna plyta, i jakis tam bogracz; bez komentarza :-)