mowilo sie u nas jedziemy nad Wisle, a oznaczalo to, ze jedziemy do Dziadka Czeska i Babci Celki, ktorzy w rzeczy samej nad Wisla mieszkali. Dziadek byl najlepszym dziadkiem pod sloncem, chociaz Babcia ma reczej na ten temat odmienne zdanie, tlumacze sobie ta roznice pogladow tym, Dziadek dla Niej dziadkiem nie byl :-)
Byl piekarzem. Dziadek Czesiek oczywiscie. W tamtej piekarni bylam tylko raz; mam trzy latka, trzy i pol; zapamietalam widok podluznych koszyczkow do wyrastania chleba, zapamietalam Dziadka w bialym fartuchu, taka migawka, zapachu tamtego chleba nie pamietam, ale widok zawsze.
Byl piekarzem. Dziadek Czesiek oczywiscie. W tamtej piekarni bylam tylko raz; mam trzy latka, trzy i pol; zapamietalam widok podluznych koszyczkow do wyrastania chleba, zapamietalam Dziadka w bialym fartuchu, taka migawka, zapachu tamtego chleba nie pamietam, ale widok zawsze.
Jakis czas temu gdy zaczelam piec na powaznie, gdy zabralam sie za chleby, bylo mi zal, ze z domu Dziadkow zamiast niecek do wyrastania chleba zabralam kolowrotek... Sni mi sie czasem, ze jade do tamtego domu, widze go z daleka i krzycze stoi, stoi. Ide do nowych wlascicieli i prosze by znalezli mi w gielocie te niecki co opowiadaja historie, niecki do chleba po Babci; sni mi sie tez ze ide na egzamin z historii i nie pamietam zadnej daty, ale to juz zapewne inna historia.
Gdyby nie Alcia, to raczej nie sprobowalabym, gdyby nie Weekendowa Piekarnia, to nie pomyslalabym ze chleb na zakwasie uda sie gdy nie ma pieca chlebowego, niecek, dzieżek.
Gdyby nie Mirabbelka, to nie wyhodowalabym zakwasu, bo ten ktory dostalam pachnial acetonem, a to kojarzylo mi sie jednoznacznie z myciem szkla w laboratorium, a nie pieczeniem chleba.
Gdyby nie Tatter, to nie upieklabym chleba z koszyczka.
Gdyby nie smak chleba znad Wisly, to nie mialbym powodu.
Gdyby nie Mirabbelka, to nie wyhodowalabym zakwasu, bo ten ktory dostalam pachnial acetonem, a to kojarzylo mi sie jednoznacznie z myciem szkla w laboratorium, a nie pieczeniem chleba.
Gdyby nie Tatter, to nie upieklabym chleba z koszyczka.
Gdyby nie smak chleba znad Wisly, to nie mialbym powodu.
Egzaminu z historii nigdy nie zdawalam, ale odrobilam dzisiaj lekcje, przynajmniej 3 lekcje z Weekendowej Piekarni po Godzinach.
Zamiast przepisu:
1. chleb z pieczonymi ziemniakami na pâte fermentée
mercedes wsrod chlebow na drozdzach jak to mowi Ala :-)
2. firmowy zakwasowiec Piekarni po Godzinach (TMP sourdough)
chleb o pieknych dziurach, rosnie wzorcowo
3. chleb 100% zytni z zaparka
klasyka, taki ma byc domowy chleb, zawsze swiezy (maka razowa + sitkowa typ 500)
Dobrze upiec chleb...