Monday, May 16, 2011

jerusalem mixed grill


słów mazgan i mangal (hebr. מזגן i מנגל) uczy sie czlowiek w Izraelu bardzo szybko. I rownie szybko dochodzi do przekonania, ze bez tych dwoch zyc w Izraelu trudno. Niemal na kazdym budynku wisi mazgan, a przy kazdym domu stoi mangal. Tak samo z mieszkaniami, tyle ze wtedy mazgan i mangal stoja razem na balkonie. Mazgan to klimatyzacja, a mangal oznacza grill*.

Lubilismy przechodzic rano przez Gan Sacher, ktory wyglada jak jedna wielka łąka otoczona sosnami, w samym srodku Jerozolimy. Najbardziej fascynowal mnie tam niewielki las, a w nim grobowce z I w p.n.e. Za laskiem w Gan Sacher zaczyna sie Park Rożany, w nim zbieralam orzeszki piniowe. Ale okoliczni mieszkancy nie przychodzili do tych parkow ani po pinole, ani nie ogladali starozytnych grobowcow, nie szli tez do stojacego nieopodal Knessetu, przychodzili grillowac - w weekend kilkunastohektarowa łąka byla szczelnie pokryta grillami.

Gan Sacher zascielony grillami to nie jest w Izraelu wyjatek, grilluje sie wszedzie, na trawnikach, w parkach krajobrazowych, nad brzegiem morza, w srodku lasu, maly przenosny grill da sie zabrac wszedzie, dlugo by wymieniac... istny opad szczeny zaliczylismy gdy zobaczylismy w Tel Avivie grill ustawiony na pudle z klimtyzacja. Jesli ktos nie ma wlasnego grilla (w co szczerze wątpie**), to zawsze mogl sobie zafundowac na pocieszenie
Jerusalem mixed grill na shuku.

Jerusalem mixed grill (hebr. מעורב ירושלמי czyt. meurav yerushalmi) czyli tzw. "jerozolimska mieszanka" to mieso i podroby z kurczaka smazone na metalowej plycie grilla z cebula i dosc duza iloscia przypraw, podawane w chlebie pita, zazwyczaj z kiszonym ogorkiem. Nie ma nic bardziej jerozolimskiego, ponoc nie mozna byc jerozolimczykiem i nie lubic
meurav yerushalmi. Legenda glosi, ze potrawa powstala w latach 70 tych XX wieku w jednej z restauracji na ulicy Aggripas, gdy pewnej nocy kucharz zaserwowal zglodnialym zolnierzom smazone podroby z duza iloscia przypraw i cebuli. Dzisiaj jeden z lepszych meurav yerushalmi mozna kupic na ulicy Agrippas 123 w Stekiat Hatzot - klasyczny z watrobka, grasica i sercami, badz tylko z kurzym miesem - jak widac nawet w Izraelu sa tacy, ktorzy podrobow nie lubia :-)

Przepis na domowy Jerusalem mixed grill (z wspomnien):
250g kurzych wątróbek
250g mięsa z kurczaka
po 1/4 lyzki swiezo mielonych: kardamonu, cynamonu,
imbiru, czarnego pieprzu, ziela angielskiego, galki muszkatolowej, kminu rzymskiego, slodkiej papryki, ostrej papryki.
2 celbule
3 lyzki oliwy
chleby pita, kiszone ogorki lub pikantne marynowane papryczki

Watrobki i mieso oczyscic i pokroic na kawalki i zmieszac z cebula pokrojona w plasterki, dodac przyprawy, oliwe i dobrze wymieszac. Mieszanke szczelnie przykryc i wstawic do lodowki na noc. Nastepnie smazyc na rozgrzanej do czerwonosci patelni, kilka minut, az mieso zmieknie, dosolic do smaku. Podawac z chlebem pita, ogorkami kiszonymi, ostra papryczka... Dla tych przypraw warto.

* tak, piekne polskie slowo "grill" :-)
**
wszyscy nasi zydowscy blizsi czy dalsi znajomi maja grill, niektorzy nawet woza w bagazniku samochodu.

19 comments:

Gosia Oczko said...

A niech mnie! Z wątróbkami! My z Panem R. i Młodą uskutecznialiśmy mangal w sobotę. Chcieliśmy powtórzyć w niedzielę, ale deszcz złożył sprzeciw.

A moja mama z uporem maniaka mówi rożen albo rożno ;)

Anonymous said...

Kiedy ja jadłam wątróbkę.
Jeju jak dawno.

wykrywacz smaku said...

ciekawe!

Amber said...

Basiu,zdjęcie mnie dosłownie ,powaliło'.
Niestety,nie próbowałam tego specjału z grilla w Jerozolimie.Żałuję.Grillowanie zbiorowe koło Knessetu widziałam.Niesamowity widok!
A Jerusalem mixed grill po prostu wykonam na swoim tarasie.Dzięki za ten wpis!

Monika said...

Po pierwszym zdaniu spadłam z kanapy - Basia, nie uwierzysz, ale gdy chodziłam przez semestr na lektorat z hebrajskiego (trochę z musu, ale później żałowałam że nie mogę dłużej..) - pierwszymi słówkami jakich się nauczyliśmy, tuż po alfabecie i przywitaniach/pożegnaniach były mangal i mazgan - pan profesor stwierdził ze bez tego w IL nie ma życia :)

No, a mięso z cynamonem bardzo lubię więc i ten "mieszany jerozolimski rożen" baaardzo mi się widzi!

Uściski Basiu :-)))

PS. park różany z piniolami - ach.. :-)

ewelajna Korniowska said...

Zjawiskowe... Kto by pomyślał... Chciałabym zobaczyć tę polanę grillami zastawioną.

P.S. A spacery po pinole - ja też ach..., jak Monika:)

Mat Mastalerz said...

Bardzo interesujący post i piękne zdjęcie!

Anonymous said...

w Jerozolimie byłam tylko raz i tylko przez jeden dzień, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam jeszcze wrócić i poczuć jej prawdziwy klimat. a danie prezentuje się bardzo apetycznie :)

ptasia said...

Basiu, ta papryczka w tej picie - obraz na ścianę, naprawdę. Bardzo propozycja miksu mi się podoba. Czyli z braku płyty zwykła patelnia się nada?
PS. Mazgan i Mangal to dobre imiona dla kotów :)

Ewelina Majdak said...

A niech mnie kule biją i płot ścisnie :)
Basiu przecież to jest GENIALNY przepis!
Miśku mój :)
Zdjęcie cudo. CUDO.

Unknown said...

wierzę na słowo, że dobre... tzn nie, wcale nie wierzę, bo coś, co zawiera wątróbką, NIE może być dobre! No dobra... poza pasztetem i terriną ;)))

Baśku, a wiesz, że tutaj jest tak samo z tymi grillami?
Po tylu latach na helweckiej ziemi nadal się dziwi, że im się chce te grille tak ze sobą targać :)

Fajny wpis. Jak zawsze!

Unknown said...

Bardzo mnie ujęła ta mieszanka przypraw - z kardamonem cynamonem itd. - zapisuje.
I te dyskusyjne wątróbki w tym daniu - po namyślę - mogą się świetnie obronić.
pozdrawiam

walduus said...

hmmmmm ... to ja tylko dodam, że dwa tygodnie temu byłem tutaj uczestnikiem mangal(u) w trakcie imprezy house :P

Anonymous said...

Myślę, że to danie, które spodobałoby się moim domowym mięsożercom. Choć odległe w pochodzeniu, zdaje się być nawet dość bliskie 'naszym' kubkom smakowym... :))

Ściskam, Basiu!

Magda Baran said...

piękne wspomnienia i cudowny przepis - zapisałam ku własnej pamięci :) w Izraelu jeszcze nie byłam, ale wczoraj zaliczyliłam koncert we wrocławskiej synagodze :)

KUCHARNIA, Anna-Maria said...

Basiu! Jakie ja mam zaległości u Ciebie.... Ale najpierw padł komputer, potem internet, a teraz to ja przepadłam z miłości do maja i jego wszystkich uroków:)
Wątróbkę uwielbiam i zrobi sobie chętnie Twój grill:)
Uściski!

Tilianara said...

No, z taką mieszanką przypraw to może i wątróbka by mi posmakowała. Trzeba by spróbować :)
Wiesz Basiu, jak u Ciebie czytam wspomnienia z Izraela to aż mnie ciągnie tam. Chciałabym tam kiedyś z Tobą pojechać i zobaczyć, posmakować te wszystkie wspaniałe rzeczy i miejsca :)

Mróweczka said...

Witam. Kiedy najlepiej zbierać pędy i szyszki na nalewkę sosnową?

buruuberii said...

Mroweczko, to bardzo zalezy od miejsca i pogody. U mnie w Pradze moznaby mysle zbierac juz, ale mysle ze na poludniu Polski np. to tak za 1-2 tygodnie. W tym roku brak zimy i szybka wiosna znacznie przyspieszyla wzrost :)
powinny byc nei za zielone, np. takie:
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/KWrktkqTURBXy8wOGJhOWM4MWU4NTU1YWYyOTkwNjQwNDcwYzVmYzJmNC5qcGVnkpUDAADNCUPNBTaTBc0DUs0B3g