Monday, February 28, 2011

mrowisko


pewnego lipcowego wieczora nawiazala sie taka rozmowa (po prawdzie wieczorow bylo duzo wiecej), cytuje co nastepuje, sluchajac przy tym O, Epoko Poniedzielskiego:

Monika: wróciłam - właściwie dokładnie to nie wiem, (...) stanęło chyba na tym że się wpraszamy.

Oczko:
będę w sobotę o 11:57. I wtedy też na peronie trzeba by było wypatrywać wysokiej szatynki w różu i tipsach.

Czyprak Antoni: 11:57, Augustów, sobota. Będziem czekać i jedziem do Frącek albo też i Frącków. To jak Ty w różu i tipsach, to my w gumiakach i fufajkach lilaróż ;)

Peggykombinera: składam meldunek (...) całuję Was!

Buruberii: na wszelki wypadek dodaje, ze jestem blondynka, 170cm w kapeluszu.

Czyprak Antoni: a nas rozpoznacie po tym, że będziemy w nowiuśkich gumiakach i fufajkach, a ja dodatkowo będę miał przewiązaną na szyi onuckę w żabki. To tak dla odróżnienia, ponieważ jesteśmy z Radziulisem bliźniaczo podobni. Poza tym Krzysiek, tfu, Czesław, jest nienajwyższy i łysy, a ja trochę wyższy, włosy jeszcze mam, co jak na pięćdziesięciosześciolatka jest dziwne (...), okular, czapka uszatka, te rzeczy.

Grażyna: Sękacz jak sękacz, ale kartaczy to poszukajcie koniecznie! Myślami będę z Wami!

Czyprak Antoni: ja słodycze lubię bardzo. Ogórka kiszonego na ten przykład. (...) Ze słodyczy na Suwalszczyźnie robią fantastycznego mrówkowca. Jest to kupa faworków oblana miodem i obsypana makiem i orzechami. Je się to wyskubując wybrany kawałek ze sterty. Mmm!

Monika: Dobry Państwu :) To tego, dobrego pakowania, pucowania traktorków, miłych wrażeń z drogi życzę Państwu i się widzimy :)))

Sie widzelismy, co tu duzo mowic, bylo to spotkanie najfajowsze! Wpis i przepis dedykuje wiec Kumom z Koszelewa. Dedykacje podpisuja ze mna Alcia i Monika, z ktorymi radosnie smazylam chrust i przygotowalam mrowisko kilka dni temu :)

Mrowisko (mrówkowiec) jest regionalnym smakolykiem z Podlasia, szczegolnie typowym dla Sejneńszczyźny i Suwalszczyzny. Strona Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi podaje iz mrowisko: "wyglądem przypomina kopiec ułożony z cieniutkich, uformowanych w nieregularne kształty faworków, całość jest polana miodem oraz posypana makiem i rodzynkami." Ze wzgledu na perfekcjonizm, z ktorego nie zamierzam rezygnowac, moj chrust ma ksztalt trojkatow, a nie jakies tam nieregularne ksztalty. Co sie zas tyczy slodkiej miodowej polewy - znalazlam kilka przepisow, ale postanowilam sie trzymac mojej zasady o dobrej jakosci skladnikach, zrezygnowalam wiec z "tradycyjnych" przepisow z uzyciem margaryny czy sztucznego miodu. Nasmazylam niewielka góre chrustu, oblalam je miodem i posyplam bakaliami - grzechu warte!

Przepis na mrowisko zwane też mrówkowcem (inspiracja: opowisci Tośka o mrowkowcu i kilka porcji mrowiska zjedzone podczas Kajkow2010):

chrust/faworki usmazone z 25dag maki
pol szklanki jasnego miodu
garsc maku
garsc ciemnych rodzynek

Przygotowanie mrowiska: nasmazyc chrustu/faworkow z ~25dag mąki. W kąpieli wodnej roztopic miod. Faworki ukladac na talerzu warstwami, polwac przestudzonym miodem, posypywac makiem i rodzynkami, ma powstac kupa faworkow, na ksztalt choinki powiedzmy. Mmm!

PS. Wszelkie ewentualne podobienstwo zdarzen oraz postaci, ich imion, pseudonimow oraz przezwisk do zdarzen oraz osób rzeczywistych jest przypadkowe i niezamierzone :D


Tuesday, February 22, 2011

mocno czekoladowe, z bliskowschodnią nutą


bardzo mnie kusil ostatnio jakis bliskowschodni tradycyjny deser, tradycyjny ale z czekolada. Jednak bliskowschodnie tradycyjne desery, ciasta czy ciasteczka nie zawieraja czekolady. Oczywiscie czekolada pojawia sie w izraelskich czy palestynskich (ten Bliski Wschod jest mi najblizszy) deserach, najczesciej w sufletach czy rogalikach, ale jest raczej dyktowana wymogami dzisiejszych czasow niz tradycja.

Wiekszosc tradycyjnych bliskowschodnich deserow zawieraja wode rozana, badz kardamon. Woda rozana i kardamon nie sa nieodzowne w kuchni arabskiej czy zydowskiej, ale za to w kuchni perskiej juz tak.
Nasi iranscy koledzy Babak i Morteza (notabene, obaj doskonale gotuja) mowia zgodnie: na samym szczycie perskich przypraw stoja: szafran, kardamon i woda rozana! Na calym Bliskim Wschodzie do slodyczy wkrada sie aromat mahlabu, czasem gozdzikow czy cynamonu, anyzu lub cytryny, jednak kardamonowa i rozana nuta sa zdecydowanie najsilniejsze.

Gdy znalazlam u Ani przepis na czekoladowe ciasto z przyprawami, nie moglam sie oprzec, czulam ze kardamon jest mu zdecydowanie niezbędny :) Troche wahalam sie z woda rozana, niepotrzebnie. Moje tegoroczne czekoladowe ciasto z orientalnym akcentem jest bezposrenia i banalna kontynuacja mojego zaszlorocznego czekoladowego pomyslu (tutaj), nie znajdziecie takiego pewnie na Bliskim Wschodzie, ale aromat kardamonu i wody rozanej sa w tamtejsza kuchnie wpisane tak mocno jak w polska kiszona kapusta, a w czeska bulczany knedel :-)

Przepis na ciasto mocno czekoladowe z bliskowschodnia nuta (inspiracja ciasto czekoladowe znalezione u Anulki):

300g dobrej ciemnej czekolady
150 g masla
175g cukru
75 ml wody rozanej
2 lyzaczki swiezo zmielonego kardamonu
4 sredniej wielkosci jajka

Czekolade, maslo, 1/2 porcji cukru roztopic w kąpieli wodnej, do roztopionej masy wlac wode rozana, dodac zmielony kardamon. Jajka ubic z pozostala polowa cukru na puszysta mase. Do przestudzonej czekoladowej masy dodawac partiami mase jajeczna, dokladnie ale delikatnie wymieszac. Mase wylac do wylozonej papierem tortownicy (np. 24cm srednicy). Pieklam w temp. 175. st.C przez 30 minut, po upieczeniu posypuje suszonymi platkami rozy pomarszczonej. Ciasto niezaleznie czy stygnie w piekarniku, czy wyjmiemy je zaraz po upieczeniu delikatnie opada, ma konsystencej musu, bogatego musu czekoladowego o niecodziennym aromacie.

PS. Wpisem tym chcialabym dolaczaczyc do Czekoladowego Weekendu Bei i Atiny. Alcia bardzo ladnie ten weekend nazwala - swieto czekolady :)

Monday, February 14, 2011

marynowany hermelín


nasi znajomi obcokrajowcy (czyli nie-Czesi) nie szczedza czeskiej kuchni "komplementow", narzekaja czesto, ze czeska kuchnia:
- to slodkie sosy do mies (
svíčková na smetaně czy wieprzowina w sosie z owocow dzikiej rozy),
- do glownego dania nie podaje sie warzyw (smažený sýr dla przykladu),
- prawie kazdej potrawie towarzysza "te potworne
knedlíky" (zazwyczaj wyglaszane slowami: The most horrible/awful in Czech Republic are THE dumplings!).
Jednak ja nie zwyklam wydawac tak zdecydowanych sądów odnosnie czeskiej kuchni, zreszta na temat jakiejkolwiek innej tez.

Wspomnialam juz tutaj, ze chociaz svíčková na smetaně, smazony ser i
tvarohové knedlíky mám ráda, to nie sadze by byl to najwiekszy wklad czeskiej kuchni do dziedzictwa swiatowego. Inaczej ma sie sprawa czeskich marynowanych serow - to naprawde cos wyjatkowego. Serow marynowanych w dobrym oleju z dodatkiem korzeni, podawanych najczesciej jako przekąska do piwa, warto sprobowac.

Hermelín to miekki ser z biala plesnia, z ktorej powstaje skorka sera. A to dzieki Penicillium camemberti czy Penicillium candida, czyli dokladnie takim samym plesniom jakie porastaja francuski camembert. Ser typu camembert produkuje sie w Czechach od lat dwudziestych XX wieku, nazwe hermelín zyskal dwadziescia lat pozniej, serowarskie zrodla podaja iz ser nazwano hermelín gdyz skorka go porastajaca jest biala i miekka jak gronostajowy plaszcz (slowo hermelín w jezyku czeskim oznacza rowniez płaszcz z gronostajow), nie udalo mi sie jednak dotrzec do bardziej wiarygodnego zrodla slowa hermelín niz legendy serowarow.

Nakládaný hermelín to zas nic innego jak marynowany ser camembert (nakládat = marynować). O podstawowej wersji marynowanego hermelinu wspomnialam cztery lata temu tutaj, dzisiaj uscisle iz ser zazwyczaj marynuje sie w oleju slonecznikowym, z dodatkiem czosnku, czesto cebuli, czarnego pieprzu, listkow laurowych i ziela angielskiego. Jest to przysmak, ktory podaje sie glownie v hospodě. Zazwyczaj nikt mi nie wierzy, ze sama przygotowuje go w domu - nie wierzy dopoki nie sprobuje :)

Przepis na marynowany hermelin z paprykową pasta (moja radosna tworczosc):

4 krążki sera hermelín (lub sera typu camembert)
4-8 duzych marynowanych ostrych czerwonych papryczek
pol szklanki dobrej jakosci oliwy
pol szklanki dobrego oleju slonecznikowego
kilka ziaren czarnego pieprzu
kilka ziaren ziela angielskiego
pare listkow laurowych
kawalek suszonej cytryny

Krążki sera przekrawam w poprzek, przekladam dobrze odsaczonymi, drobno posiekanymi pikantymi marynowanymi papryczkami (cz. feferonky), ukladam w sloju, zalewam oliwa i olejem, dorzucam przyprawy. Ser maceruje 4-5 dni w temperaturze 20 st. C. Nastepnie podaje z oliwkami, ostra marynowana papryczka i swiezym pieczywem. Czeska specjalnosc, choc chyba wieksza klasyka jest marynowny hermelin bez paprykowej pasty.

PS. Jesli ktos ma ochote na
nakládaný hermelín w wersji klasycznej to polecam wpis tutaj, wystarczyloby tez z przepisu powyzej "wyrzucic" marynowane papryczki.


Monday, February 07, 2011

smażona śmietana



zazwyczaj każdy z nas ma dwie babcie, żadne odkrycie. Tez miałam te dwie rodzone, choć potem przywłaszczyłam sobie babcię Rózię, te Babcię od rożków, której ciepło, serdeczność, jak i spósob krzątania się po domu bardzo mi zawsze imponowały, i fakt ze chwytała za rękę gdy opowiadała o czymś z przęjeciem, ze głaskała nawet dorosłe wnuki.

Babcia Celka, ta po której zwykłam mówić że mam temperament, bezpośredniość i ten okropny upór jest kochaną Babcią, ale nie odziedziczę po niej zeszytu z przepisami, nigdy takiego nie pisała... Babcia Helka zaś starała się być dobra, a zarazem była oschła. Ironią losu jest, że babcia Helka naprawdę lubiła kucharzyć, ze mogłabym przewertować jej zeszyt z przepisami, ale jakoś mnie to tego nie ciągnie.

Dzisiejszy przepis to stary, przedwojenny recept babci Helki. Babcia Helka hołdowala w praktyce prostej galicyjskiej kuchni, takiej raczej wiejskiej, ale z klasą i dobrymi składnikami, o ile to bylo możliwe. Zapamiętam ją dzieki gomółkom z białego sera, domowemu topionemu serowi z kminkiem i smażonej śmietanie. Nie muszę pamietać, że zabraniała chodzić po drzewach, a omlet smażyla wybrańcom, czasem smak po latach jest ważniejszy :)

Smażona śmietana to nie tyle smakołyk wyszukany, co porządany i w kuchnii mojej babci uchodzący za prawdziwy rarytas. Litr bardzo gęstej domowej smietany to nie był składnik codzienny, zresztą taka domowa śmietana też wydaje się być dziś na wagę złota. Jeśli już babcia zebrała i odłożyła litr dobrej śmietany, to przygotowywała pewnien niezwykły sos, który powstawał poprzez powolne smażenie owej śmietany na patelni o grubym dnie, sos nazywany był banalnie: smażona śmietana. Babcia podawała wtedy domowy makaron polany odrobiną s
mażonej śmietany. Smażona śmietana łączy w sobie smak przysmażonego masła, kwasnego twarogu, ma w sobie coś orzechowego, smak którego nie da się zapomnieć.


Przepis na smażona śmietanę (na podstawie wspomnień z dzieciństwa):

1 litr gestej, wiejskiej kwaśniej śmietany


Na patelnie wlewam smietane i podgrzewam na srednim ogniu, sporadycznie mieszajac. Gdy smietana jest bardzo goraca, zmniejszam ogien, gdy zaczyna sie gotowac mieszam czesciej. Po kilku minutach gotowania smietana zaczyna zbijac sie w grudki, wtedy zwiekszam nieco ogien. Po kolejnych kilku minutach smietana zaczyna oddzielac sie od masla, a nastapnie rumienic i smazyc (od wlania smietany na patelnie do usmazenia mija 30-40minut, w zaleznosci czy smietane chce bardziej czy mniej rumiana), gdy jest rumiana, znaczy to ze jest gotowa.
Usmazona smietane dodaje zamiast stopionego masla do domowego makaronu, leniwych klusek, knedli. Posypuje bulka tarta i cukrem, a Lukasz czarnym pieprzem. Lubie ten kwaskowaty-smażony aromat.



PS.1. Jak zawsze przy okazji smażonej śmietany, pozdrawiam Pania Lianowa, dziekuje za domowa i gesta, prawdziwa smietane.
PS.2. Makaron w naszym domu robi Lukasz, z przepisu z Silver Spoon Pasta, marzenie (patrz PS.3)!



PS.3. Przepis na świeży domowy makaron Łukasza (w oryginale: fresh pasta dough) na podstawie przepisu z Silver Spoon Pasta, wydawnictwa Phaidon (4 porcje):

1 i 3/4 szkl mąki (najlepiej typ 00)
2 jajka
szczypta soli

Na stolnice wysypac make, dodac szczypte soli, w mące zrobic wglebienie, wbic jajka. Przy pomocy rąk zagniesc i wyrobic ciasto (wyrabiac okolo 7-10 minut). Ciasto zagniesc w kule i pozostawic by "odpoczelo" na 15 minut. Nastepnie przy pomocy walka do ciasta badz maszynki walkowac ciasto na bardzo cienko, wykrawac porzadane ksztalty, chwilke przesuszyc, gotowac w osolonej wodzie. Trudno cos dodac :-)