Sunday, May 24, 2009

młoda ciecierzyca


pomyslalam, ze przydaloby sie napisac o hummusie, hummus bowiem to bliskowschodnia potrawa (pasta, jesli potrawa to za duzo powiedziane) numer jeden, a do tego z ciecierzycy. Nie wiem do czego porownac hummus, czesto zastepuje tutaj maslo, czesto jest glownym daniem, a czesto jedynie przystawka. Zawsze dobry i dobry na wszystko! Hummus nalezy miec pod reka, a pytanie: - potrzebujemy hommos? gdy raz w tygodniu idziemy na targ na Machaneh Yehuda jest pytaniem banalnym i pytaniem w ogole w Izraelu nieznanym. W moim ulubionym sklepiku "1000 serow", ktory naprawde nazywa sie Basher fromagerie, gdyz panowie sprzedawcy podkreslaja, ze maja 1000 gatunkow sera (i sa generalnie slodcy), hommos jest wysmienity! A hummus w Abu Gosh albo w Abu Shukri na Starym Miescie?

Zdobylam lokalne przepisy na hummus, lecz ciecierzycy nie miele i hummusu jeszcze sama nie przygotowuje. Zapewne zaczne za pare miesiecy gdy zarowno za nim jak i za baklava zaczne tesknic, tak jak w tej chwili tesknie za mlodymi ziemniakami z maslem i koperkiem, za mloda kapusta, za botwinka, o borowkach juz nie wspominam. I pomyslalam, bede wreda, napisze znow o czyms niedostepnym; o mlodej ciecierzycy bedzie.

I moglabym zaczac tak: nad czym sie tutaj ropisywac, mloda ciecierzyca jest pyszna, delikatna, slodkawa, ma cos w sobie z zielonego groszku, ale to dosc nieudolne porownanie. Kazdy malenki straczek zawiera zwykle jedno zielonkawe ziarenko, czasem dwa. Mloda ciecierzyca zalala jakies 3 tygodnie temu stragany na arabskim suku na jerozolimskim Starym Miescie. Kupilam kilogram plus kilka papierowych rozkow wypelnionych ciepla pieczona ciecierzyca.

Wydaje mi sie, ze przepisow na mloda ciecierzyce jest tutaj w zasadzie dwa:
1. ciecierzyce w calych straczkach rozrzuca sie na goaracych blachach i piecze, piecze kilka minut, ale w bardzo wysokiej temperaturze, tak by straczki lekko sie przypalily - taka ciecierzyce kupuje sie w malych papierowych torebeczkach na tagu i zajada w biegu (lupki odrzucajac w miedzyczasie).
2. minionej poznej wiosny jeden z naszych arabskich sasiadow poczestowal mnie cieplymi, zielonymi "bobkami" w lupinie, rownoczesnie wyrazajac pelne zdziwienie, ze nie mam pojecia co to jest (ale po doswiadczeniach z zielonymi migdalami wolalam sobie zielone cuda z targu darowac, dopoki ktos mi ich nie przedstawi;). Zielone straczki okazaly sie byc mloda ciecierzyca gotowana kilka do kilkunastu minut we wrzatku z sola, podawane jako przekaska w stylu ziaren slonecznika w lupinie.

Na koniec moj, lamiacy wszelkie tutejsze standardy,
recept: tagliatelle panna e ceci. Na patelni roztapiam odrobine masla, podlewam slodka smietanka i czekam az zacznie sie gotowac, wtedy dorzucam swieza cieciorke, sole, pieprze, nie zaluje parmigiano reggiano, na koniec do sosu wrzucam ugotowany makaron tagliatelle. Na pocieszenie dodam, ze powyzszy przepis doskonale sprawdza sie rowniez w wersji z cukinia lub zielonym groszkiem :-)

PS. Wpis ten, to rowniez moje co nieco w ramach "tygodnia z ciecierzyca" ktory prowadzi wlasnie aga-aa :)

16 comments:

Ori said...

No, tak, mozna Cię podjrzewać o zły charakter, skoro drażnisz bezbronnych opisami czegoś, co jest dla nich niedostępne, a opisane i sfotografowane znakomicie!Na ciecierzycę zapraszali mnie przed wiekami zaprzyjaźnieni Irańczycy, dobre to było, oj, dobre!Zostały wspomnienia, a na pocieszenie mam w lodówce rabarbar i kolejną młodą kapustę:-) Pozdrawiam!

Agata Chmielewska (Kurczak) said...

na pocieszenie? po takim opisie ty mi tu z groszkiem zielonym wyskakujesz??? ;P
ja chcę młodą ciecierzycę!;)
dziekuje za ten opis, wzbogacił moja wiedzę dotyczącą ulubionego strączka ;)

buruuberii said...

@ Ori: bo ja taka waleczna jestem, to dobra cecha nie jest... Tez znasz Ori Iranczykow, no prosze :)
@ aga-aa: to ja Cie kiedys na nia zaprosze, choc tyle moge obiecac! no nie popisalam sie z groszkiem, wiem ;)

Oj, przewidzialam ze wpis ten sie na mnie zemsci, ale co? marze o mlodych ziemniakach z koperkiem itd., teraz to juz mnie poskreca :-D

An-na said...

Takaś Ty? - No to ja w Ciebie klopsikami z koperkiem i izraelskimi(tak mówią...) kartoflami uderzam, bo polskich jeszcze nie ma ;)

buruuberii said...

An-no, na ten atak od Ciebie czekalam :-) ciecierzycowym bobkiem w Nia!!
Sciskam :)

Ewelina Majdak said...

Basiu Droga :) Za sprobowanie takiego jedneo ziarenka, moge oddac cztery krokiety :D

Agata said...

Znowu kusisz... Nic to, zadowolę się koprem.

:)

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Hi hi, uśmiałam się czytając o odwecie za rabarbarowe, koperkowe tęsknoty, Basiu :) Z tym, że Ty serwujesz cios poniżej pasa, bo smak rabarbaru i młodych ziemniaczków znasz, a ja młodą ciecierzycę mogę sobie co najwyżej wyśnić!
Zazdroszczę Ci poznawania całkiem oryginalnych i niedostępnych dla nas składników. Dobrze, że chociaż to opisujesz!

No tak, razem sobie tagliatellowałyśmy ;) Jaki to miły zbieg okoloczności!

A jak Twoje truskawkowe żniwa? Makaron z truskawami był?

buruuberii said...

@ Agata: no tak, koperek to jest cos :-)

@ Ania: Aniu, troche mi sie zrobilo glupio, bo jak slusznie zauwazylas, to smak mlodych ziemniakow znam, ale walczaca jestem no i chyba jeszcze po tych 5-ciu miesiecach poza Europa padlo mi dodatkowo na mozg :-D
Obiecuje ze kolejne wpisy beda bardziej osiagalne! Papa

Agata said...

Basiu, my tu tak narzekamy, ale z przyjemnością czytamy o tych dziwach świata dalekiego! Pisz o 'nieosiągalnych', tak jest ciekawiej!

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Właśnie, ja nie muszę czytać o młodych ziemniaczkach, mnie kręcą te nieosiągalne rzeczy :) To trochę masochistyczne...

To kiedy przylatujesz do Polski, Basiu? Jest szansa, ze pojawi się wtedy jakaś notka?

Joanna DC said...

Bardzo interesujace... Wiesz, ze na nigdy nie jadlam ciecierzycy... Uwielbiam natomiast Hummus i Baklava... Oh, tez tesknie za mlodymi ziemniaczkami z koperkiem i maslem .. aha, i kwasnym mlekiem Babci Rozi ...

Małgoś said...

Witaj Basiu. :) Zajrzałam z rewizytą i oniemiałam... Bo oto trafiam na Daleki Wschód... daleki taki... mało mi znany (trochę z książek kulinarnych:))...
Cudnie piszesz, tak lekko i przyjemnie dla oka. :)
Nie pytając się o zgodę (wybaczysz?) linkuję na swoja listę czytelniczą. :)

Gosia Oczko said...

A to ciekawe! :) Tak ona wygląda? - ładnie! :))

buruuberii said...

At Ania: Aniu, koncem czerwca bede w PL, ale posty mam nadzieje pisac, wiem ze pewnie beda blicy, gory, kajaki ale obiecuje sobie pisac i czytac tez :-)

At Joanna: to Joasiu musisz mlodej ciecierzycy sprobowac. Odnosnie ziemniaczkow z koperkiem: witaj w klubie :-D

At Malgosia: witam, dzikuje i nie mam nic przeciwko - milo mi iezmiernie!

At zemfiroczka: a ladnie, nie? ;)

Gosia Oczko said...

Ano! :)