Monday, February 06, 2012

halušky s kapustou



no nie? No áno!


Nadeszla zima, prawdziwa i zimna, innych tematow brak. W polskim kinie chyba nie ma lepszej sceny zimowej niz scena w kotlowni z Misia Stanislawa Barei. Nic tak nie zozbraja w polowie mroznej zimy, jak cytat "ja to wszystko rozumie, ja rozumie ze Wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi byc zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury!" No chyba ze jeszcze bardziej moze rozbawic, tudziez rozsierdzic: "czy ja pale? Ja pale caly czas na okraglo".

W slowackiej prozie, choc nie znam jej szczegolnie dobrze, jest jeden fragment, ktory czesto przypomina mi sie, gdy temperatura spada ponizej -10st.C. W naszym wolnym tlumaczeniu: "W zimię noszę ciepłe spodnie. Jedne ciepłe spodnie nazywają sie Pantera, a drugie Trykota. Ciepłe spodnie, które nazywają się Pantera mają na nogawkach wyszyte zwierzę - panterę. Spodnie, które nazywają się Trykota, nie maja wyszytego zwierzęcia" strona 14, z radosnej tworczosci Samko Tále, "Kniha o cintorine".

Halušky (czyt. haluszki) to potrawa kuchni slowackiej, drobne ziemniaczane kluseczki, jak juz tutaj wspominalam, w postaci najbardziej tradycyjnej znane jako bryndzové halušky (czyli halušky s bryndzou). Obok wersji bryndzowej, niemala poplularnosci ciesza sie tez halušky s kapustou, czyli kluseczki ziemniaczane z kiszona kapusta i bardzo czesto skwarkami z boczku. Kapusta An-ny nada sie idealnie. I mam obowiazkowo na polecenie Lukasza dodac: halušky z ponizszego przepisu sa najlepsze gdy dodac do nich cwierc kilograma podsmazonego wedzonego boczku ;-)

Przepis na halušky s kapustou (ciasto z przepisu bacy Jury):
750g obranych ziemniakow
250g maki krupczatki
750g kiszonej kapusty
2 cebule
kilka lyzek dobrego oleju

pare suszonych prawdziwkow
kilkanascie ziaren jalowca, czarnego pieprzu, kilka lisci laurowych, kminek
miod/cukier i sol wedle uznania


Cebule pokroic w kosteczke, zrumienic na patelni na oleju, dodac kapuste (raz przeplukana, odcisnieta i pokrojona), sol, przyprawy, namoczone prawdzwki, ewentualnie lyzke miodu/cukru, podlac woda i dusic pod przykryciem do miekkosci. Gdy kapusta jest niemal miekka, odkryc pokrywke i prawie calkowicie odparowac plyn, kapusta jest gotowa gdy zacznie lekko przywierac do pateli i sie rumienic.
Ziemniaki zetrzec na tarce o najdrobniejszych oczkach badz zmielic w maszynce do ziemniakow. Nastepnie dodac make i wymieszac (gdy ziemniaki sa bardzo wodniste, zlac odrobine soku, ale nie za duzo, ciasto nie powinno byc zbyt twarde). Na lekko osolona gotujaca sie wode przecierac halušky przy pomocy specjalnego sitka, badz odcinac po kawaleczku ciasto umieszczone na drewnianej deseczce. Kluseczki wylawiac gdy wyplyna na powierzchnie. Gorace kluski wymieszac z kapusta i goracych halu
šek pelnen brzuszek.

PS.1. Za namowa Anitki
halušky robily: sama Anitka, Alcia, Madzia, Monika i na koniec ja. Dzieki dziewczyny za kluchi w weekend :-)
PS.2. Karteczka z sercem i grzybek suszony to prezent od Mamy, oficjalnie grzybow nie jem, ale beskidzki prawdziwek w halu
škach nawet mi nie zaszkodzi.

18 comments:

Amber said...

Buru,to prawdziwy haluszkowy atak na pięć kuchni!
Co za pyszna mobilizacja.
Serdecznie Cię...

atina said...

To ja zacznę od końca;))) Basia no ja nie wiem kto tutaj kogo namawiał na te haluszki;))))) I kto komu opowiadał jakie pyszne;))) no ale to nie jest ważne, ważne że haluszki pyszne, sycące i pyszne:) Oczywiście z boczkiem w mojej wersji:D Bardzo dziękuję za przepisy i wspólne gotowanie :* no i namówienie na te kluseczki :*

margot said...

Ha ha , cytaty fajne ,ale czemu tak zimno?U mnie dziś rano tylko -23
Basia śliczne te twoje kluchy ,a gotowanie w pięć jeszcze lepsze

Majana said...

Dziękuję Basieńko za kluchowy weekend. Wspaniały, pyszny.Nie wiedziałam,ze te z bryndzou to taka wersja najbardziej tradycyjna. Fajnie:).
Pyszne są halusky i cieszę się bardzo,że je z Wami robiłam.Dziękuję za pyszne gotowanie w cudnej piątce :**

Asia said...

Jej, jej haluszki! Jadłam tylko raz, zrobione przez moich słowackich znajomych. Pamiętam, że wyglądały tak zwyczajnie, ale za to jak smakowały! Aż chyba w przypływie wspomnień zrobię. ;)
Pozdrawiam! :)

Kamila said...

Pełna mobilizacja i efekt murowany, u Każdej inaczej, ale wszędzie przepysznie! Pozdrawiam

Monika said...

Basia, tym razem się w 200% zgadzam z Łukaszem! To samo uczyniłam, dodałam solidną garść boczkowych szkwarków, miód malyna po prostu :)))

Cudne serduszko mamine i cytaty rozbrajające, ja zwykłam mawiać "Jest zima, ale czy u licha musi być tak zimno?!"

Dzięki wielkie raz jeszcze za wspólne gotowanie a i bryndzowe haluszki u Was co to miały za lekką sałatkę robić mi się teraz przypomniały, oj że też naprawdę nie możecie mieszkać bliżej.. :**

Przemysław said...

Ja za "Misiem" nie przepadam ...ale za to takie haluszki zjadłabym z ochotą:) pysznie wyglądają:) pozdrawiam ciepło Jolanta Szyndlarewicz

karoLina said...

Pamiętam jak dawno temu odkryłam u Ciebie ten przepis i napisałam, że robię w, zdaje się, następny czwartek. Oczywiście wcale do tego nie doszło, chociaż halusky chodzą za mną nadal, dla mnie ten boczek obowiązkowo, wysmażony na twarde skwary. Może tym razem mi się uda, bo jak piszesz, trudno znaleźć jakiś temat poza zimą, a takie jedzenie chociaż na chwilę pozwala o tym zapomnieć (no, chyba jestem trochę pretensjonalna, bo prawdę mówiąc, prawie cały czas siedzę w domu i piję jedną herbatę za drugą, więc wcale nie zdążyłam zmarznąć).

skoraq cooks said...

Mmmmmmm, to musi być pyszne :-D

Ewelina Majdak said...

Gdzie kucharek sześć :P
Planowałam zostawić u Was wszystkich ten sam komentarz haha :]
Ale nie nie.
Powiedz Łukaszowi że boczek tuczy :]
Basiu a tak na poważnie to bardzo mi się podoba to danie. A cytat z Misia to jeden z moich ulubionych!

ściski :*

peggykombinera said...

Basiu,
stęskniłam się...wiesz o tym, prawda?

całuję!
K.

An-na said...

"haluszki z kapustą" - to może być lepsze niż łazanki z kapustą!

buruuberii said...

Dziekuej za komentarze, milo sie czyta ;-)

Karolu, i ja sie stesknilam, to wiesz ;-)

An-na, oj Twoja kapusta to dla mnei przeboj, czasem daruje sobei mieso, ale jednak taka dlugo duszona, podsmazona to jest to! sciskam :)

Cultari said...

"Odwieczne prawo natury." Jest i tak ale chyba wszyscy czekamy już na wiosnę, prawda? Pozdrawiam śnieżnie.

blogdodo said...

Zrobiłam! Chyba trochę za twarde ciasto, ale i tak rozkosz w brzuszku :)Pozdrawiam serdecznie, z podziwem i podziękowaniami

buruuberii said...

Cultari, strasznei czekamy na wiosne, takkk! I juz powoli idzie, ptaki juz rano zwawiej spiewaja ;-)

blogdodo, to starsznei mile slowa o poranku :) niezmiernie sie ciesze i pozdrawiam serdecznie!
PS. Hmm, twarde ciasto, to mzoe jednak mneij maki?

Gosia Oczko said...

Mam jeszcze trochę kapuchy do rozdysponowania, którą właśnie ukisiliśmy, więc poddam przepis pod dyskusję w duecie ;)