ostatni raz widzieliśmy Viki 5 lat temu, na początku maja. Byliśmy u Niej w mieszkaniu w jerozolimskiej dzielnicy Beit HaKerem, jakies 700m w lini prostej od kampusu Givat Ram, ale co z tego, jak mówiła Viki, że mieszkam tak blisko uniwersytetu, gdy te 700 metrów pokonuje się "wertykalnie" i jeździła do pracy swoim zdezelowanym samochodem, który zawsze naprawiali Jej znajomi Palestyńczycy.
Było to nasze ostatnie spotkanie. Spotkanie, które było, chciałoby się powiedzieć, takie zwykłe. Siostra Viki, Nina, organizowała kolację dla kilku przyjaciół, na którą podawała włoski makaron, sery (ze wspaniałym manchego) i ulubione lody Viki z gelateriana italina, których nie powinna była nigdy jeść - pamiętam dobrze, że Nina wspominała o tym nawet wtedy, gdy sama dała Jej maleńką łyżeczkę, bo przecież "nie powinna". Przypomniała mi się niedawno ta sytuacja przy okazji lektury artykułu o ostatnich marzeniach chorych na nowotwór; uświadomiłam sobie, że Viktoria wtedy te zakazy skwitowała słowami "przecież nic mi już nie zaszkodzi, na pewno nie gałka lodów"!
Granolę głównie właśnie dzięki Viki. Nie jadała śniadań, ale w okolicach południa zawsze zamawiała granolę, jak i wtedy, gdy była z nami pierwszy raz na shuku i w Lehem Erez. Nigdy nie wiemy z czym się nam ktoś będzie kojarzył, nie wiem, czy mamy na to wpływ, myślę o Viki zawsze, gdy otwieram słoik z granolą, myśle o jej uporze, bezpośredniości i tym, że po ostatnie chwile życia mówiła, że mimo tego, ze życie bywa okrutne to warto żyć.
Granola to potrawa zazwyczaj śniadaniowa, składająca się z płatków owsianych pieczoych w miodzie lub syropie, niemal zawsze z dodatkiem orzechów i suszonych owoców. Podawana z zimnym mlekiem lub jogurtem. Sposób na granolę "z patelni" jest szybki i łatwy do przygotowania w niewielkich porcajach, w smaku na jaki akurat w danym tygodniu mam ochotę, bez potrzeby rozgrzewania piekarnika. To nasza wresja ulubiona, często zwana przez nasz pieszczotliwie granule*.
Przepis na granolę z patelni (czyli moja wersja granoli):
125g miodu lub syropu**
szczypta soli
200g płatków owsianych
50-100 g orzechów
50-100 g bananów suszonych
suszone owoce (np. daktyle, borówki, truskawki)
Na patelnię wlać miód i syrop (u mnie najczęściej syrop cukrowy i miód 1:1) oraz oliwę, zagotować i gotowaę na małym ogniu 1 minutę. Następnie do syropu wrzucić płatki, grubo mielone orzechy, suszone banany, wymieszać. Smażyć całość na małym ogniu przez około 5-7 minut. Dodać pozostałe ulubione suszone owoce, pozostawić na patelni do całkowitego wystygnięcia. Potem zamknać w szczelnym słoiku i czekać, aż trzeba będzie przygotować kolejna porcje.
* granule to po czesku karma dla zwierzat ;-)
** może to być sam miód, może też to być syrop cukrowy (np. golden syrup czy schenkstroop), syrop klonowy czy syrop daktylowy, co kto lubi.
* granule to po czesku karma dla zwierzat ;-)
** może to być sam miód, może też to być syrop cukrowy (np. golden syrup czy schenkstroop), syrop klonowy czy syrop daktylowy, co kto lubi.
3 comments:
Lubie granole ,ale z lenistwa bardzo rzadko ja robię ,a tu taka wersja dla leniwych jak ja
To jest wersja, która będzie idealna na upalne lato, kiedy piekarnik włączać to szaleństwo, a granule (pięknie!)przecież trzeba mieć! ;]A ja ostatnio mieszałam z miodem tahinę i dodałam soku pomarańczowego, granola nie przetrwała zbyt długo w słoiku, a słoik był ogromny ;P Pozdrawiam!
Granolę bardzo lubię. Fajna wersja.
Wspomnienia Basiu cenne. Piękne.
Ściskam :*
Post a Comment