gdyby ktos zapytal mnie, co dobrego wynika z tego, ze wyjezdzamy na emigracje, to przyklad kulinarny mam przynajmniej jeden i do tego sentymentalny. Gdyby nie moj wyjazd, to zapewne nigdy nie uslyszalabym jak moj szwedzki kolega Eryk z wyraznym zachwytem w glosie wspomnial (gdy pytalam go o ziemniaki Hasselback), o pewnych znakomitych jego zdaniem ziemniakach pieczonych w mące. Ziemniakach, ktore przygotowuje jego dziewczyna Marta. Gdyby nie ta polska emigrantka-krajanka, nigdy pewnie bym nie uslyszala opowiesci mojej Mamy. Opowiesci moze nieskomplikowanej, ale dla mnie bardzo cennej, opowiesci znad Wisly.
Ziemniaki w mące? Przeciez Babcia piekla nam takie! Gdy w calym domu pachnialo chlebem, a my nie moglismy sie doczekac na jego swieza pajde, Babcia w niecce (niecce, ktora chyba do konca zycia zostanie obiektem moich westchnien), w ktorej wczesniej wyrabiala chleb, obtaczala w zytniej jasniejszej mace ziemniaki i wrzucala do goracego pieca, kolo drzwiczek, zaraz obok bochenkow. My przebieralismy nogami nie mogac doczekac sie swiezego chleba, na szczescie ziemniaki byly gotowe duzo wczesniej niz wystygl chleb. To smak wyjatkowy, bo chleba nie pieklo sie codzien. To rzeczywiscie Basiu smak niezapomniany, wokol zapach chleba, a my z omaczonymi ziemniakami w rece. A maslo - gdy topilo sie na nich maslo to byly jeszcze lepsze. To smak niesamowity, te ziemniaki pieczone w mace mialy niemal smak "tamtego" chleba.
Choc nie wierze w przypadek, ani w z zbiegi okolicznosci, ani w zaden zamysl, to jasne jest, ze gdyby Marta nie trafila do Göteborga, nie poznala Erika, Erik nie przyjechal do Pragi, nie dopytywala bym sie go o szwedzkie ziemniaki, to nigdy nie zapytalabym Mamy o ziemniaki w mace... Znaczy sie tak mialo byc? Tak po prostu czasem jest.
Nie daje mi jednak spokoju cos innego, ze mianowicie tak niewiele brakowalo, a nie dowiedzialabym sie, ze moja Babcia ziemniaki w mace tez piekla, z pol wieku temu, i juz prawie o nich zapomniala. Nie wiem ile przepisow moich babc, pradziadkow i praprababc przepadlo, przepadnie, ilu z nich juz nigdy nie odgrzebie. Jak to co byc moze proste, ale za to nasze i dobre, ocalic od zapomniania?*
Przepis na pieczone ziemniaki w żytniej mące (przepis Babci Celi):
ziemniaki sredniej wielkosci
zytnia maka (jasniejsza)
sol
ziemniaki sredniej wielkosci
zytnia maka (jasniejsza)
sol
Ziemniaki obrac, oplukac, niekoniecznie osuszyc. Obtaczac w mace zytniej wymieszanej z odrobina soli. Piec 35-40 minut w piecu chlebowym, a w przypadku braku takowego w piekarniku rozgrzanym do 200st.C.
Doskonale smakuja z salatka wiosenna:
salata maslowa, 2 peczki rzodkiewek, 4 jajka gotowane na twardo, kilka lyzek jogurtu naturalnego, lyzka majonezu, posiekany szczypiorek, koperek i natka pietruszki, szczypta soli i cukru, ewentualnie czarny swiezo mielony czarny. Pychota!
Doskonale smakuja z salatka wiosenna:
salata maslowa, 2 peczki rzodkiewek, 4 jajka gotowane na twardo, kilka lyzek jogurtu naturalnego, lyzka majonezu, posiekany szczypiorek, koperek i natka pietruszki, szczypta soli i cukru, ewentualnie czarny swiezo mielony czarny. Pychota!
* powoli dojrzewam do tego, by wspominkowe wpisy o babc zaginionych, zapomnianych czy odlozonych gdzies na bok przepisach nazwac gornolotnie "ocalic od zapomniania".