pamietam jak przez mgle stare rodzinne opowiesci w ktorych pojawial sie pischinger i ktos z przedwojennego pokolenia wspominal swe dziecinstwo, wzdychal i mowil: pischinger, to dopiero byly wafle z czekolada! Jeszcze nie tak dawno czekolady nie lezaly tak bezwstydnie na polkach sklepowych jak dzisiaj, a gdy ktos mial w rece czekolade to wcinal taka ze smakiem, a nie myslal by oblewac nia wafle. Nie jestem sobie w stanie przypomniec gdzie i kiedy ten dobry pischinger jadlam, czy bylo to u jakiejs starenkiej wujenki, czy stryjenki ktora samego Franciszka Jozefa pamietala? Nie pamietam...
Dopoki nie trafilam na CK Kuchnie Roberta Maklowicza, dopoty nie wiedzialam, ze pischinger jest tak bardzo galicyjski. Mam wrazenie ze nie potrafimy mowic o kuchni jako o dziedzictwie, zapominamy potrawy tradycyjne, proste a wykwintne, czy wymyslimy jednak lepsze? Wracajac do tematu, od kilku lat (chyba dzieki kilkuletniej krakowskiej edukacji) pischinger, czyli wafel przekladany masa czekoladowa w najswietniejszej swej wersji posypany suto wloskimi orzechami, stal sie dla mnie tak galicyjski/krakowski/malopolski jak wychodzenie na pole i borowki!
Dopoki nie trafilam na CK Kuchnie Roberta Maklowicza, a bylo to lat temu z dziesiec, dopoty nie wiedzialam czy ten pischinger ze starych opowiesci powstanie. Przez lata jednak, bazujac na opowisciach tych ktorzy wspominali Galicje z lezka w oku, zbudowalm przepis w mojej pamieci, wiedzialam doskonale jak ma smakowac, prawie tak jak "pischinger - pochwala prostoty" z przepisu Maklowicza, prawie tak jak kiedys smakowal pischinger w Dymie w zaulku sw. Tomasza.
W styczniu mowilam Ani: od dawna chodzi za mna pischinger, Ania chyba do dzisiaj nie wie, ze planowalam go zrobic nie od stycznia 2010 ale od kilku dobrych lat... Wiec obie dzisiaj piszemy o pischingerze, o czekoladowym austro-wegierskim waflu, krakowskim bardzo waflu, ktory jest tak krakowski jak Lajkonik :)
100g masla
100g cukru
2 zoltka
100g mielonych orzechow wloskich
4 duze wafle
polewa: 75g gorzkiej czekolady i 35g masla
do posypania: 50g orzechow wloskich
Czekolade i maslo roztapiam w kapieli wodnej, a zoltka ucieram z cukrem (drobny krysztal) na idealnie biala mase. Mase czekoladowa lacze z zoltkowa i bardzo dokladnie mieszam, dodaje mielone orzechy. Nastepnie masa smaruje krazki wafli (3-4 krazki, w zaleznosci jak grubo wafle smarowac). Przelozone wafle zawijam w papier, przykrywam obciazona deseczka, odstawiam w chlodne miejsce na 12 godzin. Po tym czasie czekolade i maslo na polewe roztapiam w kapieli wodnej i oblewam polewa wafel, posypuje posiekanymi orzechami. Czekoladowy wafel, taki mial byc!
PS. A na koniec ranking krakowskich pischingerow:
PS. A na koniec ranking krakowskich pischingerow:
Od polowy lat 90-tych minionego wieku Gazeta Wyborcza w Krakowie publikuje ranking pączków krakowskich (tutaj np. ranking No.10, polecam tez kolejkowe zdjecia), wiec my koncem wrzesnia br. postanowilismy przeprowadzic ranking krakowskich pischingerow, udzial biora:
1. Kawiarnia Dym na sw. Jana (na zdjeciu ten najbardziej czarny trojkacik, zmazdzyl sie troche w mojej torebce:)
L: troszke przefilozofowany, za duzo kakao i cukru, ale niezly (3pkt)
B: najblizej idealnego smaku, niemaslany, ale brak mu orzechow (4 pkt)
2. Cukiernia Michalek z Krupniczej (na zdjeciu ten na samym dole)
L: najslodszy, najbardziej czekoladowy, dziecko wybraloby zdecydowanie ten! (4pkt)
B: forma przegrywa, brak mu orzechow, ale jest przyjemnie slodki, choc za bardzo maslany (2 pkt)
3. Kawiarnia Kama z ul. Szewskiej (na zdjeciu ten posypany orzechami)1. Kawiarnia Dym na sw. Jana (na zdjeciu ten najbardziej czarny trojkacik, zmazdzyl sie troche w mojej torebce:)
L: troszke przefilozofowany, za duzo kakao i cukru, ale niezly (3pkt)
B: najblizej idealnego smaku, niemaslany, ale brak mu orzechow (4 pkt)
2. Cukiernia Michalek z Krupniczej (na zdjeciu ten na samym dole)
L: najslodszy, najbardziej czekoladowy, dziecko wybraloby zdecydowanie ten! (4pkt)
B: forma przegrywa, brak mu orzechow, ale jest przyjemnie slodki, choc za bardzo maslany (2 pkt)
L: idealny wyglad, niezly smak, ale zdecydowanie gorszy od poprzedniego (2 pkt)
B: za forme pierwsze miejsce, ale bardzo suchy i malo czekoladowy (3pkt)
4. Ciastkarnia Ciasteczka z Krakowa z ul. sw. Tomasza (te jasne wafelki)
L: da sie zjesc, ale to sa wafelki a nie pischinger! (1pkt)
B: zwykly slodki wafelek, z Krakowem ma wspolna tylko nazwe (1pkt)
5. Na smierc zapomnialam wspomniec, ze przetestowalam jeszcze jeden pischinger, mianowicie z restauracji CK Dezerter na ul. Brackiej (brak zdjecia).
B: masa z samego masla, mimo ze maslo lubie to jednak chyba w pischingerze nie o to chodzi (1pkt)...
Sumarycznie najwiecej punktow zyskal pischinger w kawiarni Dym, dobry ale nie jest to ten pischinger o ktorym Maklowicz pisal 10 lat temu w "Zjesc Krakow", pamietam tamten pischinger, byl kiedys bardzo dobry... Drugie miejsce Michalek za slodycz i praktycznie tuz obok Kama za idealna forme, o numerze cztery nie bedziemy sie rozpisywac. Wniosek z powyzszego rankingu jest nastepujacy: zrobmy pischinger sami, nie rozczarujemy sie :)
Sumarycznie najwiecej punktow zyskal pischinger w kawiarni Dym, dobry ale nie jest to ten pischinger o ktorym Maklowicz pisal 10 lat temu w "Zjesc Krakow", pamietam tamten pischinger, byl kiedys bardzo dobry... Drugie miejsce Michalek za slodycz i praktycznie tuz obok Kama za idealna forme, o numerze cztery nie bedziemy sie rozpisywac. Wniosek z powyzszego rankingu jest nastepujacy: zrobmy pischinger sami, nie rozczarujemy sie :)