Monday, May 21, 2012

salat turki



"I don't know what is this, but it's fucking* awesome!" wykrzykneli, zachwyceni i zarazem dobrze przygrzani sloncem, amerykanscy turysci wcale nie w wieku nastolatkow, wchodzacy od strony ulicy Kaprovej na Staromák czyli Rynek Staromiejski w Pradze. Ich oczom ukazal sie bowiem piekny widok na pomnik Jana Husa i majestatycznie stojacy nad nim kosciol Matki Bozej przed Tynem. Ten zachwyt slyszany z ust turystow przypomnial mi w mig inne slowa rowniez z ust zwiedzajacych zaslyszane.

Razu pewnego przemykajac uliczka Starej Jerozolimy (wydaje mi sie, ze wychodzac ze sklepiku
u Saida, dziadziem nazywanego przez nasza ulubiona korespondentke radiowa Kasie :*, w ktorym grzebalysmy nie raz w starozytnych kamieniach i innych koralikach pamietajacych czasy fenickie), uslyszalam z ust tym razem polskich turystow slowa: czci nie maja, to swiete ulice, czy oni nie wiedza, kto po tych kamieniach chodzil!? Mieli na mysli tych ludzi ktorzy probuja wiesc normalne zycie na ulicach przez innych uwazanych za wyjatkowe. Dla mnie lepszy amerykanski sprosny zachwyt niz bezrozumne oburzenie.

Salat turki (hebr. סלט טורקי)
zwana
przez nas po prostu "tą salatką z cebuli" stanowila jedno z obawiazkowych meze podczas wizyt w Abu Gosh czy restauracji Al-Diwan. Salatka palestynska o hebrajskiej nazwie (czasem mylona z salatka zwana matbucha), moze nawet okazac sie arabska, nie jestem w stanie tego dociec. Salatka-nie-salatka, slowo salsa chyba lepiej opisuje fakt, czym ta salatka naprawde jest. Doskonala jako meze, z labneh, hummusem i kebebem, wysmienita do pieczonych badz grillowanych warzyw czy mies. Swieza, w sam raz na przednowek.

Przepis na salat turki, czyli po prostu salatkę-salsę z cebuli (proba odtworzenia wspomnien):
4 srednie cebule
3/4 szkl przecieru pomidorowego
1/2 szkl obranych i posiekanych pomidorow (w lecie)
garsc natki pietruszki
pol garsci swiezej miety
lyzka oliwy
sol, pieprz

Cebule obrac i posiekac w bardzo, bardzo drobna kosteczke. Ziola posiekac jeszcze drobniej. Wymieszac cebule, ziola, przecier pomidorowy, oliwe. Odstawic w chlodne miejsce na 24h. I na upalne dni sie nada jak znalazl.

* kwestia uzycia tutaj niecenzuralnego slowa na f zostala burzliwie przedyskutowana z moim korektorem, ktory poddal sie i stwierdzil, ze skoro The New Yorker dopuszcza jego uzycie w cytatach to i ja moge ;-)

14 comments:

Majana said...

Piękne zdjęcia Basiu.! Na kajaki chętnie też bym się wybrała, ach.:)

Sałatka przepysznie wygląda, lubię Twoje wpisy,ale to już wiesz:).

Uściski ślę słoneczne :*

Marta said...

Właśnie wysłałam Twój przepis do mojego przyjaciela, który jest hebraistą stęsknionym za Izraelem, może jak poczyta i powspomina to będzie mniej tęsknił.
Sama za to zapisałam sobie do zrobienia na grilla, coś czuję, że będzie jak znalazł do warzywnych szaszłyków!

pasjonatka said...

Takie troche nasze leczo hehe

pasjonatka said...

Takie troche nasze leczo hehe

Mich said...

Basiu, myślę właśnie jak niewiele czasem trzeba do tego, by wróciły wspomnienia albo nabrać nowych wrażeń do późniejszych wypominek.
To czy smażona kiełbasa z cebulą będzie żarciem czy rarytasem zależy w końcu od nas samych.
Co do tego słowa na 'f' co takie straszne- Anna-Maria Kucharnia napisała ostatnio na fb, że widziała na durszlaku wpis o zajebistym jedzeniu. Ubodło. Myślałem chwilę i wymyśliłem - w internecie, częściej niż w 'realu', mamy styczność z osobami innymi, niż my sami/same więc musimy się liczyć z tym, że 'istnieją'. Z drugiej strony robi się w tym kontekście kulturowym totalnie bezpretensjonalnie... no to żółwik.
Bardzo przyjemnie mi Cię odwiedzać

Monika said...

Czyli właściwie takie nasze pomidory z cebulką tylko w innych proporcjach? :)))

Basia, usłyszałam kiedyś podobne zdanie w Rzymie, ale w innym kontekście, ktoś mi powiedział "Wiesz, tu warto patrzeć po czym się chodzi" - chodziło o to że te bruki/kamienie stare i ładne - i to mi się bardzo podobało :)
A świętego oburzenia z Twoich wspomnień nie skomentuję lepiej, powiem tylko że "f-ing awesome praski rynek" jest zdecydowanie urocze, tylko dlaczego akurat rynek, jest przecież tyle miejsc "bardziej awsome"? :D

Buziaki :):*
PS. Były kajaki, hurra :)))

buruuberii said...

Majana :* ogromne!

Marta, bardzo mi milo, jesli tylko moge rozwiac komu tesknote, to do uslug :) A salatke polecam, naprawde na uplay jak ulal!

pasjonatka, zacytuje za Janna Gur, ktora pisze tak o tego typu salatkach "gotowana w lodowce" :D

Mich, Ty mnie rozgryzles na calego! Wlasnei czasem wystarczy zdanie i otwiera sie "puszka z Pandora" czyli ciag wspomnien...
Jestem z tych ktorzy slow na "k" czasem dodadza by podkrecic pikanterie sytuacji, ale w pismie nigdy nie pozwole sobie na to, wiec mialam zgrzyt pewien, ale "zaje..." to sobei darujemy, co?
Zolwiek, no a co!

monika, a ja Moni pamietam taka kanapke z dziecinstwa: kroma chleba posmarowana przecierem pomidorowym i posypana drobno siekana cebula, ale juz nei wplatalam watkow polskich :))
To co piszesz o Rzymie tez znam z IL, tam naprawde trzeba bylo uwazac na co sie stapa, ale akurat te panie narzekaly na ulicach ktore duzooo mlodzsze :D

Mich said...

"miewam jakas alergie, na glupote ;-) (nie zbym od razu zjadla wszystkie rozumy swiata, jak juz przy jedzeniu jestesmy;)!" - cudowne!:)

O odpowiedzi na Twoją odpowiedź do posta - my jeszcze z tego pokolenia, które sądzi, że nic tak nie plami jak atrament... Nie to co teraz - ipod przyjmie wszystko!
Uściski

buruuberii said...

Mich, Ty mnie teraz rozbawiles moim wlasnym tekstem, to sie nazywa pycha :-)
Widzisz, to chyba tak naprawde jest, ze sie przejmujemy gdzie postawimy litere i jaka, ale na mysl mi przychodzi druga mozliwosc: ze to troche warunki charakteru? A co za tym idzie, ze podobni ludzie sie rozumieja? :) Co by nie mowic - sciskam!

Unknown said...

Sałatka jak sałatka ale całkiem odmienne podejście do rzeczywistości :) i to mnie tutaj przyciągnęło :)

buruuberii said...

Konkursowy Konkursu, mam nadzieje ze pozytywne to slowa :-)

Unknown said...

Innych z moich ust nie usłyszysz :) bo jak jest coś nie tak to milczeć wolę :)

buruuberii said...

Konkursowy Konkursu, ogromne dzieki, staram sie byc skromna, ja jestem lasa na komplementa :) Pozdrawiem cieplo!

Unknown said...

A kto nie jest :) pozdrawiam serdecznie i znajże od czasu do czasu :)