Monday, November 18, 2013

buchty

 


niemożliwe! Ogromne zdzwienie malowało się na twarzy Ivki, na widok jeszcze większego zdzwienia na mojej, gdy to zobaczyłam Ivkę mieszającą ogromną drewnianą łyżką drożdżowe ciasto. Niemożliwe, to jak twoja babcia wyrabiała ciasto na bułki? Wyrabiała ręką? Naprawdę? wykrzyknęła. Tak oto odkryłam kolejna różnicę między Czechami a Polską, wedle moje wiedzy w Polsce zazwyczaj ciasto na bułki drożdżowe wyrabia/wyrabiało się ręką a nie drewnianą kopyścią.

Niemożliwe! Nigdy bowiem moja babcia nie robiła tak lekkiego, aksamitnego, delikatnego, "lejącego się" w trakcie wyrabiania ciasta, by należało wyrabiać je warząchwią. I tutaj nauczyłam się kolejnej rzeczy - niedawno czytając naklejki na czeskich drewnianych łyżkach, zauważyłam, że w polskim tłumaczeniu taka łyżka nazywa się "warząchew owalna". Długo sądziłam, że słowo warząchew występuje tylko w bajkach, pozdrawiam więc tłumaczy!

Niemożliwe!. Końcem marca bieżącego roku uczestniczyliśmy w zorganizowanym przez Ivkę festiwalu buchet. Było zimno, ciemo i sypał śnieg, mieliśmy wrażenie, że spotykamy się na pieczenie cukroví przed Bożym Narodzeneim, a nie na pięć dni przed Wielknocą piec bułeczki z powidłami czy z nadzieniem z białego maku. Wtedy nauczyłam się jak wyrabiać ciasto po babičkovsku czyli "po babciowemu" :) 

Buchty to klasyczny czeski wypiek drożdżowy (na buchty w wersji mini zaprasza dziś Monika). To nadziewane bułeczki, które po uformawaniu obtacza się w roztopionym maśle i układa się obok siebie na blasze, by w trakcie wyrastania połaczyły sie ze sobą. Ciasto na buchty jest bardzo luźne, miękkie i dość lekkie. Buchty najcześciej nadziewa się śliwkowymi powidłami lub białym serem z cukrem, czasem orzechowym nadzieniem, nadzieniem makowym. Po upieczeniu posypuje się cukrem pudrem, a ja uwielbiam sposób mamy Zdenki by ciepłe jeszcze bułeczki polać niemałą łyżką rumu! 


Przepis na czeskie buchty (na postawie przepisu Ivki i Zdenki) na dwie blachy 24x36cm, okolo 70 bułeczek):

1kg mąki
100g drożdży
600ml ciepłego mleka ( a nawet 700ml)
100g cukru (w tym łyżka cukru z wanilią)
100g stopionego masła
2 żółtka

- do wysmarowania formy i obtoczenia bułeczek: 100g roztopionego masła
- do przełożenia 1kg nadzienia (powidła śliwkowe, gruszkowe lub nadzienie z włoskich orzechów - przepis poniżej) 
- na wierzch: cukier puder, rum

Z 50g mąki, mleka, drożdży i cukru zrobić zaczyn, pozostawić do wyrośnięcia, na 10-15 minut. Następnie nasypać do miski mąkę, dodać zaczyn, masło, żółtka. Wymieszać i wyrabiać 10 minut (łyżką, choć ręką też się da). Pozostawić do wyrośnięcia na pół godzniny, następnie ciasto zamieszać i pozostawić do wyrośniecia na kolejne pół godzniy. Po tym czasie ciasto podzielić na 4 części. Z jednej części odrywać kawałki ciasta (około 25g). Ów kawałeczek ciasta rozpłaszczyć, napełnic kopiatą łyżeczką nadzienia (nadzienia ma być dużo, a bułeczka ma być mała), zlepić dokładnie. Uformowaną bułeczkę obtoczyć w roztopionym maśle i ułożyć na blasze. Kolejne bułeczki maja lekko przylegać do pozostałych. Po wypełnieniu blachy bułeczkami pozostawić je na 15 minut do wyrośnięcia. Piec 21 minut w temperaturze 175st.C. Po upieczeniu posmarować rumem przy pomocy pędzla i posypać cukrem pudrem. Delikatne bułeczki, buchty!


Przepis na nadzienie z włoskich orzechów (za Sandtnerova):

100g orzechów
50g curku
3-4 łyżki śmietanki

Śmietankę zagotować z cukrem, dodać zmielone orzechy, całą masę gotować na maleńkim ogniu przez okolo 1 minutę (masa ma być tak gęsta jak gęste powidło), ostudzić i używać jako nadzienia do drożdżowych bułeczek.


PS.1. Z buchtami z nadzieniem z włoskich orzechów pragnę dorzucić swoje dwa grosze do Orzechowego Weekendu Anitki, Anitka dzieki!
PS.2. Ciasto podobne jest nieco w konsystencji do ciasta na babę Neli.

8 comments:

Amber said...

Co za bułeczki! I ten rum.
Zrobię je, zrobię na pewno.
Dziękuję za przepis Basiu!

margot said...

Jak zobaczyłam zdjęcie na Durszlaku od razu wiedziałam ,że to twoje Basiu
Basiu nawet nie wiesz jak ja uwielbiam Buchty ,a takich warsztatów zazdroszczę , no tak po prostu :)
A buchty chętnie zrobię

Evi said...

Wspaniałe. I to nadzienie muszę koniecznie wypróbować! Orzechów u mnie nieprawdopodobna ilość :).

Majana said...

Ach, są przepiękne!
Zdjęcie megaaaa
Pozdrowienia serdeczne.

Monika said...

Basia, naprawdę nie mówi się u Ciebie "warząchew"? U mnie tylko tak, na wielką drewnianą łychę - i drożdżowe, naturalnie, wyrabia się warząchwią (albo kijem, jak Dziadek makowce ;-), nawet przy buchtickach napisałam że mi to ciasto przypomina moje "rodowe" drożdżowe :D

Ale co to za wspaniała forma? Piękna i bułki jak malowane :)))

Dzięki Basi jeszcze raz że rzuciłaś hasło "buchty" :**

Kamila said...

Basiu na takie bułeczki zawsze jest czas i odpowiednia pora! Uwielbiam!

Jswm said...

uwielbiam takie wypieki, nie moge się napatrzec u Ciebie i u Moniki!

buruuberii said...

Amber, prosze, prosze, przepis zamieszczam z przyjemnoscia, bo naprawde mnei oczarawaly!!

margot, znam niby Alus buchty od dawna,a le nei znalam tak delikatnego i lekkiego ciasta, wiec postanowilam i w tej kwestii zabrac glos :))) :*

Evitaa, o tak orzechowe polecam w ciemno! Ono jest chyba podobne troceh do nadzienia z nalesnikow gundel - moim zdaniem to taka dobra austro-wegierska kuchnia!

Majana, ach Majanka dziekuje :)

monika, prosze! A z ta warzachwia to jest tak, ze ja znam to slowo, moze nawet i bym uzyla, ale w zyciu nie powiem "Mamo, prosze podaj mi ta warzachew" :DD

Kamila, alez milo mi zaproponowac cos co lubisz ;)

Jswm, ach to partrza Ania i moze Cie najdzie ochota? :))