Monday, June 20, 2011

mazurek, z daktylami i orzechami


tak, trzy baby (Alcia, Monika i Buru) zorganizowaly sobie w srodku czerwca, w srodku upalow Festiwal Mazurka! Moze nam za bardzo przygrzalo slonce zapyta ktos? My na to odpowiadamy zgodnie: mazurki w czerwcu, a czemu nie? Alcia rok temu namowila mnie na pasche w lipcu, wiec nie jest to dla mnie zadne novum piec mazurek grubo po czasie. Zreszta w Wielkanoc jakos nie mam determinacji Neli Rubinstein u ktorej krolowaly 3-4 mazurki, a do tego baby, serniki, paschy, torty. A jak tu nie zjesc raz w roku podobno najbardziej tradycyjnego polskiego ciasta?

Maria Disslowa pisze: Mazurki to są polskie przysmaki. Piecze się je w formie cienkich placków i przybiera mazurkiami wielkanocne stoły. Im okazalszy mazurek, tym piękniejszy. (...) Przybrać można powierzchnię mazurka różnemi sposobami: posypując po wierzchu migdałami, rodzynkami i ziarnistym cukrem, albo toczyc wałęczki z ciasta i nakładać po wierzchu w różną kratkę, albo tez po upieczeniu lukrować pomadkowym lukrem. Zdobić konfiturami, galaretką, owocami lub pomdkowymi kwiatami.

Z Monika i Ala przez kilka dni wybieralysmy przepis i dyskutowalysmy definicje mazurka (oczywiscie usmialysmy sie przy okazji po pachy). Juz myslalam, ze udalo nam sie dojsc do bardzo krotkiej definicji: mazurek jest albo slodki, albo jest cienki, albo jest zdobiony, ale Monika mi uswiadomila, ze torty sa zdobne a nie sa mazurkami. Kto sie pokusi o krotka, czyli kilkuslowna definicje mazurka? Slodki-cienki, cienki-zdobiony?

I jak juz sie tak z Ala i Monika wyglupialysmy, to udalo mi sie zdominowac dziewczyny (co mnie bardzo nie dziwi, zwykle z ta dominacja nie mam problemu, ot taka wlasnosc :) i wybralysmy mazurek daktylowo-orzechowy z cytrynowa nuta. Mazurek do potegi trzeciej, slodki, cienki i zdobiony, pyszny do potegi trzeciej.

Przepis na mazurek daktylowo-orzechowy (inspiracja Datlové hubinky Marie Janků-Sandtnerové):

2 wieksze bialka (70g)
100g drobnego cukru
duza szczypta startej cytrynowej skorki
mala szczypta mielonej wanilii
50g daktyli
50g orzechow
daktyle i kandyzowana skorka cytrynowa do przyozdobienia

Forme 20x20cm wykladam papierem do pieczenia. Bialka ubijam (trzepaczka lub mikserem na niskich obrotach, trawa to kilka minut, nie za dlugo) na sztywno. Nastepnie dodaje cukier po lyzce, po kazdym dodaniu cukru beze ubijam okolo 20-30 sekund. Do masy dodaje posiekane srednio-drobno daktyle i orzechy, starta skorke cytrynowa, mielona wanilie (badz 2 lyzki cukru z prawdziwa wanilia, drobnego cukru dodaje wtedy mniej), delikatnie mieszam. Mazurek-beze wylkadam na forme i pieke 45 minut w na poczatku w 140 st.C, po 15 minutach obnizam temperature do 125st. C, nastepnie wylaczam piekarnik i pozostawiam w nim beze do calkowitego wystudzenia. Wart pieczenia w czerwcu, no wart!

PS. Tym ktorzy maja ochote na orzechowke podpowiadam, ze juz czas rozejrzec sie za orzechami, Kass kilka dni temu napisala ze w tym roku na zielone orzechy juz czas, ja po orzechy ide w piatek, a chetnych na przepis zapraszam za tydzien.

32 comments:

Majana said...

Boskie te Wasze mazurki Babeczki! Jesteście boskie to i mazury boskie!
Jak już pisałam u Moniki i Alci, ja mogę mazurek jeść okrągły rok.
Chętnie sie skuszę na taką wersję. Bardzo mi się podoba:)

Uściski Basiu:*

margot said...

tak , tak dominacja Basiu twoja straszna jest , bo ja nawet podwoiłam twoje proporcje i u trzepałam dwa mazurki :D
Basia , śliczny ten twój , no te ogromne daktyle są hipnotyzujące, przynajmniej na mnie tak działają :)
p.s jakby tak konkurs z jakaś nagroda na definicję mazurka może ogłosić :D?

Gospodarna narzeczona said...

Oj przygrzać wam przygrzało, ale przyznam wam się że planuje pierniczki, z tego co zostało z listopada, tylko szukam takich letnich kształtów.

just-great-food said...

No mazurkowanie w czerwcu robi wrażenie, ale na wypieki z daktylami, to my się o każdej porze roku piszemy :D

Gospodarna narzeczona said...

Ja tez jadę po orzechy, ale poprzestanę na zielonej znaczy czarnej konfiturze.

Paulina Podgórska said...

Jeszcze nie spotkałam się z takim przepisem. Genialny ! Dziękuję :)

Jswm said...

mazurek mazurkiem, ale za P.S. dziękuję ;))

viridianka said...

Ojej mnie o definicję mazurka proszę nie pytać bo się kompletnie nie znam! I nigdy nie jadłam :) ale coś czuję, że bym się zakochała w nich bo to starsza siostra tarty, a je - UWIELBIAM!

Pozdrowienia Basiu!

KUCHARNIA, Anna-Maria said...

Basiu Kochana! Ale czad mazurek - bo słów pięknych aż mi zabrakło - cudny jest! Uzupełniłam ostatnio zapas tych dużych daktyli, więc może i ja upiekę mazurek w czerwcu, no bo czemu niby nie?!
Uściski:)

ewelajna Korniowska said...

Buru - to co ten mazurek w sobie ma to rozkosz:)A i napisałaś tak rozkosznie,z e aż się chce robić:)
Z PS-a nie skorzystam, bo nasz orzech, który mieszka w okolicy znajomego Ci stołu...:), w tym roku zmarzł...
Basiu:*

Monika said...

Basia, mówisz że pogrzało? :D No może troszkę :)
Śmieję się podwójnie, a nawet potrójnie - bo raz że do Was, raz że z nas i jeszcze dlatego że godzinę myślałam co napisać i co? No, zresztą sama sobie przeczytaj :D Nie umawiałyśmy się prawda? :D I jeszcze o orzechówce chcesz pisać - no dooobra, to ja napiszę o janskych orechach :D Mamy podobne plany na piątek :)

Basia, przepis to jest nie tylko do trzeciej ale do n-tej potęgi nawet, taki mazurek to po prostu, no sama wiesz, słów brak i urywa cztery litery cytując pewną miłą Alę, tak? :)))

Buziak wielki i wiesz, te pozostałe przepisy to też chyba będzie trzeba wypróbować, Alcia już grozi że do grudnia będziemy piec :)))

buruuberii said...

Majana, to ja w ciemno polecam i buziakow sle Ci moc :**

margot, och Alu Ty jestes taka kochana ze az wstyd tak mi dominowac :D A te daktyle tez tak na mnie dzialaja, w przyplywie szalenstwa kupilam 2kg i teraz trzeba cos z nimi zrobic przed latem!
PS. Specjalna nagroda dla Ali bedzie, tylko prosze o definicje :)

Gospodarna i wiesz jak nam teraz cieplo? :)) A ja zostane przy nalewce, popatrz: co kto lubi...

just-great-food, dzieukje i polecam szczerze!

Papaya said, prosze :-)

Jswm, juz tylko natargam orzechow i napisze wszystko z checia najwieksza :)

viridianka, nie mow ze nigdy nie jedlas mazurkow? One kiedys wogile mnei nei zachwycaly, kiedys... :) :*

KUCHARNIA, Anna-Maria no mowie Ci - absolutnie nie ma pododu by nei piec :DD

ewelajna, strasznie mi przykro z powodu orzecha, ale wiesz ten moj ulubiony praski tez calkowice obmarzl (takie ma piekne podluzne i slodkie przechy) i znalazlam sobie zastpczy, ale juz neie taki "sentymentalny"... wielkie :**

monika, a popatrz Ty piszesz a ja czytam :) No wcale a wcale sie nei umawialysmy i ani pol slowa nei przesadzilam :)) No i bedziem te przepisy walkowac do grudna, do pierniczkowania, co? :D :**
PS. Za orzechowke przepraszam, ale kilka pytan/prosb mialam wiec postanowilam sekretny przepis babcia GoSienko upublicznic...

Monika said...

O tak tak, mazurki do pierniczkowania :)))

:*

PS. A nie przepraszaj Basia, chociaz nie mam dylematu: orzechy czy orzechówka :))) To już czekam na za tydzień (a na za półtora tygodnia jeszcze bardziej:)))

atina said...

Jest i trzeci cudowny mazurek! Wygląda rewelacyjnie i pysznie! uwielbiam to wspólne pieczenie, bo efekt zawsze zaskakujący - u każdej inaczej wygląda, ale to co się przeżywa w trakcie pieczenia - to jest bezcenne :) Pozdrawiam!

asieja said...

przepyszny ten festiwal :-)))

Anonymous said...

Pięknie wygląda.
Jest bardzo elegancki.

Amber said...

Baśko, ja też chyba dołączę do tego czerwcowego festiwalu mazurków.
Wymusisz to na mnie,wiesz?
Całusy!

Magda Baran said...

O rnay, jesteście szalone :)) Wbrew regułom i sezonom :) Hmm brzmi jak wyzwanie :) A mazurek intrygujący!

Małgoś said...

Basia, ja do cienkie - słodkie dodałabym jeszcze, że na kruchym cieście. :) Wypiek zrobiłyście cudny (o rany, ależ bym się wgryzła!), tylko w mojej nomenklaturze bliżej mu do dacquoise, niż do mazurka. :) Nie żebym się upierała przy swoim, bo równie dobrze mogę się mylić, ale rzeczywiście z mazurkiem nieodmiennie kruchy spód mi się kojarzy... :)

margot said...

oooo,ale jak ja stworzyć, definicję :D?

ewelajna Korniowska said...

Buru, czy Ty wiesz, że śniłaś mi się dziś...!? Odwiedziłaś mnie, wyobraź sobie i...poszłaś do łazienki... Tyle Cię widziałam, bo mewy darły się jak głupie i mnie obudziły, więc dalszy ciąg już się nie dośnił...:(:(:(
Ale byłaś u mnie:)

buruuberii said...

monika, aj ja juz licze dni i obmyslam co tu zrobic zeby sie nei musiec pakowac :))

atina, oj tak takie wspolne pieczenei u mnei sie zawsze konczy bolem brzcha, zze smiechu :D sciskam!

asieja :)

desperate, dziekuje :)

Amber, kochana ja z przyjemnosca wymusze i dopisze Cie do listy czerwcowych-mauzrkowych-wariatek :))) :*

Magda, dziekujemy, naprawde!!

Małgosia.dz, a widsz dlugie lata myslalam, ze mazurek musi byc na kruchym spodzie, ale przewertowalam Nele, Disslowa i okazuje sie ze sa mazurki tylko migdalowe (bez spodu), drozdzowe tylko obsypane bakaliami itd. tak wiec wyrzucilam z definicji kruchy spod, choc to prawda 95% mazurkow ma kruch spod!! Ten jest beza, prawda, ale kojarzy misie jakos z maigdalowym Neli stad ten caly pomysl... Usciski :*

margot, oj tworz Alu, nagroda jest - rozowa, to wiesz co tak? :)

Ewelajna, zartujesz - snilam Ci sie? Miłe :) A z ta lazienka to powiem Ci ze jaja, to juz napisze wprost ze Ty chyba wiesz po prostu ze dzis rano mialam takie badanie ktore w pewien sposob wiazalo sie z lazienka, widac ja te swoje "przezywania" wyslalam gdzies w dal :)) :*

ewelajna Korniowska said...

No widzisz..., a ja te fluidy odebrałam:) Mam nadzieję, że szczęśliwie zakończone:).
Ściskam Cię mocno i powiem Ci jeszcze, że wczorajsze Twojego posta czytanie dokończone zostało w towarzystwie suszonych moreli- z braku daktyli:)
:*

Monika - Twoja Asystentka said...

i bardzo dobrze, ja często mam ochotę zrobić (i zwykle robię) jakieś danie typowo bożonarodzeniowe latem, albo wielkanocne zimą, to się ludzie patrzą oczami jak spodki. A ja się pytam, czemu nie?!? Gdzie jest napisane że nie wolno!!!
Popieram i podziwiam
Pyszne zdjęcia
Pozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com

margot said...

o matusiu jak różowe to trzeba , tylko kurcze blade , hm jak ja stworzyć ,ale pomyśle , kurcze blade

Unknown said...

W deserach i ciastach jestem słabiutki więc czytam cię z zapamiętaniem.
Bardzo ciekawe i proste niby przepisy serwujesz...
pozdro

bayaderka said...

Basiu,
ja nie dziwię się temu mazurkowaniu w środku czerwca.
Jeżeli mnie nachodzi ochota na pączki, tłuste, ociekające lukrem pączusie w środku lata, robię je i nie zważam na nic.
Chociaż staram się wykorzystać uroki ciepłych miesięcy i oczywiście także sięgam po owoce sezonowe.
Ale tak naprawdę ufam własnemu podniebieniu:-)
A Twój mazurek wywołał na mnie wrażenie. Pozdrawiam serdecznie.

buruuberii said...

ewelajna, dobrze dobrze :) ciekawa jestem czy wyszlam z tej lazienki :D usciski!

mnemonique, no wlasnei neigdzie nei jest napisane, muimy lamac stereotypy :D Pozdrawiam cieplo!

margot, Alcia Ty to w sumei powinnas wygrac ta rozowa nagrode za sam fakt podjudzania mnei do pieczenia mazurka :D Mozesz jednak sie poglowic nad definicja, a co!

Bareya, bo widzisz, ja bym mogla zyc na samych ciastach, ciasteczkach, slodyczach, srednio raz na 10 dni organizm domaga sie 'slonego' posilku :DD

Bayaderko, fajnei ze jest nas wiecej, zaczynam wiec przymykac oko na to mazurkowe szalenstwo :) Dziekuje za pochwaly - mazurek ten to taka bardziej beza, ale naprawde klasa! Usciski sle :)

Waniliowa Chmurka said...

wiesz cudowny ten mazurek:) a pod nim knedelki jeszcze wspanialsze!:D
Buziaki Basiu, teraz (w okresie kiedy nie trzeba chodzić do szkoły) będę bywała u Ciebie częściej:)

Buziaki poszpitalne przesyłam

Małgoś said...

Z Nelą i Disslową dyskutować nie będę. :D

Squidy said...

Spóźniona jak to często Squidy... I jak zwykle na blogu Basi - ZACHWYCONA. Mazurek i beza. Zakręciło mi się w głowie!!! SWojądrogą uwielbiam jeść bez okazji dania, które ROBI SIĘ z okazji. Np. mazurek pod koniec czerwca. Pierniczki w sierpniu. Jesienią marzę o faworkach rodem z karnawału. Niby jestem zaściankowym tradycjonalistą, ale...uwielbiam tę tradycję troszkę przekręcać. Ot, tak dla przyjeności ;) I ten mazurek wpisuje się w ten trend. Jeśli starczy mi sił i czasu, upiekę go ;-) Brzmi pysznie. Te daktyle nadają mu kolonialnego stylu. Tak trochę jak wizyta zamorskiej ciotki za zaścianku. Taki styl też uwielbiam ;)

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

POczekaj, nie komentowałam tego postu? Moze u Moniki i Ali to zrobiłam, a u Ciebie zapomniałam! A pisałam, żescie wariatki :PPP POzytywne!